KOCHANKA PREZESA – nr 1 (355)
Czy Kochanka Prezesa może być członeczkiem spółdzielni mieszkaniowej?
Trzeba zaznaczyć, że Kochanka nie posiada ani mieszkanka, garażyczku, komóreczki nawet piwniczki. Według dwóch wybitnych zaciszański „intelektualistek” jak najbardziej tak, albowiem ma odpowiednie osobiste atuty:
- długie nogi,
- kształtny biust,
- blond loki,
a ponadto ma niezwykle kojący wpływ na Prezesa, gdyż go stymuluje, relaksuje i dopinguje. Są to cechy ważne dla funkcjonowania spółdzielni. Prezes pracuje w nieustannym stresie, mieszkańcy ciągle go się czepiają:
- opłaty są za wysokie,
- fundusz remontowy się rozpłynął,
- grunty są nieuregulowane,
- księgowość jest niekompetentna itd.
Kochanka Prezesa mówi do niego: Misiaczku ty się niczym nie przejmuj, ty masz większość w Radce Niedazorczej, a Walnym Zebrankiem to się nie martw, musisz tylko skrybę zatrudnić, kiedyś Sprawozdanko Finansowe miało 7 stroniczek, a ty musisz stworzyć epicki dokument, tak mniej więcej na 700 stroniczek, a jak dołożysz sprawozdanka, uchwałeczki, wnioseczki, opinieczki i uzasadnionka to będzie miało to dwie ryzy papieru. A jak myślisz czy te ludziki z mieszkaniówki to ogarną?, a czy w ogóle to przeczytają? Wątpię i absolutorium masz zapewnione, a jak jakiś buntowniczek Cię zaatakuję to ja go porażę wzrokiem, werbalnie rzucę mu się do gardła i go zasypię pseudo argumentacją i pokrętną logiką – kolejną kadencje masz wygraną. Możesz zawsze na mnie liczyć.
I tu niestety pojawił się BUNTOWNIK. Złożył żądanie do Zarządziku o wykreślenie Kochanki Prezesa z rejestru członków. W sukurs Prezesowi przyszły dwie słynne „ekspertki” z Zacisza i wydały w imieniu Zarządziku następującą opinię:
Prezes nie podejmie aktualnie żadnych czynności w zakresie wykreślenia Kochanki Prezesa.
Uzasadnienie
Kochanka Prezesa nabyła prawa 30 lat wcześniej jako członeczek założycielek SM. W związku z tym ma dożywocie w Spółdzielni. A biorąc pod uwagę, że ma ogromne zasługi dla rozwoju spółdzielczości w Polsce oraz na fakt, że intensywnie doradza Prezesowi to jej dzieciaczki, wnuczki i prawnuczki też będą miały dożywocie.
I tu pojawił się problemik. Okazało się, że z przeprowadzonej kontrolki wynika jednoznacznie, że ludki z mieszkaniówki mają głęboką frustracje. Prezesik wpadł w panikę, po nockach nie mógł spać, bo przecież wiadomo, że jak ludki z mieszkaniówki wpadły w głęboką depresję to pójdą najpierw na L4, a następnie stracą robótkę i nie będą miały dochodziku. A jak ludki z mieszkaniówki nie będą miały dochodziku to Prezesek też ten dochodzik straci. Prezesika ogarnęła ciemna rozpacz, bo jak z fundusiku na remonciki wyprowadzić pieniążki na wywczasy na Baleary lub Karaiby?
I tu z pomocą przyszła Kochanka: Misiu, ludkom z mieszkaniówki trzeba zapewnić psychoterapię i dostarczyć im psychotropy i to w dużych ilościach – będą otępieni do kwadratu, bezproblemowo będzie można nimi zarządzać. W tym celu trzeba utworzyć w Statuciku funduszek na psychoterapię, Radka Nienadzorcza niech opracuje stosowny regulaminek. W ten sposób zostaniesz Ojczulkiem Opatrzności.
Czarek Meszyński
DOPING – nr 2 (353)
Doping – sztuczne podnoszenie wydolności fizycznej i psychicznej zawodnika metodami wykraczającymi poza normę. Doping jest często szkodliwy dla zdrowia, czasami może wywołać kalectwo lub śmierć, szczególnie jeśli jest stosowany nieostrożnie, bez naukowych podstaw.
Okazuje się, że Zarząd (Ryszarda Uchmańska i Agnieszka Zebrowska) przez lata był na silnym dopingu aplikowanym przez Radę Nadzorczą. Nie wierzycie? Oto dowód:
„Było to uzależnione od intensywnego wsparcia działań operacyjnych Zarządu przez członkinie Rady Nadzorczej, które swoją nieodpłatną, społeczną pracą, znacznie wykraczającą poza obowiązki ustawowe i statutowe, kompensowały braki kadrowe, kompetencyjne i nierynkowy poziom wynagrodzenia członków Zarządu.”*
W tym miejscu należy zadać pytanie: czy takie działanie RN jest zgodne z prawem?
Jak sama nazwa wskazuje rada nadzorcza nadzoruje pracę zarządu. Zgodnie z art. 44 i 46 Prawa spółdzielczego:
- Rada sprawuje kontrolę nad działalnością spółdzielni poprzez badanie (…) sprawozdań finansowych.
Innymi słowy rada nadzorcza posiada rozległe prerogatywy, albowiem jest wybierana w wyborach powszechnych przez członków spółdzielni uczestniczących w obradach walnego zgromadzenia. Rada nadzorcza ma obligatoryjny obowiązek pilnowania interesu członków danej spółdzielni. Niestety w naszej Spółdzielni nastąpiło zblatowanie organów tzn. Zarząd i Rada Nadzorcza zawarły pomiędzy sobą bliski związek. Jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, kółko różańcowe, grupa wzajemnego wsparcia, gdzie prawo i interes członków jest mało istotny. Spróbujmy taki stan zapisać za pomocą równania matematycznego:
- niekompetentny zarząd + niekompetentna rada nadzorcza = niekompetentne decyzje -> do upadku spółdzielni.
Co na to nauka?
„Po pierwsze należy zauważyć, że w przypadku spódzielni mieszkaniowej członkowie rady nadzorczej posiadają przewagę nad członkami zarządu, ponieważ mogą ich praktycznie w każdej chwili odwołać z pełnionej funkcji. Zarząd, mając świadomość tego faktu, dostosowuje swoje działania do sugestii i oczekiwań członków rady.
(…)
Rzeczywistości jest taka, że prawdziwą władzę w spódzielni mieszkaniowej sprawuje dominująca grupa członków rady nadzorczej, a zarząd jest jedynie formalnym wykonawcą sugestii rady i organem legitymizującym formalne i nieformalne wskazówki, podpowiedzi i oczekiwania określonej grupy wpływowych osób, która aktualnie ma w radzie większość głosów.
(,,,)
Znamienne jest to, że posiedzenie rady jest zawsze zręcznie uprzednio przygotowanym przedstawieniem, z podziałem ról do odegrania przez poszczególne osoby, a decyzje o jego wyreżyserowaniu zapadają wcześniej w wąskim kręgu wtajemniczonych. W przeciwieństwie do sytuacji w spółkach akcyjnych, w badanej spódzielni zarząd uczestniczy w każdym posiedzeniu rady nadzorczej, natomiast rada nadzorcza nigdy nie jest zapraszana na posiedzenie zarządu.
Posiedzenie rady jest jedynie oficjalną legitymizacją uprzednio nieformalnie podjętych decyzji w określonym gronie osób.
Nad przebiegiem zaplanowanego porządku obrad czuwa oczywiście prezydium rady, które przede wszystkim chroni zarząd przed dociekliwymi członkami rady, którzy zadają niewygodne pytania, a także dba o to, aby zarząd nie musiał przekazywać członkom rady żadnych dokumentów, bo to jest zbędne.”**
Jak w każdym biznesie w tym również spółdzielniach najważniejsze są finanse.
18 sierpnia 2015 r. skierowałem do Trzeciego Prezesa następującego maila:
Dzień dobry,
proszę uprzejmie o dostarczenie RN następujących dokumentów (stan na 31 lipca 2015 r.):
- zestawienie obrotów i sald dla kont 200 – 210,
- zestawienie obrotów i sald dla kont 400 – 490
- zestawienie obrotów i sald dla kont 700 – 701
- wyciągów bankowych ze stanem środków pieniężnych zgromadzonych na kontach na 1/1/2015, 30/6/2015, 14/08/2015
Posiedzenie RN zaplanowane jest na 31/08/2015, tak więc sierpień do tego terminu powinien być zamknięty
.Z poważaniem,
C. Meszyński
Otrzymałem taką odpowiedź:
Dzień dobry
Ja na dziś dysponuje danymi z kont na 30/06/2015 i 31/07/2015 poczekam do jutra na 14/08/2015
Planuję jutro pierwszą wizytę w Sekan jako PO Prezesa.
Na 31 szykuję informacje dla RN na temat struktury rachunków i sald. ( jeśli RN mnie zaprosi – poproszę aby to spotkanie ze względu na omawianie statutu i innych regulaminów było wspólne dla RN i Zarządu )
Co do wydruków zestawień i sald na kontach zobaczę co jutro dostanę i dam znać. Czy przed 31 będzie Pan w Warszawie.? Jeśli to możliwe to chętnie bym się spotkał.
Z poważaniem
J. Liebert
a następnie Trzeci Prezes napisał:
Szanowny Panie
W dniu wczorajszym przekazałem wydruki kont (200,400,700) ze stanem na dzień 30/06/2015 oraz aktualne zestawienia sald na rachunkach bankowych od 30/06/2015 do Prezydium Rady Nadzorczej. Mam nadzieję ze będziemy mogli je przedyskutować 31/08/15
Z poważaniem
J. Liebert
Oczywiście żadnych dokumentów finansowych nie otrzymałem, natomiast usłyszałem, że obowiązuje RODO i dlatego nie mogę mieć do nich wglądu – to takie WYBIÓRCZE RODO obowiązujące tylko Meszyńskiego a Lieberta/Markiewicz/Złotek już nie. Dlaczego? Bo ja znam się na „cyferkach” a oni chyba nie, więc swobodnie można im udostępnić wyciągi bankowe bo i tak nic nie zrozumieją?
Kogo to obchodzi, że rada nadzorcza jest organem kolegialnym?- są ważni i ważniejsi.
Kogo to obchodzi, że rada nadzorcza podlega uniwersalnej zasadzi zapisanej w Prawie spółdzielczym, że prawa i obowiązki są równe dla wszystkich członków.
Trzeci Prezes napisał w dniu 2 września 2015 r. : Od mojego wyboru do Rady zajmuje się głównie sprawami finansów spółdzielni, czego chyba nie można nie zauważyć.
Oj można było zauważyć – jak najbardziej! Przytoczmy kolejne słowa Przewodniczącej Srebrowskiej: „W 2018 roku udało się uratować Spółdzielnię od bankructwa i wyprowadzić ją na prostą.”
Okazało się, że tylko Liebert był oświecony i namaszczony do przeglądania wyciągów bankowych. To jest przecież istna kpina ze zdrowego rozsądku i całkowite lekceważenie transparentności jako podstawowej zasady obowiązującej w spółdzielniach mieszkaniowych. Zdaniem RN to właśnie działania tandemu Liebert/Starzewski miały doprowadzić Spółdzielnie na skraj bankructwa. Skutek zostali odwołani, a WZ nie udzieliło im absolutorium. Symptomatyczne jest, że w historii tej postmafijnej spółdzielni, żaden Zarząd nie poniósł konsekwencji prawnych i finansowych z tytułu swoich poczynań z jednym wyjątkiem, kiedy to prokurator oskarżył członków Zarządu o celowe nieprzeprowadzanie ustawowych lustracji.
Czy takim krętaczom można powierzyć zarządzanie prywatnym majątkiem?
Za czasów prezesury Lieberta wydano z kasy Spółdzielni ok. 800 tys. zł na pseudo-odwodnienie i jakieś tam pseudo-remonty. A kto zasiadał w latach 2016 – 2018 w RN? Oczywiście nasza Prymuska. A kto uchwalał plany gospodarczo – finansowe? Oczywiście m.in. nasza Prymuska, a teraz roni krokodyle łzy.
Srebrowska to taki spółdzielczy piroman najpierw podpala, a potem gasi pożar w finansach Spółdzielni.
Rozpoczął się 28 rok trwania dysfunkcyjnej Spółdzielni o strukturze postmafijnej. Ile razy Rada Nadzorcza odwołała Prezesa/Zarząd w ciągu tych lat? – tylko dwa razy, kiedy niezadowolenie mieszkańców sięgnęło zenitu. Czy tak powinna działać solidna, przestrzegająca prawa Rada?
A na koniec wisienka na torcie. Srebrowska nie tylko dokonała samodenuncjacji (W 2018 roku udało się uratować Spółdzielnię od bankructwa) zadenuncjowała również członkinie Zarządu Uchmańską i Żebrowską: Było to uzależnione od intensywnego wsparcia działań operacyjnych Zarządu przez członkinie Rady Nadzorczej, (…) kompensowały braki kadrowe, kompetencyjne.
Takie stwierdzenie jest jednoznaczne, że u Czwartej Prezes i Kolejnej Wiceprezes występują braki kompetencyjne. Szkoda tylko, że tak późno, po czterech latach Rada Nadzorcza się zorientowała.
Czarek Meszyński
*
Szanowni Członkowie i Członkinie SM „Osiedle Zacisze”!
Przed nami nietypowe i bardzo ważne dla przyszłości Spółdzielni Walne Zgromadzenie Członków.
Przede wszystkim jest to Walne Zgromadzenie Wyborcze, ponieważ z dniem zakończenia WZ kończy się kadencja Rady Nadzorczej. Dla trzech z pięciu Członkiń RN jest to koniec drugiej kadencji, a więc dobiegł do końca maksymalny dozwolony okres ciągłego pełnienia funkcji. Dwie pozostałe Członkinie nie planują kandydować na drugą kadencję.
Rada Nadzorcza jest obowiązkowym organem Spółdzielni, co oznacza, że bez niej nastąpi likwidacja Spółdzielni.
W praktyce oznacza to, że nie będziemy mogli zakończyć obrad, dopóki nie wybierzemy minimum 5 osób do pracy w Radzie Nadzorczej nowej kadencji, albo poprzez brak wyboru Rady Nadzorczej będziemy musieli rozpocząć proces likwidacji Spółdzielni i pozostawić zarządzanie nią likwidatorowi. Należy zaznaczyć, że likwidator będzie pobierał wynagrodzenie, którego wysokości nie będą mogli kształtować członkowie Spółdzielni. Nie będą też mieli wpływu na jego pracę.
Największym i najtrudniejszym zadaniem nowej RN będzie stworzenie trwałej struktury zarządzania i administrowania Spółdzielnią. Doświadczenie odchodzącej RN wyraźnie przemawia za tym, że w warunkach finansowych i organizacyjnych oferowanych obecnie, stworzenie trwałej struktury jest NIEMOŻLIWE. Stanowi to ogromne zagrożenie dla działalności Spółdzielni i wymaga pilnej zmiany. W 2018 roku udało się uratować Spółdzielnię od bankructwa i wyprowadzić ją na prostą. Było to uzależnione od intensywnego wsparcia działań operacyjnych Zarządu przez członkinie Rady Nadzorczej, które swoją nieodpłatną, społeczną pracą, znacznie wykraczającą poza obowiązki ustawowe i statutowe, kompensowały braki kadrowe, kompetencyjne i nierynkowy poziom wynagrodzenia członków Zarządu. Było to rozwiązanie wyłącznie doraźne i nie ma możliwości, aby funkcjonowało nadal.
Apelujemy więc zarówno o kandydowanie do Rady Nadzorczej, jak też o liczne przybycie na wybory. Aby zapewnić ciągłość działania Spółdzielni, członkinie RN, których okres pełnienia funkcji dobiegł końca deklarują wsparcie nowej Radzie Nadzorczej.
Walne Zgromadzenie ze względu na epidemię/stan zagrożenia epidemicznego i obowiązujące przepisy nie mogło odbyć się w 2020 i 2021 r. Mamy więc do przyjęcia sprawozdania za 3 lata.
Sprawozdania finansowe, z działalności Spółdzielni oraz Rady Nadzorczej, jak też protokoły z lustracji dostępne są na stronie www.osiedlezacisze.pl. Zapoznajcie się Państwo z ich treścią, w ten sposób usprawnicie obrady. Nie będziemy odczytywać tych dokumentów na WZ.
Przypominamy też, że Walne Zgromadzenie jest po to, aby podejmować decyzje i dyskutować o sprawach całej Spółdzielni, a nie o sprawach poszczególnych właścicieli czy nieruchomości. Kompetencje organów Spółdzielni, w tym najważniejszego organu Spółdzielni – Walnego Zgromadzenia, określa ustawa Prawo spółdzielcze.
Do zobaczenia na Walnym Zgromadzeniu
w imieniu Rady Nadzorczej SM „Osiedle Zacisze”
Przewodnicząca Rady Nadzorczej
**
Złożoność relacji pomiędzy organami spódzielni mieszkaniowej – teoria i praktyka. Dr Waldemar Walczak (pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Łódzkiego), 4(36) 2013 Przegląd Corporate Governance
Post scriptum
W roku 1995 r. był jeszcze jeden zewnętrzny prezes, który niestety w wyniku prowadzonych intryg został odwołany. W mojej punktacji oznaczony jest cyfrą zero, nie dlatego że nie był profesjonalistą tylko dlatego, że oprócz kilku najstarszych starzem członków nikt o jego istnieniu nie wie.
PERMANENTNE PITU – PITU nr 1 (352)
Organy dysfunkcyjnej Spółdzielni uprawiają permanentne pitulenie. Co to jest pitulenie? Zgodnie z definicją Słownika PWN:
- posp. grać nieumiejętnie na jakimś instrumencie, zwłaszcza strunowym,
- posp. mówić głupstwa; też: kłamać.
W ujęciu drugiej definicji są to przodownice spółdzielcze Urszula Srebrowska i Agnieszka Żebrowska, albowiem regularnie chodzą na pielgrzymki sądowe i kwestują na Osiedlu opowiadając androny. Na przykład: wszyscy muszą ponosić koszty utrzymania terenów do wspólnego korzystania. W art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych taki termin nie występuje. Ale to dla Zarządu to nie problem, ponieważ postawiły znak równości pomiędzy terenami do wspólnego korzystania a mieniem spółdzielni. Pod względem logicznym jest to poprawne, ale…
Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Zacisze w Warszawie to GOŁODUPIEC, nic nie posiada, nie ma żadnego mienia. Siedziba Spółdzielni zgodnie zapisem w księgach Krajowego Rejestru Sadowego znajduje się w skrzynce pocztowej, zaś tymczasowe biuro Spółdzielni położony jest w piwnicy, która użytkowana jest na mocy prawa kaduka. Do annałów przejdzie stawiana teza przez nasze Przodownice, że za boisko i plac zabaw muszą wszyscy płacić, nawet małżeństwo, które ukończyło 81 rok życia, a niech tam rypią sobie w gałę, są bowiem już na emeryturze i mają dużo wolnego czasu. Jak powiedział klasyk: „Haratanie w gałę to zajęcie dla dżentelmenów”. Problem polega na tym, że były to inwestycje całkowicie nielegalne. Z aktu notarialnego wynika jednoznacznie, że na tych działkach miały powstać pawilony rzemieślniczo – usługowe. Gdyby one zostały wybudowane to mieszkańcy mieliby pożytki w postaci opłat czynszowych, a ich opłaty za mieszkania i garaże znacznie by się obniżyły. Pierwsza Prezes postanowiła zrobić prywatę i wybudowała dla swoich synków i ich kolegów boisko, a co tam niech młodzież sobie harata w gałę. Problem tkwi w tym, że w dokumentach Spółdzielni nie ma żadnej uchwały w tym zakresie. Jako członek Rady Nadzorczej usłyszałem wtedy od Pierwszej Prezes, że jest to realizacja projektu dewelopera. Było zwykłe kłamstwo, celowe wprowadzenie mieszkańców w błąd, gdyż projekt ten nie przewidywał w tym miejscu terenów rekreacyjnych. Należy zadać pytanie: Czy Spółdzielnia ma podstawę prawną by pobierać opłatę za „coś”, co powstało nielegalnie? Zdawałoby się, że jest to pytanie retoryczne, ale nie dla naszych Przodownic. Stanowczo twierdzą, że Spółdzielnia nie mogła wybudować pawilonów usługowych, ponieważ zmienił się plan zagospodarowania miejscowego, zamiast pawilonów można budować tylko mieszkaniówkę.
A jakie są fakty? Boisko i plac zabaw powstały w roku 2000, zaś Plan Zagospodarowania Przestrzennego został uchwalony 16/10/2006 r. tj. 6 lat po urządzeniu boiska i placu zabaw. Przodownicom umknęło 6 lat z życia Spółdzielni.
Spółdzielnia jest następcą prawnym dewelopera powiązanego z Mafią Wołomińską, jej cichym udziałowcem był Henryk Niewiadomski znany jako „Dziad” posiadający wówczas na Osiedlu kilka nieruchomości w tym dwa, dwupoziomowe apartamenty, a jego syn został zastrzelony w pobliżu naszego Osiedla – praktycznie na moich oczach.
Mafii Wołomińskiej już nie ma, Pruszkowskiej Mafii też, ale postmafijna Spółdzielnia trwa.
Model biznesowy tej dysfunkcyjnej Spółdzielni jest następujący:
Wszystkie przychody i koszty księgować do „wspólnego worka”, a następnie założyć dren do portfeli spółdzielców. Prosty model biznesowy, jak najbardziej, nikt się nie zorientuje ile pieniędzy można wydrenować. Niestety dla Zarządu w roku 2007 weszła w życie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która nakazywała zarządom rozliczanie każdej nieruchomości oddzielnie. Patolożka udawała, że taki obowiązek nie istnieje. Dopiero przyciśnięta do muru zaczęła niemrawo i nieudolnie po wielu latach próbować ten ustawowy obowiązek realizować. Policzmy sobie, od 2007 r. minęło już 15 lat, a tu rozliczenia przypadające oddzielnie na każdą nieruchomość są nadal nietransparentne.
Jeżeli nieudała się z mieszkaniami to zaczęto stosować „wspólny worek” dla garaży. Nie ważne jest, że garaże znajdują się w 10 różnych budynkach i generują różne koszty, gdyż jedne są systematycznie zalewane podczas burz wiosennych i letnich a inne nie. Ale to było za mało. Wiadomo, że w miarę jedzenia apetyty rośnie. Więc wymyślono Tereny do Wspólnego Korzystania. Usiadły Panie z Zarządu i RN i zaczęły sumować trawniczek do trawniczka, klombik do klombiku, rabatkę do rabatki, uliczkę do uliczki, chodniczek do chodniczka i oczywiście boisko i plac zabaw. Wyszło im tak zierka abaut 500 000 PLN rocznie za utrzymanie tych terenów. Ładna sumka, można się obficie pożywić. Pikanterii dodaje fakt, że dwie główne ulice Osiedla w znacznym stopniu są miejskie, pozostałe dwie mają status ulic prywatnych, natomiast trawniki są na działkach budowlanych na których posadowione są budynki, a koszty powinny być rozliczane oddzielnie dla każdej nieruchomosci. Spółdzielnia jest jedynie właścicielem dwóch małych trawników o łącznej powierzchni ok. 150 m2, niech będzie – 200 m2. Perfidia czy arogancja? W czasie stanu wojennego krążył taki dowcip: Ilu milicjantów potrzebnych jest do wkręcenia żarówki? Trzech! Jeden trzyma drabinę, drugi podaje żarówkę, a trzeci ją wkręca.
Ile feministek potrzeba do wkręcenia żarówki? – Dziesięć. Jedna wkręca, a pozostałe dziewięć tworzą grupę wsparcia dla tej pierwszej. I tak właśnie jest w naszej Spółdzielni. Organy w 100 % zostały sfeminizowane – same kobitki. Okazuje się, że u nas tylko płeć piękna zna się na zarządzaniu nieruchomościami: remonty, ekipa sprzątająca, ogrodnicy, odśnieżanie, konserwacja itd.
Konkluzja: o tempora, o mores!
Takie czasy, takie obyczaje, nieudacznicy życiowi szukają schronienia w spółdzielniach mieszkaniowych by przy pomocy nielegalnej, ekonomicznej kroplówki utrzymać się na powierzchni, a czasy są ciężkie, Na wolnym rynku tylko profesjonaliści znajdują dobrze płatną lub w miarę dobrą pracę a inni, no cóż..
Czarek Meszyński
3-OSOBOWY ZARZĄD -Nr 10 (351)
Spółdzielnia „Osiedle Zacisze” powstała całkowicie przez przypadek w roku 1995. Jej celem było przejęcie majątku i długu od dewelopera oraz dokończenie budowy Osiedla. Było to zdarzenie gospodarcze bez precedensu, albowiem był to pierwszy i chyba jedyny przypadek w Polsce. O ile 3-osobowy Zarząd miał swoje uzasadnienie na początku działalności Spółdzielni – negocjacje z bankiem, wierzycielami, nadzór inwestorski, zawieranie umów itd. – obecnie, kiedy to Spółdzielnia sprawuje tylko funkcje administratora tak rozbudowany stan osobowy Zarządu nie znajduje w praktyce uzasadnienia. Od 2012 r. publicznie twierdziłem, że w tak małej Spółdzielni, 143 lokale mieszkalne, Zarząd powinien być jednoosobowy, przy silnej, profesjonalnej Radzie Nadzorczej. Nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia taki przerost administracyjny, który pociąga za sobą olbrzymie koszty:
- Wynagrodzenie Zarządu – 166 800,00 zł,
- Obsługa księgowa – 72 000,00 zł,
- Administracja – 89 999,10 zł.
Razem 328 799, 10 zł rocznie.
Są to astronomiczne koszty, które można tylko rozważać w kategorii absurdu.
Czym zajmuje się Zarząd tak sowicie opłacany? Na dobrą sprawę trudno jest powiedzieć, ponieważ „zabunkrował się” w piwniczce (siedziba Spółdzielni) i tylko zdalnie zajmuje się problemami mieszkańców. Nie ma też pewności, czy w ogóle przychodzi/przyjeżdża do pracy. A może „siedzi sobie na tarasie” popijając chłodną lemoniadę i tylko sporadycznie odbiera telefony lub odpisuje na maile. Agnieszka Żebrowska – Wiceprezeska – regularnie widziana jest na spacerach z psem. Mieszkańcy Osiedla w sposób humorystyczny określają ją jako specjalistkę od odpadów komunalnych, gdyż zna się na śmieciach. Niezła fucha za 4 500,00 zł brutto miesięcznie, w skali roku to kwota 54 000,00 zł. Od wielu lat członkowie Zarządu są nieprawidłowo zatrudniani na podstawie uchylonego przepisu o powołaniu. W tym miejscu warto jest przytoczyć stanowisko Krajowej Rady Spółdzielczej wyrażone przez lustratora:
- „(…)umowa o pracę wprowadza większą stabilność relacji zarówno dla spółdzielni jak i dla zatrudnionego członka zarządu. Krajowa rada Spółdzielcza stoi na stanowisku, że członkowie Zarządu powinni być zatrudnieni na etacie i wynagradzani na warunkach rynkowych. Dopiero taka relacja właściwie zabezpiecza interesy Spółdzielni.” – pisownia oryginalna.
Gwoli wyjaśnienia należy wskazać, że przez wiele lat wynagrodzenie pobierał tylko prezes Zarządu, który był zatrudniony na umowę o pracę, pozostali członkowie pracowali społecznie. To się zmieniło od połowy 2011 r.
PORÓWNANIE
Porównajmy dwie warszawskie spółdzielnie mieszkaniowe:
- Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zwycięzców” z siedzibą na Saskiej Kępie. Powierzchnia użytkowa osiedla to 14.551,45 m2. W skład jego jako odrębnej nieruchomości wchodzi 5 budynków mieszkalnych oraz pawilon usługowy z garażami i administracją z pomieszczeniami do ćwiczeń rehabilitacyjnych. Klub, w którym znajdują się urządzenia rehabilitacyjne tj. bieżnia, rowerki, stepper, orbitek magnetyczny oraz atlas dostępne są dla mieszkańców osiedla codziennie w godzinach otwarcia Spółdzielni. Dodatkowo prowadzona jest gimnastyka oraz wykonywane masaże lecznicze. Zaletą Spółdzielni jest jej położenie, połączone ze środkami komunikacji miejskiej. Ponadto SM ma pożytki w postaci przychodów z umieszczonych na elewacji bilbordów, anten GSM oraz czynszu z pawilonu usługowego.
- Spółdzielnia Mieszkaniowa „Osiedle Zacisze” z siedzibą na Zaciszu/Targówek. Powierzchnia użytkowa 143 lokali mieszkalnych wraz z garażami jest zbliżona. Brak jest lokali usługowych, klubu osiedlowego, ćwiczeń rehabilitacyjnych oraz nie jest prowadzona gimnastyka i masaże lecznicze.
Na pierwszy rzut oka widać, że czynności są o wiele większe w zarządzaniu w pierwszej spółdzielni niż w drugiej.
Dlaczego dokonałem zestawienia tych dwóch SM? Z prostego powodu, a mianowicie zakończył się trzyetapowy konkurs na członka Zarządu, który wyłonił Jacka Popławskiego.
Pan Jacek Popławski był swego czasu prezesem SM „Zwycięzców” i piastował to stanowisko w pojedynkę, nie potrzebował pomagierów w postaci wiceprezesa i członka Zarządu. Można? Można! Tylko trzeba chcieć i umieć.
Cyryl Parkinson sformułował następujące prawo:
„Klasa urzędników jest rodzajem raka społecznego, który rozrasta się kosztem zdrowego organizmu i – jak rak – zabije go, jeżeli się nie położy tamy jego rozwojowi”
Zaś francuski pisarz i polityk Andre Malraux pisał: „tak trudno jest się pozbyć biurokratów, ponieważ należą oni najprawdopodobniej do narodowych zabytków.”
Thorstein Veblen zdefiniował klasę próżniaczą, określaną niekiedy też jako klasę pasożytniczą nastawioną na konsumpcję a nie na pracę.
Na koniec chciałbym zacytować słowa prezydenta Ronalda Reagana, które celnie ujmują zjawisko rozbudowanej administracji:
„Biurokracja ze wszystkich rzeczy ziemskich jest najbliższa życiu wiecznemu: raz ustanowiona, nigdy się nie kończy”.
REASUMUJĄC
Moja mała Spółdzielnia, by nie rzec, że jest w skali mikro ma rozbudowaną administrację pochłaniającą każdego roku bajońskie sumy. Pod przewodniczącą Urszulą Srebrowskiej zwaną SOŁTYSOWĄ Rada Nadzorcza akceptuje ten proceder. Jak określić te niekompetentne organy? Klasą próżniaczą? Klasą pasożytniczą? Klasą darmozjadów? Klasą urzędniczą, która jest rodzajem raka społecznego/spółdzielczego? W mojej ocenie wszystkie powyższe terminy adekwatne są do dysfunkcyjnej Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”.
Czarek Meszyński
LAWINOWE KOSZTY – Nr 9 (350)
W dobie pandemii, w której zastosowano lockdown na masową skalę, zakazano pracy, wyjścia z domu, chyba że w koniecznych życiowych sprawach, wiele branż zostało na długie miesiące zamknięte, a cała masa przedsiębiorców zbankrutowało, a mnóstwo rodzin zostało pozbawione środków do życia. Nawet wyjście do lasu na wiosnę 2020 roku było zakazane. Każdego dnia w Polsce od 14 do 17 osób popełnia samobójstwo, co daje w skali roku 6000 tych tragicznych zdarzeń. Za każdym samobójstwem kryje się tragedia ludzka.
Zdawałoby się, że orgalny spółdzielni (RN, Zarząd) podejmą zdecydowane kroki by radykalnie ograniczyć koszty związane z funkcjonowaniem Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”.
Niestety RN i Zarząd w tych trudnych czasach zafundował nam „lawinowe koszty”. W mojej ocenie organy Spółdzielni są oderwane od rzeczywistości, pozbawione empatii i zdrowego rozsądku, a przede wszystkim nie biorą pod uwagę rachunku ekonomicznego, który jest podstawą funkcjonowania każdego podmiotu gospodarczego.
Urszula Srebrowska zwana przez mieszkańców Osiedla SOŁTYSOWĄ, w roku 2014 miała już ambicje by zostać wybraną do Rady Nadzorczej i nawet sama zgłosiła swą kandydaturę, niestety wtedy przegrała ze mną w wyborach. Dopiero w nowej kadencji 2016 -2019 została wybrana. Urszula Srebrowska jako przewodnicząca RN legitymuje nieuzasadniony wzrost kosztów funkcjonowania Spółdzielni
Dlaczego tak twierdzę? Spójrzmy na twarde fakty*:
- Wynagrodzenie Zarządu – 166 800,00 zł
- Obsługa księgowa – 72 000,00 zł
- Administracja – 89 999,10 zł
- Sprzątanie – 175 800,oo zł
- Konserwacja – 53 952,00 zł
- Wsparcie techn. 1 448,94 zł
- Badanie SF – 7 995,00 zł
- Ochrona Danych Osobowych – 3 690,oo zł
- Obsługa prawna – 13 530,00 zł
- BIG – 1 461,24
- Internet – 1 560,00 zł
- Biurowe materiały eksploatacyjne – 1 300,00 zł**
- Obsługa prawna procesów sądowych (pozwy, pisma procesowe, apelacje), zawiadomienia do BIG-u, itd. – 20 000,00**
Razem ok. 610 000,00 zł rocznie
Takie horendalne koszty przypadają na członków Spółdzielni, którzy posiadają tylko 143 lokale. Na szczególną uwagę zasługują koszty związane z:
- wynagrodzeniem zarządu,
- obsługą księgową,
- administracją
- badaniem SF,
- Obsługą prawną procesów sądowych (pozwy, pisma procesowe, apelacje).
W sumie 356 794,00 zł rocznie
Ad. 1 W małych SM zarząd jest jednoosobowy za ok. 60 000,00 rocznie,
Ad. 2 Obsługę księgową w małych SM prowadzi zazwyczaj biuro rachunkowe za ok. 25 000,00 zł rocznie,
Ad. 3 Administracja jest prowadzona przez jednoosobowy zarząd, ewentualnie dodatkowo, według potrzeb mieszkańców, może być zatrudniony pracownik administracyjny za ok. 20 000,00 zł rocznie,
Ad. 4 Na małe/micro podmioty gospodarcze ustawa o rachunkowości nie nakłada ustawowego obowiązku do powoływania biegłego rewidenta,
Ad.5 Strona, która przegra sprawę sądową ponosi koszty zastępstwa procesowego.
W sumie koszt zarządu nieruchomościami to ok. 100 000,00 zł rocznie tj. ok. 250 000,00 zł oszczędności w skali roku, gdyby zastosowano w naszej Spółdzielni optymalizację kosztów dostosowanych do aktualnych warunków rynkowych i do potrzeb mieszkańców.
Jak to skomentować?
A czego napili się członkowie Zarządu i Rady Nadzorczej, że w tych ciężkich pandemicznych czasach forują tak niezasadne wysokie koszty? Czego się napili to tego niewiem, ale wydaje mi się, że najedli się szaleju.
Czarek Meszyński
* Dane pochodzą z podjętych uchwał Zarządu oraz Rady Nadzorczej.
**Dane szacunkowe, gdyż Zarząd nie podaje tych wartości do wiadomości członkom spółdzielni.
Wygrał rozsądek – Nr 28 (281)
21 czerwca 2017 r. miało odbyć się Walne Zgromadzenie członków Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”. Walne jednak się nie odbyło z przyczyn formalnych, a mianowicie, Zarząd nie wywiązał się z ustawowego obowiązku wynikającego z art. 8^3 ust. 6 u.s.m. i nie wyłożył wszystkich sprawozdań i projektów uchwał, które będą przedmiotem, obrad w terminie 21 dni. Spółdzielcy wykazali się zdrowym rozsądkiem i zagłosowali za zakończeniem nierozpoczętego jeszcze Walnego Zgromadzenia. I bardzo dobrze, bo sprawozdanie finansowe za rok 2016 zostało sporządzone przez kolejną nową księgową niezgodnie z ustawą o rachunkowości.
Na marginesie należy wskazać, że od roku 2011 Spółdzielnia zatrudniła już kolejną, ósmą księgową (Krystyna Mróz, Maria Baltes, Renata Borowska, Beata Tańska, Joanna Burek-Opioła, Grażyna Szewczyk, Jolanta Świerżewska, Marzenna Zawistowska).
To jest wynik! OSIEM KSIĘGOWYCH w ciagu 6 lat.
Zarząd zmieniał w tym czasie przynajmniej 3-krotnie oprogramowanie:
w roku 2011:
- program finansowo-księgowy firmy CRON
- program do środków trwałych firmy RAKS
- program kadrowo – płacowy firmy RAKS
w roku 2012:
- Mieszczanin
- SŁONIE (System Łatwej Obsługi Nieruchomości)
- e-Kartoteka
w roku 2016
- program księgowy Comarch ERP Optima,
- SYSTEmSM dedykowany do obsługi Spółdzielni i Wspólnot.
Nie muszę dodawać, że te powyższe programy komputerowe są ze sobą niekompatybilne. W tym „szaleństwie” jest metoda!
Jak powszechnie wiadomo, najważniejsza w każdym przedsiębiorstwie jest KASA. Proponuję, abyśmy razem sprawdzili czy kasa w naszej Spółdzielni się zgadza według ostatniego sprawozdania finansowego.
W roku 2016 nadwyżka przychodu nad kosztami wyniosła 117 914,72 zł.
W roku 2015 nadwyżka przychodu nad kosztami wyniosła 31 349,27 zł.
W roku 2016 skumulowany fundusz remontowy wyniósł 401 568,08 zł.
Razem 550 832,07 zł
Taka kwota powinna być zdeponowana na rachunku bankowym.
Niestety środki pieniężne w kasie i na rachunkach zostały wykazane w bilansie w wysokości 476 993,27 zł. Tylko w roku 2016 powstało manko o wartości 73 838,80 zł.
W ciągu 12 miesięcy zabrakło w kasie ponad 73 tys. zł.
Ale to nie koniec jeszcze! Pani Księgowa Zawistowska zgubiła fundusz udziałowy w wysokości 39 000.00 (stan na 31/12/2015 r.) i nie wykazała 347 317,98 zł tytułem wpłaconego wpisowego w funduszu zasobowym. Należy podkreślić, że jedynym dysponentem funduszy własnych jest Walne Zgromadzenie. W tej kwestii nie zapadła żadna uchwała zmniejszająca te wartości. W związku z tym te kwoty powinny być zgromadzone na lokatach bankowych.
Podsumujmy środki pieniężne jakie powinny być na rachunku:
550 832,07 + 39 000,00 + 347 317,98 = 937 150,05 zł, a jest niestety tylko 476 993,27, a to oznacza, że mamy manko w wysokości 460 156,78 zł.
Gdzie podziały się nasze pieniądze? Sprawozdanie finansowe na ten temat milczy. Sprawozdanie Zarządu również. Sprawozdanie Rady Nadzorczej nic na ten temat nie wspomina.
Czy to możliwe, że organy spółdzielni (Zarząd i Rada Nadzorcza) nie zauważyły, że „zawieruszyło” się im prawie pół miliona złotych?
Zgodnie z art. 26 ust. 1 ustawy o rachunkowości:
Jednostki przeprowadzają na ostatni dzień każdego roku obrotowego inwentaryzację zgromadzonych aktywów pieniężnych.
A to oznacza nic innego, że każda pozycja wykazywana w bilansie musi być ustawowo zinwentaryzowana.
Gospodarka w spółdzielniach mieszkaniowych ma charakter dualny:
- podstawowa działalność gospodarcza w zakresie zarządzania nieruchomościami – jest to przychód bezwynikowy (nie występują straty ani zysk) i nie jest opodatkowana,
- pozostała działalność gospodarcza (wynajem lokali użytkowych, parkingów, sprzedaż OC i OW z własnej kotłowni podmiotom trzecim itd.) jest opodatkowana.
W naszej Spółdzielni mamy tylko przychód z podstawowej gospodarki.
Są to środki pieniężne powierzone Zarządowi przez mieszkańców Osiedla, nad którymi sprawuje nadzór Rada Nadzorcza. Zarząd każdego roku musi „co do złotówki” rozliczyć się z tych powierzonych pieniędzy, prowadząc ewidencję przychodu i kosztów dla każdej nieruchomości oddzielnie. Taki stan rzeczy obowiązuje od 10 lat.
A u nas Zarząd wrzuca wszystkie pieniądze do wspólnego „WORKA” i jeszcze gubi przy tym prawie pół miliona złotych przy aprobacie Rady Nadzorczej.
Na najbliższym Walnym członkowie powinni zrobić porządek z nieudolnym Zarządem i spolegliwą Radą Nadzorczą.
Spółdzielnia Mieszkaniowa nie może być jak Trójkąt Bermudzki, w której z niewyjaśnionych powodów giną powierzone pieniądze członków.
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM nr 102
Ręce opadają – Nr 22 (275)
Okazuje się, żeby zarządzać majątkiem spółdzielców nie trzeba mieć żadnych kwalifikacji, żadnej wiedzy, żadnego doświadczenia – wystarczy być w organach. Wydaje się, że jeżeli ktoś zostanie wybrany to zostaje oświeceny aktem powołania.
Niestety tak to nie działa. Wiedzy i doświadczenia nie można zdobyć w jeden dzień, do tego potrzebne jest systematyczne zdobywanie wiedzy.
Jak wiecie Państwo, obecny skład Rady Nadzorczej i Zarządu nie należy do moich ulubieńców, wręcz przeciwnie, uważam ich za grupę dyletantów, którzy na siłę – nie bacząc na zdrowy rozsądek – chcą zarządzać prywatnym majątkiem.
Oto przykład: ostatnio został uchwalony Regulamin GZM (skrót) przez Radę Nadzorczą w składzie Beata Różycka, Urszula Srebrowska, Magdalena Wierzchowska, który zawiera następujące perełki:
- W pkt 1.4 zostało wykreślone drugie zdanie: W stosunku do lokali stanowiących wyodrębnioną własność, wynik finansowy jest rozliczany przez Spółdzielnie indywidualnie z poszczególnymi właścicielami. Taki zapis był zgodny z art. 4 ust. 4¹ i art. 6 ust. 1 u.s.m. Ale przecież wiadomo, że Zarząd od 10 lat ignoruje sobie ten ustawowy obowiązek i z pobranych pieniędzy się nie rozlicza. Należy wskazać, że nie ma usprawiedliwienia na nie przestrzeganie ustawy. Zarząd może dotkliwie się o tym przekonać, jak spółdzielcy wystąpią o zwrot nienależnych kwot pobranych przez Spółdzielnię. Na podstawie art. 405 k.c. kwota nienależna przedawnia się po 10 latach.
- W pkt 2.1.1 poz. 7 do kosztów eksploatacji nieruchomości zaliczono obsługę prawną Spółdzielni. Nie jest to koszt powstały w wyniku eksploatacji, czy też utrzymania danej nieruchomosci. Bo w myśl bezwzględnie obowiązującego przepisu zawartego w art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych koszt kancelarii prawnej nie stanowi kosztu eksploatacji i utrzymania danej nieruchomości, jest to ryzyko działalności gospodarczej prowadzonej przez jednostkę. Chyba, że dana nieruchomość wymagała obsługi prawnika.
- Mamy już 3 fundusze remontowe: FR zasobów mieszkaniowych, FR garaży i FR terenów wspólnego wykorzystania. W myśl art. 6 ust. 3 spółdzielnia tworzy fundusz remontowy dla zasobów mieszkaniowych, który zgodnie z art. 4 ust. 4¹ pkt. 2 rozliczany jest na poszczególne nieruchomości. Co do zasady w SM tworzy się jeden fundusz remontowy na nieruchomości budynkowe, a nie na lokale. Fundusz tworzy się tylko na części wspólne. Garaże jako lokale o innym przeznaczeniu znajdują się w budynkach i wpływy zaewidencjonowane na takim budynku pokrywają koszty związane z remontem. To co jest proste trzeba skomplikować, wszystkie garaże wrzucić do jednego „worka” mimo że każdy z nich znajduje się w konkretnym budynku. Kuriozalne jest stworzenie FR na tereny wspólnego wykorzystania. Naprawy związane z boiskiem, placem zabaw, ulicami pokrywa się z wpływów z konserwacji. FR tworzy się tylko na budynki! Ale najśmieszniejsze jest to, że w statucie mamy tylko jeden fundusz remontowy, a Rada Nadzorcza przekraczając swoje uprawnienia rozmnożyła go do trzech. Proponuję utworzenie jeszcze FR na piwnice i na pomieszczenia, gdzie miały być pralnie i suszarnie oraz na żarówki.
- VAT od lokalu mieszkalnego. W pkt 3.3, drugie zdanie: Podatek VAT od opłat za używanie danego lokalu podwyższa opłatę określoną według pkt 3.1 i 3.2. Te błędny zapis funkcjonuje od 12 marca 2014 kiedy to uchwalono poprzedni regulamin. Ręce naprawdę opadają, gdzie jest prawnik, gdzie jest księgowa, kiedy Rada Nadzorcza uchwala takie bzdury. Art 43 ust. 1 pkt 11 ustawy o podatku i usług z 11 marca 2004 (stan prawny na rok 2017) mówi jednoznacznie, że czynności wykonywane na rzecz członków spółdzielni, za które pobierane są opłaty zgodnie z art. 4 u.s.m. są zwolnione. Dyrektywa Unijna nr L 347 w art. 132 i art 135 również dokonuje od tych czynności zwolnień. Wystarczyło przecież zadzwonić na infolinię podatkową by uzyskać wiarygodną odpowiedź.
- Pkt 3.7 zdanie trzecie: Wystąpienie na drogę postępowania wewnątrzspółdzielczego lub sądowego nie zwalnia wymienionych osób z obowiązku wnoszenia opłat w zmienionej wysokości, w Statucie § 69 ust. 4, zdanie 2 i 3 czytamy: W przypadku wystąpienia na drogę sądową ponoszą oni opłaty w dotychczasowej wysokości. Ciężar udowodnienia zasadności zmiany wysokości opłat spoczywa na spółdzielni – jest żywcem przepisane z art. 4 ust. 8 u.s.m.
Związek Rewizyjny dwukrotnie w listach polustracyjnych zwracał uwagę na „bajzel” jaki panuje w regulaminach i w statucie. I co? – i nic, jak bałagan był tak pozostał. Organy korzystają z usług radcy prawnego Michała Sybilskiego i uchwalają gnioty. Ostatnio nasz radca obrał następującą taktykę, jak otrzymam zlecenie to się tym zajmę. Nic z tego Panie Mecenasie, nie wybroni się Pan, był Pan przecież na walnych zgromadzeniach, gdzie uchwalano statut oraz prezentowano Regulamin GZM i był Pan naocznym świadkiem tych nieustawowych zapisów.
Jedną z przyczyn, dlaczego w spółdzielniach mieszkaniowych szerzy się patologia są nieskażone umysły członków jakąkolwiek wiedzą dot. zarządzania nieruchomościami, którzy przecież dobrowolnie zasiadają w organach. W spółdzielniach mieszkaniowych kwitnie radosna twórczość, która umożliwia nadużycia. A może o to chodzi, żeby woda była mętna zamiast kryształowa; w mętnej wodzie można dużo ukryć. Agnieszka F. na rozprawie w sądzie powiedziała, że żaden członek zarówno Zarządu jak i Rady Nadzorczej nie przeszedł szkolenia. Od 22 lat mamy w naszej spółdzielni ciemnogród. A przecież Krajowa Rada Spółdzielcza organizuje naprawdę dobre szkolenia, z prawnikami, księgowymi, biegłymi rewidentami, praktykami i teoretykami. Można zamówić szkolenie indywidualne tylko dla naszej Spółdzielni.
Sam bym chętnie przeprowadził stosowne szkolenie dla naszych organów, ale niestety żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie…
Regulaminy i statut są wiążące tylko dla członków i tylko wtedy,
jeżeli wewnętrzne regulacje są zgodne z ustawą.
Należy pamiętać, że ciężar udowodnienia faktów mających dla roztrzygnięcia sprawy istotne znaczenie (art. 227 k.p.c.) spoczywa na stronie, która z tych faktów wywodzi skutki prawne (art. 6 k.c.).
Dla właścicieli, którzy nie są członkami regulaminy i statut są dokumentami prywatnymi i nie wywołują żadnych skutków prawnych.
Jeżeli spółdzielnia sprawuje zarząd nad lokalami wyodrębnionymi odbywa się to na zasadach ogólnych.
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
Najnowsze komentarze