Get Adobe Flash player

PERMANENTNE PITU – PITU nr 1 (352)

Organy dysfunkcyjnej Spółdzielni uprawiają permanentne pitulenie. Co to jest pitulenie? Zgodnie z definicją Słownika PWN:

  1. posp. grać nieumiejętnie na jakimś instrumencie, zwłaszcza strunowym,
  2. posp. mówić głupstwa; też: kłamać.

W ujęciu drugiej definicji są to przodownice spółdzielcze Urszula Srebrowska i Agnieszka Żebrowska, albowiem  regularnie chodzą na pielgrzymki sądowe i kwestują na Osiedlu opowiadając androny. Na przykład: wszyscy muszą ponosić koszty utrzymania terenów do wspólnego korzystania. W art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych taki termin nie występuje. Ale to dla Zarządu to nie problem, ponieważ postawiły znak równości pomiędzy terenami do wspólnego korzystania a mieniem spółdzielni. Pod względem logicznym jest to poprawne, ale…

Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Zacisze w Warszawie to GOŁODUPIEC, nic nie posiada, nie ma żadnego mienia. Siedziba Spółdzielni zgodnie zapisem w księgach Krajowego Rejestru Sadowego znajduje się w skrzynce pocztowej, zaś tymczasowe biuro Spółdzielni położony jest w piwnicy, która użytkowana jest na mocy prawa kaduka. Do annałów przejdzie stawiana teza przez nasze Przodownice, że za boisko i plac zabaw muszą wszyscy płacić, nawet małżeństwo, które ukończyło 81 rok życia, a niech tam rypią sobie w gałę, są bowiem już na emeryturze i mają dużo wolnego czasu. Jak powiedział klasyk: „Haratanie w gałę  to zajęcie dla dżentelmenów”. Problem polega na tym, że były to inwestycje całkowicie nielegalne. Z aktu notarialnego wynika jednoznacznie, że na tych działkach miały powstać pawilony rzemieślniczo – usługowe. Gdyby one zostały wybudowane to mieszkańcy mieliby pożytki w postaci opłat czynszowych, a ich opłaty za mieszkania i garaże znacznie by się obniżyły. Pierwsza Prezes postanowiła zrobić prywatę i wybudowała dla swoich synków i ich kolegów boisko, a co tam niech młodzież sobie harata w gałę. Problem tkwi w tym, że w dokumentach Spółdzielni nie ma żadnej uchwały w tym zakresie. Jako członek Rady Nadzorczej usłyszałem wtedy od Pierwszej Prezes, że jest to realizacja projektu dewelopera. Było zwykłe kłamstwo, celowe wprowadzenie mieszkańców w błąd, gdyż projekt ten nie przewidywał w tym miejscu terenów rekreacyjnych. Należy zadać pytanie: Czy Spółdzielnia ma podstawę prawną by pobierać opłatę za „coś”, co powstało nielegalnie? Zdawałoby się, że jest to pytanie retoryczne, ale nie dla naszych Przodownic. Stanowczo twierdzą, że Spółdzielnia nie mogła wybudować pawilonów usługowych, ponieważ zmienił się plan zagospodarowania miejscowego, zamiast pawilonów można budować tylko mieszkaniówkę.

A jakie są fakty? Boisko i plac zabaw powstały w roku 2000, zaś Plan Zagospodarowania Przestrzennego został uchwalony 16/10/2006 r. tj. 6 lat po urządzeniu boiska i placu zabaw. Przodownicom umknęło 6 lat z życia Spółdzielni.

Spółdzielnia jest następcą prawnym dewelopera powiązanego z Mafią Wołomińską, jej cichym udziałowcem był Henryk Niewiadomski znany jako „Dziad”  posiadający wówczas na Osiedlu kilka nieruchomości w tym dwa, dwupoziomowe apartamenty, a jego syn został zastrzelony w pobliżu naszego Osiedla – praktycznie na moich oczach.

Mafii Wołomińskiej już nie ma, Pruszkowskiej Mafii też, ale postmafijna Spółdzielnia trwa.

Model biznesowy tej dysfunkcyjnej Spółdzielni jest następujący:

Wszystkie przychody i koszty księgować do „wspólnego worka”, a następnie założyć dren do portfeli spółdzielców. Prosty model biznesowy, jak najbardziej, nikt się nie zorientuje ile pieniędzy można wydrenować. Niestety dla Zarządu w roku 2007 weszła w życie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która nakazywała zarządom rozliczanie każdej nieruchomości oddzielnie. Patolożka udawała, że taki obowiązek nie istnieje. Dopiero przyciśnięta do muru zaczęła niemrawo i nieudolnie po wielu latach próbować ten ustawowy obowiązek realizować. Policzmy sobie, od 2007 r. minęło już 15 lat, a tu rozliczenia przypadające oddzielnie na każdą nieruchomość są nadal nietransparentne.

Jeżeli nieudała się z mieszkaniami to zaczęto stosować „wspólny worek” dla garaży. Nie ważne jest, że garaże znajdują się w 10 różnych budynkach i generują różne koszty, gdyż jedne są systematycznie zalewane podczas burz wiosennych i letnich a inne nie. Ale to było za mało. Wiadomo, że w miarę jedzenia apetyty rośnie. Więc wymyślono Tereny do Wspólnego Korzystania. Usiadły Panie z Zarządu i RN i zaczęły sumować trawniczek do trawniczka, klombik do klombiku, rabatkę do rabatki, uliczkę do uliczki, chodniczek do chodniczka i oczywiście boisko i plac zabaw. Wyszło im tak zierka abaut  500 000 PLN rocznie za utrzymanie tych terenów. Ładna sumka, można się obficie pożywić. Pikanterii dodaje fakt, że dwie główne ulice Osiedla w znacznym stopniu są miejskie, pozostałe dwie mają status ulic prywatnych, natomiast trawniki są na działkach budowlanych na których posadowione są budynki, a koszty powinny być rozliczane oddzielnie dla każdej nieruchomosci. Spółdzielnia jest jedynie właścicielem dwóch małych trawników o łącznej powierzchni ok. 150 m2, niech będzie – 200 m2. Perfidia czy arogancja? W czasie stanu wojennego krążył taki dowcip: Ilu milicjantów potrzebnych jest do wkręcenia żarówki? Trzech! Jeden trzyma drabinę, drugi podaje żarówkę, a trzeci ją wkręca.

Ile feministek potrzeba do wkręcenia żarówki? – Dziesięć. Jedna wkręca, a pozostałe dziewięć tworzą grupę wsparcia dla tej pierwszej. I tak właśnie jest w naszej Spółdzielni. Organy w 100 % zostały sfeminizowane – same kobitki. Okazuje się, że u nas tylko płeć piękna zna się na zarządzaniu nieruchomościami: remonty, ekipa sprzątająca, ogrodnicy, odśnieżanie, konserwacja itd.

Konkluzja: o tempora, o mores!

Takie czasy, takie obyczaje, nieudacznicy życiowi szukają schronienia w spółdzielniach mieszkaniowych by przy pomocy nielegalnej, ekonomicznej kroplówki utrzymać się na powierzchni, a czasy są ciężkie, Na wolnym rynku tylko profesjonaliści znajdują dobrze płatną lub w miarę dobrą pracę a inni, no cóż..

Czarek Meszyński

Lubię to!(40)Nie lubię tego!(0)

Jedna odpowiedź na PERMANENTNE PITU – PITU nr 1 (352)

  • Czarek Meszyński mówi:

    "Spółdzielnia jest następcą prawnym dewelopera powiązanego z Mafią Wołomińską, jej cichym udziałowcem był Henryk Niewiadomski znany jako „Dziad” posiadający wówczas na Osiedlu kilka nieruchomości w tym dwa, dwupoziomowe apartamenty, a jego syn został zastrzelony w pobliżu naszego Osiedla – praktycznie na moich oczach."
    Komentarz:
    W sierpniu 2007 został postrzelony przez nieznanego sprawcę, po czym zmarł w szpitalu 33-letni syn Dziada – Paweł Niewiadomski ps. Mrówa.
    Samych strzałów nie widziałem, nie słyszałem. Widziałem natomiast jak w czarnym worku niesiono jego ciało do karetki.

    Lubię to!(1)Nie lubię tego!(1)

Dodaj komentarz