SpM Solidarność i Westminster -Nr 27 (280)
Co ma wspólnego założona 22 sierpnia 2016 r. z siedzibą we Wrocławi Spółka Mieszkaniowa „Solidarność” Sp. z o.o. z niemiecką firmą Westminster Vermögensverwaltung GmbH?
Łączy ich ta sama osoba, a mianowicie Marian Ziburske, który jest prezesem SpM „Solidarność” i Geschäftsführerem /dyrektorem zarządzającym w Westminster Vermögensverwaltung GmbH.
36-letni Marian Ziburske – syn kierownika wydawnictwa – w wywiadzie prasowym mówi o sobie, że kocha nieruchomości, angielskie samochody, a zwłaszcza Jaguary, szybkie konie i włoską operę.
Występuje często w programie „Rozmowy ekspertów” berlińskiej TV.
Znany jest z hurtowych zakupów lokali mieszkalnych. Pod koniec 2010 r. Westminster kupił po bankructwie holenderskiego funduszu 2 400 mieszkań w Halle, Lipsku i Berlinie.
Ziburske ma wyraźnie określoną strategię: kupuje tylko mieszkania od podmiotów, które popadły w tarapaty finansowe, lokale przeznaczone są wyłącznie na wynajem.
Zasoby firmy Westminster to obecnie 27 000 lokali mieszkalnych na terenie byłego NRD.
Marian Ziburske wybrał się również na zakupy do Polski.
W Mysłowicach Ziburske kupił za pośrednictwem Sp.M „Solidarność” zabytkową kamienice Bauverein.
Bauverein wzniesiony został w 1915 roku przez Niemieckie Towarzystwo Budowlane na fali rozwoju miasta Mysłowice. Budynek wpisany jest do rejestru zabytków jako cenny zespół zabudowy mieszkalnej z I ćw. XX wieku. Zajmuje ponad 10 000 m². Przez wiele lat popadł on w ruinę, w 2005 roku doszło w budynku do pożaru, który strawił około 600 m² dachu. W 2007 roku przeszedł on remont generalny, podczas którego wymieniono wszystkie okna, tynki oraz dach. Obecnie znajduje się w nim ponad 170 lokal.
Portal Mysłowice wiadomości i aktualności podał:
„Dzisiaj (14 marca 2017) w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód odbyło się otwarcie ofert, jakie wpłynęły na przetarg na sprzedaż Bauvereinu. Wpłynęła tylko jedna ważna oferta – od spółki zarejestrowanej we Wrocławiu. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, gminna spółka Śląskie TBS nie przystąpiła do przetargu.
Śląskie TBS złożyło jedynie pismo do sądu, aby w przypadku, gdy kamienica nie zostanie sprzedana, sąd dał spółce więcej czasu na przygotowanie oferty. TBS nie było w stanie uzyskać na czas kredytu na zakup nieruchomości.
W zeszły czwartek została zwołana nadzwyczajna sesja Rady Miasta Mysłowice, na której gmina zgodziła się na poręczenie Śląskiemu TBS takiego kredytu. Formalności z jego uzyskaniem nie udało się jednak dopełnić przez upływem terminu złożenia ofert na przetarg, który to upływał 14 marca. Jak poinformował „CT” prezes Zbigniew Augustyn, jeszcze w dniu składania ofert bank nie dawał pełnej gwarancji na sfinansowanie zakupu. Nie mając pewności co do uzyskania kredytu, TBS nie mógł wystartować w przetargu. Przetarg został ogłoszony z 14-dniowym wyprzedzeniem. Poprzedni, nierozstrzygnięty, odbył się w styczniu.
Jedyną ofertę kupna złożyła (…) Spółka Mieszkaniowa „Solidarność”, która została zarejestrowana we Wrocławiu w sierpniu 2016 roku. Oferta została uznana przez sąd za ważną. Ta sama spółka startowała w styczniowym przetargu, lecz wtedy sąd odrzucił jej ofertę.
Mieszkańcy kamienicy są pełni obaw o swoją przyszłość. Mieli wielkie nadzieje, że budynek znajdzie się w rękach gminy, co da im wreszcie poczucie stabilizacji. Nie mają pojęcia czego mogą się spodziewać po nowym właścicielu.
Zainwestujemy siedmiocyfrową kwotę – mówi nowy właściciel. Spółka Mieszkaniowa „Solidarność” jest spółką córką niemieckiego przedsiębiorstwa Westminster Unternehmensgruppe, jednego z największych niemieckich przedsiębiorstw typu „family office”. Jak poinformował „CT” Józef Borek, reprezentant przedsiębiorstwa na Polskę, kamienica przy Mikołowskiej została nabyta przez spółkę „Solidarność” wraz ze spółką dominującą z własnego kapitału i budynek pozostanie w dłuższej perspektywie w zasobach spółki.
– Odsprzedaż mieszkań nie jest strategią przedsiębiorstwa. Niezamieszkałe mieszkania będą remontowane i ponownie przeznaczane do wynajmu. Przedsiębiorstwo planuje zainwestowanie w obiekt kwoty siedmiocyfrowej w celu jego renowacji i modernizacji. W obiekcie tym zostanie utworzony oddział dla danego regionu, aby najemcy mieli na miejscu punkt kontaktowy – informuje Józef Borek.”
Gazeta Ostrowiecka podała:
„- Co do Ostrowca Świętokrzyskiego to faktycznie był taki epizod – mówi Józef Borek, reprezentant na Polskę Westminster Unternehmensgruppe. Jesteśmy spółką, która zajmuje się nabywaniem i zarządzaniem obiektami mieszkaniowymi. W Internecie natrafiliśmy na informację, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Hutnik” w Ostrowcu Świętokrzyskim przeżywa problemy finansowe. Wówczas to przedstawiciel spółki spotkał się zarówno z zarządem, jak i radą nadzorczą ostrowieckiej spółdzielni.
– Zależało nam na nawiązaniu współpracy oraz znalezieniu wspólnej płaszczyzny do rozmów mających na celu rozwiązanie problemu – wyjaśnia reprezentant przedsiębiorstwa. Nie ukrywam, że chcieliśmy, aby spółdzielnia wzięła pod uwagę możliwość przekształcenia się i została częścią struktury nowego podmiotu, który z automatu spłaciłby zadłużenia, nabywając wszystkie wierzytelności i wyprowadziłby spółdzielnię na prostą. Nie przystano na to, co właściciela z Niemiec zaskoczyło, mając na uwadze sytuację spółdzielni. Władze „Hutnika” bardziej przychylały się do opcji ogłoszenia upadłości.
Chcieliśmy przedstawić możliwe rozwiązania oraz doprowadzić do spotkania z grupą osób ze strony firmy, kompetentnych w różnych zakresach. Otrzymaliśmy jednak pisemną odpowiedź, że SM „Hutnik” nie jest zainteresowana kontynuacją rozmów.
Jak twierdzi przedstawiciel Westminster Unternehmensgruppe, ich propozycja rozwiązania sytuacji nie wywołała w Ostrowcu Świętokrzyskim optymizmu.
– Poczuliśmy nieprzychylność i tym samym stwierdziliśmy, że jest to nieodpowiedni moment na te rozmowy – uważa Józef Borek. Nasz scenariusz, mam wrażenie, nie do końca został zrozumiany, ale nie mieliśmy możliwości przedstawienia szczegółów. Oczywiście, mogliśmy rozpocząć rozmowy z syndykiem dotyczącą zakupu wierzytelności, ale na ten moment nas to nie interesowało. Wyczuwaliśmy, że reprezentanci spółdzielni nie chcą rozmawiać.
Po co mieć docelowych najemców niechętnie do nas nastawionych. Wówczas też od całego przedsięwzięcia odstąpiliśmy. Mieszkańcy Ostrowca Świętokrzyskiego muszą wiedzieć, że reprezentuję przedsiębiorcę z dużym doświadczeniem i ogromnym zapleczem finansowym. Widzieliśmy realną szansę na powodzenie przedsięwzięcia. Westminster Unternehmensgruppe przywołuje przykład niemiecki, gdzie po obaleniu muru wschodnia część Niemiec miała te same problemy ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Tam sobie z tym poradzono.
– Proszę spojrzeć na opinie niemieckich mieszkańców spółki Westminster wyrażane w Internecie, gdzie każdy przyznaje, iż jest to podmiot godny zaufania i bardzo profesjonalny.
W Niemczech Westminster aż pięciokrotnie został wybrany najbardziej przychylną mieszkańcowi spółką.
To spółka, która integruje się z miastami, w których inwestuje, wspomaga lokalny sport, czy kulturę. Niemiecki właściciel nie wziął jednak w tym przypadku pod uwagę faktu, że polskie prawo spółdzielcze jest jeszcze bardziej skomplikowane, a czynsze, których właściwie nie ma, ze strony ekonomicznej są również problemem. Uznaliśmy, że nie widzimy szansy porozumienia się z zarządem i radą nadzorczą, dlatego też odstąpiliśmy od tematu.
Przedstawiciele Westminster Unternehmensgruppe nie ukrywali, że na całe przedsięwzięcie patrzyli również z biznesowego punktu widzenia.
– Jeżeli ktoś miałby wyłożyć ponad 20 mln zł, aby pokryć zadłużenie, chciałby je odzyskać. Nie było to jednak celem krótkodystansowym, zwrot był oczekiwany po ok. 15 latach. Nie ma też w polityce firmy opcji odsprzedaży mieszkań na rynku wtórnym. Jak dotąd w żadnym z niemieckich przypadków tak się nie zdarzyło. Westminster w swoich zasobach posiada wyłącznie mieszkania czynszowe – kwituje Józef Borek, reprezentant Westminster Unternehmensgruppe.”
Westminster inwestuje nie tylko w nieruchomości, wspiera finansowo również różne dyscypliny sportowe oraz sztukę.
Piłka nożna
Koszykówka
Hokej
Wyścigi konne
Skoki
Zaprzęgi konne
36-letni Marian Ziburske w wywiadzie prasowym mówi o sobie, że kocha (…) szybkie konie
Opera
A to wszystko pod flagą Westminster
Wybór nazwy firmy – to nie tylko miłość i szlachetność angielskiego stylu; w branży nieruchomości jest ważnym symbolem: The Duke of Westminster jest największym w Anglii potentatem nieruchomości. „Byłem zaskoczony, że nazwa Westminster nie była chroniona”, powiedział Ziburske.
Oczywiście nazwa spółki mieszkaniowej Solidarność z Wrocławia też nie była przypadkiem.
Biorąc pod uwagę sponsoring na tak szeroką skalę to nie należy się dziwić, że przedstawiciel SpM „Solidarność” stwierdził, że polskie prawo spółdzielcze jest jeszcze bardziej skomplikowane, a czynsze, których właściwie nie ma, ze strony ekonomicznej są również problemem.
Prezesi spółdzielni mieszkaniowych, co by o nich nie powiedzieć, nie sponsorują na taką skalę lokalnego sportu i kultury, stąd też opłaty za użytkowanie lokali są jeszcze umiarkowane.
Ale czy taki stan rzeczy się utrzyma?
Tym bardziej, że Westminster to firma „z dużym doświadczeniem i ogromnym zapleczem finansowym”, a w Polsce coraz więcej spółdzielni mieszkaniowych popada w kłopoty finansowe.
Rynek mieszkaniowy to lukratywny sektor w gospodarce każdego kraju. Według opinii przedstawiciela Westminster na Polskę „czynsze, których właściwie nie ma” klasyfikuje naszą mieszkaniówkę jako rynek o dużym potencjale wzrostu. Każda firma z branży nieruchomosci ma szansę na biznes z wysoką marżą poprzez wprowadzenie podwyżki opłat tj. urealnienie czynszów, dostosowanie wysokości opłat do cen wolnorynkowych, innymi słowy systematyczny drenaż kieszeni spółdzielców na skalę o jakiej się prezesom nie śniło.
Czy polskie spółdzielnie mieszkaniowe staną się „łatwym łupem” dla kapitału niemieckiego? Czy SM zachowają swoją podmiotowość? Czy przekształcą się w czynszówki, a spółdzielcy w najemców?
Niewątpliwie na rynku polskim dochodzi do nowego rozdania. Wielki kapitał międzynarodowy zainteresowany jest kolejnymi zakupami w naszym kraju.
Po sprzedaży fabryk, banków, mediów przyszedł czas na sprzedaż mieszkaniówki. Czy będzie to epizod, czy też sprzedaż hurtowa? Wszystko zależy od ustawowej ochrony.
Niestety liczne sofizmaty prawne w ustawach spółdzielczych ułatwiają przejmowanie mieszkań przez osoby trzecie. Czy ustawodawca to zmieni? Czy posłowie, ministrowie i spółdzielcy są świadomi zagrożenia jakie w tym roku się pojawiło?
Czarek Meszyński
Źródło:
http://www.moz.de/artikel-ansicht/dg/0/1/278174
http://www.pnn.de/brandenburg-berlin/340418/
Spółki Mieszkaniowe – Nr 26 (279)
Na rynku polskim oprócz spółdzielni mieszkaniowych, deweloperów, wspólnot mieszkaniowych działają również spółki mieszkaniowe.
Zakres działalności spółek mieszkaniowych zbliżony jest do pozostałych podmiotów rynkowych tj. zarządzają własnymi nieruchomościami, w których lokale przeznaczone są na wynajem ewentualnie prowadzą działalność deweloperską.
Do najbardziej znanych należą:
- ŚDSM – Śląsko – Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o.,
- Nadwiślańska Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o.
- Mysłowice Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o.,
- Spółka mieszkaniowa Idol Sp. z o.o.,
- Spółka Mieszkaniowa Salwator Sp. z o.o.,
- Kazimierz-Juliusz Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o.,
- Wrębowa Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o.,
- Spółka Mieszkaniowa Paryż Sp. z o.o.
- Spółka Mieszkaniowa Podgórze Sp. z o.o.,
- Spółka Mieszkaniowa Solidarność Sp. z o.o.
Należy podkreślić, że Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS) są także spółkami prawa handlowego (Sp. z o.o.).
Wszystko wskazuje, że pierwszy etap mieszkanie plus będzie realizowany za pośrednictwem spółek mieszkaniowych.
Spółki Mieszkaniowe mają na ziemiach polskich starszą tradycję niż spółdzielnie mieszkaniowe. Pierwsze spółki mieszkaniowe powstały w roku 1890 w Poznaniu i Bydgoszczy.
Dokument pochodzi z WBC (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa).
W dniu 27 marca 1890 założono w Poznaniu towarzystwo „Pomoc” Spółka budowlana z ograniczoną poręką ( Eingetragene Genossenschaft mit beschr. Hafpflicht). Jednym z udziałowców był znany przemysłowiec Stefan Cegielski (syn Hipolita Cegielskiego), a swego wsparcia udzieliła światowej sławy aktorka Helena Modrzejewska.
Foto: reprezentacyjne, bydgoskie kamienice
W 1890 r. powstaje w Bydgoszczy spółka „Beamten-Wohnungsverein” eingetragen Genossenschaft mit beschränkter Haftung (GmBH – odpowiednik Sp. z o.o.), do której Polaków w zasadzie nie przyjmowano. Spółka przekazana jest na mocy Traktatu Wersalskiego pod zarząd polski w 1920 r. W 1925 r. zarejestrowana jest jako „Towarzystwo Mieszkaniowe Spółdzielnia”. Reaktywowana w 1945 r. a od 1949 r. działa pod nazwę – Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Bydgoszcz była wówczas ważnym ośrodkiem administracyjnym tj. stolicą regencji w państwie pruskim. Do wybuchu I-szej wojny światowej zbudowano 33 kamienice, które stanowiły całość jej zasobów mieszkaniowych aż do roku 1959. Do dziś BSM zarządza 28 kamienicami z pierwszego okresu jej działalności, w których znajduje się 278 lokali mieszkalnych. Część kamienic zostały przekazane w latach 70. XX w. do zasobów miasta, gdzie do dziś pełnią ważną funkcję obiektów użyteczności publicznej.
4 października 1902 r. powołano Beamten – Wohnungsbauvereine zu Thorn GmBH / Stowarzyszenie Urzędników dla budowy domów i mieszkań – Zarejestrowana spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością w Toruniu działająca obecnie pod nazwą SM Kopernik. W przeciwieństwie do spółek kapitałowych powstałych w Poznaniu i Bydgoszczy forma prawna Stowarzyszenia Urzędników w Toruniu oparta była na pruskiej ustawie o spółdzielczości z 20 maja 1898 r.*
Na uwagę zasługuje fakt, że w Niemczech do dnia dzisiejszego obowiązuje ustawa o spółdzielniach (Genossenschaftsgesetz lub GenG), która weszła w życie 1 maja 1889 r.
1 listopada 1934 roku polskie władze (na podstawie uchwały Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów) powołują Towarzystwo Osiedli Robotniczych (TOR), spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, która ma budować i finansować mieszkania „społecznie najpotrzebniejsze”. Zasady, którymi kieruje się spółka, są nadzwyczaj proste. Mieszkania mają być małe, suche, jasne, ale co najważniejsze – tanie. Kwota miesięcznego komornego nie może przekroczyć 20 zł miesięcznie, czyli mniej więcej jednej dziesiątej dochodu robotnika.
Foto: Osiedle TOR na warszawskim Kole, zdjęcie druga połowa lat 30. XX w.
Osiedle TOR na warszawskim Kole – eksperyment taniego, dostępnego budownictwa. W 1935 roku prace nad budową osiedla ruszają pełną parą. Zaprojektował je architekt Roman Piotrowski, związany wcześniej z grupą Praesens skupiającą architektów modernistycznych. Działały w niej takie architektoniczne znakomitości jak Helena i Szymon Syrkusowie, Bohdan Lachert, Józef Szanajca, Barbara i Stanisław Brukalscy. Piotrowski budynki na swoim osiedlu ustawi szczytowymi ścianami do ulicy, jeden obok drugiego, w zabudowie grzebieniowej. Nie ma tu czasu i pieniędzy na finezję czy ekstrawagancję. Rządzi nimi modernistyczna prostota i funkcjonalność. Pomiędzy blokami znajdzie się miejsce na niewielkie placyki zabaw dla dzieci.
Foto: Osiedle TOR na Grochowie, zdjęcie współczesne
Osiedle TOR-u na rogu Podskarbińskiej i Kobielskiej na warszawskim Grochowie zaprojektowali Mirosław Szabuniewicz i Natalia Hiszpańska. Otwarto je w 1938 roku. Mieszkania są nieduże – dla robotników. Mimo upływu czasu osiedle zaskakuje wysmakowaną formą i miłym dla człowieka otoczeniem. Mało znany warszawski funkcjonalizm. Na pewno w miejscu, w którym nikt się go nie spodziewa. W Berlinie podobne osiedla wymuskali „na cacuszko” i postarali się o wpis na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Jak z tego krótkiego rysu historycznego widać, potrzeby mieszkaniowe mogą być zaspokajane nie tylko przez spółdzielnie mieszkaniowe, ale również przez spółki mieszkaniowe.
Lobby prezesowskie ogromny dorobek przedwojennych Towarzystw Mieszkaniowych (Sp. z o.o.) próbuje zawłaszczyć przedstawiając go jako swój własny. Prezesi próbują wykreować sytuację, że tylko spółdzielnie mieszkaniowe są stworzone do budowania mieszkań. A przecież art. 75 ust. 1 Konstytucji RP mówi, że władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.
Ponadto mamy wolny rynek i konkurencyjne ceny i tylko od sprawności organizacyjnej podmiotu zależy kto będzie dostarczał obywatelom mieszkań. Póki co spółdzielnie przegrywają z deweloperami i TBS.
Czarek Meszyński
*
- Pruska ustawa o spółdzielczości z 20 maja 1898 r pochodzie ze statutu „Stowarzyszenie Urzędników dla budowy domówi mieszkań Zarejestrowana spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością w Toruniu”.
- W piśmiennictwie podawana jest data 1867 r. – pruska ustawa o spółdzielczości, a od 1871 r. obowiązująca w całej Rzeszy Niemieckiej.
Suplement – Zmasowany atak – Nr 25 (278)
Lobby prezesowskie oprócz mediów ogólnopolskich ma do dyspozycje swoje własne, czyli spółdzielcze (prywatne) media w postaci lokalnej TV, gazety osiedlowej, strony internetowej, oraz przeróżne media społecznościowe i kanał You Tube.
To silny oręż w walce z reformatorami spółdzielni mieszkaniowych.
W rozmowach dnia redaktor Przemek Budzik zadał pytanie:
-Panie prezesie co oznacza faktycznie ten projekt? Czy przed nami stoi rzeczywiście likwidacja spółdzielni?
–W praktyce przegłosowanie tej propozycji Kukiz’15 jest jednoznaczne z likwidacją spółdzielni mieszkaniowych, jako że z mocy prawa spółdzielnie mają być zastąpione wspólnotami mieszkaniowymi.
-Niedawno odbył się Kongres Spółdzielczości, czy na tym kongresie rozmawiano o tym projekcie, czy też było zaskoczenie dla spółdzielców?
-Ani jednym słowem nikt nie wspomniał, że taka rzecz, taka propozycja może zaistnieć. W najgorszych snach delegaci na tym kongresie nie przewidzieli takiego rozwoju sytuacji karkołomnej – jak powiedział prezes – powodującej nieprawdopodobne skutki gospodarcze dla 4 mln. ludzi w Polsce.
-Gdyby to nowe prawo weszło w życie to do czego może doprowadzić?
–Likwidację spółdzielni i zostawienie ogromnych długów spoczywających na członkach spółdzielni . (…) To grupa niekompetentych ludzi opracowała ten projekt. (…) Ja zakładam, że ten projekt Kukiza pójdzie do kosza. (…) To ludzie oderwani od rzeczywistości tworzyli. (…) Nawet niemożna na ten temat dyskutować, bo poziom głupoty autorów tego przerasta wszelkie wyobrażenia – odpowiada Szymon Rosiak prezes SMLW w Legionowie.
W spółdzielczej gazecie „Miedzy nami spółdzielcami” – Pismo Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej – napisano:
„Kukizowcy proponują również podział dużych spółdzielni na mniejsze, żeby powstała swobodna konkurencja rynkowa między spółdzielniami. Panie i panowie parlamentarzyści, może zaproponujcie podział dużych spółek państwowych na mniejsze, to wtedy wg Was konkurencja spowoduje, że będziemy mieli tańsze produkty tych spółek. Szkoda, że zapomnieliście o tym, że małe nie zawsze jest piękne i często bywa brzydsze i droższe. Pamiętajcie, że nas spółdzielców jest kilka milionów i nasze głosy przy kolejnych wyborach będą bardzo ważne.„
Podałem tylko 4 przykłady jak lobby prezesowskie jest świetnie zorganizowane. W tym samym czasie prezesi wystąpili z takim samym przekazem na rzecz obrony spółdzielczości. Proszę zwrócić uwagę, że mamy do czynienia z jednokierunkowym przekazem tj. wypowiadają się tylko prezesi i działacze używając tylko dla nich wygodnych argumentów – jest to monolog, sprawiający wrażenie, że wypowiadają się eksperci. Nie ma dyskusji, nie ma kontrargumentów. Rzeczywistość przedstawiana przez prezesów jest jedyną słuszną wizją polskiej spółdzielczości.
Prezesi są kreowani na wojowników,
którzy walczą z głupotą, nieuczciwością i z pomysłami różnego anturażu mające na celu zniszczenia spółdzielczości mieszkaniowej.
Tym jest im łatwiej, że mają często bliskie kontakt z władzą.
Czarek Meszyński
Polecam obejrzeć:
———————————————————————————-
A jak było 6 lat temu?
https://www.youtube.com/watch?v=4ONDmbWe3bk
Zmasowany atak – Nr 24 (277)
Historia lubi się powtarzać. Wszystko wskazuje, że zastosowano tę samą strategię do walki z reformatorami spółdzielczości, co w roku 2011. Po skierowaniu druku 1268 do pierwszego czytania w mediach pojawiły się następujące artykuły:
- Likwidator KUKIZ’15?,
- Zamach na spółdzielnie mieszkaniowe,
- Wkrótce mieszkańców spółdzielczych bloków może czekać małe trzęsienie ziemi,
- Kontrowersyjny Projekt posłów KUKIZ’15,
- PiS i KUKIZ’15 biorą się za spółdzielnie mieszkaniowe,
- Protest członków i mieszkańców SM „Osiedle Młodych,
- Likwidacja spółdzielni mieszkaniowych. Spółdzielnie protestują i zbierają podpisy,
- Czy dąży się do likwidacji spółdzielni mieszkaniowych i zstąpienia ich wspólnotami?,
- Protest w sprawie likwidacji spółdzielni,
- Ogólnopolski protest Członków Spółdzielni Mieszkaniowych przeciwko anty-spółdzielczemu projektowi ustawy o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz ustawy Prawo Spółdzielcze,
- Projekt likwidacji spółdzielni mieszkaniowych – KUKIZ’15,
- Nie damy się zlikwidować – zapowiadają spółdzielnie mieszkaniowe. Rusza protest.
- Posłowie Kukiz’15 przygotowali projekt ustawy likwidujące tzw. „księstwa spółdzielcze”,
- Ja podpisałam protest przeciwko projektowi klubu KUKIZ’15 – głos emerytki,
- Paweł Kukiz wykupił mieszkanie komunalne,
- Mieszkanie za 25 tys. zł? Kukiz odpowiada na zarzuty,
- Paweł Kukiz kupił mieszkanie w Warszawie za 25 tys. zł. Jak to możliwe?
- To może zniszczyć wizerunek Pawła Kukiza. „Super Express” twierdzi, że kupił on mieszkanie w Warszawie za … 25 tys. zł,
- Kukiz kupił mieszkanie w Warszawie za bezcen.
To był zmasowany atak na klub KUKIZ’15, który wprowadził do Sejmu nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. W ciągu dwóch miesięcy w polskich mediach pojawiło się kilkadziesiąt jeżeli nie kilkaset artykułów na ten temat.
Argumentacja zawsze była taka sama:
„Projekt ustawy zawiera rozwiązania, które były już wielokrotnie odrzucane przez Sejm i kwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny, a także są negatywnie opiniowane przez ekspertów z dziedziny prawa. Naszym zdaniem proponowane w nowelizacji ustawy zapisy, które mogą doprowadzić do paraliżu funkcjonowania lub nawet likwidacji spółdzielni mieszkaniowych, pozostają w sprzeczności z Narodowym Programem Mieszkaniowym, a w szczególności z jego częścią – rządowym programem polityki mieszkaniowej Mieszkanie Plus. To właśnie spółdzielnie mieszkaniowe mają w nim odegrać ważną rolę zapewniając dach nad głową wielu tysiącom polskich rodzin – w dobrym standardzie za niewielką cenę. Po raz kolejny podejmowana jest próba uchwalenia przepisów, które ingerują w samorządność i niezależność spółdzielni, a przede wszystkim budzą wątpliwość co do ich zgodności z Konstytucją RP.
Za wyjątkowo szkodliwe dla spółdzielców oraz mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych należy uznać propozycję zawartą w projekcie nowelizacji ustawy – obowiązkowe tworzenie wspólnot mieszkaniowych na majątku spółdzielczym. Projekt ustawy wprowadza zasadę, że w przypadku gdy w obrębie danej nieruchomości ustanowione zostanie 20 % odrębnych własności lokali (w przeliczeniu na posiadane udziały) z mocy prawa powstanie wspólnota mieszkaniowa. Powyższe rozwiązanie prawne może doprowadzić do faktycznej likwidacji spółdzielni mieszkaniowych, które przez tyle już lat w sposób sprawny zarządzają mieszkaniami swych członków i mieszkańców. Zarządzanie tak ogromnym zasobem mieszkaniowym zostanie przekazane zarządcom nieruchomości, których doświadczenie w tym zakresie jest wątpliwe. Co najgorsze, projekt przewiduje ustawowe zastąpienie spółdzielni wspólnotami, bez prawa wyboru przez mieszkańców. W ten sposób naruszone zostają podstawowe zasady konstytucyjne – wolności zrzeszania się oraz równości wobec prawa.
Wielu członków i mieszkańców spółdzielni świadomie dokonało wyboru spółdzielczej formy podczas zakupu lokalu, a kwestionowany projekt ustawy tę swobodę odbiera. Podkreślić należy ponadto, że nie precyzuje on w sposób wystarczający rozliczeń pomiędzy wspólnotą a spółdzielnią i nie zabezpiecza też praw członków spółdzielni do majątku wspólnego.
Projekt kwestionowanej przez nas – członków i mieszkańców Spółdzielni – nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz ustawy Prawo spółdzielcze został przygotowany w nieprzemyślany i chaotyczny sposób. Już po lekturze pierwszych proponowanych zapisów widać, że jej autorzy nie znają realiów funkcjonowania oraz warunków organizacyjno–prawnych zarządzania spółdzielniami mieszkaniowymi. Proponowane przepisy wpłyną negatywnie na jakość i sprawność zarządzania, a co gorsza spowodują wzrost związanych z tym kosztów. Kosztów, które ostatecznie będą musieli pokryć członkowie i mieszkańcy spółdzielni.
Reasumując – projekt ustawy o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz ustawy Prawo spółdzielcze autorstwa Kukiz ’15 jest nieudaną propozycją, którą jako członkowie i mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Młodych” w Poznaniu zdecydowanie odrzucamy.”*
Zaatakowano również personalnie lidera,Paweł Kukiz musiał się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem i wykupił mieszkanie zgodnie z prawem.
Media mają dzisiaj władzę większą niż kiedykolwiek i mogą od początku do końca
stworzyć i zniszczyć gotowy produkt polityczny.
Należy pamiętać, że każdy dziennikarz musi, gdzieś mieszkać, często mieszka w zasobach spółdzielczych i prezes zawsze może go poprosić o drobną przysługę.
Ponadto duże spółdzielnie mieszkaniowe mają własne media, gazetę osiedlową/spółdzielczą, telewizje kablową czy też stronę internetową, w których mogą propagować spółdzielczą retorykę.
Politycy też są uzależnieni od prezesów, ponieważ oni mogą wszystko, powieść bilbordy na budynkach spółdzielczych, ciepło przedstawić polityka w swoich mediach, zachęcić mieszkańców by na niego głosowali itd. A przede wszystkim mogą wspierać kampanie polityczną. To wszystko sprawia, że politycy/posłowie/senatorowie są wyczuleni na propozycje prezesów.
Poseł Sachajko w wyborach do parlamentu (2015) otrzymał 10 722 głosów. Proszę wyobrazić sobie jak się czuł Poseł, jak Jerzy Jankowski wysłał mu kilkanaście tysięcy podpisów (łącznie zebrano 15 342 podpisów) za wstrzymaniem procedowania ustawy.
Czy można taki elektorat zlekceważyć?
Oto jest dylemat polskiego polityka.
Czarek Meszyński
* http://osiedlemlodych.pl/protest-czlonkow-i-mieszkancow-sm-osiedle-mlodych/
Donek i Lidia – Nr 23 (276)
Lidia Staroń nazywana lokomotywą PO, pracowita, inteligentna i rozpoznawalna – w partii Tuska od 2005 r. Donald Tusk, chętnie pokazywał się w jej towarzystwie, mówił o niej: „to mój najbardziej pracowity poseł”. Jej wielkim sukcesem była nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w roku 2007. Efektem wprowadzonych zmian była możliwość uzyskania prawa własności mieszkania przez osobę, której przysługiwało lokatorskie bądź własnościowe prawo do lokalu na korzystniejszych warunkach finansowych niż to miało miejsce przed nowelizacją tj. bez haraczu prezesa. Medialnym hasłem było mieszkanie za złotówkę. To między innymi zapewniło wyborczy sukces PO.
Lobby prezesowskie było takim obrotem sprawy zaskoczone. Sprężyli się i pobiegli do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżyć uchwałę. TK wydał salomonowy wyrok (sygn. akt P 16/08) uchylił zakwestionowane przepisy i jednocześnie wykonanie ich odroczył.
Lobby prezesowskie przystąpiło do kontrofensywy. Retoryka była następująca:
- PO chce zlikwidować spółdzielnie,
- PO chce wyprowadzić majątek ze spółdzielni,
- PO chce tworzyć wspólnoty by zaspokoić żądania zarządców,
- PO wspiera deweloperów eliminując z rynku spółdzielnie mieszkaniowe.
Jak wiadomo powszechne kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.
18/6/2011 autokarami z całej Polski przywieziono 4 tys. spółdzielców. Sala Kongresowa pękała w szwach.
Powodem tego pospolitego ruszenia spółdzielców są procedowane w Sejmie z inicjatywy posłów Platformy obywatelskiej m. in. ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych i ustawa o spółdzielniach mająca zastąpić obecne prawo spółdzielcze.
„Projektowane ustawy godzą w ruch spółdzielczy w naszym kraju i są po prostu drogą do likwidacji sektora spółdzielczego w Polsce.”
Zabierający głos w debacie podkreślali, że projektowane przepisy zawierają rozwiązania niekorzystne nie dla prezesów, związków rewizyjnych czy Krajowej Rady Spółdzielczej, lecz dla zwykłych członków spółdzielni, którym chce się odebrać prawo decydowania o ich własności, o ich spółdzielni. Poparcia spółdzielczemu protestowi udzielili goście Forum, a przedstawiciele międzynarodowych organizacji spółdzielczych poinformowali, że skierują odpowiednie wnioski do Komisji Europejskiej.
„W przyjętej Rezolucji i Apelu skierowanych do władz Rzeczypospolitej Polskiej zwrócono się o zaprzestanie prac nad ustawami, które są zamachem na demokrację, samorządność, prywatną własność i autonomię spółdzielczą.”*
O nowej ustawie szeroko rozpisywały się też w tym czasie polskie dzienniki. Jak dziennikarze widzą cel nowej ustawy. Świadczą o tym choćby tytuły prasowe z ostatnich dni:
- „Likwidacja spółdzielni mieszkaniowych”,
- „Koniec spółdzielni mieszkaniowych”,
- „Spółdzielnie mieszkaniowe do likwidacji?”,
- „PO chce przekształcić spółdzielnie we wspólnoty mieszkaniowe”.
W Sejmie powstaje Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa spółdzielczego (NPS). Lidia Staroń zostaje powołana 25/1/2013 do komisji (zastępca przewodniczącego), przewodniczącym został Marek Gos z PSL – rolnik. To już był pierwszy sygnał, że dzieje się coś niedobrego. NPS działała, proceduje, przeciąga, zrywa obrady z powodu braku kworum, a przede wszystkim wydaje pieniądze na ekspertów i niczego nie uchwala. W roku wyborczym Lidia Staroń 20/2/2015 zostaje odwołana z Komisji. W sierpniu 2015 żegna się z PO.
Co się stało, że Donald Tusk pozbył się popularnego posła?
Może otrzymał od lobby prezesowskiego ultimatum, że jak nie pozbędzie się walecznej posłanki to mu zrobią takie wybory, że się nie pozbiera.
Donald Tusk pozbył się Lidii Staroń i wybory przegrał.
Jak wiemy historia lubi się powtarzać. 20/1/2017 został złożony projekt nowelizujący ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych przez Klub Poselski Kukiz’15.
Powstał rwetes, lobby spółdzielcze uderzyło w te same nuty. Likwidacja spółdzielni, wyprowadzanie majątku, wspieranie deweloperów. Zaczęto zbieranie podpisów wśród członków w proteście przeciw kukizowej ustawie.
Czy posłowie z Klubu Kukiz’15 poddadzą się naciskom
lobby prezesów? Czy pójdą w ślady PO?
Najbliższy czas pokaże.
Czarek Meszyński
* Źródło:
Najnowsze komentarze