Get Adobe Flash player

czarek meszyński

Prezesi atakują! – Nr 16 (269)

W całym kraju rozpoczęto zbiórkę podpisów przeciwko nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych złożonej do laski marszałkowskiej w dniu 20/1/2017.

W Ekspresie Ilustrowanym możemy przeczytać:

„Trwa ogólnopolski protest członków spółdzielni. Nie godzą się oni na przymusowe tworzenie wspólnot mieszkaniowych, co zakłada projekt zmiany ustaw autorstwa Kukiz’15. Spółdzielcy sami chcą o tym decydować. 

Trwa akcja zbierania podpisów pod ogólnopolskim protestem przeciwko propozycji zmiany dwóch ustaw o spółdzielniach mieszkaniowych i prawa spółdzielczego autorstwa Kukiz’15.”

„Zbieramy podpisy przeciwko głupocie”- mówi Jan Marciniak, prezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady.”

Prezesi wpadli w panikę połączoną z histerią. Pierwszy raz w historii spółdzielczości  w Polsce członkowie wzięli sprawę  we własne ręce i napisali sami nowelizację ustawy jako wyraz protestu przeciwko wszechobecnej patologii w polskich spółdzielniach mieszkaniowych. Pod fałszywymi hasłami: Zamach na spółdzielnie mieszkaniowe, Przymusowe tworzenie wspólnot,  Likwidacja spółdzielni zbierane są podpisy.

Warto zwrócić uwagę, że inicjatorami tej ogólnopolskiej akcji są prezesi i największy związek rewizyjny a nie spółdzielcy.

Na stronie internetowej Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady” można przeczytać:

„PROTEST

PRZECIW LIKWIDACJI SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWYCH 

I ZASTĄPIENIA ICH WSPÓLNOTAMI MIESZKANIOWYMI

Podpisy pod protestem zbierają gospodarze domów 

w załączniku pismo 

Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP”

http://www.psmwinogrady.pl

Jest to celowa manipulacja. Ustawę napisali spółdzielcy, a nie politycy. Posłowie Kukiz’15 ułatwili tylko wprowadzenie nowelizacji na skróconą ścieżkę legislacyjną.

Wczoraj tabloid Super Express opublikował „niby sensacyjny” artykuł, że Paweł Kukiz kupił mieszkanie (37 m2) na warszawskim Mokotowie za 10% wartości.

Dzisiaj lider Kukiz’15 wyjaśniał tę kwestię.

http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/1739755,Pawel-Kukiz-czas-pokaze-czy-prezes-PiS-mial-racje-ws-szczytu-w-Brukseli

Z autopsji mogę powiedzieć, że moi rodzice pod koniec lat 70. XX wieku w MSM „Energetyka” przekształcili spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu we własnościowe otrzymując wysoką bonifikatę pod warunkiem, że tego mieszkania nie sprzedadzą w ciągu 5 lat. W latach 80.  i 90.  XX  wieku – w epoce „przed Hanką” – można było wykupić mieszkania komunalne nawet w warszawskim Śródmieściu otrzymując dużą bonifikatą. Nikt z tego nie robił sensacji. Aż tu nagle okazuje się, że wykupienie mieszkania (rodzina Pawła Kukiza użytkowała to niewielkie mieszkanko bez łazienki – było tylko WC – przez 70 lat)  jest godne napisania „niby sensacyjnego” artykułu przez wiodący tabloid.

Czy jest to przypadek, że w całej Polsce zbierane są podpisy przez prezesów przeciwko nowelizacji ustawy i atak na Kukiz’15, który przygarnął spółdzielców?

Najwidoczniej lobby prezesowskie przystąpiło do ostrej walki w obronie własnego „koryta” pod płaszczykiem obrony spółdzielni mieszkaniowych.

Czarek Meszyński

Członek SM „Osiedle Zacisze”

Postscriptum

„Nie należy jednak się dziwić, że projekt KUKIZ’15 tak bardzo nie podoba się spółdzielczym funkcjonariuszom.

Zakłada on bowiem rozbicie obecnie panujących układów m.in.:

  • poprzez wprowadzenie kadencyjności dla członków zarządów,
  • pełną transparentność finansów spółdzielni,
  • obligatoryjne informowanie spółdzielców o wszelkich sprawach.

Projekt zakłada również:

  • wprowadzenie odrębnych rachunków dla każdej nieruchomości,
  • obligatoryjne powoływanie wspólnot mieszkaniowych,
  • dopuszczenie do wypłacenia członkom występującym ze spółdzielni udziału z funduszu zasobowego,
  • utrzymanie obligatoryjnych walnych zgromadzeń bez prawa dzielenia ich na części,
  • zakaz udziału członków organów spółdzielni w Krajowej Radzie Spółdzielczej, związkach rewizyjnych itd.

JJ. WD.”

 

Więcej na ten temat:

http://temidacontrasm.info/kwik-odrywanych-od-koryta/#comments

 

PREZESI ZBIERAJĄ PODPISY

http://www.sm-gniezno.pl/go.live.php/PL-H501/aktualnosci/2686/wielkopolska-zbiera-podpisy.html

http://www.gdynskasm.pl/aktualnosci/najnowsze/ogolnopolski-protest-czlonkow-sm.html

http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomosci/poznan/a/zamach-na-spoldzielnie-mieszkaniowe,11879536/

http://www.kozieglowy.com.pl/Podpisy2017.aspx

http://smpoludnie.sosnowiec.pl/aktualnosci,1,24

http://morena.com.pl/index.php/organy-spoldzielni/zarzad/informacje-zarzadu/1396-protest-czlonkow-spoldzielni-mieszkaniowych

http://www.smars.pl

http://www.kozieglowy.com.pl/Content/Files/Protest.pdf

 

Lubię to!(29)Nie lubię tego!(0)

W odpowiedzi… – Nr 15 (268)

W odpowiedzi na pismo Zarządu i Rady Nadzorczej z dnia 3 marca 2017 r. pragnę zwrócić uwagę na jedną istotną zasadę:

  • demokratycznej kontroli członkowskiej,

Spółdzielnie są demokratycznymi organizacjami kontrolowanymi przez swoich członków, którzy aktywnie uczestniczą w życiu spółdzielni.

W Prawie spółdzielczym w rozdziale III Członkowie, ich prawa i obowiązki w art. 18 § 5 pkt 2 powiedziane jest:

  • Członek spółdzielni ma obowiązek dbania o dobro i rozwój spółdzielni oraz uczestniczy w realizacji jej zadań statutowych.

Jedną z przyczyn patologii, która występuje w polskich spółdzielniach mieszkaniowych jest bierna postawa członków.

Ze smutkiem obserwuję, jak na przestrzeni lat łamane jest prawo w naszej spółdzielni.

Z niepokojem patrzę, jak najpierw Spółdzielnia wybudowała budynki w sposób urągający kulturze budowlanej, by potem te same budynki ciagle remontować, bez projektu, bez kosztorysu inwestorskiego, bez przetargu, ale za to za kwoty przewyższające ceny rynkowe, by później zrobić remont remontu. W jakim zdegradowanym stanie jest nasze Osiedle każdy z nas widzi, a ujawnione zdjęcia przez ze mnie na tym blogu jak również na ostatnim Walnym przez Zarząd są tego najlepszym dowodem.

Ze zgrozą przyglądam się „radosnej twórczości” naszych niekompetentnych organów – nieskalanych jakąkolwiek wiedzą z zakresu zarządzania spółdzielnią. Ostatni uchwalony Regulamin GZM jest tego najlepszym przykładem.

Zarząd zamiast, skorzystać z mojego doświadczenia i wiedzy postanowił ze mną walczyć, co jest przykładem arogancji, złej woli oraz braku uczciwości i troski o dobro wspólne.

Zarząd jak mantrę od czterech lat powtarza, że prezentuję zmanipulowane fakty lub wręcz kłamstwa. Tylko nigdy nie wskazał jakie to są zmanipulowane fakty i jakie to są kłamstwa. Jak wiecie Państwo dołożyłem wszelkich starań, żeby prowadzenie tego bloga było ex lege. Zostało zarejestrowane jako czasopismo. Zgodnie z literą prawa art. 31 A ust. 1 Prawa prasowego:

  • Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej (…), redaktor naczelny (…) jest obowiązany opublikować bezpłatne rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.

Zarząd nigdy z tych uprawnień nie skorzystał. Dlaczego? Może nie miał co prostować? Ja, jako badacz problematyki spółdzielczej, opieram się zawsze na materiałach źródłowych, a wszelkie pozyskane informacje sprawdzam. Jeżeli stwierdzę, że pojawił się błąd, natychmiast piszę sprostowanie. Na 268 wpisów było tylko dwa sprostowania, co świadczy o mojej rzetelności. Ze stoickim spokojem przyglądam się poczynaniom organów i niektórych – na szczęście nielicznych – członków spółdzielni, którzy permanentnie naruszają moje dobra osobiste (art. 24 k.c.) a przez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i pomawianie dokonują zniesławienia (art. 212 k.k.). Czy będą konsekwencje prawne? Czas pokaże.

Zarząd do walki ze mną, wynajął dwie, a może nawet trzy kancelarie prawne. W sumie uczestniczę w 10 sprawach (w jednej jako świadek i obserwator). Sam piszę pisma procesowe i apelacje, Zarząd takiej umiejętność nie posiadł. Wydał już chyba kilkadziesiąt tysięcy złotych na prawników. Jestem ciekawy jak te koszty rozliczy? Bo w myśl bezwzględnie obowiązującego przepisu zawartego w art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych koszt kancelarii prawnej nie stanowi kosztu eksploatacji i utrzymania danej nieruchomości, jest to ryzyko działalności gospodarczej prowadzonej przez jednostkę. W związku z tym, że Spółdzielnia nie prowadzi pozostałej działalności gospodarczej i nie ma z tego tytułu przychodu, aktualni i byli członkowie Zarządu będą musieli się złożyć by te koszty sądowe pokryć.

Zarządowi nie udało się wygrać do tej pory ani jednej sprawy. Nie jest prawdą jak napisano tu:

http://osiedlezacisze.pl/wyrok-w-sprawie-z-powodztwa-czlonka-spoldzielni-o-uchylenie-uchwal-walnego-zgromadzenia/

ponieważ wyrok jest nieprawomocny – została złożona apelacja.

Natomiast Zarząd wstydliwie ukrywa, że przegrał sprawę w pierwszej i drugiej instancji.

Bezspornym jest, że obecny prezes Jacek Liebert został wybrany przez nieistniejący organ – Radę Nadzorczą. Nieprawdą jest, że błędnie zinterpretowałem zapis § 39 ust. 2 Statutu. Statutowego zapisu niezgodnego z ustawą się nie interpretuje, jego się pomija. Nie jest to taki pierwszy przypadek, który przydażył się w spółdzielni, że nieistniejący organ podejmował uchwały. Jest z tego prawne wyjście, ale nasz Zarząd o tym nie wie, jak również nie wie radca prawny, z którego usług Zarząd korzysta, więc czeka nas kolejny proces. Ostatnio miałem okazję zapoznać się z zeznaniami, jakie zostały złożone na policji do spraw gospodarczych przez byłych i aktualnych członków Zarządu.

Oj będzie o czym pisać…

Czarek Meszyński

Członek SM „Osiedle Zacisze”

Postscriptum

Zarząd rozpowszechniał te materiały dot. mojej osoby wrzucając je (czyżby osobiście?) do skrzynek pocztowych mieszkańców. Do mnie ich nie wysłano, po co główny zainteresowany ma wiedzieć. Jakim terminem można nazwać takie metody?

Lubię to!(22)Nie lubię tego!(1)

Pętla – Nr 8 (261)

Wszystko wskazuje na to, że pętla wokół szyi bossów spółdzielni mieszkaniowych się zaciska. Coraz więcej dobrych programów telewizyjnych – bijących rekordy oglądalności – coraz więcej znakomitych artykułów w prasie i w mediach społecznościowych, coraz więcej budzącej się świadomości u spółdzielców okradanych systemowo przez swoich pracowników zwanych prezesami.

Coraz więcej niegodziwości i zwykłej podłości w polskich sm’ach sprawia, że coraz większa rzesza spółdzielców mówi DOŚĆ.

Nie chcą być niewolnikami XXI wieku. Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu – prawo do powietrza w mieszkaniu – to wymysł gomółkowskiej ekipy z roku 1961. Nowelizacja ustawy prawo spółdzielcze z 1994 r. w art. 3 wprowadziła zapis: Majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków. I to jest prawdziwy lucyferski zapis. Bo żeby majątek był prywatny to muszą być właściciele, a tych jak na lekarstwo, bo większość ma ograniczone prawo rzeczowe tzn. spółdzielcze własnościowe prawo do „powietrza” lokalu. Jeżeli jest prywatny majątek to Państwo Polskie w systemie gospodarki wolnorynkowej nie ma prawa go kontrolować. I oto tu chodziło, by ogromny majątek spółdzielczy był poza kontrolą. 

W ten sposób nastąpiło zawłaszczenie majątku społecznego/wspólnotowego przez wąską grupę prezesów i ich admiratorów.

Ograniczone prawo rzeczowe brzmi tak jak ograniczone prawo rodzicielskie, innymi słowy ustawodawca ogranicza nasze prawo ze względu na powstałą patologię. Jakiej patologi dopuścił się się spółdzielca wpłacając wkład budowlany w pełnej wysokości? Za jego pieniądze wybudowano nieruchomość, która nie jest jego własnością. W cywilizowanych państwach taka pseudo forma własności nie występuje.
Polskie Państwo zawiodło, od 28 lat obowiązuje spółdzielców komunistyczny przepis. Jak długo lobby prezesowskie będzie miało wpływ na polityków?

Wydaje się, że nowa generacja polityków na umizgi prezesów jest odporna.

Studio Polska 21/1/2017

Od lewej:

  • Iwona Możejko – działaczka na rzecz spółdzielców.
  • Maria Pawelec – ofiara łupieskiego systemu finansowego w sm,
  • Jaromir Gazy – działacz spółdzielczy,
  • Jarosław Sachajko – poseł Kukiz’15
  • Paweł Lisiecki – poseł PIS

TVP1 Chodzi o pieniądze 6/2/2017

Od lewej:

  • Lidia Starań – senator
  • Agnieszka Wojciechowska van Heukelom– Europejskie Centrum Inicjatyw Obywatelskich

Problem jest palący, wrzód w spółdzielniach mieszkaniowych pęka. Nie da się tego już zamieść pod dywan. Wymiana całego zarządu w Krajowej Radzie Spółdzielczej też nie pomoże.

Czas na radykalne kroki zmieniające systemowy, patologiczny układ w polskich spółdzielniach mieszkaniowych.

19/2/2017 w sali kolumnowej Sejmu odbędzie się konferencja spółdzielców dotycząca projektu nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

PRZYBYWAJCIE

https://vod.tvp.pl/28435535/21012017-cz-1

https://vod.tvp.pl/28435564/21012017-cz-2

https://vod.tvp.pl/28671186/06022017

http://temidacontrasm.info/nadciaga-armagedon-dla-prezesow/#respond

Czarek Meszyński

Członek Spółdzielni

 

Lubię to!(25)Nie lubię tego!(0)

Proces – Nr 7 (260)

21 listopada 2016 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie III Wydział Karny ruszył proces, w którym 6 byłych  członków Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” zasiadło na ławie oskarżonych.

W związku z faktem, że Spółdzielnia nie przestrzegała obowiązku wynikającego z art.91 § 1 i 1^1 ustawy prawo spółdzielcze, zgodnie z którymi każda spółdzielnia  obowiązana jest poddać się lustracyjnemu badaniu legalności, gospodarności i rzetelności jej działania oraz mając na uwadze fakt, że niepoddawanie działalności spółdzielni lustracji w ustawowo obowiązujacych terminach wypełnia znamiona przestępstwa stypizowanego w treści art. 267c pkt 1 ustawy prawo spółdzielcze.

Minister Infrastruktury i Rozwoju złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga Północ w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu.

 

Do tej pory odbyły się trzy rozprawy (21/11/2016, 20/12/2016, 1/2/2017). Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na 1/3/2017 na godz 13.30 sala P 09 – Terespolska 15 A w Warszawie.

W dniu 1/2/2017 składała wyjaśnienia oskarżona Agnieszka F.

Broni ją warszawski adwokat Olgierd Pogorzelski.

Linia obrony jest następująca: 

„Sytuacja była krytyczna, nie mieliśmy na rachunki. Większe faktury takie jak za ochronę, za wodę, za sprzątanie płaciliśmy w trzech ratach, po jednej trzeciej w miarę jak na konto spółdzielni wpłynęły środki. W tym czasie zdecydowaliśmy się tylko i wyłącznie na wydatki absolutnie niezbędne do funkcjonowania spółdzielni. Na dzień 31/12/2012 nieściągalne należności z domów wynosiły ok. 200 tys. zł. Ilość i jakość podjętych przez nas pracy w latach 2011 – 2014 uratowała spółdzielnie przed bankructwem i utratą płynności finansowej.”

Innymi słowy nie przeprowadzaliśmy lustracji bo nie mieliśmy pieniędzy.

A jak było naprawdę? Koszt lustracji za lata 2007 – 2013  tj. za 7 lat zgodnie z zawartą umową ze Związkiem Rewizyjnym Spółdzielni Mieszkaniowej RP wyniósł 7 920 + 23 % VAT tj. 9 741,60 zł brutto.

W tym czasie Zarząd kierowany przez prezes Agnieszkę F. wydawał bajońskie kwoty na obsługę prawną, pomimo że nie stanowią one kosztów wymienionymi w art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i nie mogą być pokrywane z opłat przeznaczonych na utrzymanie i eksploatację nieruchomości.

Tylko w latach 2007 – 2013 objętych lustracją Zarząd wydał na obsługę prawną 180 489,40 zł. Natomiast w roku 2014 i 2015 wydano 72 879,35 zł – poz. 10, Sprawozdanie finansowe za 2015 r.

Jest to strategia „NA BIEDE”, nie przeprowadzaliśmy lustracji – 7 lat za 9 800 zł tj. jeden rok lustracji to koszt 1400 zł – bo nie mieliśmy na rachunki, ale na kancelarie prawne wydano w tym czasie ponad 253 000 zł, średniorocznie ponad 28 000 zł.

Kto był beneficjentem tych bajońskich sum?

Między innymi radca prawny Michał Sybilski.

Pomimo to, że był hojnie opłacany nie uświadomił Agnieszce F., że nie przeprowadzanie lustracji w terminie jest przestępstwem.

Proces monitorowany jest przez społecznościowe media i organizacje pozarządowe.

Iwona Możejko – asystent społeczny posła Andrzeja Maciejewskiego, przedstwiciel Stowarzyszenia Niepokonani 2012 i Ruchu Społecznego NIC O NAS BEZ NAS.

Czarek Meszyński –  członek Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” w latach 2014 – 2016, który złożył wraz z innymi członkami Spółdzielni skargę do Ministerstwa Infrastruktury.

Autor: Czarek Meszyński

Członek Spółdzielni

Lubię to!(30)Nie lubię tego!(3)

Pismo do GOR – Nr 60 (250)

screenshot_1-4

Janów Podlaski, dnia 14 listopada 2016 r

     

                                                      Jerzy Meysztowicz

                                                      Przewodniczący

                                                      Komisji Gospodarki i Rozwoju (GOR)

                                                      Sejm Rzeczpospolitej Polskiej

                                                      ul. Wiejska 4/6/8

                                                      00-902 Warszawa

Dotyczy: projektu ustawy nowelizującej Prawo spółdzielcze – druk 818.

W związku, ze skierowaniem w dniu 5 września 2016 r. do I-szego czytania członkom Komisji Gospodarki i Rozwoju – projektu nowelizacji ustawy Prawo spółdzielcze, jako członkowie spółdzielni mieszkaniowych zrzeszeni oraz niezrzeszeni w społecznych stowarzyszeniach działających na terenie kraju, odczuwający i rejestrujący bezpośrednie skutki wad dotychczasowego porządku prawnego, przedstawiamy nasze stanowisko co do proponowanych zmian zawartych w projekcie nowelizacji ustawy – druk 818.

Na uwagę zasługuje fakt, że do Biura Analiz Sejmowych wpłynęło 10 opinii dotyczących projektu ustawy:

  • Sądu Najwyższego (SN),
  • Komisji Nadzoru Finansowego (KFN),
  • Krajowego Związku Banków Spółdzielczych (KZBS),
  • Krajowej Rady Spółdzielczej (KRS)
  • Prokuratora Generalnego,
  • Krajowej Izby Biegłych Rewidentów,
  • Narodowego Banku Polskiego,
  • Krajowej Rady Notarialnej,
  • Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej,
  • Rzecznika Finansowego.

Opinie Sądu Najwyższego, Komisji Nadzoru Finansowego, Krajowego Związku Banków Spółdzielczych i Krajowej Rady Spółdzielczej dotyczące projektu ustawy są krytyczne i wskazują na negatywne zapisy sankcjonujące między innymi:

  • odejście od istoty samorządności spółdzielni, co w konsekwencji oznaczać będzie, że istota formy prawnej jaką jest spółdzielnia zostanie utracona,
  • ograniczone bezpieczeństwo członków,
  • ryzyko nadinterpretacji przepisów,
  • komercjalizację spółdzielni,
  • ograniczenie demokratycznej kontroli członkowskiej,
  • stworzenie furtki do wyprowadzania ze spółdzielni wypracowanego majątku,
  • iluzoryczność realizacji przez spółdzielnię idei zrzeszania się.

W naszej ocenie proponowane przez projektodawców zapisy, rozmijają się z wyrażonymi w uzasadnieniu intencjami, nie ułatwią funkcjonowania spółdzielni lecz jeszcze bardziej upodabniają je do spółek kapitałowych wbrew idei i celom dla jakich zostały powołane.

W pełni zgadzamy się z opiniami wyrażonymi przez Sąd Najwyższy, Komisję Nadzoru Finansowego, Krajowy Związek Banków Spółdzielczych i Krajową Radę Spółdzielczą.

Z przykrością należy stwierdzić, że nie odbyły się konsultacje społeczne z podmiotami pozarządowymi bezpośrednio działającymi w środowiskach spółdzielczych.

Widocznie wnioskodawcy błędnie założyli, że mają doskonałą znajomość wszystkich branż spółdzielczych poczynając od spółdzielczości ogrodniczo-pszczelarskiej poprzez skoki, banki spółdzielcze, mieszkaniówkę a skończywszy na spółdzielni pracy rękodzieła ludowego i artystycznego.

Prawo spółdzielcze jest aktem z założenia normatywno-uniwersalnym regulującym wszystkie branże spółdzielcze. Toteż zapisy prawa muszą być dostosowane do generalnych zasad spółdzielczości. Nie oznacza to jednak, że należy łączyć spółdzielczą ekonomikę z korporacyjnymi zasadami spółek handlowych, a do tego zmierza w sposób ewidentny poselski projekt nowelizacji wg druku 818.

Reasumując: proponowane przez wnioskodawców zmiany rozmijają się całkowicie z duchem spółdzielczości, mają na celu komercjalizację podmiotów spółdzielczych, a nawet przekształcenie ich w spółki kapitałowe, co jest wbrew idei i celom dla jakich zostały powołane.

Biorąc powyższe pod uwagę wnosimy o odrzucenie projektu ustawy w całości.

                                                              /-/ Cezary Meszyński

                                                                 Przewodniczący

                                                                       Nasza jest Spółdzielnia – Ruch Społeczny

                                                                  

Załączniki:

  • Pismo z dnia 19 października 2016 skierowane do Klubu Poselskiego Kukiz’15 wraz z następującymi załącznikami:

  1. Stowarzyszenie Poszkodowanych Bezczynnością Organów Spółdzielni Mieszkaniowych „TEMIDA”,

  2. Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców,

  3. Stowarzyszenie „Niezależni Na Skarpie” w Toruniu

  4. Obywatelskie Stowarzyszenie Uwłaszczeniowe w Gminie Białystok,

  5. Mazowieckie Stowarzyszenie Obrony Praw Lokatorów i Spółdzielców Płockie SOS „Nasz Dom”,

  6. Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców Oddział Koszalin,

  7. Ruch Społeczny NIC O NAS BEZ NAS,

  8. Stowarzyszenie Mieszkańców Osiedli Paksowskich

  9. Ogólnopolska Witryna Internetowa „TEMIDA contra SM”

  10. Czasopismo Internetowe „Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna”

Lubię to!(17)Nie lubię tego!(0)

Projekt MIB (cz.2) – Nr 50 (240)

Oto kolejne zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i mój do nich komentarz. Uważam, że jako członek spółdzielni z 21 letnim stażem mam interes prawny do opiniowania zmian w najważniejszej ustawie dla spółdzielców.

  • w art. 10 w ust. 1 dodaje się pkt 3a w brzmieniu: Wskazanie terminu, po upływie którego członek może wystąpić z żądaniem zawarcia na zasadach określonych w art. 12 ust. 1 umowy przeniesienia własności lokalu, albo wskazanie, że lokal nie może być przedmiotem takiej umowy. Do tej pory życie członka spółdzielni z lokatorskim prawem do lokalu było proste, jeżeli nastąpiła spłata kosztów wybudowania lokalu i spłaty ewentualnego zadłużenia z tytułu opłat spółdzielnia miała obowiązek przeniesienia własności lokalu. I komu to przeszkadzało? Po nowelizacji los spółdzielcy będzie w rękach prezesa, bo to on wyznaczy datę kiedy taka umowa może być zawarta na przykład 20 lat po spłacie kredytu zaciągniętego na 30 lat, a to oznacza, że członek który zawarł umowę mając lat 30 będzie mógł wystąpić żądaniem przeniesienia własności jak będzie liczył sobie 80 „wiosen”. Albo nigdy, ponieważ prezes wprowadzi zapis, że lokal nie może być przedmiotem takiej umowy. Czyli mamy do czynienia z sytuacją, gdzie towar został zapłacony przez członka, a właścicielem jest spółdzielnia – cud gospodarczy, spółdzielnia nie wydała ani złotówki na budowę lokalu a jest właścicielem. Jest to niezgodne z logiką, ze zdrowym rozsądkiem a przede wszystkim zasadami wolnego rynku. Co prawda w latach 20. i 30. XX wieku wybudowano tym sposobem „lokatorskim” wiele pięknych osiedli jak chociażby warszawskie KOŁO, RAKOWIEC czy też żoliborski WSM. Lokale te powstawały przy pomocy państwowej pomocy. Początkowo kredyt ów sięgał nawet 95% kosztów budowy, a spłaty rozkładano na 20 lat, oprocentowując je niemal symbolicznie bo od 1% do 4% i to były mieszkania naprawdę dla niezamożnych Polaków – ale jest to temat już na inny artykuł.
  • w art. 24^1 dodaje się ust. 3: Spółdzielnia mieszkaniowa w terminie 12 miesięcy od zakończenia roku obrachunkowego, w którym powstała wspólnota mieszkaniowa, rozlicza z właścicielami lokali  wchodzących w skład nieruchomości, na której powstała wspólnota mieszkaniowa, zaewidencjonowane wpływy i wydatki funduszu remontowego oraz pozostała nakłady poczynione na remont tej nieruchomości. Chciałoby się krzyknąć brawo. Nareszcie ktoś, chce uregulować wzajemne rozliczenie się pomiędzy wspólnotą a spółdzielnią na co zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 5 lutego 2015 r. (sygn. akt K 60/13). Ale diabeł tkwi w szczegółach, a mianowicie rozliczenie ma nastąpić w terminie 12 miesięcy od zakończenia roku obrachunkowego. Dla spółdzielni jest to rok kalendarzowy. Co w praktyce to oznacza? Załóżmy, że wspólnota powstaje w styczniu 2017 r. Rok obrachunkowy kończy się 31 grudnia 2017 r. Spółdzielnia zgodnie z ustawą rozliczy się w terminie 12 miesięcy od zakończenia roku obrachunkowego tj. na 31 grudnia 2018 r. Wspólnota – ogół właścicieli  pomimo zgromadzonych środków na fundusz remontowy przez dwa lata zgodnie z ustawą nie będzie mogła z tych pieniędzy korzystać – jest to wariant optymistyczny. Dlaczego? Bo proponowane zmiany nie uwzględniają regresu. Wyobraźmy sobie, że ogół właścicieli zgromadzili na koncie spółdzielni 300 tys. zł, a prezes niechętnie chce się z nimi rozstać. Przychodzi termin rozliczenia, a prezes gra na zwłokę, a to główna księgowa się zmieniła, a to pani od rozliczeń jest chora, a to zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego środki zostały wydane na inną nieruchomość w zasobach spółdzielni, bo była pilna potrzeba: grzyb w piwnicy, woda lejąca się z dachu do mieszkań, odpadające balkony itd. Przy dobrym kuglarstwie można i tak przez kolejne 12 miesięcy, a tym czasem prezes 300 tys. lokuje w banku na procent i przez conajmniej trzy lata otrzymuje odsetki. Normalnie jest to bezpodstawne wzbogacenie (art. 405 k.c.), ale według znowelizowanej ustawy takie działanie będzie zgodne z prawem. I tu dochodzimy do sofistyki w regulacji prawnej, ponieważ MIB zakłada, że spółdzielnia rozlicza się nie ze wspólnotą mieszkaniową – ogółem właścicieli tylko indywidualnie z każdym właścicielem odrębnie. Proszę sobie wyobrazić, że we wspólnocie jest 50 lokali. Jeżeli spółdzielnia nie będzie chciała się rozliczyć z funduszu remontowego to trzeba będzie złożyć 50 pozwów do sądu. Dla wspólnoty jest to duża komplikacja. Nie sposób się zgodzić z takim stanowiskiem MIB, ponieważ wspólnota mieszkaniowa jest co prawda ułomną osobą prawną, ale może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania i być pozywana, jeżeli tak to nie ma podstawy prawnej aby spółdzielnia nie mogła rozliczyć się ze wspólnotą tj. z ogółem właścicieli.
  • w art. 26 ust. 2 otrzymuje brzmienieW terminie 3 miesięcy od dnia wyodrębnienia własności ostatniego lokalu większość właścicieli lokalu w budynku lub w budynkach położonych w odrębnej danej nieruchomosci, obliczana jest według wielkości udziałów w nieruchomości wspólnej, może podjąć uchwałę, że w zakresie ich praw i obowiązków oraz zarządu nieruchomością wspólną bedą miały zastosowania przepisy niniejszej ustawy. Powyższa proponowana zmiana to nic innego jak „koszmarek prawny”. Po pierwsze: z mocy ustawy po wyodrębnieniu się ostatniego lokalu powstawała wspólnota, do której miały zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego (mała wspólnota do 7 lokali) albo ustawa o własności lokali (duża wspólnota powyżej 7 lokali) – najlepsza ustawa jaką udało się do tej pory w Polsce uchwalić regulującą „mieszkaniówkę”. Zapisy są proste i klarowne tylko 40 artykułów (nie liczę art. 41 mówiącego o dacie wejścia ustawy w życie) i najrzadziej nowelizowana ze wszystkich ustaw dot. nieruchomosci. Powstanie wspólnoty jest to usankcjonowanie rzeczywistego stanu faktycznego współwłasności. Po drugie wspólnota mieszkaniowa jest ułomną osobą prawną (jednostka organizacyjna nie posiadająca osobowości prawnej) w przeciwieństwie do spółdzielni, wspólnota nie posiada majątku/mienia w przeciwieństwie do spółdzielni. Wspólnota mieszkaniowa to ogół właścicieli. Zastosowanie do wspólnoty ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych ma się tak samo jak zastosowanie do działalności gospodarczej regulacji o spółkach akcyjnych – totalny paraliż. A zatem jaka była intencja MIB? W uzasadnieniu czytamy: Powyższe rozwiazanie spowoduje, iż osoby zamieszkujące w zasobach spółdzielczych bedą miały możliwość zdecydowania czy zarząd nieruchomością wspólną odbywać się będzie w oparciu o przepisy u.s.m. czy ustawy o własności lokali. (…) Co więcej to te osoby bedą decydować, czy wspólnota mieszkaniowa w ogóle powstanie. Obecnie obowiązuje treść art. 26 u.s.m. skutkuje tym, iż z chwilą wyodrębnienia własności ostatniego lokalu powstaje z mocy prawa wspólnota mieszkaniowa. Osoby, które uzyskały odrębną własność lokalu nie mają na to żadnego wpływu. Zgroza! Jak są wszystkie lokale wodrębnione to już nie ma zasobów spółdzielni tylko prywatna własność. Ogół właścicieli może powierzyć w dalszym ciągu zarządzanie spółdzielni ale w oparciu tylko o przepisy zawarte  w ustawie o własności lokali i w każdej chwili może wypowiedzieć. Proszę zwrócić uwagę, że w proponowanej zmianie wspólnota może powstać dopiero po 3 miesiącach. Wiecie Państwo dlaczego? Odpowiedź jest prosta, aby dać prezesowi czas na lobbowanie za przyjęciem ustawy o spółdzielniach. Spółdzielcy są zazwyczaj nieświadomi swoich praw i obowiązków  i część z nich da się z pewnością przekonać. Jest to nic innego jak nałożenie pęta na prywatnych właścicieli. Dlaczego? Bo ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych nie przewiduje wypowiedzenia zarządzania przez spółdzielnię. Jeżeli ogół właścicieli podejmie uchwałę, że zastosowanie bedą miały przepisy o spółdzielniach mieszkaniowych to wpadną na własne życzenie w „szpony” prezesa i nie bedą mogli się z nich tak łatwo wydobyć.

PODSUMOWANIE

Proponowane zmiany w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa są korzystne dla prezesów i bardzo niekorzystne dla spółdzielców. Jeżeli w tej formie zmiany zostaną uchwalone to członkowie spółdzielni mieszkaniowej w Polsce bedą mieli najgorszą w Europie ustawę.

 

Autor: Czarek Meszyński  

Lubię to!(22)Nie lubię tego!(1)

Projekt MIB (cz.1)- Nr 49 (239)

Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przygotowało projekt ustawy o zmianie m.in ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z dnia 15 grudnia 2000 r. Projekt datowany jest na 7 września 2016 r.

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych nie ma szczęścia do legislatorów, albowiem w ciągu 16 lat była podajże kilkanaście razy nowelizowana, a zawarte w niej przepisy były wielokrotnie zaskarżane do Trybunału Konstytucyjnego.

Niektóre propozycje w ministerskim projekcie można uznać za kuriozalne, a mianowicie:

  • do art. 3 dodano art. 3^4, który mówi, że do członka spółdzielni, który ubiega się o ustanowienie spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu lub odrębnej własności lokalu (…) nie stosuje się przepisów regulujących prawa i obowiązki członków spółdzielni (…). Co to oznacza? Że w spółdzielniach mieszkaniowych będą występować dwie kategorie członków o różnych uprawnieniach. Taki stan rzeczy jest niezgodny z ideami ruchu spółdzielczego zapisanym w art. 18 § 1 Prawa spółdzielczego: Prawa i obowiązki wynikające z członkostwa w spółdzielni są dla wszystkich członków równe. Z samej zasady spółdzielczości wykluczone jest statuowanie ważnych i mniej ważnych członków. Tacy „ubiegający członkowie” zgodnie z proponowanym art. 3^5 mieli by dostęp tylko do części dokumentów spółdzielni. Niepokoi mnie nieostry termin: członek spółdzielni, który ubiega się o ustanowienie spółdzielczego prawa do lokalu lub odrębnej własności lokalu. Bo co to oznacza, że członek ubiega się?, innymi słowy dąży do uzyskania prawo do lokalu? Można ubiegać się i dążyć do lokalu tak przez 20 lat albo i nawet dłużej – jak za komuny. W ten sposób sformułowany przepis kryje podstęp. Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych nie zawiera takiego rozdziału jak prawa i obowiązki. Mamy natomiast rozdział 1^1 Prawa członków spółdzielni mieszkaniowej. Z proponowanej zmianie wynika, że „członek ubiegający” nie może wchodzić w skład rady nadzorczej, nie ma prawa zgłaszać projektów uchwał i  do nich poprawek na walne zgromadzenia, ale ma prawo do głosowania na walnym, ponieważ takie prawo wynika z art. 36 § 2 Prawa spółdzielczego, że każdy członek ma jeden głos na walnym zgromadzeniu, a Prawo spółdzielcze w tym zakresie nie jest nowelizowane i zostało wymienione w przepisie. Intencję zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego było wyeliminowanie tak zwanej „armii prezesów” tj. członków bez lokali by przy ich pomocy przegłosować prezesowskie uchwały. W wyroku trybunału konstytucyjnego z dnia 5 lutego 2015 r. (sygn. akt K 60/13) jest „gotowiec”: dopuszcza się członkostwo w spółdzielni mieszkaniowej podmiotów, którym przysługuje spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu, prawo odrębnej własności lokalu lub ekspektatywę odrębnej własności lokalu. Ekspektatywa powstaje z chwilą zawarcia umowy na wybudowanie przez spółdzielnię lokalu i taka osoba staje się pełnoprawnym członkiem i ma prawo do wglądu do wszystkich dokumentów wymienionych w art 8^1 u.s.m., w tym do faktur i umów zawieranych przez spółdzielnię z osobami trzecimi. Są to prerogatywy wynikające z drugiej zasady ruchu spółdzielczego, a mianowicie demokratycznej członkowskiej kontroli. Członek ma prawo sprawdzić, czy budowa jego lokalu odbywa się na zasadach rachunku ekonomicznego przy zapewnienie korzyści członkom spółdzielni – art 67 u.p.s. Problem zaczyna się przy lokatorskim prawie do lokalu. Taki „członek ubiegający” może złożyć podanie i całymi latami czekać na przydział mieszkania wspierając przy tym aktywnie prezesa, bo akurat spółdzielnia w swoich zasobach nie dysponuje na daną chwilę  wolnymi lokalami. Jest to stworzenie ustawowej furtki do wprowadzenia na walne „armii prezesa”. Pewnym rozwiązaniem byłoby stworzenie statutu kandydata na członka, który stawałby się pełnoprawnym członkiem po uzyskaniu przydziału na mieszkania.
  • do art. 8^3 dodaje się ust. 1^1 do 1^4, mówiący o pełnomocnictwie, a mianowicie pełnomocnik może udzielić dalszego pełnomocnictwa, jeżeli wynika to z treści pełnomocnictwa, pełnomocnik może reprezentować więcej niż jednego członka spółdzielni. A co to oznacza w praktyce? Pakiet kontrolny jak w spółkach kapitałowych. Wyobraźmy sobie spółdzielnię liczącą 200 członków. Na walne przychodzi średnio 10% spółdzielców tj. 20 osób decyduje o losach całej spółdzielni. Załóżmy, że  aktywny spółdzielca może zdobyć ponad 20 pełnomocnictw.  Przychodzi na walne i przegłosowuje wszystkie uchwały. Za rok prezes też ma swego, wiernego członka z pełnomocnictwami i zaczyna się głosowanie na pełnomocnictwa, bez merytorycznej dyskusji. Intencja może i słuszna by zapewnić udział członkom w walnym zgromadzeniu przez pełnomocników. Obecnie prezesi skutecznie pełnomocników torpedują wprowadzając na podstawie art. 36 § 2 u.p.s. zapis do statutu o osobistym uczestnictwie członka. Uważam jednak, że udzielanie pełnomocnictwa bez ograniczeń ilościowych jest błędem, tym bardziej, że pełnomocnictwo jest na zasadach ogólnych i dopóki nie zostanie cofnięte trwa „na zawsze”.

W projekcie znalazłem jeszcze kilka kuriozalnych propozycji, ale o tym jutro.

 

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(21)Nie lubię tego!(2)

Sami na siebie donieśli – Nr 37 (227)

W dniu 13 kwietnia 2015 r. Zarząd w składzie w dwuosobowym: Agnieszka Florczuk i Michał Starzewski podjeli uchwałę nr 8/2015 w sprawie: skierowania do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przywłaszczenia mienia znacznej wartości.

agnieska                 165398_349008591832993_1120863551_n

W uzasadnieniu do uchwały czytamy:

Zarząd Spółdzielni, po zapoznaniu się z protokołem Lustracji pełnej działalności Spółdzielni za lata 2007-2013, biorąc pod uwagę wyniki lustracji w zakresie działalności remontowej prowadzonej przez byłą Prezes Spółdzielni Ewę Dąbrowę w tym powierzenia dużej ilości prac remontowych o znacznej wartości firmie swojego męża Telbud-Bis Krzysztofa Dąbrowy, postanawia, w uzgodnieniu z Radą Nadzorczą z dnia 30 marca 2015 r., o skierowanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przywłaszczenia mienia znacznej wartości na szkodę Spółdzielni. 

Zarząd Spółdzielni, postanawia powierzyć przygotowanie zawiadomienia oraz udzielić pełnomocnictwa do prowadzenia sprawy Radcy Prawnemu Jarosławowi Ostrowskiemu na podstawie umowy i pełnomocnictwa, których treść stanowi załącznik do niniejszej uchwały.

J_O.peg

Okazuje się, że dwóch członków Zarządu nie potrafiło napisać prostego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i w tym celu musieli wynająć renomowaną (czytaj drogą) kancelarię prawną. Jak dowiadujemy się z załącznika do uchwały zawiadomienie kosztowało 5 535,00 zł brutto, a w przypadku złożenia pozwu adhezyjnego przy postawieniu zarzutów 2 460,00 zł brutto oraz 615,00 zł za każdą rozpoczętą godzinę rozprawy sądowej w każdej instancji.

I tu dochodzimy do kuriozum zaistniałej sytuacji.

Po pierwsze: zgodnie z art. 115 § 5 k.k. mienie znacznej wartości jest mienie, którego wartość w czasie popełnienia czynu zabronionego przekracza 200 000 zł. Lustrator ustalił, że wartość wszystkich wystawionych faktur przez Telbud-Bis wyniosła 170 000 zł. Z góry było wiadomo, że prokurator umorzy śledztwo, co zresztą uczynił. Należy wskazać na dwa ważne aspekty sprawy:

  • Spółdzielnią zarządzają ignoranci, którzy nie znają podstawowych uregulowań prawnych w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej,
  • Mecenas Ostrowski nie wyprowadził z błędu członków Zarządu – do czego był bezwględnie zobowiązany – tylko zainkasował 5 535,oo zł za napisanie zawiadomienie, chociaż z góry było wiadomo expressis werbis, że prokurator sprawę umorzy.

Po drugie nepotyzm, który panował w Spółdzielni od roku 2007 był tolerowany przez członków Rady Nadzorczej (Michał Starzewski był członkiem Rady w latach 2004 – 2010) i pozostałych członków Zarządu (Agnieszka Florczuk była członkiem Zarządu od 14 lipca 2009 r.). Czy Florczuk i Starzewskiemu zabrakło wyobraźni?, a może brali czynny udział w utrwaleniu nepotyzmu? Wymowny jest fakt, że zawiadomienie zostało złożone dopiero po 4 latach od odwołania Prezeski Dąbrowy po ujawnieniu tych zdarzeń przez lustratora. Bezsprzeczne jest, że w Spółdzielni nie istniał żaden system kontrolny, który by mógł wykryć te poważne nieprawidłowości.

Bezsporne jest, że Spółdzielnia poniosła wymierną szkodę. Dopiero aktywna postawa i nagłośnienie sprawy przez autora niniejszego wpisu wraz z innymi spółdzielcami spowodowało, że na burzliwym Walnym Zgromadzeniu, które odbyło się w dniu 16 czerwca 2011 r. Prezeska Dąbrowa nie otrzymała absolutorium.

Na koniec należy postawić następujące pytanie: Czy Florczuk i Starzewski w związku z niedopełnieniem ciążących na nich obowiązków zwrócą do kasy Spółdzielni kwotę 5 535,oo zł, która została bezsensownie wydana?

 

Autor: Czarek Meszyński

 

Lubię to!(18)Nie lubię tego!(0)

„Dyktatura ciemniaków”* – Nr 36 (226)

13 czerwca 2013 na Walnym Zgromadzeniu pani Anna Prokopiuk (jeszcze wtedy z firmy Marcel)) zapowiedziała, że administracja będzie zabijać okna balkonowe z powodu zmurszałych balustrad, które przynależą do mieszkań. Na moje wątpliwości w niniejszej kwestii – przepisy jednoznacznie określają, że ten obowiązek ciąży na Spółdzielni – od prezes Agnieszki Florczuk otrzymałem następującą odpowiedź, którą cytuję we fragmencie:

„Temat: Re: Barierki balkonowe
Nadawca: „SM \”Osiedle Zacisze\”” <sm.zacisze@gmail.com>
Data: 22.06.2013, 20:48
Adresat: Cezary Meszyński
Kopia: Dorota Kozielska, Anna Prokopiuk <a.prokopiuk@marcel.pl>, Michał Sybilski <m.sybilski@jmakuch.pl>, A.Muter, Michał Starzewski

Witaj Czarku,
Jeśli chodzi o logikę i estetykę – zgadzam się z Tobą.

Jeśli chodzi o papiery – narazie wg naszych regulaminów i opinii, którą jakis czas temu robiliśmy, barierki są po stronie lokatorów (opinia w załączeniu).”

 

Opinia wzbudziła moje poważne zastrzeżenia: po pierwsze była niepodpisana, po drugie pod względem prawnym była nieprofesjonalnie napisana, miała na celu zagmatwanie problemu i niewątpliwie wprowadzenie w błąd czytelnika.

Na moje pytanie o pochodzenie tej „egzotycznej opinii” skierowane do Kancelarii  Radcy Prawnego Jarosława Makucha otrzymałem następującą odpowiedź:

 

makuch_odp

Proszę zwrócić uwagę na dwa istotne fakty, że prezes Florczuk powołała się na wewnętrzne regulaminy** i na sporządzoną jakiś czas temu opinię prawną, a ówczesny aplikant radcowski M. Sybilski w Kancelarii Radcy Prawnego J. Makucha dyplomatycznie milczał.

Na posiedzeniu Rady Nadzorczej i Zarządu, które odbyło się 17 lutego 2016 r. pełniący obowiązki  prezesa Zarządu Jacek Liebert uważał, że obowiązek wymiany bariek ciąży na lokatorach; obecny na posiedzeniu radca prawny Michał Sybilski nie wyprowadził Lieberta z błędu.

Prokuratura Rejonowa w czerwcu 2016 roku ustaliła m. in.:

„Te wątpliwości pogłębiają się jeszcze bardziej jeżeli uwzględni się fakt, że przesłana opinia prawna nie posiadała waloru dokumentu bowiem wiadomość e-mail dołączony był plik bez podpisu. Cezary Meszyński nie otrzymał zatem wiadomości e-mail dołączony z opinią prawną ale z projektem opinii prawnej, którego nie sposób uznać za „dane” w rozumieniu art. 267d § 1 u.p.s.”

Po upływie trzech lat okazało się, że A. Florczuk pisząc: „narazie wg (…) opinii, którą jakis czas temu robiliśmy” wysłała mi bezwartościowy plik w Wordzie, który nie posiadał waloru dokumentu (sic).

W jakim celu to uczyniła?

 ???

A jaki jest stan faktyczny zgodny z obowiązującymi przepisami prawnymi?

Kwestia ta przede wszystkim jest uregulowana w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane  (Dz. U. z 2015 r., poz.1777 tekst jedn.) w art. 62 ust. 1 Obiekty budowlane powinny być w czasie ich użytkowania poddawane przez właściciela lub zarządce kontroli: pkt 1 okresowej, co najmniej raz w roku, polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego: a) elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu.

W niniejszej kwestii wypowiedział się Sąd Najwyższy w składzie 3 sędziów w uchwale z dnia 7 marca 2008 r. (sygn. III CZP 10/08):  

Wydatki na remonty i bieżącą konserwację części budynku, które są  elementem konstrukcji balkonu trwale połączonym z budynkiem, obciążają wspólnotę mieszkaniową. 

Uzasadnienie

Wobec tego elementy architektonicznej konstrukcji balkonu trwale połączone z bryłą budynku i na ogół usytuowane na zewnątrz w stosunku do przestrzeni wykorzystywanej do wyłącznego zaspokajania potrzeb mieszkaniowych przez osoby zamieszkałe w lokalu uznać należy za takie części budynku, które nie służą wyłącznie do użytku właściciela lokalu, zatem – na podstawie art. 3 ust. 2 u.w.l. – powinny być kwalifikowane jako stanowiące nieruchomość wspólną. W konsekwencji należy przyjąć, na podstawie art. 14 pkt 1 u.w.l., że wydatki na remonty i bieżącą konserwację nieruchomości wspólnej stanowią koszty zarządu tą nieruchomością, które obciążają wspólnotę mieszkaniową.

IMG_5012 2     IMG_4949 2

Foto: Cezary Meszyński

 

14017624_1130458776992288_1920485483_n   IMG_0890

Foto: Cezary Meszyński

 

Bezsporne jest, że drewniane 22-letnie barierki są elementem architektonicznej konstrukcji balkonu trwale połączone z bryłą budynku, które są narażone na szkodliwe wpływy atmosferyczne i raz w roku powinny być poddawane kontroli przez zarządce.

Bezsporne jest, że Zarząd z tego ustawowego obowiązku się nie wywiązuje.

Bezsporne jest, że Zarząd w niniejszej kwestii wykazuje się ignorancją polegającą na całkowitej nieznajomości przepisów prawa.

Bezsporne jest, że Zarząd (w składzie: A. Florczuk, A. Muter, M. Starzewski) rozpowszechniając „egzotyczny” projekt opinii chciał wprowadzić mieszkańców w błąd.

A na koniec chciałbym postawić retoryczne pytanie, czy musi dojść do tragedii, aby Zarząd zaczął poważnie traktować swoje obowiązki?

Ale wtedy będzie już za późno, bo jak ustaliła prokuratura: Podstawą odpowiedzialności za przestępstwo z art. 160 § 1 kk (Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podlega każe pozbawienia wolności do lat 3) jest każde działanie albo zaniechanie, które stwarza bezpośrednie niebezpieczeństwo, tzn. zmienia sytuację z bezpiecznej na taką, w której występuje niezwłoczne zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka w zakresie ciężkiego uszczerbku.

 

Autor: Czarek Meszyński

Słynne słowa Stefana Kisielewskiego określające władze PRL-u „dyktaturą ciemniaków” padły podczas burzliwych obrad Związku Literatów Polskich 29 lutego 1968 r. Zebranie, które trwało do drugiej w nocy zwołano w związku z decyzją władz o zdjęciu z afisza Teatru Narodowego słynnej adaptacji „Dziadów” Mickiewicza w reż. Kazimierza Dejmka.

** Niespójność regulaminów ze statutem oraz niezgodność statutu z obowiązującym porządkiem prawnym będzie przedmiotem osobnego wpisu.

Lubię to!(12)Nie lubię tego!(0)

Zarządzanie Spółdzielnią Mieszkaniową – Nr 6 (196)

Specyfika spółdzielni mieszkaniowych polega na tym, że prowadzą one nie jedną, lecz dwie odrębnie rozliczane działalności.

 

PIERWSZA, działalność główna, polega:

  • na eksploatacji i utrzymaniu nieruchomości, przy czym koszty pokrywane są z opłat lokatorów; jest to działalność bezwynikowa, a różnica między przychodami a kosztami wpływa odpowiednio na wysokość opłat w następnym roku,

 

  • DRUGA, pozostała działalność, polega:
    na wszystkich innych aktywnościach spółdzielni, a uzyskany z nich zysk może zostać przeznaczony na ustawowo określone cele.

 

By prawidłowo zarządzać Spółdzielnią Mieszkaniową to członkowie Zarządu, a przede wszystkim Rady Nadzorczej  (organu sprawującego kontrolę i nadzór nad Spółdzielnią) powinni mieć odpowiednie kwalifikacje.

Jestem członkiem SM od 1995 roku, a od 1997 r. członkiem Rady Nadzorczej. Anno Domino 2016 jest to już czwarta kadencja w Radzie. Pomimo sporego doświadczenia postanowiłem za własne pieniądze wziąć udział w szkoleniu: Nowy kształt sprawozdania finansowego w Spółdzielni Mieszkaniowej  – prowadząca Helena Pośpieszyńska.

Szkolenie bardzo przydatne w praktyce – zwracające uwagę jak prawidłowo powinny być prowadzone rozliczenia w Spółdzielniach.

Niestety praktyka odbiega od teorii i to często z winy samych członków. Obserwując  21-letnią historię mojej Spółdzielni doszedłem do smutnej konstatacji, że nikt z członków zarówno Zarządu jak i  Rady Nadzorczej nie przeszedł ani jednego szkolenia w zakresie spółdzielczości.

I znowu przyszło mi być liderem…

KRS_szkolenie KRS_szkolenie 1

 

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(17)Nie lubię tego!(1)