Nie może sprzedać mieszkania – Nr 42 (136)
Moja siostra mieszka w SM Górnik w Katowicach. Nie może sprzedać spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, bo ich blok częściowo stoi na gruncie parafii. Na takie mieszkanie nie można założyć księgi wieczystej w związku z czym banki odmawiają potencjalnym nabywcom kredytu na zakup takiego mieszkania, bo nie mają gdzie wpisać hipoteki zabezpieczającej spłatę tego kredytu. Proboszcz nie chce pieniędzy za ten kawałek gruntu, na którym stoi budynek mieszkalny, tylko chce w zamian upatrzoną działkę w innej części miasta. Decyzję w tej sprawie powinna podjąć Gmina. Prezydent miasta chyba nie jest zainteresowany życzeniami proboszcza, więc sprawa się ślimaczy.
Moja siostra mówi, że nie chce walczyć z systemem, bo to walka z wiatrakami. Chce tylko załatwić swój interes. Problem w tym, że dopóki moja siostra nie zrozumie, że jej interes to wspólny problem grupy osób jaką co najmniej stanowią wszyscy mieszkańcy tego bloku, w związku z czym sprawa wymaga ich wspólnego zaangażowania, to niestety jej osobisty interes będzie leżał odłogiem. Jeśli mieszkańcy tego budynku nie połączą swoich sił i nie zaczną RAZEM naciskać władzy spółdzielczej, parafialnej i samorządowej to prędzej się doczekają miejsca wiecznego spoczynku niż godziwych warunków w miejscu doczesnego bytu.
Ps. W 2012 r. ze Spółdzielni GÓRNIK wyprowadzeni zostali w kajdankach członkowie zarządu za łapówki. Prasa bębniła o tym przez dwa miesiące, żeby wmówić społeczeństwu, że władza czuwa, a potem temat został wyciszony. Na fotelu prezesa nowego zarządu usiadł dotychczasowy członek Rady Nadzorczej i szybą kuloodporną odgrodził biura zarządu od członków spółdzielni. Chcecie poznać prezesa SM Górnik – obejrzyjcie krótki film wideo. Przy okazji poznacie ciekawy temat – jak prostuje się wieżowce odchylone od pionu w wyniku szkód górniczych:
http://www.tvn24.pl/katowice,51/katowice-wyprostuja-katowicka-krzywa-wieze,525745.html
http://www.fliegera.fora.pl/korupcja-w-spoldzielni-gornik-w-katowicach,10/prezesi-lapowki-brali-a-co-na-to-rada-nadzorcza-sm-gornik,66.html
Autor: Temida
Wspólnota czy Spółdzielnia? – Nr 41 (135)
Kupując mieszkanie spółdzielcze własnościowe musimy pamiętać, że będzie ono nadal własnością spółdzielni a my dokonujemy wyłącznie zakupu prawa do dysponowania danym lokalem. Prawo do dysponowania zakupionym mieszkaniem spółdzielczym czyli ograniczone prawo rzeczowe daje nam możliwość zamieszkania w nim, ale nie oznacza tego samego co prawo własności. Lokal ten jednak podlega dziedziczeniu i można go sprzedać lub wynająć. Jednak tylko i wyłącznie spółdzielnia jest właścicielem takiego lokalu.
Głównym problemem spółdzielni mieszkaniowych jest zbyt rozbudowana „administracja”, której koszty utrzymania całkowicie pokrywają jej członkowie. Tak jest w przypadku, gdy nie posiada ona żadnych zewnętrznych dochodów.
Zatem posiadacze mieszkań spółdzielczych oprócz utrzymania własnych lokali de facto opłacają koszty administracyjne nie mając jednocześnie żadnego wpływu na zarządzanie tymi środkami przez spółdzielnię. Ma to realny wpływ na ewentualne problemy – jeśli finanse instytucji w której posiadasz lokal mieszkalny i jesteś jej członkiem nie będą dobrze zagospodarowane trzeba liczyć się z konsekwencjami.
Można się na przykład spodziewać częstego podwyższania opłat (w dużych spółdzielniach wielu lokatorów nie reguluje terminowo opłat czynszowych przez co inni je pokrywają), kiepskiego stanu nieruchomości, w której znajduje się mieszkanie, trudności z wyegzekwowaniem napraw, czy remontów przestrzeni wspólnej lokatorów.
Wspólnota mieszkaniowa to zdecydowanie lepszy wybór! Nabycie lokalu we wspólnocie mieszkaniowej może być zdecydowanie lepszym pomysłem. Przede wszystkim są to małe organizacje ze zdecydowanie mniejszym aparatem administracyjnym. Co bardzo istotne bliższe relacje sąsiedzkie wpływają na poczucie odpowiedzialności wobec wspólnej nieruchomości w której żyją. Prościej jest również uzyskać realny wpływ na decyzje odnośnie budynku i kontrolę nad sprawami, które nas bezpośrednio dotyczą – sprawy zarządu, koszty utrzymania itp. Dodatkowo mieszkanie we wspólnocie daje nam gwarancję prawa własności lokalu, który w niej nabędziemy.
Nie zawsze oczywiście są to organizacje pozbawione wad. Zdarzają się również wspólnoty zarządzane źle. Jednak łatwiej to sprawdzić przed nabyciem nieruchomości niż przypadku spółdzielni, w której jest znacznie więcej lokali i trudno oszacować i ocenić stan finansów i jakość jej zarządzania.
Autor: Fix
Niewidzialna Ręka w akcji – Nr 37 (131)
Niewidzialna Ręka wczoraj rozwiesiła po klatkach ogłoszenie o następującej treści:
Na uwagę zasługuje pkt. 1. Psy na spacer należy wyprowadzać w kagańcu i na smyczy. A to oznacza, że jamniki, yorki, pekińczyki, maltańczyki i chihuahua powinny być wyprowadzane w kagańcu (!), tylko gdzie można kupić takie kagańce w rozmiarze super-ekstra XS?
Zobaczmy, co na ten temat mówi:
Uchwała Nr LXXVII/2427/2006
Rady miasta stołecznego Warszawy
z dnia 22 czerwca 2006 roku
w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku
na terenie miasta stołecznego Warszawy
§ 29
-
Na tereny przeznaczone do wspólnego użytku psy należy wyprowadzać na smyczy, a agresywne nadto w kagańcach.
Uchwała wyraźnie nakłada obowiązek wyprowadzania psów w kagańcu tylko w stosunku do psów agresywnych, a takie milusińskie zwierzaki jak yorki (najpopularniejsza rasa na Osiedlu) i im podobne mogą sobie biegać bez „chomąta” na pyszczku.
Niewidzialna Ręka może ma i dobre intencje tylko intelektu jej nie staje!
Jeżeli już jesteśmy przy Uchwała Nr LXXVII/2427/2006 to pragnę zwrócić uwagę na § 15
1. Dla potrzeb selektywnej zbiórki odpadów surowcowych stosuje się pojemniki odpowiadające ogólnym warunkom określonym w regulaminie, oznakowane następującymi kolorami:
1) niebieskim – przeznaczone na odpadowe opakowania z papieru i tektury oraz papier i tekturę nieopakowaniowe,
2) białym – przeznaczone na odpadowe opakowania ze szkła bezbarwnego,
3) zielonym – przeznaczone na odpadowe opakowania zeszkła kolorowego,
4) żółtym – przeznaczone na odpadowe opakowania z metali, tworzyw sztucznych oraz wielomateriałowe,
5) czerwonym – przeznaczone na zbierane łącznie odpady surowcowe,
oraz
6) brązowym – przeznaczone na odpady ulegające biodegradacji.
Niewidzialna Ręka zajmuje się bezustannie problemami naszych mniejszych braci (oj coś mi się wydaje, że Niewidzialna Ręka nie kocha zwierzaczków), a w głębokim poważaniu ma selektywną zbiórkę odpadów.
A tak przy okazji to chciałbym postawić pytanie:
Kto w końcu zarządza naszym Osiedlem: Zarząd, Sekan czy Niewidzialna Ręka?
Autor: Czarek Meszyński
Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu a prawo do gruntu – Nr 36 (130)
W dniu 24 maja 2013 roku Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów rozpatrywał przedstawione mu przez Prokuratora Generalnego zagadnienie: Czy dopuszczalne jest założenie księgi wieczystej dla spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu znajdującego się w budynku posadowionym na nieruchomości, do której spółdzielni mieszkaniowej nie przysługuje własność ani użytkowanie wieczyste? W odpowiedzi Sąd Najwyższy podjął uchwałę:
Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu ustanowione w budynku położonym na gruncie, do którego spółdzielni nie przysługuje własność albo użytkowanie wieczyste, stanowi ekspektatywę tego prawa; niedopuszczalne jest założenie księgi wieczystej w celu jej ujawnienia.
Sąd Najwyższy dokonał szczegółowego przeglądu dotychczasowych orzeczeń, w których prezentowano sprzeczne poglądy. Ostatecznie Sąd Najwyższy uznał jednak, że tworzenia spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w razie nieprzysługiwania spółdzielni mieszkaniowej własności (współwłasności) gruntu lub prawa użytkowania wieczystego jest niedopuszczalne. Dotyczy to zarówno bezpośredniego utworzenia tego prawa (przez umowę członka ze spółdzielnią, tzw. przydział), jak i przekształcenia spółdzielczego lokatorskiego prawa w spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Sąd Najwyższy powołał się tu m.in. na konstytucyjną ochronę prawa własności (art. 64 Konstytucji RP). Odmienne stanowisko prowadziłoby do naruszenia ogólnych reguł ustanawiania ograniczonych praw rzeczowych obciążających nieruchomość. Doszłoby bowiem do ustanowienia takiego prawa bez udziału właściciela nieruchomości gruntowej. Pojawiałoby się także realnie zagrożenie bezpieczeństwa obrotu prawnego, gdyż obrót takim prawem – także ujawnionym w księdze wieczystej – nie byłby powiązany ze statusem własnościowym gruntu, na którym spółdzielnia wzniosła budynki mieszkaniowe i dokonała – w jej przekonaniu i przekonaniu członka – skutecznych „rozporządzeń rzeczowych”.
Sąd Najwyższy dopuścił jednocześnie możliwość powstania „ekspektatywy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu”. O ekspektatywie mówimy wtedy, gdy dana osoba dopiero oczekuje na powstanie prawa definitywnego, ale stan tego oczekiwania zasługuje już w pełni na ochronę prawną. Ekspektatywa spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu powstaje po złożeniu wniosku przez uprawnionego i zawarciu umowy o przekształcenie. Uzyskanie przez spółdzielnię tytułu prawnego do nieruchomości, na której posadowiony jest budynek, to ostatni etap, który umożliwia definitywne powstanie spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Taka sama konstrukcja ekspektatywy znajdzie zastosowanie również w przypadku umowy (przydziału), zawartej poza procedurą przekształcenia.
Co istotne, uzyskana ekspektatywa jest zbywalna i dziedziczna. Nie jest natomiast możliwe założenie księgi wieczystej dla samej ekspektatywy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu.
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 24 maja 2013 roku, sygn. akt III CZP 104/12, www.sn.pl
Własność czy spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu? – Nr 35 (129)
Czytelnik zamierza kupić mieszkanie. Pyta, czy warto decydować się na spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, czy lepiej na odrębną własność, gdy cena mkw. jest podobna?
Od 2004 r. obowiązuje zakaz ustanawiania spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Nadal przysługuje jednak ono osobom, na rzecz których ustanowiono je przed tą datą i w związku z tym funkcjonuje w powszechnym obrocie. Na jego treść składają się dwa podstawowe uprawnienia, tj. prawo do korzystania z lokalu oraz prawo do rozporządzania nim.
Co istotne, spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu obejmuje więc możliwość wynajęcia lokalu lub oddania go w bezpłatne korzystanie. Prawo to (w przeciwieństwie do spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu) jest też prawem zbywalnym. Oznacza, że podlega zarówno egzekucji, jak i dziedziczeniu. Można zapisać je w testamencie, przekazać w formie darowizny czy obciążyć hipoteką. Umowa zbycia spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu wymaga formy aktu notarialnego. Uprawnienia wynikające z tytułu prawa odrębnej własności i spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu na pierwszy rzut oka wydają się więc podobne. Czy zatem różnice są tak istotne, by starać się o nabycie odrębnej własności?
Własność jest najszerszym i podstawowym prawem rzeczowym, pozwalającym właścicielowi korzystać z rzeczy i rozporządzać nią z pominięciem innych osób. Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu należy natomiast do kategorii ograniczonych praw rzeczowych, tzw. praw na rzeczy cudzej. Pomimo wynikających z niego szerokich uprawnień właścicielem mieszkania pozostaje spółdzielnia. Jedynie prawo odrębnej własności daje tytuł własności zarówno do lokalu, jak i do określonego udziału w nieruchomości wspólnej. Nabywając odrębną własność, stajemy się pełnoprawnymi właścicielami mieszkania, a także proporcjonalnej części gruntu oraz budynku, w którym to mieszkanie się znajduje.
W życiu codziennym różnica co do tytułu prawnego daje się odczuć m.in. w kwestii wykorzystania lokalu. Przeznaczenie go na cele niemieszkaniowe, w przypadku spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, będzie wymagało zgody spółdzielni. Przy odrębnej własności taka zgoda, ani nawet poinformowanie spółdzielni, nie jest wymagane. Warto na to zwrócić uwagę, gdy planujemy rozpocząć działalność gospodarczą. Łatwiej także uzyskać kredyt lub pożyczkę, której zabezpieczeniem jest własne mieszkanie. Nie każdy bank jest skłonny udzielić kredytu pod zabezpieczenie oparte na spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu. Wyodrębniony lokal nie może też nigdy zostać obciążony hipoteką zabezpieczającą długi spółdzielni. Właściciel mieszkania nie odpowiada więc za długi spółdzielni.
Należy jednak pamiętać, że odrębna własność lokalu to nie tylko zalety. Wyodrębnieniu prawa własności, z mocy prawa towarzyszy powstanie wspólnoty mieszkaniowej. Nie znika więc kwestia zarządu nieruchomością wspólną.
Praktyka pokazuje, że w wielu wspólnotach trudno o jednomyślność czy nawet kompromis. Właściciel mieszkania zobowiązany jest ponadto bezpośrednio opłacać podatek od nieruchomości. Jest możliwość przekształcenia spółdzielczego własnościowego prawa w odrębną własność, co nie jest procesem bardzo kosztownym.
Autor: Aleksander Grabecki, prawnik
Warto wiedzieć
- Prawo własności jest mocniejszym prawem do nieruchomości niż własnościowe spółdzielcze prawo do lokalu. Własność mieszkania wiąże się z ustanowieniem udziałów w nieruchomości wspólnej. Zapewnia właścicielowi większy wpływ na kwestie zarządzania, eksploatacji i przeprowadzania inwestycji w budynku.
- Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu jest ograniczonym prawem rzeczowym. W jego przypadku właścicielem lokalu pozostaje spółdzielnia. Oznacza to m.in. konieczność uzyskania jej zgody w przypadku zmiany przeznaczenia lokalu.
- Przy rozważaniu kupna podobnego lokalu we wspólnocie lub w spółdzielni nie warto zakładać z góry, że jedna z form zarządzania nieruchomością jest lepsza. Warto się przyjrzeć funkcjonowaniu i kondycji finansowej konkretnej wspólnoty albo spółdzielni.
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1080238.html
Śmietnik – Nr 34 (128)
W kwestii śmietnika, to po upływie siedmiu miesięcy od ostatniej publikacji nic się nie zmieniło. Jak był bajzel tak jest. Zmieniła się firma zarządzająca Spółdzielnią, administrator, ekipa sprzątająca, a śmietnik constans.
Zdjęcia wykonane w marcu 2015 r.
Zgodni z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2001 r. § 24. pkt. 1 i 2 Na terenach niezurbanizowanych dopuszcza się stosowanie zbiorników na odpady stałe, przystosowane do okresowego opróżniania (…) Zbiorniki powinny mieć nieprzepuszczalne ściany i dno, szczelnie przykryte z zamykanym otworem wsypowym (…).
Innymi słowy, na wsi pojemniki muszą mieć zamknięte klapy, a w mieście nie. Skądinąd takie podejście wydaje się słuszne, na terenach niezurbanizowanych powietrze powinno być czyste, a w mieście i tak to nie ma znaczenia – jeszcze jeden dodatkowy smrodek nikomu nie zaszkodzi.
Kompostownik na odpady ulegające biodegradacji i pojemniki na segregowane odpady – marzec 2015 r.
Jak widać na załączonych zdjęciach, wszystkie klapy zgodnie z rozporządzeniem MIR są zamknięte; w mojej Leśniczówce musi być świeże powietrze. W altanie śmietnikowej panuje porządek – zarząd właścicielski, a nie przymusowy!
Autor: Czarek Meszyński
Podziemie lokatorskie – Nr 33 (127)
Zarząd ze smutkiem stwierdził, że na Osiedlu powstało podziemie lokatorskie. Spotykają się, krytykują, czytają, analizują i piszą. Zarząd mógłby jeszcze przymknąć oko na te niecne działania gdyby nie fakt, że podziemie lokatorskie zaczęło coraz śmielej sobie poczynać. Czarę goryczy przepełniło zwołanie Nadzwyczajnego Zbiegowiska Lokatorów. Zarząd nie mógł przecież dopuścić do tego by jego władza nad Osiedlem mogła zostać ograniczona, a nawet odebrana. Zarząd wychodzi skądinąd ze słusznego założenia:
„WŁADZY RAZ ZDOBYTEJ NIE ODDAMY NIGDY”
Nie po to Zarząd sześć lat temu przejmował po ciężkich bojach władzę nad Osiedlem by teraz bez walki ją oddać swoim oponentom.
Zarząd zdaje sobie sprawę, że w minionym czasie nie podołał wielu wyzwaniom, ale Zarząd pilnie się uczy i jest szansa, że za dwadzieścia lat uda się opanować trudną sztukę zarządzania Osiedlem i będzie można rozwiązać wiele bolesnych spraw dręczących lokatorów. Do tego czasu systematycznie będą wzrastać czynsze, gdyż potrzeby Zarządu i Osiedla są ogromne. Aktyw lokatorski przyjął galopujące podwyżki ze zrozumieniem i będzie mieszkańców Osiedla usilnie namawiał do zaciskania pasa.
Na ostatnie lokatorskie Zbiegowisko przybyli licznie mieszkańcy z ulicy Owczarków Nizinnych oraz elita lokatorska z ulicy Piratów. Każdy lojalny lokator otrzymał od Zarządu instrukcje jak głosować:
Zarząd był usatysfakcjonowany z przebiegu głosowania. Biorąc jednak pod uwagę, że licho nie śpi, Zarząd wynajął znaną kancelarię jurydyczną MSW (My Skutecznie Wykluczamy) do ostatecznego rozwiązania kwestii podziemia lokatorskiego. Kancelaria zaproponowały by wykluczenie następowało dożywotnio lub czasowo. Wykluczeniem dożywotnim – zgodnie z rozporządzeniem Zarządu – będą objęci wszyscy przywódcy podziemia lokatorskiego. Dla pozostałych rebeliantów przewidziane będzie wykluczenie czasowe, to jest na okres od 1 roku do 7 lat. Każdy wykluczony lokator będzie zobowiązany do złożenia publicznie samokrytyki i do przepracowania społecznie 300 godzin w miesiącu na rzecz Osiedla. To oznacza, że Zarząd będzie mógł rozwiązać umowę z firmą strzegącą, porządkującą, zarządzającą itd. Wszyscy wykluczeni czasowo lokatorzy będą objęci specjalnym programem samodoskonalenia zawodowego. W ten sposób zaoszczędzone pieniądze Zarząd będzie mógł wydać na swoje pilne wydatki oraz na bliżej nieokreślone inwestycje. By zapewnić stały dopływ wykluczanych Zarząd zlecił drobiazgowe opracowanie Kodeksu Wykroczeń Lokatorskich (KWL) oraz powołanie Kolegium do Spraw Wykroczeń. Kolegium będzie pracować 24 h na dobę. Powyższe działania Zarządu spotkały się z wielką aprobatą aktywu lokatorskiego.
Autorka: Marusia Raksa
W spółdzielni drogo musi być! – Nr 32 (126)
Oto 7 powodów, dlaczego w spółdzielni musi być DROGO:
- Spółdzielni prowadzi księgowość pełną, a nie uproszczoną tak jak wspólnoty.
- W spółdzielni dodatkowo występuje organ – Rada Nadzorcza, którą również należy obsługiwać.
- Spółdzielnie funkcjonują głównie w oparciu o regulaminy, w każdej możliwej materii, prawidłowość naliczeń czy innych decyzji zarządczych zależy od prawidłowości sporządzonych regulaminów. Natomiast ustawa o własności lokali nie uzależnia prawidłowości funkcjonowania wspólnoty, czy też podejmowania uchwał np. planów gospodarczych od istnienia regulaminów. A to oznacza, że w spółdzielni jest podwójna praca, najpierw trzeba stworzyć prawidłowy regulamin, a dopiero w oparciu o taki regulamin, należy tworzyć uchwały, czy to Rady Nadzorczej czy też Walnego Zgromadzenia.
- Dodatkowo trzeba prowadzić rejestry członków, oraz lokali spółdzielczych, dla których założono księgi wieczyste.
- W spółdzielni występuje proces wyodrębniania lokali, a to oznacza kompletowanie dokumentów niezbędnych dla notariusza i monitorowanie procesów przekształcania.
- Rozliczaniu podlegają również podatki, które obciążają spółdzielnię, jako właściciela nieruchomości, we wspólnotach współwłaściciele płacą sami bezpośrednio na rachunek urzędu. Co oznacza, że trzeba składać dodatkowe deklaracje w spółdzielniach.
- Spółdzielnia ma obowiązek posiadania strony internetowej i publikowania na niej aktów wewnętrznych obowiązujących członków.
Opracowanie: Czarek Meszyński
Moja Spółdzielnia – Nr 31 (125)
Moja Spółdzielnia powstała zupełnie przypadkowo. Było to w czerwcu 1995 roku. Na dobrą sprawę nikt jej nie chciał, nie było jej w planach. To burzliwe życie gospodarcze z pierwszej połowy lat 90. XX w. spowodowało, że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Osiedle Zacisze” została założona. Miała odegrać rolę „SŁUPA”. Bankructwo prywatnego inwestora pociągało przykre konsekwencje dla wszystkich stron: dewelopera, generalnego wykonawcy, podwykonawców, banków i przede wszystkim dla nas – przyszłych właścicieli mieszkań i domów. Utworzenie spółdzielni miało wymiar szerszy, prospołeczny i dawało szansę na uratowanie Osiedla. Udało się! Jak na tamte czasy odnieśliśmy sukces. Sceptykom zawsze wskazuje przykład Florydy – osiedla przy Al. Jerozolimskich.
Spółdzielnia miała istnieć do czasu zakończenia inwestycji „Dolcan I”, a następnie przekształcić się we wspólnoty sprawnie zarządzane przez profesjonalny podmiot. W sprawozdaniu Rady Nadzorczej za rok 1998 czytamy:
Mając na uwadze dyspozycyjność Sądu liczymy, że rzeczywiste uwłaszczenie, tzn. z czystą hipoteką, nie będzie możliwe wcześniej niż w II półroczu 2000 r. Do tego też momentu Spółdzielnia w dzisiejszej formie, może nieco uszczuplona personalnie, istnieć musi. (…) Istniejący Zarząd praktycznie zakończył tę inwestycję, z bardzo trudnej sytuacji prawnej uzyskaliśmy gwarancję swojego stanu posiadania, naszym nieruchomością nic w tej chwili nie zagraża, musimy jednak wykazać trochę cierpliwości, aby się przewłaszczyć.
Niestety Spółdzielnia nie chciała być efemerydą. Spółdzielnia dla pewnych osób stała się dobrym sposobem na życie. Powstał proces „układowy” i jak czytamy w sprawozdaniu Zarządu za okres 2001/02:
Zakończenie prac przy rozliczeniu końcowym będzie mogło nastąpić dopiero po wyjaśnieniu sprawy spornej związanej z ostatecznym rozliczeniem finansowym z Firmą „Dolcan”, która mimo odbytych kilku spraw sądowych, nadal nie została ostatecznie rozstrzygnięta. Dopiero po zakończeniu sprawy z Firmą „Dolcan” będzie możliwe sfinalizować prace przy rozliczeniu końcowym i dokonać rozliczenia finansowego z członkami. O wynikach rozliczenia wszyscy członkowie Spółdzielni zostaną powiadomieni na piśmie.
Był to chyba najdłuższy proces w historii polskiego sądownictwa o niezapłaconą fakturę – sprawa toczyła się przez 8 lat. Uwłaszczenie pierwszego zadania inwestycyjnego było możliwe dopiero w 2007 roku, najpierw upragnione akty notarialne otrzymały domki, a od 2009 r. w budynkach wielorodzinnych można było ustanowić wyodrębnioną własność. Później – jak grom z jasnego nieba – wyszła sprawa zasypanego rowu melioracyjnego, którego wykup – tak na dobrą sprawę – nie wiadomo kiedy nastąpi.
Symbolem mojej Spółdzielni jest jej logo – ROZCHWIANE DOMKI.
A wizytówką Osiedla – widoczna od samego wjazdu – jest fasada przy ul. Wolińskiej 13.
Pomimo bezspornego faktu, że Osiedle zostało wybudowane za nasze prywatne pieniądze, kolejne Zarządy Spółdzielni „przyspawały” się do naszych nieruchomości i uważają, że są to zasoby Spółdzielni i nie w głowie im by nam je dobrowolnie przekazać.
Autor: Czarek Meszyński
Bubel-remont – Nr 30 (124)
Takie przykłady zaniedbań remontowych budynków, niechlujności i braku dbałości zarządów spółdzielni za powierzone im mienie, jakie pokazałeś na zdjęciach z Osiedla Zacisze (wpis Nr 22 z 19 lutego), można znaleźć prawdopodobnie we wszystkich spółdzielniach mieszkaniowych.
W S. M. w Piastowie termomodernizacja była robiona w latach 2003-2014, więc stosunkowo niedawno. Wiele z tych 70-ciu „odremontowanych” budynków po kilku latach ma elewacje, ganki i balkony w tak złym stanie, że już przeszły rewitalizację, czyli powtórny remont elewacji, lub jest to konieczne.
Poniżej kilka zdjęć z mojego najbliższego sąsiedztwa.
Tak wyglądała w lutym 2015 r. elewacja budynku termomodernizowanego w 2008 r. Te zielone pionowe pasy to glony i pleśń. Zdjęcie na szczęście nie przekazuje smrodu.
Jeśli ktoś uważa, że od 2008 r. budynek mógł zapleśnieć, to na następnym zdjęciu jest przykład podobnego procesu na budynku wyremontowanym w 2010 r.
A jeśli ktoś uważa, że 2010r. to jeszcze zbyt zamierzchłe czasy, to poniżej są zdjęcia budynku, z którego rusztowania po termomodernizacji zdjęto w grudniu 2014 r. W lutym 2015 r. (czyli po dwóch miesiącach) duże części elewacji wyglądają tak:
Nawet elewacja na budynku siedziby zarządu S. M. w Piastowie wygląda po dwóch miesiącach od położenia tak:
Takie zdjęcia rdzewiejących barierek balkonowych, pleśniejących ścian, odpadających tynków itd. można zrobić właściwie każdemu budynkowi. Jeśli doda się do tego okropne kolorki elewacji (w większości różowo-pomarańczowe), tandetne materiały z których wykonano poszczególne elementy zewnętrzne budynków (balkony, przepierzenia, drzwi wejściowe …) to jawi się bardzo nieciekawy obraz spółdzielnianych budynków.
Dla przypomnienie: wejścia do mojego budynku, który wspólnota mieszkaniowa przejęła od S.M. w Piastowie wyglądały w 2012 r. tak:
W 2013 r., po 1.5 roku pod zarządem właścicielskim, te same wejścia wyglądają tak:
Wnioski z powyższego każdy racjonalnie myślący właściciel nieruchomości wyciągnie z pewnością sam.
Autor: MSC
Najnowsze komentarze