Get Adobe Flash player

O nas

Nierzetelny prezes – Nr 63 (253)

Jacek Liebert w wieku 61 lat odkrył w sobie powołanie na prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Pomimo, że nigdy wcześniej nie zarządzał żadną spółdzielnią ani wspólnotą, ani też nie ma kierunkowego wykształcenia i nie posiada licencji zarządcy nieruchomości postanowił spróbować sił w tej nowej dla niego dziedzinie. Najdziwniejsze jest to, że J. Liebert zasiada aktualnie w zarządzie 3 spółek kapitałowych i w 2 stowarzyszeniach. I w tym miejscu należy postawić pytanie, jak on sobie radzi z tymi obowiązkami?

zrzut-ekranu-2016-09-16-o-11-02-46

Otóż sobie nie radzi. Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, spółki Lieberta od 4 lat nie składają do KRS sprawozdań finansowych.

krs_liebertkrs_liebert_1

Stan wydruku na dzień 7/12/2016 godz. 10:16:51

Proszę, zwrócić uwagę, że sprawozdanie za rok 2010 i 2012 zostało złożone po terminie tj. 21.11.2012 r.

Widocznie Liebert zmęczył się pisaniem sprawozdania za dwa lata i zaprzestał ich składania.

16 października 2015 r. Dyrektor II Oddziału ZUS przystąpił w firmie Lieberta Classic Sp. z o.o. do trzech egzekucji na łączną kwotę 15 819,80 zł .

Do czasów afery Amber Gold tacy nierzetelni przedsiębiorcy czuli się w zasadzie bezkarni. 

Sytuacja ta zmieniła się z dniem 1 stycznia 2015 r. wraz z  wejściem w życie nowelizacji k.k.s.* oraz nowelizacji ustawy o KRS. W chwili obecnej zgodnie z art. 80b k.k.s. niezłożenie w terminie sprawozdania finansowego stanowi wykroczenie skarbowe zagrożone karą grzywny. Grzywna ta może zostać wymierzona w granicach od jednej dziesiątej do dwudziestokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę (w chwili obecnej od 175 zł do 35 000 zł).

Jeżeli chodzi o nowelizację ustawy o KRS, to od dnia 1 stycznia 2015 r. sądy rejestrowe w określonych przypadkach zostały zobligowane do wszczęcia postępowania mającego na celu wykreślenie z rejestru podmiotu, który nie wypełnia swoich obowiązków sprawozdawczych. W sytuacji gdy pomimo wezwania sądu rejestrowego nie złożono rocznych sprawozdań finansowych za 2 kolejne lata obrotowe lub mimo dwukrotnego wezwania sądu rejestrowego nie wykonano innych obowiązków sprawozdawczych, sąd rejestrowy z urzędu wszczyna postępowanie o rozwiązanie podmiotu wpisanego do rejestru bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego.

Czy Jacek Liebert, który celowo i świadomie naraził swoje firmy na to, że sąd rejestrowy bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego może wszcząć  postępowanie o rozwiązanie podmiotu gospodarczego, powinien zarządzać naszym mieniem?

W mojej opinii absolutnie NIE. Spółdzielnie mieszkaniowe, które zgodnie z zasadami ruchu spółdzielczego są instytucjami zaufania publicznego, powinni stawiać członkom organów wysokie wymagania w zakresie, rzetelności, prawości i uczciwości. Do rad nadzorczych i zarządów powinni być wybierani najlepsi z najlepszych.

Tym bardziej, że J. Liebert dysponuje wątpliwej jakości doświadczeniem biznesowym.  2 października 2009 roku został on wpisany jako prokurent do pewnej spółki kapitałowej. A już 21 września 2010 komornik sądowy rozpoczął egzekucję w spółce. 29 kwietnia 2011 do Sądu Rejonowego Lublin-Wschód IX Wydział Gospodarczy do Spraw Upadłościowych i Naprawczych wpłynął wniosek o upadłość. Spółka ostatni raz złożyła sprawozdanie finansowe do KRS 25 września 2009 r. 18 lutego 2014 został J. Liebert wykreślony z rubryki Prokurenci z drugiego działu KRS.

 

Również pod względem etycznym można mu sporo zarzucić.

Z raportu administratora wynika, że Jacek Liebert na koniec maja 2015 r. był zadłużony na rzecz Spółdzielni na kwotę 3 407,46 zł. To był pierwszy i ostatni raport jaki został Radzie Nadzorczej udostępniony; wszystkie następne raporty Liebert utajnił po czym rozwiązał umowę z administratorem. Na koniec sierpnia 2016 r. Liebert nie tylko nie spłacił swojego zadłużenia, ale podobno je powiększył. A to wcale Liebertowi nie przeszkadzało by złożyć wniosek do RN o wykluczenie członka spółdzielni, który zalegał tylko kwotę 1 865,27 zł. Panie z Rady Nadzorczej w dniu 18 września 2015 r. jednomyślnie wykluczyły nieboraka. A innym wytacza proces sądowy za wątpliwe zaległości w wysokości 1 543,52 zł.

Czy nierzetelny menadżer z wątpliwą reputacją może zarządzać moim mieniem?

Pytanie jest z tych retorycznych.

Wniosek:

Nie wyszło „chłopinie” w biznesie to na „stare” lata próbuje w spółdzielczości.

 

Autor: Czarek Meszyński

Członek SM „Osiedle Zacisze”

 

k.k.s – kodeks karno skarbowy

Lubię to!(28)Nie lubię tego!(4)

Jaka piękna kompromitacja – Nr 86 (190)

Czy pamiętacie znakomity film „Grek Zorba” z brawurowo zagraną rolą Anthony’ego Quinn’a? Do historii już przeszło zdanie:  Szefie, widziałeś kiedyś taką piękną katastrofę?! Czy te słowa o „pięknej katastrofie” można odnieść do naszej Spółdzielni, oceniając ostanie 48 miesięcy wspólnych poczynań Rady Nadzorczej i Zarządu?

images

Od 20 czerwca 2012 w Radzie Nadzorczej zasiada pani Magdalena Markiewicz. Do najważniejszych jej osiągnięć należą:

  • przez 10 miesięcy nie zorientowała się, że jest nielegalną przewodniczącą RN; w lipcu 2015 trzeba było ją ponownie wybrać,
  • nie zauważyła, że w Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” jest łamane prawo: brak lustracji, nie rozliczanie każdej nieruchomości oddzielnie, nie publikowanie protokołów i uchwał organów SM,
  • nie zauważyła zniknięcia blisko 200 tys. zł z kont spółdzielni,
  • nie zauważyła „lipnie” rozliczonego funduszu remontowego,
  • umknęła jej drobna kwota 62 tys. cudownie wykreowanych na cudownym funduszu remontowym terenów zewnętrznych,
  • nie zauważyła zniknięcia 66 tys. z funduszu remontowego budynków,
  • nie zauważyła straty w wysokości 289 tys. zł na pozostałej działalności gospodarczej,
  • nie zauważyła, że wydatkowana kwota w wysokości 116 tys. z opłat (eksploatacja i fundusz remontowy) spółdzielców na pseudobudowę jest niezgodna z prawem,
  • nie zauważyła, że Spółdzielnia w praktyce nie prowadzi pozostałej działalności gospodarczej; nie prowadzi ale stratę może mieć – to chyba nazywa się kreatywną księgowością,
  • nie zauważyła, że niedobory z gospodarki zasobami mieszkaniowymi (GZM) muszą obligatoryjne być pokryte w roku następnym,
  • nie zauważyła, że umowa na zarządzanie Osiedlem jest nieprawomocna,
  • nie odczuwa potrzeby zaglądania do wyciągów bankowych Spółdzielni.

Tak można jeszcze długo wymieniać, czego Przewodnicząca Markiewicz nie zauważyła, nie spostrzegła, nie zorientowała się, nie doczytała…

Ale za to:

  • rekomendowała bubel w postaci sprawozdania finansowego,
  • uchwaliła uchwałę nakładającą haracz na właścicieli garaży, zapominając że spółdzielnia zobowiązana jest do prowadzenia bezwynikowej działalność GZM i nie może zarabiać na spółdzielcach,
  • doliczyła stawkę VAT do opłat za garaże w budynkach mieszkalnych pomimo, że spółdzielnia z tego tytułu VAT-u nie odprowadza,
  • chętnie podpisuje się pod kłamliwymi treściami w sprawozdaniach i protokołach,
  • do tego jest prawdziwą Żartownisią, zwołuje posiedzenie Rady dajmy na to na godzinę 19.00, a po cichu przesuwa na 19.40, żeby w posiedzeniu brali udział tylko swoi,
  • chętnie pomawia,
  • uwielbia niekończące się dysputy i bezwynikową pracę Rady – potrzebowała 17 miesięcy by zmienić w regulaminie porządkowym m.in. zapis: psy i koty należy wyprowadzać na smyczy.

Biorąc powyższe fakty pod uwagę można sparafrazować słowa Greka Zorby:

Pani Przewodnicząca Markiewicz! Jaka piękna kompromitacja!

 

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(49)Nie lubię tego!(3)

Florczuk i Starzewski poczuli się dotknięci – Nr 80 (174)

 W ustawie z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U.1984.5.24) art.1. czytamy:

Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.

Jedną z podstawowych cech społeczeństwa demokratycznego jest wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.

W tej samej ustawie art.6 ust. 1 czytamy:

Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a ust. 4 powiada:

Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytykę.

agnieszka_florczuk165398_349008591832993_1120863551_n

Taki stan rzeczy nie spodobał się dwóm członkom Zarządu A. Florczuk i M. Starzewskiemu i postanowili wytoczyć mi powództwo o naruszenie dóbr osobistych Spółdzielni Mieszkaniowej  „Osiedle Zacisze” zatrudniając profesjonalnego pełnomocnika, który liczy sobie 615 zł z VAT za każdą rozpoczętą godzinę rozprawy sądowej w każdej instancji.

Budżet przeznaczony na obsługę prawną został już w maju br przekroczony o blisko 10 tys. zł.

W każdej prywatnej firmie budżet jest rzeczą „świętą” i nie można go przekraczać bez zgody organu nadzorczego – w naszym wypadku Rady Nadzorczej – która uchwala plany gospodarcze. Tandem Florczuk – Starzewski tę zasadę mieli w „głębokim poważaniu” i ochoczo wydawali nasze pieniądze, a to na operacik, a to na konsultacje, a to na opinię „prawnopodobną”. Nie przyszło im do głowy, by wydać więcej pieniędzy niż zostało zaplanowane i uchwalone, to trzeba najpierw uzyskać zgodę Rady Nadzorczej. Na szczęście o tym tandemie można pisać już tylko w czasie przeszłym albowiem A. Florczuk zrezygnowała, tylko Starzewski jeszcze trawa.

Ponieważ, przez ostanie 1,5 roku na łamach tego czasopisma obnażałem nieprawidłowości w naszej drogiej Spółdzielni Tandem Florczuk – Starzewski chcąc mnie uciszyć przy pomocy procesu sądowego zapomnieli jednocześnie o bardzo ważnej regule:

Osoba piastująca funkcję publiczną narażona jest – co stanowi zjawisko naturalne w każdym państwie demokratycznym – na wystawienie swoich poczynań pod osąd opinii publicznej i musi się liczyć z krytyką swojego postępowania, która to krytyka jest społecznie pożyteczna i pożądana, jeżeli podjęta została w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz rzeczowości, a jednocześnie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. Granic tych nie da się ogólnie wyznaczyć, ponieważ określają je niepowtarzalne okoliczności konkretnej sprawy (wyrok SN z 28 września 2000 r., V KKN 171/98, LexisNexis nr 349107, OSNKW 2001, nr 3-4, poz. 31). Monika Brzozowska-Pasieka, Prawo prasowe. Komentarz Praktyczny – stan prawny 1 stycznia 2014 r.

Główny lifemotiv pozwu to: Pozwany wielokrotnie zamieszczał w czasopiśmie przez siebie redagowanym treści nieprawdziwe, szkalujące, pomawiające naruszające w sposób ewidentny i rażący dobra osobiste powódki* – dobre imię (dobrą sławę , renomę).

Czy tak było naprawdę? To możecie Państwo sami ocenić. Czytacie wpisy i porównujecie je z otaczającą rzeczywistością i sami wysnuwacie wnioski. Czy dochowałem rzetelności, przedstawiałem fakty zgodnie z rzeczywistością, czy wpisy były poparte dokumentacją zdjęciową i spółdzielczą? To każdy czytelnik oceni sam. Mam nadzieję, że sąd też wyda sprawiedliwy werdykt.

Ze względu na wysokie koszty pełnomocnika Spółdzielni Jarosława Ostrowskiego w dniu 14/09/2015 r. złożyłem wniosek do Zarządu o wycofanie pozwu. O spychologii i kołomyi jaka zapanowała w organach Spółdzielni po złożeniu wniosku napiszę innym razem.

Jedno jest pewne za pozew wytoczony przez Tandem Florczuk – Starzewski zapłacimy my wszyscy  – SPÓŁDZIELCY. Czy to jest racjonalny sposób wydawania naszych pieniędzy, które powinny być przeznaczone na utrzymanie naszych nieruchomości?

A jeżeli chodzi o dobra osobiste powódki w postaci: dobre imię, dobrą sławę, renomę to my wszyscy widzieliśmy dokumentację zdjęciową z Walnego Zgromadzeniu (1 października 2014 r.) w jaki sposób powódka wybudowała budynki mieszkalne i garażowe. Słowa fuszerka, partactwo, dziadostwo, słabizna czy też marnizna nie oddają skali niegodziwości popełnionej na właścicielach mieszkań oddawanych w roku 1998 przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Osiedle Zacisze”. Pozostawione rusztowania, rozrzucone butelki po piwie, braki wełny mineralnej itd. świadczą najlepiej w jakim standardzie budowała powódka.

Więcej na ten temat: http://temidacontrasm.info/golgota-niepokornych-kwitnie/#comments

Autor: Czarek Meszyński

*Z niezrozumiałych względów pełnomocnik powódki używa terminu powód? Spółdzielnia jest rodzaju żeńskiego, więc w pismach procesowych powinna być powódka.

Lubię to!(32)Nie lubię tego!(0)

Była Prezes – Nr 71 (165)

agnieszka_florczuk

O Agnieszce Florczuk można pisać już tylko w czasie przeszłym: była Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” – rezygnacja z dniem 7 sierpnia 2015 r.

Kiedy 14 lipca 2009 roku weszła do Zarządu mieliśmy nadzieję na profesjonalne, uczciwe i zgodne z prawem zarządzanie naszym Osiedlem. Miało być tylko lepiej, a wyszło tak jak zawsze.

 

Do najważniejszych „osiągnięć” Prezes Florczuk należy zaliczyć:

 

  • rozpoczęcie budowy dwóch domów w zabudowie bliźniaczej  na działkach z nieuregulowanym stanem prawnym na podstawie uchwały RN, która była sprzeczna z prawem,

 

  • sfinansowanie budowy niezgodnie z regulaminem GZM z naszych wpłat na eksploatację i FR zamiast z wkładów budowlanych wniesionych przez członków, z którymi została podpisana umowa na wybudowanie domów,

 

  • przerwanie budowy pomimo poniesionych znacznych kosztów na architekta i inwestora zastępczego, w sumie 116 653,60,

 

  • zniknięcie z rachunku bankowego Spółdzielni blisko 200 000,00 zł (rok 2010- 213 070,91 zł, rok 2012 – 15 826,21 zł), pomimo nagłośnienia sprawy pani Florczuk nie raczyła wytłumaczyć się na jakie cele została wydana tak wysoka kwota,

 

  • próba przeniesienia własności dwóch działek na podstawie tylko zaliczkowej wpłaty,

 

  • prowadzenie ksiąg finansowych niezgodnie z obowiązującymi przepisami,

 

  • nierozliczanie każdej nieruchomości oddzielnie,

 

  • Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowej RP wykazał aż 19 nieprawidłowości w zarządzaniu Spółdzielnią,

 

  • nie wywiązywanie się z ustawowego obowiązku przeniesienia własności do lokalu na rzecz członka,

 

  • nie wywiązywanie się z obligatoryjnego obowiązku zarządzania nieruchomościami stanowiącymi jej mienie,

 

  • nałożenie haraczu na właścicieli garaży – tak należy to nazwać ponieważ Spółdzielnia z tego tytułu nie ponosi żadnych kosztów,

 

  • opracowanie wzoru aktu notarialnego, do którego przymuszani są członkowie i notariusz z kuriozalnym zapisem: strony postanawiają, że zarząd wspólną nieruchomością wykonywać będzie SM „Osiedle Zacisze”(…),*

 

  • przeprowadzenie niezgodnie z obowiązującą normą PN/EN-6946:2004 (grubość 25 cm o współczynniku  0,2 W/mK i lambdzie 0,038 – w dążeniu do obowiązującej normy izolacyjnej od 1 stycznia 2012 r.) termomodernizacji dachu; wymieniono tylko 25% wełny mineralnej pozostawiając starą 20-letnią wełnę; budynki zostały  wybudowane w ubiegłym wieku w oparciu o ówczesne obowiązujące zarządzenie nr 130 w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane budownictwa powszechnego (Dz.U. Nr 10 poz. 44 z późn. zm.

 

  • nie publikowanie na stronie internetowej protokołów i uchwał WZ, RN i Zarządu**

 

Zostały wymienione tylko 14 „osiągnięć” Prezes Florczuk, które są solidnie udokumentowane. W ciągu 6 lat pracy w Zarządzie  Agnieszka Florczuk zaliczyła całe mnóstwo większych i mniejszych wpadek o czym będę w przyszłości czytelników informował.

Nagłośnienie tych patogennych działań spowodowało, że na wniosek Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju toczy się obecnie postępowanie prokuratorskie w sprawie dotyczących nieprawidłowości w SM „Osiedle Zacisze”.

Czy takie „sukcesy” na swym koncie może mieć profesjonalista w zarządzaniu nieruchomościami?

Autor: Czarek Meszyński

 

 

* Konstytucja ustawą z 10 lutego 1976 wprowadzono zapis, że Polska jest państwem socjalistycznym (w miejsce dotychczasowego określenia – państwo demokracji ludowej), PZPR – przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu, zaś PRL w swej polityce umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi państwami socjalistycznymi. Zapisy te wywołały protesty społeczne. PRL, PZPR i ZSRR już nie istnieją a konstytucja została zmieniona. Prezes Florczuk ustanowiła wzór aktu notarialnego, że naszymi nieruchomościami wiecznie będzie zarządzać Spółdzielnia, a jak zbankrutuje albo zostanie rozwiązana to i tak za światów ekonomicznych będzie naszym majątkiem zarządzać (sic).

 

** Protokoły z obrad organów Spółdzielni oraz uchwały są publikowane dopiero od sierpnia br po podjęciu uchwały nr 4/12/2014  mojego autorstwa przez RN 15 grudnia 2014 r – no cóż lepiej późno niż w cale.

Postscriptum

Do wiekopomnych dokonań Prezes Florczuk należy zaliczyć jeszcze scedowanie zarządzania mieniem Spółdzielni zewnętrznym podmiotom. Zgodnie z ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych takie działanie jest całkowicie bezprawne, ponieważ spółdzielnia ma obligatoryjny obowiązek zarządzania własnym majątkiem; podmiotowi zewnętrznemu może zlecić jedynie administrowanie.  W ten sposób nałożono na spółdzielców niezasadne, podwójne koszty zarządu. Do tego należy dodać chaos jaki zapanował w Spółdzielni, w ciągu 4 lat mamy już 3-cią firmę zarządzającą i 7-tą księgową.

 

Lubię to!(39)Nie lubię tego!(3)

Redakcja – Nr 86

Adres Redakcji:  Werchliś 66A, 21-505 Janów Podlaski

e-mail: c.meszynski@medent.waw.pl

gsm: 535 800 757

Czasopismo pt.: „Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna” zostało zarejestrowane w sądowym rejestrze prasy w dniu 17/11/ 2014 r. przez Sąd Okręgowy Warszawa – Praga w Warszawie, poz. Pr 3464

Redaktor Naczelny: Cezary Meszyński

Sekretarz Redakcji: Kamil Korzeniewski

Współpracują:

  • Raduszka
  • Kazimierz Uchmański
  • Lidka
  • Marysia
  • Ania
  • Grażyna
  • Stokrotka
  • Maja Łobodzińska
  • Marusia Raksa
  • Magdalena Bonarowska
  • Temida
  • MSC
  • Eugeniusz Koziński
  • Marcus
  • Monika Blum
  • Fix
  • Agnieszka Wojciechowska van Heukelom
  • Iwona Możejko

Fotoedycja: Cezary Meszyński, Raduszka

Teksty i zdjęcia publikowane są na licencji Creative Commons.

Lubię to!(14)Nie lubię tego!(3)

Nic o nas bez nas – Nr 31

Szanowni Państwo,

Mieszkańcy Osiedla, Członkowie Spółdzielni,  Sąsiedzi w związku zaistniałą sytuacją w naszej Spółdzielni powstał blog Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna na prawach czasopisma/dziennika. Wniosek o rejestrację czasopisma/dziennika został złożony do Sądu Okręgowego w Warszawie 24 lipca 2014 r.

Na blogu obowiązuje ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.

Zgodnie z motto blogu Demokracja ma to do siebie, że ludzie mają prawo mieć inne poglądy (…) każdy z mieszkańców Osiedla i członków Spółdzielni, po rejestracji, może się wypowiedzieć, wyrazić swoją opinię, spostrzeżenia, dzielić się radą lub pomysłem na lepsze Osiedle…  Każdy wpis (post) i komentarz będzie opublikowany zgodnie z zasadami Prawo prasowe.

Cel jaki nam przyświeca: NIC O NAS BEZ NAS

Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna  to AGORA mieszkańców naszego Osiedla.

Serdecznie zapraszam Państwa do wzięcia udziału w dyskusji. Każdy Państwa głos jest cenny, każda opinia ważna, a każdy pogląd wzbogaca…

Czarek Meszynski

Lubię to!(13)Nie lubię tego!(3)

O mnie słów kilka – Nr 5

Ekonomista, mecenas sztuki, przedsiębiorca, prosument, poliglota, podróżnik, przewodnik warszawski, varsavianista, pilot orbisowski, pasjonat przyrody, przyjaciel zwierząt, meloman, miłośnik malarstwa, menadżer w telekomach, fan wolnego oprogramowania, bibliofil, bloger, teoretyk i działacz spółdzielczości oraz rolnik ekologiczny.

Kiedyś byłem nomadem dziś jestem osadnikiem.

Syn kuchmistrza – restauratora a wnuk leśniczego, brat Pawła i Urszuli.

 

Wykształcenie ekonomiczne, studia magisterskie i doktoranckie – Szkoła Główna Handlowa w Warszawie.

  • Członek Spółdzielni Mieszkaniowej od 1995 r.
  • Członek Rady Nadzorczej w SM w latach 1997 – 2004, 2014 – 2016
  • Członek BCC od 1999 r.
  • Członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
  • Prezes Zarządu w Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością

 

 

Czasem piszę wspomnienia, a czasem wypowiadam się na temat ekonomii.

Wierzę, że z każdego doświadczenia nawet najgorszego wynika coś dobrego , że „kropla drąży skałę”

Jesteś zwycięzcą –  dopóki walczysz!

Zaistniałe okoliczności spowodowały, że ponownie zająłem się problematyką spółdzielni mieszkaniowych.

 

Kontakt:

e-mail:  c.meszynski@medent.waw.pl

gsm:  535 800 757

 

Lubię to!(22)Nie lubię tego!(1)

Z lewego brzegu Wisły na prawy – Nr 1

 

Na lewym brzegu Wisły w czerwcowe popołudnie 1960 roku przyszedłem na świat.

Pierwszą dekadę swego życia spędziłem na ulicy Noakowskiego naprzeciwko Politechniki Warszawskiej. Marzec 1968 dobrze zapamiętałem: zdenerwowaną matkę, studentów i golędzinów …

Przez kolejne 20 lat mieszkałem na Sadybie, na pięknym Osiedlu-Ogrodzie według projektu: Haliny Skibniewskiej. Moja szkoła podstawowa otrzymała w roku 1971 tytuł Mister Warszawy – I nagroda. Potem był krótki epizod ze Stegnami, Czerniakowem i Wiedniem.

W lutowy dzień 1995 r. wrzuciłem kilka drobiazgów do samochodu i przyjechałem na Zacisze, (w zasadzie Lewinów) i pozostałem tu – na prawym brzegu Wisły.

Ostatnio częściej przebywam na Południowym Podlasiu, ale to jednak warszawskie Zacisze jest moją małą ojczyzną.

Czarek Meszyński

Lubię to!(22)Nie lubię tego!(7)