Wasz Zarząd albo jest niekompetentny… Nr 16 (110)
Pan Czarek ma rację. Wasz Zarząd albo jest niekompetentny, albo działa w złej wierze na szkodę tych nieszczęsnych członków spółdzielni, których budynki stoją od 20 lat na gruncie o nieuregulowanym stanie prawnym. Oba te warianty są dla Zarządu wskaźnikiem dyskwalifikującym jego użyteczność, bo zarząd spółdzielni jest po to, żeby działać w interesie swoich członków a nie przeciwko ich interesowi.
Walne Zgromadzenie powinno się zastanowić, czy takiego Zarządu nie odwołać. Przecież grunty pod tymi budynkami, które stoją już na gruncie stanowiącym własność spółdzielni lub oddanym jej w wieczyste użytkowanie, też musiały być kiedyś wykupione przez spółdzielnię. I co? Na wykup gruntów pod budynkami o uregulowanym już stanie prawnym spółdzielnia miała środki a na wykup gruntów pod budynkami „na rowach” środków nie będzie? Dlaczego? Bo Zarząd chce mieć niewolników i podpuścił jednych na drugich? Taka metoda zarządzania spółdzielnią ma swoje korzenie w formacji ustrojowej, która podobno już dawno minęła. A Walne zachowało się w tych okolicznościach bardzo nieelegancko. I to ludzie z wyższym wykształceniem (ortopeda, emerytowani prawnicy), których uznaje się za intelektualną awangardę naszego kraju.
Problem braku środków, jak się wydaje, jest przez Zarząd Waszej spółdzielni po prostu demonizowany. Wykup gruntów na rowach nie będzie znowu taki kosztowny, bo ustawa o gospodarce nieruchomościami (tekst jednolity Dz. U. z 2014r. poz. 518 – art. 37, ust 1, pkt 6 w związku z art. 68, ust 1, pkt 10) przewiduje możliwość zastosowania bonifikaty dla spółdzielni mieszkaniowych, jeśli grunty są wykupywane pod budownictwo mieszkaniowe. Urząd miasta Łodzi zastosował dla Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście zniżkę w wysokości 98%. Ponadto spłata takiej należności może być rozłożona na raty na okres do 10 lat ( art. 70 ust 2 ). Jeśli Wasz zarząd i zatrudnieni przez zarząd prawnicy tego nie wiedzą, to należy zrezygnować z usług takich fachowców.
Mieszkania spółdzielcze – własnościowe, stojące na gruncie o nieuregulowanym na rzecz spółdzielni stanie prawnym są po prostu bezwartościowe. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dn. 24 maja 2013r w spr. III CZP 104/12 na takie mieszkania nie można założyć księgi wieczystej. Jeśli mieszkanie nie ma księgi wieczystej, to chętny do nabycia takiego mieszkania nie dostanie w banku kredytu, bo bank nie ma gdzie wpisać hipoteki zabezpieczającej spłatę kredytu.
Dlatego od dnia ogłoszenia w/w orzeczenia SN rynek mieszkań o statusie spółdzielczego-własnościowego prawa do lokalu z nieuregulowanym na rzecz spółdzielni gruntem się zawiesił. Takie mieszkanie po prostu coraz trudniej jest sprzedać, bo ten kto chciałby je kupić musi zapłacić gotówką. Nawet gdyby miał gotówkę, to byłby matołem, gdyby je kupił. Mam nadzieję, że Walne to przemyśli i przy najbliższej okazji zweryfikuje swoją egoistyczną postawę zaprezentowaną na ostatnim zgromadzeniu.
Autorka: Temida
Porażka – Nr 15 (109)
Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”, które zostało zwołane przez Zarząd na wniosek 29 członków w dniu 9 lutego 2015 r. przeszło już do historii. Było to najgłupsze, najgorsze i najbardziej chaotyczne Walne Zgromadzenie, w którym uczestniczyłem, a byłem na większości z nich licząc od 1995 r.
Pani Dorota Kozielska, która została wybrana na przewodniczącą, była w tym dniu wyraźnie niedysponowana. Zamiast skoncentrować się na sprawnym przeprowadzeniu Walnego – przyjęcie porządku obrad trwało 1,5 godziny – to ciągle sobie podjadała, a to jabłuszko, a to ciasteczko, a to jeszcze jakaś inna przekąseczka, nie bacząc na obecność kilkudziesięcioosobowej grupy.
Pan Andrzej Muter wystąpił z wnioskiem formalnym by wykreślić z porządku obrad dwie uchwały, które miały na celu uregulowanie praw do gruntów, na których postawiono budynki mieszkalne. 44 właścicieli od 20 lat nie mogą wyodrębnić swych lokali z zasobów spółdzielni. Ich mieszkania leżące na zasypanym rowie melioracyjnym, ich mieszkania mają wadę prawną są w praktyce wyłączone z obrotu handlowego. Żaden bank na taką nieruchomość nie udzieli kredytu, nie można też obecnie założyć księgi wieczystej. Mieszkań, a zwłaszcza tych o powierzchni 100 m2 nie kupuje się przecież za gotówkę.
Tym samym, oficjalnie zostało po raz kolejny jednoznacznie potwierdzone (uchwała), iż spółdzielnia odmawia tym osobom ich fundamentalnego prawa do wyodrębnienia ich własności, o którym stanowi ustawa z 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych.
Z przerażeniem patrzyłem na Spółdzielców jak bezrefleksyjnie głosowali za wnioskiem formalnym Pana Mutera.
Nawet rzeczowy apel, przemawiający do zdrowego rozsądku długoletniego Spółdzielcy o powtórzenie głosowania, by Członkowie świadomie mogli zagłosować czy inni mieszkańcy mogą się uwłaszczyć, nie pomógł.
Wśród głosujących „za” było dwóch emerytowanych prawników:
- Mirosław Złotek – wyodrębnienie lokalu aktem notarialnym nastąpiło 12 czerwca 2008 r.
- Jan Olszowski – wyodrębnienie lokalu aktem notarialnym nastąpiło 12 maja 2009 r.
Również właściciele domów z ulic Korsarskiej i Róży Wiatrów „z czyściutką hipoteką” głosowali by mieszkańcy pechowych nieruchomości byli nadal na „rowie”. Nie zapomnę twarzy młodego ortopedy, który bezmyślnie głosował tak jak mu kazała Pani Prezes Florczuk sadzając obok niego swego męża. Kiedy został przywołany do porządku przez kolegę po fachu ręce zaczęły mu się trząść a szczęki samoistnie zaciskać – no cóż wyszedł na hipokrytę; sam z pewnością ma wyodrębnioną własność, a jeżeli nawet nie, to w każdej chwili może to zrobić, gdyż jego klatka ma uporządkowany grunt.
Trudno mi jest powiedzieć czym kierował się Pan Andrzej Muter zgłaszając ten wniosek formalny, czy była to jego własna inicjatywa czy też ktoś go o to poprosił? Znam go tylko z widzenia, w roku 2011 byliśmy razem w komisji skrutacyjnej. Ale wiem jedno, że Pan Andrzej Muter do końca swych dni patrząc każdego poranka w lustro będzie widział twarz człowieka, który poprzez zgłoszenie wniosku formalnego odebrał innym możliwość korzystania z owoców ich pracy i wejścia w realne posiadanie swoich mieszkań.
9 lutego 2015 r. były prowadzone jeszcze sondażowe rozmowy z Urzędem Miasta w sprawie uregulowania nieruchomości, przez które przechodzi rów. Życzliwy nam urzędnik podpowiedział, że Spółdzielnia powinna wystąpić z wnioskiem o przyłączenie rowu melioracyjnego w celu poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległych.
Dlatego chcieliśmy na Walnym zgłosić poprawkę do uchwały nr 3 i 4 w następującym brzmieniu:
Uchwała nr 3/WZ/9/02/2015 (projekt)
Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” z dnia 9 lutego 2015 r.
w sprawie: wykupu działek nr 216, 208 i 215
Walne Zgromadzenie SM „Osiedle Zacisze”, zobowiązuje zarząd do wystąpienia z wnioskiem do M. st. Warszawy o nabycie działek 216, 208, 215 z obrębu 40909 ( poprzez wykup na podstawie przedstawionego operatu szacunkowego przez Urząd Miasta lub przyłączenie) w trybie bezprzetargowym celem poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległych.
Pani Prezes Agnieszka Florczuk, która nam się przedstawiła onegdaj jako licencjonowana specjalistka od nieruchomości nie miała pojęcia o tym, że z takim wnioskiem można wystąpić i od 6 lat snuje „opowieści dziwnej treści” o kompensacie. Kompensata to taki leitmotiv tej patologicznej Spółdzielni, który słyszymy od 20 lat. Pani Prezes polecam lekturę: „Czekając na Godota” Samuela Becketta.
Ponieważ moi antagoniści zastanawiają się ciągle jaki mam w tym interes, że zaangażowałem się w sprawy spółdzielni odpowiadam:
Chcę mieszkać lepiej, ładniej i godniej oraz żeby moje mieszkanie, które kupiłem za własne, z trudem zarobione pieniądze, nie traciło na wartość.
Autor: Czarek Meszyński
Gdy rozum śpi budzą się demony – Nr 14 (108)
Najlepszym przykładem powyższego było wczorajsze Walne. Zwołane naprędce pospolite ruszenie stawiło się karnie i w bardzo dużej liczbie, co nie przekładało się na poziom myślenia. Oczywiście najlepszym sposobem zamknięcia ust niepokornym jest ograniczenie możliwości przedstawienia przez nich swoich (przepraszam) naszych racji. Nie ważne, że intencje są szlachetne, kiedy tłuszcza i tak Cię zakrzyczy, bądź ograniczy lub odbierze głos. Nie ważne, że pokazano patologiczny obraz dotychczas prowadzonej księgowości, co wykazała biegła w audycie. Teraz w glorii chwały Jej światłość prezes ma możliwość wykazania jak ciężko pracując dla nas wszystkich (sic) znalazła firmę zarządzającą, która wyprowadzi przynajmniej księgowość na czyste wody. Pospolite ruszenie może dalej spać spokojnie, bo przecież prowadzi nas światły wódz.
Kuriozalnej wymowy i smaczku nabiera wypowiedź prowadzącej zebranie na moją prośbę w przyjętej formie i słowie AD VOCEM, na próbę sprostowania mojej przedmówczyni. Cytuję: „tego nie ma w statucie”. Pikanterii dodaje fakt, że owa Pani – o zgroza – odpowiadała za kulturę w naszej dzielnicy. Dobrze, że tak krótko. Szanowna Pani – przytoczę definicję powyższego za słownikiem: łac. do (tego) głosu, w tej sprawie – wyrażenie używane jako prośba o udzielenie głosu w dyskusji poza kolejnością, w celu odniesienia się bezpośrednio do słów dopiero co wypowiedzianych przez dyskutanta (np. dla sprostowania). Na naukę nigdy nie jest za późno. A tak na marginesie, czasami lepiej się nie odzywać, niż wychodzić na głupka. No cóż pozostaje jeszcze możliwość wykluczenia niepokornych z członkostwa tak pięknie zarządzanej spółdzielni i wtedy hulaj dusza… Tym, którzy myślą i korzystają z rozumu, zamknęliśmy usta a pozostałą gawiedzią da się rządzić. Podnieśmy im czynsze jeszcze o 100%, bo przecież na uzupełnienie brakujących kwot to co już zrobiliśmy nie wystarczy! Ciekaw jestem co wtedy powiedzą wczorajsi krzykacze. Czy równie ochoczo będą popierać Jej światłość prezes.
No cóż, nam niepokornym, żeby zabezpieczyć swoje finanse oraz mieszkania przed komornikiem, pozostaje jak najszybciej dokonać przeniesienia prawa odrębnej własności oraz założyć wspólnotę, która to wspólnota pozwoli znacznie zmniejszyć koszty czynszu (nawet o 40% w stosunku do płaconych obecnie). Pamiętajcie Państwo – jeżeli nie posiadacie PRAWA ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI – nie jesteście w pełni – powtarzam – w pełni właścicielami swojego mieszkania. Takowe gwarantuje dopiero Prawo Odrębnej Własności.
Autor: Kazimierz Uchmański
Fundusz remontowy – Nr 13 (107)
Jeden z poprzednich wpisów na tym blogu był na temat mojej wspólnoty mieszkaniowej Ogińskiego 16 w Piastowie. Wydzieliliśmy się ze Spółdzielni Mieszkaniowej Piastowie w marcu 2012 r., zachowując wszystkie potrzebne procedury. Budynek był potwornie zaniedbany remontowo, więc wszyscy właściciele lokali z odrębną własnością nie mieli wątpliwości, że trzeba jak najszybciej przestać dać się oszukiwać przez spółdzielnię i głosowali za zmianą zarządu na właścicielski. Od razu wystąpiliśmy z pismami do spółdzielni o rozliczenie funduszu remontowego, zarówno w ujęciu zbiorczym, jak i z rozbiciem na poszczególne lokale.
Przez kilka miesięcy brak było jakiejkolwiek odpowiedzi na nasze pisma, aż wreszcie w lipcu 2012 r. otrzymaliśmy pismo od Zarządu Spółdzielni, w którym Zarząd kategorycznie odmówił nam jakichkolwiek praw do tego funduszu. W piśmie tym mogliśmy przeczytać też, że nasza „rezygnacja z pozostawania pod rygorem ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych spowodowała również koniec możliwości korzystania z jej dobrodziejstw”, co było jawnym szyderstwem i kpiną z ludzi, których dom najpierw doprowadzono do ruiny, a następnie pozbawiono prawa do pieniędzy, które ci ludzie zgromadzili na remont tego domu! (tak nawiasem mówiąc, prezesem zarządu był wtedy Michał Wojtasiewicz, z którym rada nadzorcza, nie bezpodstawnie, rozwiązała umowę. Teraz p. Wojtasiewicz jest w zarządzie spółdzielni Przy Metrze – życzę tamtejszym spółdzielcom wszystkiego najlepszego).
Wspólnota wystąpiła z pozwem przeciwko Spółdzielni. Po 2.5 roku było rozstrzygnięcie – przegraliśmy. Ponieważ w świetle wyroku Sądu Najwyższego IV CSK 470/13 z 15 maja 2014 r., że roszczenia odnośnie funduszu remontowego przysługują nie wspólnocie, a poszczególnym właścicielom lokali, postanowiliśmy występować z pozwami indywidualnymi. Pierwszy taki pozew został złożony w grudniu 2014 r. Jeszcze w tym samym miesiącu Sąd Rejonowy w Pruszkowie nakazał Spółdzielni zwrot funduszu remontowego, przypadającego na lokal wraz z odsetkami ustawowymi i kosztami procesu.
Spółdzielnia oczywiście złożyła do sądu sprzeciw i będzie kolejny etap rozpraw sądowych. W swoim sprzeciwie spółdzielnia wnosi o oddalenie powództwa w całości jako bezzasadnego, bo po pierwsze fundusz remontowy jest własnością spółdzielni (!) a po drugie roszczenia nie zostały udokumentowane w sposób wystarczający przez powoda. Ten drugi argument nabiera szczególnej pikanterii gdy weźmie się pod uwagę, że spółdzielnia odmawia od 3 lat udostępnienia dokumentów dotyczących sprawy.
I tak wygląda prawo do dochodzenia swoich racji na drodze sądowej.
Autorka: Magdalena Bonarowska
Wyrok TK – Nr 12 (106)
Sygn. akt K 60/13Warszawa, dnia 5 lutego 2015 r.
WYROK w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej
Trybunał Konstytucyjny w składzie:
Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz – przewodniczący
Leon Kieres – sprawozdawca
Marek Kotlinowski
Teresa Liszcz
Małgorzata Pyziak-Szafnicka,
protokolant: Krzysztof Zalecki,
po rozpoznaniu, z udziałem wnioskodawcy oraz Sejmu i Prokuratora Generalnego, na rozprawie w dniach 16 grudnia 2014 r., 15 stycznia i 5 lutego 2015 r., wniosku grupy posłów o zbadanie zgodności:
1) art. 27 w związku z art. 241 i art. 26 ust. 1 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz. U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1116, ze zm.) z art. 2, art. 21 ust. 1, art. 31 ust. 3, art. 32, art. 58 ust. 1 i art. 64 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
2) art. 271 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w zakresie, w jakim odsyła do art. 241, art. 26 ust. 1 i art. 27 tej ustawy, z art. 2, art. 21 ust. 1, art. 31 ust. 3, art. 32, art. 58 ust. 1 i art. 64 Konstytucji,
3) art. 171 ust. 6 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w zakresie, w jakim do powstania członkostwa nabywcy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, a także spadkobiercy, zapisobiorcy i licytanta, wymaga ubiegania się przez te osoby o przyjęcie w poczet członków, z art. 2, art. 21 ust. 1, art. 32, art. 31 ust. 3 oraz art. 64 ust. 2 i 3 Konstytucji,
4) art. 19 ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w związku z art. 16 § 1 zdanie pierwsze ustawy z dnia 16 września 1982 r. – Prawo spółdzielcze (Dz. U. z 2003 r. Nr 188, poz. 1848) z art. 21, art. 58 i art. 64 Konstytucji,
5) art. 3 ust. 1 i 3 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w zakresie, w jakim pozwala na przyjęcie osób fizycznych i prawnych do spółdzielni mieszkaniowej bez związku z przysługiwaniem prawa do lokalu bądź ubieganiem się o ustanowienie spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego albo odrębnej własności lokalu, z art. 2, art. 21, art. 32 i art. 64 Konstytucji,
6) art. 16 § 1 zdanie pierwsze ustawy – Prawo spółdzielcze w zakresie, w jakim wymaga od nabywcy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu i ekspektatywy prawa odrębnej własności lokalu budowanego przez spółdzielnię mieszkaniową złożenia deklaracji w celu przystąpienia do spółdzielni, z art. 21, art. 58 i art. 64 Konstytucji,
7) art. 26 § 2 ustawy – Prawo spółdzielcze z art. 21, art. 31 ust. 3, art. 32, art. 58 i art. 64 Konstytucji,
8) art. 40 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z art. 2 Konstytucji,
orzeka:
1. Art. 3 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz. U. z 2013 r. poz. 1222) w zakresie, w jakim dopuszcza członkostwo w spółdzielni mieszkaniowej podmiotów, którym nie przysługuje spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu, spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, prawo odrębnej własności lokalu lub ekspektatywa odrębnej własności lokalu, jest niezgodny z art. 64 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz nie jest niezgodny z art. 32 ust. 1 i art. 64 ust. 2 Konstytucji.
2. Art. 171 ust. 6 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w zakresie, w jakim do powstania członkostwa spółdzielni nabywcy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, a także spadkobiercy, zapisobiorcy i licytanta wymaga spełnienia innych przesłanek niż złożenie przez te osoby deklaracji przystąpienia do spółdzielni, jest niezgodny z art. 64 ust. 2 i 3 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
3. Art. 19 ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w związku z art. 16 § 1 zdanie pierwsze ustawy z dnia 16 września 1982 r. – Prawo spółdzielcze (Dz. U. z 2013 r. poz. 1443) w zakresie, w jakim uzależnia skuteczne nabycie ekspektatywy odrębnej własności lokalu od przyjęcia w poczet członków spółdzielni mieszkaniowej, jest niezgodny z art. 58 ust. 1 i art. 64 ust. 1 Konstytucji.
4. Art. 16 § 1 zdanie pierwsze ustawy – Prawo spółdzielcze w zakresie, w jakim wymaga od nabywcy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu i nabywcy ekspektatywy prawa odrębnej własności lokalu budowanego przez spółdzielnię mieszkaniową złożenia deklaracji przystąpienia do spółdzielni, jest zgodny z art. 21 ust. 1, art. 58 ust. 1 i art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji.
5. Art. 27 ust. 1 w związku z art. 241 ust. 1 oraz z art. 26 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych nie jest niezgodny z art. 21 ust. 1, art. 31 ust. 3, art. 32 ust. 1, art. 58 ust. 1 i art. 64 Konstytucji.
6. Art. 27 ust. 2, 4 i 5 w związku z art. 241 ust. 1 oraz z art. 26 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych jest zgodny z art. 21 ust. 1, art. 31 ust. 3, art. 32 ust. 1 i art. 64 Konstytucji.
7. Art. 27 ust. 2-5 w związku z art. 241 ust. 1 oraz z art. 26 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych jest zgodny z art. 58 ust. 1 Konstytucji.
8. Art. 26 § 2 ustawy – Prawo spółdzielcze w zakresie, w jakim nie przewiduje prawa byłego członka spółdzielni mieszkaniowej, któremu przysługuje odrębna własność lokalu, do odpowiedniej części funduszu remontowego, jest niezgodny z art. 64 ust. 1 w związku z art. 21 ust. 1 i z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
9. Art. 40 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych jest zgodny z art. 2 Konstytucji.
Ponadto postanawia:
na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z 2000 r. Nr 48, poz. 552 i Nr 53, poz. 638, z 2001 r. Nr 98, poz. 1070, z 2005 r. Nr 169, poz. 1417, z 2009 r. Nr 56, poz. 459 i Nr 178, poz. 1375, z 2010 r. Nr 182, poz. 1228 i Nr 197, poz. 1307 oraz z 2011 r. Nr 112, poz. 654) umorzyć postępowanie w pozostałym zakresie.
Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz
Leon Kieres
Marek Kotlinowski
Teresa Liszcz
Małgorzata Pyziak-Szafnicka
Art. 26. Ustawy Prawo Spółdzielcze
§ 1. Udział byłego członka wypłaca się na podstawie zatwierdzonego sprawozdania finansowego za rok, w którym członek przestał należeć do spółdzielni. Sposób i terminy wypłaty określa statut.
§ 2. Byłemu członkowi nie przysługuje prawo do funduszu zasobowego oraz do innego majątku spółdzielni, z zastrzeżeniem art. 125 § 5a. (artykuł dotyczy spółdzielni w likwidacji)
Magdalena Bonarowska – kobieta nietuzinkowa – Nr 10 (104)
Panią Magdalenę Bonarowską poznałem niedawno. Jej historia o stworzeniu Wspólnoty Mieszkaniowej Ogińskiego 16 mnie oczarowała. Jestem pełen uznania dla tego, co zostało stworzone dla lokalnej społeczności – CHAPEAU BAS.
Fragment z ulotki informacyjnej – wybory na radnych Nowego Piastowa:
Szanowni Państwo, Drodzy Sąsiedzi! Nazywam się Magdalena Bonarowska, kandyduję w wyborach do Rady Miejskiej w Piastowie i proszę o Państwa głos poparcia.
Mam 59 lat, jestem mężatką, mam dwoje dorosłych dzieci, nigdy nie należałam do żadnej partii politycznej.
Wykształcenie wyższe (doktor chemii), pracuję w Instytucie Chemii Fizycznej PAN.
Do Piastowa przeprowadziłam się z Warszawy w 2004 r. i uważam, że była to bardzo dobra decyzja dla mnie i mojej rodziny. Piastów to świetne miejsce nie tylko do mieszkania, ale również do spędzania wolnego czasu: mam wspaniałych sąsiadów, jest tu znacznie spokojniej niż w stolicy, blisko jest do terenów zielonych. Jednocześnie jednak uważam, że jest to miejsce o ogromnym potencjale, który nie jest właściwie wykorzystywany.
Jest bardzo dużo spraw do załatwienia (zakończenie procesu kanalizacji, poprawa stanu dróg i chodników, ułatwienie komunikacji Piastowa z Warszawą, w tym obniżenie kosztów dojazdu, poprawienie bezpieczeństwa i estetyki miasta), a tymczasem wiele publicznych pieniędzy jest bezsensownie marnowanych.
Zamiast więc narzekać, że jest źle i brudno, wolę działać, by to zmienić. Ci z Państwa, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że potrafię być w swoim działaniu skuteczna. Jestem zwolennikiem współpracy i zaangażowania wszystkich środowisk i ugrupowań przy rozwiązywaniu problemów naszego miasta, bez względu na poglądy polityczne.
Serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy zdecydują się oddać na mnie swój głos.
Zdjęcie pochodzi z artykułu: Znane katalizatory okazują się do końca poznane
Według mnie aktywność społeczna Pani Magdaleny Bonarowskiej to nic innego jak teraźniejsze odzwierciedlenie ideałów z noweli Stefana Żeromskiego „SIŁACZKA”.
Autor: Czarek Meszyński
Rzućcie w diabły te spółdzielnie zakładajcie wspólnoty! – Nr 9 (103)
Budynek przy ulicy Ogińskiego 16 w Piastowie powstał w 1981 roku. Był to taki typowy klocek z wielkiej płyty. Spółdzielnia Mieszkaniowa zarządzała nim przez 31 lat. Wszystko było niby normalnie. Zarząd zarządzał, Rada Nadzorcza radziła i nadzorowała, Walne zgromadzenia co roku było zwoływane, lustracje były przeprowadzane, czynsze były naliczane a zaliczki na fundusz remontowy regularnie wydawane.
A jednak coś nie grało!
A to drzwi wejściowe zrobiły się dziurawe i zimą nawiewało śniegu, a to balkony pstrokate zaczęły się masowo sypać….
A to rury kanalizacyjne przeciekały zamieniając korytarz i piwnice w kloakę z pływającymi fekaliami.
Doraźne przepychanie nic nie pomagało, bo rury były „zarośnięte” kamieniem.
Wg informacji mailowej z firmy, która wynajmowała spółdzielnie do takich prac dostaliśmy wstępną wycenę na ~107 tys., więc przestaliśmy w ogóle zajmować się tą propozycją. W sumie Wspólnota zapłaciła za wymianę 1/2 rur kanalizacyjnych (druga strona jeszcze może trochę poczekać) 15,5 tys zł.
Pani Magdalena Bonarowska z zawodu chemik, z powołania społecznik wzięła sprawy we własne ręce. Miała dość nieefektywnego zarządzania przez Spółdzielnię, partactwa przy konserwacji, zwykłej niekompetencji, drożyzny. Na własnej skórze odczuwała to kłębowisko żmij jakim są współczesne polskie spółdzielnie mieszkaniowe, patrząc każdego dnia na dewastację budynku.
Postanowiła namówić sąsiadów na założenie Wspólnoty Mieszkaniowej. Nie było łatwo, z każdym mieszkańcem trzeba było kilka razy porozmawiać, wyjaśnić, przekonać, podać argumenty. To było trzy miesiące ciężkiej pracy – wspomina Pani Bonarowska. Do idei założenia Wspólnoty przekonała 48 spółdzielców posiadających wyodrębnioną własność na 63 lokale w budynku ( 14 spółdzielcze własnościowe i 1 spółdzielcze lokatorskie) – miała upragnioną większość.
Wspólnota Mieszkaniowa Ogińskiego 16 powstała 28 marca 2012 r. Byli bez pieniędzy – Spółdzielnia nie chciała im zwrócić ich własnego funduszu remontowego – ale za to mieli wizję, dobre chęci i byli pełni zapału.
Do modernizacji budynku przystąpiono kompleksowo – nie chcieli półśrodków. Na ten cel wzięto dwa kredyty na początku 2014 r. na kwotę 250 000 zł i 859 310 zł.
Właściciele wnoszą następujące opłaty: 2,95 zł na FR, 2,36 opłata eksploatacyjna, 2,10 CO plus opłaty licznikowe.
W naszym pozwie przeciwko Spółdzielni występowaliśmy o kwotę 395 000zł, bo na taka sumę opiewały dokumenty, które udało mi się wyciągnąć ze Spółdzielni. Dla ułatwienia procesu nie podważaliśmy tej kwoty, chociaż suma wpłaconych pieniędzy na fundusz remontowy wynosiła ok. 1 100 000 zł i aż trudno było uwierzyć, ze można było władować w budynek w stanie kompletnej degrengolady ok 700 000zł. Ale cóż, ustawowo ewidencja funduszu na budynki jest od 2007 r. i nie ma możliwości dotarcia do starych dokumentów.
Od początku zarządzania budynkiem przez wspólnotę (28 marca 2012r.) pisaliśmy do spółdzielni pisma, żeby oddali nam fundusz remontowy albo przynajmniej podali jego rozliczenie. Przez wiele miesięcy pisma pozostawały bez odpowiedzi., aż we wrześniu 2012r dostaliśmy pismo, że nie otrzymamy ani rozliczenia ani tym bardziej pieniędzy.
– 16. 10. 2012 r. złożyliśmy pozew (sprawa IV C 1468/12)
– 11. 02. 2013 r. sąd przesłał pozew do spółdzielni
– 15. 05. 2013 r. Spółdzielnia napisała odpowiedź na pozew (sugerującą nieprawdziwy obraz sytuacji)
– lipiec 2013 r. nasz prawnik złożył prośbę o możliwość złożenia repliki (czyli odniesienia się do stanowiska spółdzielni;
bez zgody sędziego taka replika nie jest nawet czytana)
– 28. 10. 2013 r. sędzia pisemnie odmówił zgody na złożenie repliki, bez podania przyczyny
– 14. 05. 2014 r. odbyła się sprawa sądowa. Trwała ona 5 – 7 min, p. sędzia Tomasz Jaskłowski miał tylko jedno pytanie do naszego pełnomocnika, czy podtrzymujemy pozew. Do prawnika ze spółdzielni miał pytanie, czy podtrzymuje wniosek o oddalenie pozwu oraz kto wybudował budynek i ile jest budynków w spółdzielni (jakby to miało jakiekolwiek znaczenie). Następnie była kilkuminutowa przerwa, po której sędzia ogłosił wyrok, że pozew jest oddalony, bo powódka nie istnieje
– 14. 07. 2014 r. (po 2 miesiącach zamiast po 2 tygodniach) otrzymaliśmy pisemne uzasadnienie wyroku, zaczynające się od słów „Powód nie istniejąca Wspólnota Mieszkaniowa Ogińskiego 16 (…)”, nie przeszkodziło to panu sędziemu obciążyć Wspólnotę Mieszkaniową kosztami procesu w wysokości ok 7 500 zł.
A przecież Wspólnota powstała na podstawie prawomocnej uchwały właścicieli (głosowanej także przez prezesa spółdzielni, protokołowanej przez notariusza, chociaż nie ma takiego obowiązku), posiada od kwietnia 2012 r.
Ciekawe tez jest zakończenie uzasadnienia: ” zarząd nieruchomością jest sprawowany przez pozwana spółdzielnię zgodnie z art. 27 ust.2 UoSM. Wspólnota mieszkaniowa natomiast nie powstała”. Czyli wniosek z tego jest taki, ze zarząd spółdzielni nie przestał zarządzać budynkiem. Kwestią zagadkową w tej sytuacji jest fakt, dlaczego to spółdzielnia płaci od kwietnia 2012r opłaty za swoje 15 lokali do wspólnoty? A jeżeli spółdzielnia płaci a nie ma wspólnoty, to znaczy, że spółdzielnia wpłaca pieniądze właścicieli 15 lokali spółdzielczych na czyjeś prywatne konto (w sumie ok. 340 000zł za te lata). Czy zatem sprawą sprzeniewierzenia majątku członków spółdzielni przez zarząd nie powinna zająć się prokuratura? Oczywiście tę ostatnią kwestię podnoszę ironicznie, pokazując jak dziwaczny wyrok wydał p. sędzia Jaskłowski.
Garaż – Nr 7 (101)
Butelka po coca coli może mieć różne zastosowanie, na przykład jako nowatorska metoda na odprowadzenie deszczówki. Osoby zarządzające osiedlem są niezwykle kreatywne (!?) wykorzystują nawet odpady do konserwacji budynków. Taka metoda jest nie tylko ekologiczna, ale również bardzo oszczędna. W najbliższym czasie z pewnością nastąpi obniżka opłat.
Autor: Czarek Meszyński
Najnowsze komentarze