Pokłosie – Nr 18 (271)
„Jest to pokłosie tego, że złożyliśmy projekt ustawy cywilizującą spółdzielnie mieszkaniowe, robiący spółdzielnie mieszkaniowe transparentnymi (…)”
Cała rozmowa:
https://www.tvp.info/29227970/17032017-0645
Walka z patologią – tak! – Nr 17 (270)
Jerzy Jankowski przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego KRS oraz prezes największego związku rewizyjnego ZRSM RP publicznie wyznał:
„Walka z patologią – tak!
Nie twierdzę, że w każdej spółdzielni mamy do czynienia z aniołami.”
No nareszcie naczelne organy spółdzielcze przyznały, że mamy patologię w spółdzielniach mieszkaniowych.
Redakcja gratuluje refleksu przewodniczącemu Jankowskiemu – spółdzielcy wiedzą już o tym przynajmniej od 2 dekad. No cóż: Lepiej późno niż później!
———————————————————————————————————–
Za money.pl publikujemy artykuł autorstwa Przemysława Ciszka
Spółdzielnie mieszkaniowe do likwidacji? Będzie ogólnopolski protest
Specjalne apele rozwieszane na klatkach schodowych i tablicach informacyjnych, pismo do posłów oraz zbieranie podpisów lokatorów. Spółdzielnie organizują się w ogólnopolskim proteście przeciwko ustawie, która ich zdaniem, doprowadzi do likwidacji ruchu spółdzielczego w Polsce i godzi w samorządność.
Prace nad dwoma projektami nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wciąż się toczą i wzbudzają sporo kontrowersji. Chodzi o propozycje rządową autorstwa Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa oraz grupy posłów Kukiz’15, które będą miały istotny wpływ na funkcjonowanie i zarządzanie spółdzielniami.
Choć na początkowym etapie obie spotkały się z krytyką, to po wycofaniu pewnych, niefortunnych zapisów z tej pierwszej, fala krytyki ze strony spółdzielni mieszkaniowych skupiła się na rozwiązaniach proponowanych przez Kukiz’15.
– Nasze propozycje nie są na rękę prezesom spółdzielni mieszkaniowych, którzy od 20-30 lat nieprzerwanie zarządzają majątkiem wspólnotowym, nierzadko otaczając się w zarządach członkami rodzin i znajomymi. Chcemy przerwać te liczne patologie i mamy poparcie licznych członków spółdzielczych – podkreśla w rozmowie z WP money dr Jarosław Sachajko, poseł Kukiz’15.
Do protestu odnosi się krytycznie, ale ze zrozumieniem. – Zorganizowany za spółdzielcze pieniądze protest to reakcja, która wiąże się z obawą o swoje stanowiska, daleko posuniętą transparentność zarządzania i oddanie władzy ludziom – zaznacza poseł.
– Propozycje te są wewnętrznie niespójne, w wielu miejscach stoją w sprzeczności z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego i bezpośrednio uderzają w funkcjonowanie i zarządzanie spółdzielniami rozmontowując trójpodział władzy – odpowiada na łamach WP money Jerzy Jankowski, przewodniczący Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie. – Walka z patologią – tak! Nie twierdzę, że w każdej spółdzielni mamy do czynienia z aniołami. Ale nie ma naszej zgody na likwidacją spółdzielni mieszkaniowych w Polsce! – dobitnie podkreśla.
Jak wyjaśnia przewodniczący ZRSMRP, dlatego też projekt rządowy może cieszyć się poparciem. Zwłaszcza po wycofaniu się ministerstwa z krytykowanego pomysłu, aby pełnomocnik mógł reprezentować podczas walnego zgromadzenia więcej niż jednego członka spółdzielni. – Tamto rozwiązanie było złe, stanowiłoby źródło potencjalnych patologii i dało możliwość np. manipulacji głosami – zaznacza Jankowski. – Ten zapis wykreślono.
Fot. Arkadiusz Braumberg
Rządowy projekt daje spółdzielniom równą możliwość włączenia spółdzielni w budowę tanich mieszkań czynszowych programu Mieszkanie+. – Nasz protest dotyczy przede wszystkim postulatów klubu Kukiz’15 – dodaje przewodniczący Związku Rewizyjnego.
Spółdzielnie do likwidacji?
– Nie ma mowy o jakiejkolwiek likwidacji. Sam jestem wielkim zwolennikiem spółdzielczości, to przecież najbardziej powszechna forma zrzeszania się obywateli. Nasz projekt powstał przy udziale samych spółdzielców, których pozycję chcemy wzmocnić – tłumaczy poseł Jarosław Sachajko.
– Czym innym, jak nie stopniową i sukcesywną likwidacją spółdzielni, jest zapis obligujący tworzenie wspólnot mieszkaniowych z mocy prawa w momencie, gdy 20 proc. mieszkańców wykupiłoby mieszkania na własność? – pyta przewodniczący Jerzy Jankowski.
– Również konieczność powoływania walnego zgromadzenia w kwestii podejmowania decyzji, które dotychczas leżały w kompetencji rad nadzorczych i zarządu, uderza bezpośrednio w spółdzielczość – dodaje.
Obecne przepisy pozwalają na tworzenie wspólnot mieszkaniowych na innych zasadach. Nie powstają one ex lege – z mocy prawa, ale decydują o powołaniu wspólnoty sami mieszkańcy.
Innym, równie kontrowersyjnym rozwiązaniem, na które wskazują protestujący, jest kwestia zobligowania spółdzielni do wypłacenia członkowi występującemu ze spółdzielni części majątku wspólnotowego. Ich zdaniem taki zapis w sposób odgórny pozbawia spółdzielnię mieszkaniową zaplecza finansowego, co zagraża jej stabilności i płynności.
– Spółdzielnia nie ma innej gotówki, jak pieniądze pozyskane ze składek funduszu remontowego. Jej majątek stanowi budynek oraz przyległe do niego tereny, przepompownie, czy budynki transformatorowe. Te zapisy zmusiłyby spółdzielnie do wyprzedawania majątku aż do całkowitej likwidacji spółdzielni. Oto chodzi twórcom tej ustawy? – pyta Jankowski.
Prezes rządzi tylko 6 lat
Posłowie Kukiz’15 chcą rewolucji w zarządach spółdzielni. Proponują na przykład wprowadzanie kadencyjności w organach spółdzielczych. Chodzi o to, by członek spółdzielni sprawujący jakąś funkcję mógł być na stanowisku nie dłużej niż dwie trzyletnie kadencje. Maksymalnie 6 lat rządziłby również prezes takiej spółdzielni.
– Chcemy skruszyć ten beton. Są w Polsce spółdzielnie, gdzie prezes i jego pomocnicy rządzą nieprzerwanie nawet trzy dekady i są nie do ruszenia. Taki przepis nie tylko daje możliwość innym, często młodszym członkom spółdzielni. Ogranicza też nepotyzm w tych instytucjach – przekonuje poseł Sachajko.
Jak przekonują protestujący, to sami członkowie spółdzielni powinni, w ramach postanowień statutowych, decydować o formie wyboru członków zarządu i rady nadzorczej. – Wybory podczas Walnego Zgromadzenia? Przecież to ewidentny paraliż spółdzielni. Ustawa ta niszczy trójpodział władzy i samorządność spółdzielni. Zakłóca kompetencje poszczególnych organów: walnego zgromadzenia, rady nadzorczej oraz zarządu – wylicza Jerzy Jankowski.
Obowiązkowa strona internetowa
Posłowie Kukiz’15 chcieliby również zobligować spółdzielnie mieszkaniowe do prowadzenia strony internetowej, na której członkowie spółdzielni mogliby znaleźć wszelkie dokumenty, protokoły i umowy dotyczące działań spółdzielni mieszkaniowej.
– Ludzie powinni mieć łatwy dostęp do dokumentacji, która ich dotyczy. To ukróca samowolę zarządu, zwiększa kontrolę oddolną. Dzięki takiej przejrzystości zarząd będzie zmuszony odpowiadać na trudne pytania, np. dlaczego termomodernizacja budynku była tak droga – tłumaczy dr Jarosław Sachajko.
Jak przekonuje poseł Kukiz’15, to uprasza życie spółdzielcom, a digitalizacja dokumentów zapewnia transparentność działania całości.
Przewodniczący Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie zauważa, że nie każdy dokument, przedmiot umowy między lokatorami, a spółdzielnią powinien być publicznie dostępny. – Można sobie wyobrazić setki sytuacji, w których podanie pewnych wiadomości w internecie będzie skutkować problemami. To nie tylko kłopotliwe sytuacje lokatorskie, ale też kwestia ochrony danych osobowych – wylicza Jankowski.
Projekt poselski zakłada jednak, że cześć z dokumentów umieszczanych na stronie byłaby dostępna jedynie osobom, które otrzymają kody dostępu – argumentuje Sachajko.
Jak wyjaśniają Związki Rewizyjne, wiele z propozycji poselskich jest szkodliwych dla ruchu spółdzielczego. Zawierają też wiele przepisów niezgodnych z Konstytucją. Dlatego też w całym kraju zbierają do 30 marca podpisy członków spółdzielni pod protestem.
Prezesi atakują! – Nr 16 (269)
W całym kraju rozpoczęto zbiórkę podpisów przeciwko nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych złożonej do laski marszałkowskiej w dniu 20/1/2017.
W Ekspresie Ilustrowanym możemy przeczytać:
„Trwa ogólnopolski protest członków spółdzielni. Nie godzą się oni na przymusowe tworzenie wspólnot mieszkaniowych, co zakłada projekt zmiany ustaw autorstwa Kukiz’15. Spółdzielcy sami chcą o tym decydować.
Trwa akcja zbierania podpisów pod ogólnopolskim protestem przeciwko propozycji zmiany dwóch ustaw o spółdzielniach mieszkaniowych i prawa spółdzielczego autorstwa Kukiz’15.”
„Zbieramy podpisy przeciwko głupocie”- mówi Jan Marciniak, prezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady.”
Prezesi wpadli w panikę połączoną z histerią. Pierwszy raz w historii spółdzielczości w Polsce członkowie wzięli sprawę we własne ręce i napisali sami nowelizację ustawy jako wyraz protestu przeciwko wszechobecnej patologii w polskich spółdzielniach mieszkaniowych. Pod fałszywymi hasłami: Zamach na spółdzielnie mieszkaniowe, Przymusowe tworzenie wspólnot, Likwidacja spółdzielni zbierane są podpisy.
Warto zwrócić uwagę, że inicjatorami tej ogólnopolskiej akcji są prezesi i największy związek rewizyjny a nie spółdzielcy.
Na stronie internetowej Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady” można przeczytać:
„PROTEST
PRZECIW LIKWIDACJI SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWYCH
I ZASTĄPIENIA ICH WSPÓLNOTAMI MIESZKANIOWYMI
Podpisy pod protestem zbierają gospodarze domów
w załączniku pismo
Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP”
Jest to celowa manipulacja. Ustawę napisali spółdzielcy, a nie politycy. Posłowie Kukiz’15 ułatwili tylko wprowadzenie nowelizacji na skróconą ścieżkę legislacyjną.
Wczoraj tabloid Super Express opublikował „niby sensacyjny” artykuł, że Paweł Kukiz kupił mieszkanie (37 m2) na warszawskim Mokotowie za 10% wartości.
Dzisiaj lider Kukiz’15 wyjaśniał tę kwestię.
Z autopsji mogę powiedzieć, że moi rodzice pod koniec lat 70. XX wieku w MSM „Energetyka” przekształcili spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu we własnościowe otrzymując wysoką bonifikatę pod warunkiem, że tego mieszkania nie sprzedadzą w ciągu 5 lat. W latach 80. i 90. XX wieku – w epoce „przed Hanką” – można było wykupić mieszkania komunalne nawet w warszawskim Śródmieściu otrzymując dużą bonifikatą. Nikt z tego nie robił sensacji. Aż tu nagle okazuje się, że wykupienie mieszkania (rodzina Pawła Kukiza użytkowała to niewielkie mieszkanko bez łazienki – było tylko WC – przez 70 lat) jest godne napisania „niby sensacyjnego” artykułu przez wiodący tabloid.
Czy jest to przypadek, że w całej Polsce zbierane są podpisy przez prezesów przeciwko nowelizacji ustawy i atak na Kukiz’15, który przygarnął spółdzielców?
Najwidoczniej lobby prezesowskie przystąpiło do ostrej walki w obronie własnego „koryta” pod płaszczykiem obrony spółdzielni mieszkaniowych.
Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
Postscriptum
„Nie należy jednak się dziwić, że projekt KUKIZ’15 tak bardzo nie podoba się spółdzielczym funkcjonariuszom.
Zakłada on bowiem rozbicie obecnie panujących układów m.in.:
- poprzez wprowadzenie kadencyjności dla członków zarządów,
- pełną transparentność finansów spółdzielni,
- obligatoryjne informowanie spółdzielców o wszelkich sprawach.
Projekt zakłada również:
- wprowadzenie odrębnych rachunków dla każdej nieruchomości,
- obligatoryjne powoływanie wspólnot mieszkaniowych,
- dopuszczenie do wypłacenia członkom występującym ze spółdzielni udziału z funduszu zasobowego,
- utrzymanie obligatoryjnych walnych zgromadzeń bez prawa dzielenia ich na części,
- zakaz udziału członków organów spółdzielni w Krajowej Radzie Spółdzielczej, związkach rewizyjnych itd.
JJ. WD.”
Więcej na ten temat:
http://temidacontrasm.info/kwik-odrywanych-od-koryta/#comments
PREZESI ZBIERAJĄ PODPISY
http://www.sm-gniezno.pl/go.live.php/PL-H501/aktualnosci/2686/wielkopolska-zbiera-podpisy.html
http://www.gdynskasm.pl/aktualnosci/najnowsze/ogolnopolski-protest-czlonkow-sm.html
http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomosci/poznan/a/zamach-na-spoldzielnie-mieszkaniowe,11879536/
http://www.kozieglowy.com.pl/Podpisy2017.aspx
http://smpoludnie.sosnowiec.pl/aktualnosci,1,24
http://www.kozieglowy.com.pl/Content/Files/Protest.pdf
W odpowiedzi… – Nr 15 (268)
W odpowiedzi na pismo Zarządu i Rady Nadzorczej z dnia 3 marca 2017 r. pragnę zwrócić uwagę na jedną istotną zasadę:
- demokratycznej kontroli członkowskiej,
Spółdzielnie są demokratycznymi organizacjami kontrolowanymi przez swoich członków, którzy aktywnie uczestniczą w życiu spółdzielni.
W Prawie spółdzielczym w rozdziale III Członkowie, ich prawa i obowiązki w art. 18 § 5 pkt 2 powiedziane jest:
- Członek spółdzielni ma obowiązek dbania o dobro i rozwój spółdzielni oraz uczestniczy w realizacji jej zadań statutowych.
Jedną z przyczyn patologii, która występuje w polskich spółdzielniach mieszkaniowych jest bierna postawa członków.
Ze smutkiem obserwuję, jak na przestrzeni lat łamane jest prawo w naszej spółdzielni.
Z niepokojem patrzę, jak najpierw Spółdzielnia wybudowała budynki w sposób urągający kulturze budowlanej, by potem te same budynki ciagle remontować, bez projektu, bez kosztorysu inwestorskiego, bez przetargu, ale za to za kwoty przewyższające ceny rynkowe, by później zrobić remont remontu. W jakim zdegradowanym stanie jest nasze Osiedle każdy z nas widzi, a ujawnione zdjęcia przez ze mnie na tym blogu jak również na ostatnim Walnym przez Zarząd są tego najlepszym dowodem.
Ze zgrozą przyglądam się „radosnej twórczości” naszych niekompetentnych organów – nieskalanych jakąkolwiek wiedzą z zakresu zarządzania spółdzielnią. Ostatni uchwalony Regulamin GZM jest tego najlepszym przykładem.
Zarząd zamiast, skorzystać z mojego doświadczenia i wiedzy postanowił ze mną walczyć, co jest przykładem arogancji, złej woli oraz braku uczciwości i troski o dobro wspólne.
Zarząd jak mantrę od czterech lat powtarza, że prezentuję zmanipulowane fakty lub wręcz kłamstwa. Tylko nigdy nie wskazał jakie to są zmanipulowane fakty i jakie to są kłamstwa. Jak wiecie Państwo dołożyłem wszelkich starań, żeby prowadzenie tego bloga było ex lege. Zostało zarejestrowane jako czasopismo. Zgodnie z literą prawa art. 31 A ust. 1 Prawa prasowego:
- Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej (…), redaktor naczelny (…) jest obowiązany opublikować bezpłatne rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.
Zarząd nigdy z tych uprawnień nie skorzystał. Dlaczego? Może nie miał co prostować? Ja, jako badacz problematyki spółdzielczej, opieram się zawsze na materiałach źródłowych, a wszelkie pozyskane informacje sprawdzam. Jeżeli stwierdzę, że pojawił się błąd, natychmiast piszę sprostowanie. Na 268 wpisów było tylko dwa sprostowania, co świadczy o mojej rzetelności. Ze stoickim spokojem przyglądam się poczynaniom organów i niektórych – na szczęście nielicznych – członków spółdzielni, którzy permanentnie naruszają moje dobra osobiste (art. 24 k.c.) a przez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i pomawianie dokonują zniesławienia (art. 212 k.k.). Czy będą konsekwencje prawne? Czas pokaże.
Zarząd do walki ze mną, wynajął dwie, a może nawet trzy kancelarie prawne. W sumie uczestniczę w 10 sprawach (w jednej jako świadek i obserwator). Sam piszę pisma procesowe i apelacje, Zarząd takiej umiejętność nie posiadł. Wydał już chyba kilkadziesiąt tysięcy złotych na prawników. Jestem ciekawy jak te koszty rozliczy? Bo w myśl bezwzględnie obowiązującego przepisu zawartego w art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych koszt kancelarii prawnej nie stanowi kosztu eksploatacji i utrzymania danej nieruchomości, jest to ryzyko działalności gospodarczej prowadzonej przez jednostkę. W związku z tym, że Spółdzielnia nie prowadzi pozostałej działalności gospodarczej i nie ma z tego tytułu przychodu, aktualni i byli członkowie Zarządu będą musieli się złożyć by te koszty sądowe pokryć.
Zarządowi nie udało się wygrać do tej pory ani jednej sprawy. Nie jest prawdą jak napisano tu:
ponieważ wyrok jest nieprawomocny – została złożona apelacja.
Natomiast Zarząd wstydliwie ukrywa, że przegrał sprawę w pierwszej i drugiej instancji.
Bezspornym jest, że obecny prezes Jacek Liebert został wybrany przez nieistniejący organ – Radę Nadzorczą. Nieprawdą jest, że błędnie zinterpretowałem zapis § 39 ust. 2 Statutu. Statutowego zapisu niezgodnego z ustawą się nie interpretuje, jego się pomija. Nie jest to taki pierwszy przypadek, który przydażył się w spółdzielni, że nieistniejący organ podejmował uchwały. Jest z tego prawne wyjście, ale nasz Zarząd o tym nie wie, jak również nie wie radca prawny, z którego usług Zarząd korzysta, więc czeka nas kolejny proces. Ostatnio miałem okazję zapoznać się z zeznaniami, jakie zostały złożone na policji do spraw gospodarczych przez byłych i aktualnych członków Zarządu.
Oj będzie o czym pisać…
Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
Postscriptum
Zarząd rozpowszechniał te materiały dot. mojej osoby wrzucając je (czyżby osobiście?) do skrzynek pocztowych mieszkańców. Do mnie ich nie wysłano, po co główny zainteresowany ma wiedzieć. Jakim terminem można nazwać takie metody?
Kadencja RN – Nr 14 (267)
Jak długo trwa kadencja rady nadzorczej w spółdzielni mieszkaniowej? Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych w przepisie zawartym w art. 8^2 ust. 4 reguluje to w ten sposób:
Kadencja rady nadzorczej nie może trwać dłużej niż 3 lata.
Ma tu zastosowanie wykładnia literalna tj. kadencja nie może trwać dłużej niż trzy lata, a to oznacza, że po upływie 3 lat, jeżeli nie dokona się nowych wyborów, organ spółdzielni jakim jest rada nadzorcza jest organem nieistniejącym.
Ten prosty do zrozumienia przepis okazał się dla Zarządu (Liebert/Starzewski/Złotek) zbyt trudny by go samodzielnie pojąć. Zamówili więc opinię prawną u M. Sybilskiego – radcy prawnego.
Teza w opinii została oparta na § 39 ust. 3 Statutu Spółdzielni:
Kadencja Rady Nadzorczej rozpoczyna się w roku, w którym odbyły się wybory od dnia następnego po zakończeniu się Walnego Zgromadzenia, a kończy się po trzech latach w dniu po zakończeniu Walnego Zgromadzenia.
Opinia prawna jest zgodna ze stanem prawnym przed rokiem 2007.
Do tego czasu jedyna ustawowa regulacja oparta była na art. 45 § § 4 Prawo spółdzielcze:
Kadencję rady określa statut
(przepis w brzmieniu przed nowelizacją w 2007 r.).
W związku z tym, że w spółdzielniach mieszkaniowych dochodziło do licznych wypaczeń, niektórzy członkowie rady pełnili swe obowiązki „dożywotnie” ustawodawca postanowił wprowadzić zmiany. Nowelizacja z 2007 dodała art. 8^2 ust. 3 i ust. 4 wprowadzając tym samym istotne ograniczenia w funkcjonowaniu rad nadzorczych w postaci:
- Nie można być członkiem rady nadzorczej dłużej niż przez 2 kolejne kadencje rady nadzorczej.
- Kadencja nie może trwać dłużej niż 3 lata.
Taka regulacja nie spodobała się lobby prezesowskiemu i za pośrednictwem posłów z SLD zaskarżono ją do Trybunału Konstytucyjnego.
15 lipca 2009 Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok (K 64/07), w którym stwierdził, że w/w przepisy są zgodne z Konstytucją.
Ewidentnie mamy nieścisłość pomiędzy ustawą a statutem. Ustawa mówi, że kadencja nie może trwać dłużej niż 3 lata, a w statucie zapisane jest, że kadencja kończy się po trzech latach.
Jaka regulacja ma w tym przypadku pierwszeństwo?
Statut jest umową i jest wiążący tylko dla członków i tylko w tym zakresie jeżeli jego zapisy są zgodne ze stanowionym prawem.
Warto podkreślić, że dwukrotnie w listach polustracyjnych ZRSM RP wskazał na niezgodność zapisów w statucie i regulaminach z obowiązującym porządkiem prawnym oraz na wewnętrzne sprzeczności. Te mankamenty niestety nie zostały usunięte i dlatego uchwała w sprawie zmian w Statucie Spółdzielni została zaskarżona. Sam fakt zarejestrowania statutu przez KRS nie oznacza jego konwalidacji.
Spełnianie wymogów statutowych został zakwestionowany przez TK, należy spełniać tylko ustawowe.
W dniu 6 lutego 2017 r. referendarz sądowy Dominika Ciszewska wydała postanowienie:
stwierdzić brak podstaw do wszczęcia z urzędu postępowania w przedmiocie wykreślenia z rejestru członka zarządu Jacka Lieberta.
W uzasadnieniu możemy przeczytać: Okres trzech lat należy jednak rozumieć w ten sposób, że kadencja członków rady nadzorczej wygasa po trzech latach od rozpoczęcia z dniem Walnego Zgromadzenia zatwierdzającego sprawozdanie finansowe.
I tu referendarz sądowy popełnił wszelkie możliwe błędy jakie można było popełnić:
- Nie zastosował wykładni celowościowej – celem nowelizacji była ustawowa zmiana przepisu dot. długości trwania kadencji; przed nowelizacją regulowały to statuty i długość kadencji rady mogła być dowolna. Warto wspomnieć, że to ograniczenie dotyczy tylko i wyłącznie spółdzielni mieszkaniowych, w stosunku do innych branż w dalszym ciągu reguluje to statut.
- Nie zastosował wykładni gramatycznej (językowej, literalnej) – Kadencja nie może trwać dłużej niż 3 lata. A to oznacza dokładnie 3 lata i ani jeden dzień dłużej. Określony w tym przepisie okres 3 lat jest zatem terminem w rozumieniu art. 112 kodeksu cywilnego, kończącym się z upływem dnia, który datą odpowiada początkowemu dniowi terminu.
- Nie zastosował wykładni historycznej, na podstawie kontekstu historycznego.
- Nie zastosował wykładni logicznej – żaden przepis nie wskazuje, że wybory do rady nadzorczej muszą odbywać się na Walnym Zgromadzeniu, podczas którego zatwierdzane jest sprawozdanie finansowe. Tak zazwyczaj bywa, ale tak być nie musi. Jeżeli spółdzielnia zostanie założona np. we wrześniu i pierwsze Walne Zgromadzeni odbędzie się też we wrześniu to dla tej spółdzielni kadencja rady będzie się rozpoczynać we wrześniu i kończyć też w tym samym miesiącu, chyba że Walne podejmie uchwałę o skróceniu kadencji.
W tym miejscu warto przywołać wyrok SN z dnia 12 czerwca 2015 r., sygn. akt II 518/14
Sąd Najwyższy zaznaczył, że odstępstwo od brzmienia przepisu jest niedopuszczalną wykładnią prawotwórczą, jeśli ma miejsce z naruszeniem powszechnie akceptowanych reguł wykładni. Nie jest bowiem dopuszczalnym, aby w drodze interpretacji norm prawnych sądy tworzyły prawo .
Od tego kuriozalnego postanowienia referendarza sądowego przysługuje skarga.
Biorąc okoliczności jakie towarzyszyły powołaniu na prezesa Jacka Lieberta opisane tu:
uchwała w sprawie powołania Jacka Lieberta będzie zaskarżona.
Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
KONFERENCJA – Nr 12 (265)
Konferencja w sprawie nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych
Konferencja 19/2/2017 w Sali Kolumnowej Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przejdzie do historii. Tak samo jak nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych napisana przez SPÓŁDZIELCÓW. Członkowie spółdzielni mieszkaniowych wzięli sprawę we własne ręce i sami napisali nowelizację, bez polityków, bez ekspertów, bez Krajowej Rady Spółdzielczej i związków rewizyjnych.
Ta nowelizacja została stworzona z potrzeby serca. SPÓŁDZIELCY mieli dość bezprawia i niegodziwości. Na konferencję przyjechała liczna grupa administracji SM wspierana przez prawników, lustratorów, księgowych i nawet przez jednego doktoranta z UJ, która próbowała storpedować obrady. Nie dali rady, mieli słabe argumenty, wykazali się nieznajomością prawa.
Konferencja, która została nagrana, ujawniła głęboką patologię w polskich spółdzielniach mieszkaniowych.
Czy ustawodawca będzie miał na tyle siły by ją zlikwidować?
Czas pokaże.
Od prawej
- Janusz Okurowski
- Jerzy Kazimierz Solarczyk,
- Leokadia Rybicka Nau
- Cezary Meszyński
Jerzy Jankowski – Przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego KRS
Konferencja została zarejestrowana: http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/transmisje_arch.xsp?unid=61CB7C09EA8C2985C12580C3003E4102
A wszystko zaczęło się 22 lutego 2016 r.
w gabinecie posła Jarosława Sachajko.
Gdyby nie ogromna energia i wielki zapał Iwony Możejko (nasza prawdziwa Petarda) ustawa by tak szybko nie powstała.
22/2/2016 Sejm
HARMONOGRAM PRAC NAD PROJEKTEM USTAWY
22/2/2016 List otwarty do posłów VIII Kadencji Sejmu RP klubu poselskiego Kukiz’15
22/2/2016 rozpoczęcie prac nad projektem ustawy,
20/1/2017 projekt został złożony do laski marszałkowskiej,
8/2/2017 skierowano do pierwszego czytania do Komisji Infrastruktury,
19/2/2017 konferencja w sprawie nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Więcej na ten temat:
Opracował: Czarek Meszyński
Pacynka – Nr 11 (264)
Zarząd SM „Osiedle Zacisze” w składzie Liebert/Starzewski/Złotek przy pomocy firmy budowlanej Well-Bud Andrzeja Woźniaka przystąpił do ocieplania stropów na poziomie -1.
A oto rezultat tych działań:
Zarząd zgodnie z tradycją remontuje po taniości, bylejakości i na odwal.
Takie niechlujstwo jest niczym innym jak psuciem prywatnej własności.
Kto kupi lokal skoro sufity w części wspólnej, piwnicach i garażach są zaprzeczeniem sztuki budowlanej?
Proponuje by Jacek Liebert, Michał Starzewski i Julita Złotek w takim standardzie docieplili sobie sufity w swoich mieszkaniach. Zapewni to Państwu świetne samopoczucie, a Wasi goście będą pod wrażeniem sufitowych pacynek.
A może jestem złośliwy? Zarząd może się stara, a tylko ma taki kiepski gust?
„Pacynka” Lieberta
Budynek straszy od przynajmniej kilkunastu lat.
Autor: Czarek Meszyński
Proces – Nr 7 (260)
21 listopada 2016 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie III Wydział Karny ruszył proces, w którym 6 byłych członków Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” zasiadło na ławie oskarżonych.
W związku z faktem, że Spółdzielnia nie przestrzegała obowiązku wynikającego z art.91 § 1 i 1^1 ustawy prawo spółdzielcze, zgodnie z którymi każda spółdzielnia obowiązana jest poddać się lustracyjnemu badaniu legalności, gospodarności i rzetelności jej działania oraz mając na uwadze fakt, że niepoddawanie działalności spółdzielni lustracji w ustawowo obowiązujacych terminach wypełnia znamiona przestępstwa stypizowanego w treści art. 267c pkt 1 ustawy prawo spółdzielcze.
Minister Infrastruktury i Rozwoju złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga Północ w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu.
Do tej pory odbyły się trzy rozprawy (21/11/2016, 20/12/2016, 1/2/2017). Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na 1/3/2017 na godz 13.30 sala P 09 – Terespolska 15 A w Warszawie.
W dniu 1/2/2017 składała wyjaśnienia oskarżona Agnieszka F.
Broni ją warszawski adwokat Olgierd Pogorzelski.
Linia obrony jest następująca:
„Sytuacja była krytyczna, nie mieliśmy na rachunki. Większe faktury takie jak za ochronę, za wodę, za sprzątanie płaciliśmy w trzech ratach, po jednej trzeciej w miarę jak na konto spółdzielni wpłynęły środki. W tym czasie zdecydowaliśmy się tylko i wyłącznie na wydatki absolutnie niezbędne do funkcjonowania spółdzielni. Na dzień 31/12/2012 nieściągalne należności z domów wynosiły ok. 200 tys. zł. Ilość i jakość podjętych przez nas pracy w latach 2011 – 2014 uratowała spółdzielnie przed bankructwem i utratą płynności finansowej.”
Innymi słowy nie przeprowadzaliśmy lustracji bo nie mieliśmy pieniędzy.
A jak było naprawdę? Koszt lustracji za lata 2007 – 2013 tj. za 7 lat zgodnie z zawartą umową ze Związkiem Rewizyjnym Spółdzielni Mieszkaniowej RP wyniósł 7 920 + 23 % VAT tj. 9 741,60 zł brutto.
W tym czasie Zarząd kierowany przez prezes Agnieszkę F. wydawał bajońskie kwoty na obsługę prawną, pomimo że nie stanowią one kosztów wymienionymi w art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i nie mogą być pokrywane z opłat przeznaczonych na utrzymanie i eksploatację nieruchomości.
Tylko w latach 2007 – 2013 objętych lustracją Zarząd wydał na obsługę prawną 180 489,40 zł. Natomiast w roku 2014 i 2015 wydano 72 879,35 zł – poz. 10, Sprawozdanie finansowe za 2015 r.
Jest to strategia „NA BIEDE”, nie przeprowadzaliśmy lustracji – 7 lat za 9 800 zł tj. jeden rok lustracji to koszt 1400 zł – bo nie mieliśmy na rachunki, ale na kancelarie prawne wydano w tym czasie ponad 253 000 zł, średniorocznie ponad 28 000 zł.
Kto był beneficjentem tych bajońskich sum?
Między innymi radca prawny Michał Sybilski.
Pomimo to, że był hojnie opłacany nie uświadomił Agnieszce F., że nie przeprowadzanie lustracji w terminie jest przestępstwem.
Proces monitorowany jest przez społecznościowe media i organizacje pozarządowe.
Iwona Możejko – asystent społeczny posła Andrzeja Maciejewskiego, przedstwiciel Stowarzyszenia Niepokonani 2012 i Ruchu Społecznego NIC O NAS BEZ NAS.
Czarek Meszyński – członek Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” w latach 2014 – 2016, który złożył wraz z innymi członkami Spółdzielni skargę do Ministerstwa Infrastruktury.
Autor: Czarek Meszyński
Członek Spółdzielni
List otwarty do Mecenasa – Nr 6 (259)
Sprostowanie do listu otwartego:
6 byłych i aktualnych członków zasiadło na ławie oskarżonych i usłyszało prokuratorskie zarzuty, a nie jak napisałem w liście 5.
Michał Sybilski – radca prawny
Szanowny Panie Mecenasie,
ponieważ rozpoczął się właśnie 7 rok jak Pan obsługuje naszą Spółdzielnię pozwolę sobie na kilka uwag. Rok 2011 był rokiem szczególnym w historii naszej Spółdzielni, albowiem po piętnastu latach została odwołana pani Prezes i w ten sposób stary skostniały układ został zastąpiony nowym rozdaniem. Pojawił się Pan jako aplikant radcowski i nie ukrywam, liczyłem na profesjonalną obsługę. Niestety srodze się zawiodłem. Z każdym rokiem organy Spółdzielni popełniają coraz więcej poważnych błędów, które nas spółdzielców coraz więcej kosztują. Jest to tym dziwniejsze, że bierze Pan często udział w posiedzeniach Zarządu, Rady Nadzorczej i uczestniczy Pan w obradach Walnego Zgromadzenia. A zatem zna Pan doskonale specyfikę naszej Spółdzielni i potrzeby jej członków.
Nie wykazał się Pan ani roztropnością, ani znajomością ustaw spółdzielczych. Do Pana spektakularnych wpadek należy między innymi brak znajomości przepisów w zakresie:
- jak liczyć głosy na Walnym; „za”, „przeciw” i „wstrzymujące”, a może tylko „za” i „przeciw”,
- jakie jest kworum dla Rady Nadzorczej,
- kadłubowy Zarząd nie może podejmować uchwał,
- kadencja Rady Nadzorczej trwa 3 lata,
- nie przeprowadzanie lustracji w terminie jest czynem penalizowanym,
- budowa nowych lokali może być finansowana tylko i wyłącznie wkładami budowlanymi wnoszonymi przez zainteresowanych,
- kredyt termomodernizacyjny można tylko zaciągnąć, gdy Spółdzielnia wypełni warunki określone ustawą z dnia 21 listopada 2008 r. o wspieraniu termomodernizacji i remontów,
- barierki balkonowe stanowią integralną część elewacji i wchodzą w skład nieruchomości wspólnej,
- Zarząd Spółdzielni ma obowiązek rozliczać każdą nieruchomość oddzielnie, i wykazywać różnice pomiędzy kosztami eksploatacji i utrzymania a przychodami z opłat danej nieruchomości,
- Spółdzielnia ma obowiązek zarządzania nieruchomościami stanowiącymi jej mienie.
Wymieniłem tu tylko 10 prawnych zagadnień, których Pan nie chciał lub nie potrafił rozwiązać przez 7 lat. Przeglądając dokumenty Spółdzielni, ze smutkiem stwierdziłem, że na żadnym dokumencie w postaci statutu, regulaminów, umów nie ma adnotacji: sprawdzono pod względem formalno – prawnym z Pana podpisem i pieczątką, a przecież Pan jest odpowiedzialny za zgodność tych dokumentów z porządkiem prawnym. Świadcząc usługi jako radca prawny na rzecz Spółdzielni jest Pan obowiązany do zabezpieczenia pod względem prawnym interesów Spółdzielni i jej członków. Niestety tak się nie dzieje. Nie potrafił Pan zapewnić prawnego bezpieczeństwa członkom Zarządu w wyniku czego 5 byłych i aktualnych członków zasiadło na ławie oskarżonych i usłyszało prokuratorskie zarzuty. Nie świadczy to dobrze o Pana profesjonaliźmie. W ciągu tych 7 lat Spółdzielnia na usługi prawne wydała ok. 200 000,00 zł. Biorąc pod uwagę osiągnięte rezultaty są to, moim skromnym zdaniem, zmarnowane pieniądze.
Ponieważ jestem członkiem Spółdzielni mam interes prawny do oceny Pańskiej działalności na rzecz Spółdzielni. Moja ocena jest jednoznacznie negatywna. Mam nadzieję, że w niedługim już czasie Spółdzielnia wystąpi do Pana z roszczeniem, które powinno być pokryte z Pańskiej polisy OC.
Cezary Meszyński
Członek Spółdzielni
Zawłaszczenie – Nr 5 (258)
Jedną z przyczyn patologii występującej w polskich spółdzielniach mieszkaniowych jest zawłaszczenie mienia przez wąską grupę zwaną często koterią, kliką lub sitwą.
Będąc spółdzielcą od ponad 20 lat i członkiem rady nadzorczej (4 kadencje) mogłem negatywne zjawisko zawłaszczenia prywatnego mienia obserwować od środka. Z punktu widzenia etyki i moralności jest to przerażajace, gdyż osoby, które ze względu na swój wiek i doświadczenie życiowe powinny zachowywać się nobliwie, a zachowują się jak ludzie z pospolitego bazaru, gdzie dominuje cwaniactwo, kombinatorstwo, manipulatorstwo, chytrość i geszefciarstwo.
Na ten temat mógłbym całą epopeję napisać, ale ograniczę się tylko do dwóch przykładów z ostatnich 3 lat. Po opublikowaniu w czerwcu 2014 r. mojej Analizy Ekonomiczno – Prawnej dot. Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” powstał w organach spółdzielni ogromny rwetes, w wyniku którego 3 członków z 5 osobowej Rady Nadzorczej zrezygnowało z pełnienia funkcji. Przerażony Zarząd postanowił zwołać Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie na 1 października 2014 r. Aby sprawy nie wymknęły się spod kontroli przed Walnym, całkowicie nielegalnie – wbrew ustawie i obowiązującemu regulaminowi – zwołane zostało posiedzenie zdekompletowanej, dwuosobowej Rady Nadzorczej, w której uczestniczyły: Julita Złotek i Magdalena Markiewicz. W tym posiedzeniu RN wzięli udział również członkowie Zarządu. Ponieważ poprzednia przewodnicząca Dorota Kozielska w trybie nagłym zrezygnowała nie tylko z bycia przewodniczącą, ale również z członkostwa z RN Julita Złotek – tylko jednym głosem – wybrała na przewodniczącą Magdalenę Markiewicz, osobę z niewielkim doświadczeniem spółdzielczym i bez praktycznego doświadczenia w pracy organów spółdzielni.
Julita Złotek Magdalena Markiewicz
W tym miejscu należy postawić pytanie: czy spółdzielnia mieszkaniowa jest demokratyczną organizacją, czy też prywatnym folwarkiem?
Julita Złotek zachowała się tak jak „dziedziczka”, której wszystko wolno, a prawo ma w głębokim poważaniu i wolno jej wybrać swoją „prywatną” przewodniczącą.
Było to działanie nie tylko niezgodne z regułami demokracji, ale przede wszystkim z ustawami spółdzielczymi.
W czerwcu 2016 r. sytuacja się powtórzyła. Tym razem dwie Panie z Rady Nadzorczej Markiewicz/Różycka postanowiły wybrać sobie Prezesa. W związku z tym, że Rada była zdekompletowana, ponieważ dwóch członków zostało oddelegowanych do Zarządu, jakiekolwiek uchwały musiały być podejmowane w gronie 3 osób – ustawowy wymógł; kworum dla Rady Nadzorczej to minimum 3 osoby. Panie z Rady próbowały ten przepis obejść powołując się na „fałszywkę” napisaną przez radcę prawnego Michała Sybilskiego, która miała udawać opinię prawną. Cała ta heca została przeze mnie ujawniona. Ponieważ Walne Zgromadzenie (9/6/2016) było spektakularną porażką zarówno Zarządu jak i Rady Nadzorczej, pełniący obowiązki Prezesa Jacek Liebert obawiając się, że nowa Rada Nadzorcza może go ponownie nie wybrać na Prezesa poprosił o wsparcie Julitę Złotek. I tu doszło do prawdziwej cyrkowej wolty. Julita Złotek w dniu 17/6/2016 zrezygnowała z członka Zarządu by na chwilę pojawić się w Radzie Nadzorczej – 3 osobowa Rada miała zdolność do podejmowania uchwał i mogła powołać J. Lieberta na Prezesa – by następnie 25/6/2016 r. ponownie zostać oddelegowana do pracy w Zarządzie. Mamy tu ewidentne złamanie prawa w postaci art. 56 § 1 u.p.s., a mianowicie: Nie można być jednocześnie członkiem Rady i Zarządu tej samej Spółdzielni. Julita Złotek ustami Magdaleny Markiewicz oświadczyła spółdzielcom podczas Walnego Zgromadzenia 23/6/2016, że zrezygnowała z pracy w Zarządzie. „Bidulka” tylko nie powiedziała, że zrezygnowała taktycznie, na 6 dni, by ponownie być wybraną do Rady. Wydawało jej się, że jest „cwaną gapą”. Niestety bywa tak często, że kto cwaniaczy ten wpada sam we własne sidła. I tym razem było tak samo. Nikt niezauważył, że kadencja Rady Nadzorczej skończyła się 12/6/2016 i przez 11 dni SM „Osiedle Zacisze” nie posiadała organu w postaci Rady Nadzorczej. Członkowie Rady i Zarządu, którzy brali udział w tym procederze zamienili naszą Spółdzielnię w arenę cyrkową. Konsekwencję są już ogromne.
„Lewy” Prezes Jacek Liebert
„Lewy” Prezes Jacek Liebert (rzekomy pełnomocnik) podejmował wiele decyzji dotyczących wydatkowania pieniędzy spółdzielców. To wszystko świadczy o upadku moralnym członków organów. Do tej pory wydawało im się, że są bezkarni. A tym czasem na ławie oskarżonych zasiadło 5 byłych i aktualnych członków Zarządu i usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Najbliższa rozprawa odbędzie się 1 lutego 2017 r. o godz. 14.00 przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi Północ (Terespolska 15 A), III Wydział Karny o godz. 14, sala 206 – sygnatura akt III K 589/15.
Osobiście jestem bardzo zaskoczony takim nieetycznym postępowaniem członków Rady i Zarządu. Do laski marszałkowskiej wpłynęła właśnie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która zakłada:
Kto będąc członkiem zarządu lub rady nadzorczej (…) swoim działaniem doprowadzi do szkody, którą poniosła spółdzielnia, jej członkowie (…), ponosi odpowiedzialność osobistym majątkiem. Roszczenie o naprawienie szkody przysługuje każdemu członkowi spółdzielni.
Czy zabrakło wyobraźni, czy też jest to przejaw zwykłej głupoty? W każdym razie konsekwencje mogą być ogromne. Nieodpowiedzialni członkowie Rady Nadzorczej i Zarządu będą ponosić odpowiedzialność własnym prywatnym majątkiem.
Autor: Czarek Meszyński
Członek Spółdzielni
Postscriptum
W dniu 23/6/2016 r. spółdzielcy na Walnym Zgromadzeniu wybrali nową, pięcio osobową Radę Nadzorczą. Dwa dni po Walnym Rada się zdekompletowała. Obecnie pracuje w składzie trzy osobowym. W normalnych warunkach zdekompletowana Rada zwołałaby Walne w celu uzupełnienia składu. Gdy następuje zawłaszczenie mienia spółdzielców to jednostki chcą decydować o własności prywatnej.
Najnowsze komentarze