Get Adobe Flash player

Miesięczne Archiwa: czerwiec 2018

Alternatywy 4 – Nr 17 (331)

Polskie spółdzielnie mieszkaniowe przypominają coraz częściej tragifarsę z serialu telewizyjnego Alternatywy 4 – takie swoiste połączenie irracjonalizm z cynizmem i geszefciarstwem. Usposobieniem przebiegłości, cwaniactwa i chytrości stał się gospodarz domu, który w sposób wręcz doskonały manipulował mieszkańcami bloku. A ci mieszkańcy pochodzili z różnych warstw społecznych, chłopskiej, robotniczej i inteligenckiej. Stanisław Anioł panował nad nimi wszystkimi. Zastanawiające jest, że udało mu się spacyfikować księgowego, inżyniera, lekarza, dziennikarza a nawet profesora. Z mojego 23-letnie doświadczenie bycia spółdzielcą wynika, że w praktyce nic się nie zmieniło. Nadal prezes „cwaniak” w sposób absolutny zarządza spółdzielnią. Zażenowaniem obserwuję jak na walnych zgromadzeniach wykształceni ludzie głosują bezzapoznania się z uchwałami, bezzrozumienia ich i jak dzieci dają się manipulować. Ta aberracja spółdzielców umożliwia wielki i regularny wypływ środków ze SM. Co sprawia, że członkowie którzy zazwyczaj podejmują racjonalne decyzję w sprawach spółdzielczych mają zaburzony ogląd?

Na to pytanie w artykule DGP pt. Drużyny Prezesa mają się dobrze odpowiada dziennikarz, prawnik z wykształcenia, Patryk Słowik.

„Problemy ze spółdzielczą demokracją biorą się w dużej mierze stąd, że tych podmiotów nikt nie kontroluje. W spółdzielniach mieszkaniowych zasadą jest, że majątkiem zarządza zarząd, zaś jego pracę weryfikuje rada nadzorcza. Sęk w tym, że gdy członkowie obu tych organów się kolegują – a tak jest najczęściej – nadzór staje się iluzoryczny. Z reguły zasiadający w radzie nadzorczej są zależni od prezesa spółdzielni. On gra pierwsze skrzypce, jako że posiada dostęp do spółdzielczych funduszy.”

I tu tkwi sedno problemu, ponieważ organ nadzoru sprawuje tylko iluzoryczną kontrolę nad organem zarządu. Takie działanie jest niezgodne nie tylko z ustawami spółdzielczymi, ale również Międzynarodowymi Standardami Badania (MSB), które przecież w Polsce obowiązują w postaci Krajowych Standardów Rewizji Finansowej (KSRF).

W § 3 MSB/KSRF 250 czytamy:

Kierownictwo oraz osoby sprawujące nadzór są odpowiedzialne za zapewnienie zgodności działalności jednostki z prawem i regulacjami, w tym za zapewnienie przestrzegania prawa i regulacji określających kwoty i ujawnienia wykazywane w sprawozdaniach finansowych jednostki.

W tym miejscu należy zadać retoryczne pytanie: Co się wydarzy jak zarząd przedstawi w sprawozdaniu finansowym zniekształcony obraz gospodarczy spółdzielni, na przykład wykaże w bilansie, że na kontach bankowych znajdują się środki finansowe w wysokości 500 tys. zł, a w rzeczywistości jest ich 200 tys. zł, czyli de facto jest manko 300 tys. zł? 

Otóż nic się nie wydarzy! Wiecie dlaczego?

We wspomnianym artykule została zacytowana wypowiedź Jana Śpiewaka.

„Powodem patologii w spółdzielniach mieszkaniowych jest to, że prokuratura i sądy nie zajmują się przekrętami prezesów. Zostawiają zwykłych mieszkańców samym sobie.”

Dalej w artykule czytamy:

„Zdecydowana większość spraw zgłaszanych przez obywateli do prokuratury (najczęściej zarzucają kierownictwu spółdzielni niegospodarność) jest umarzana. Śledczy jako powód wskazują to, że trudno obwiniać osoby pełniące funkcje kierownicze w spółdzielni za to, że realizowały one wytyczne walnego zgromadzenia spółdzielców. Często w postanowieniach o umorzeniu podkreśla się, że skoro rada nadzorcza ani walne nie dopatrzyły się uchybień, to należy uznać, że do niegospodarności nie doszło.”

Jeżeli ta rzeczywistość w otoczeniu SM się nie zmieni to można rzec:

  • PATOLOGIO TRWAJ,
  • PREZESIE MOŻESZ NADAL KRAŚĆ – JESTEŚ BEZKARNY.

Czarek Meszyński

Lubię to!(39)Nie lubię tego!(1)