„Dyktatura ciemniaków”* – Nr 36 (226)
13 czerwca 2013 na Walnym Zgromadzeniu pani Anna Prokopiuk (jeszcze wtedy z firmy Marcel)) zapowiedziała, że administracja będzie zabijać okna balkonowe z powodu zmurszałych balustrad, które przynależą do mieszkań. Na moje wątpliwości w niniejszej kwestii – przepisy jednoznacznie określają, że ten obowiązek ciąży na Spółdzielni – od prezes Agnieszki Florczuk otrzymałem następującą odpowiedź, którą cytuję we fragmencie:
„Temat: Re: Barierki balkonowe
Nadawca: „SM \”Osiedle Zacisze\”” <sm.zacisze@gmail.com>
Data: 22.06.2013, 20:48
Adresat: Cezary Meszyński
Kopia: Dorota Kozielska, Anna Prokopiuk <a.prokopiuk@marcel.pl>, Michał Sybilski <m.sybilski@jmakuch.pl>, A.Muter, Michał Starzewski
Witaj Czarku,
Jeśli chodzi o logikę i estetykę – zgadzam się z Tobą.
Jeśli chodzi o papiery – narazie wg naszych regulaminów i opinii, którą jakis czas temu robiliśmy, barierki są po stronie lokatorów (opinia w załączeniu).”
Opinia wzbudziła moje poważne zastrzeżenia: po pierwsze była niepodpisana, po drugie pod względem prawnym była nieprofesjonalnie napisana, miała na celu zagmatwanie problemu i niewątpliwie wprowadzenie w błąd czytelnika.
Na moje pytanie o pochodzenie tej „egzotycznej opinii” skierowane do Kancelarii Radcy Prawnego Jarosława Makucha otrzymałem następującą odpowiedź:
Proszę zwrócić uwagę na dwa istotne fakty, że prezes Florczuk powołała się na wewnętrzne regulaminy** i na sporządzoną jakiś czas temu opinię prawną, a ówczesny aplikant radcowski M. Sybilski w Kancelarii Radcy Prawnego J. Makucha dyplomatycznie milczał.
Na posiedzeniu Rady Nadzorczej i Zarządu, które odbyło się 17 lutego 2016 r. pełniący obowiązki prezesa Zarządu Jacek Liebert uważał, że obowiązek wymiany bariek ciąży na lokatorach; obecny na posiedzeniu radca prawny Michał Sybilski nie wyprowadził Lieberta z błędu.
Prokuratura Rejonowa w czerwcu 2016 roku ustaliła m. in.:
„Te wątpliwości pogłębiają się jeszcze bardziej jeżeli uwzględni się fakt, że przesłana opinia prawna nie posiadała waloru dokumentu bowiem wiadomość e-mail dołączony był plik bez podpisu. Cezary Meszyński nie otrzymał zatem wiadomości e-mail dołączony z opinią prawną ale z projektem opinii prawnej, którego nie sposób uznać za „dane” w rozumieniu art. 267d § 1 u.p.s.”
Po upływie trzech lat okazało się, że A. Florczuk pisząc: „narazie wg (…) opinii, którą jakis czas temu robiliśmy” wysłała mi bezwartościowy plik w Wordzie, który nie posiadał waloru dokumentu (sic).
W jakim celu to uczyniła?
???
A jaki jest stan faktyczny zgodny z obowiązującymi przepisami prawnymi?
Kwestia ta przede wszystkim jest uregulowana w ustawie z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2015 r., poz.1777 tekst jedn.) w art. 62 ust. 1 Obiekty budowlane powinny być w czasie ich użytkowania poddawane przez właściciela lub zarządce kontroli: pkt 1 okresowej, co najmniej raz w roku, polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego: a) elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu.
W niniejszej kwestii wypowiedział się Sąd Najwyższy w składzie 3 sędziów w uchwale z dnia 7 marca 2008 r. (sygn. III CZP 10/08):
Wydatki na remonty i bieżącą konserwację części budynku, które są elementem konstrukcji balkonu trwale połączonym z budynkiem, obciążają wspólnotę mieszkaniową.
Uzasadnienie
Wobec tego elementy architektonicznej konstrukcji balkonu trwale połączone z bryłą budynku i na ogół usytuowane na zewnątrz w stosunku do przestrzeni wykorzystywanej do wyłącznego zaspokajania potrzeb mieszkaniowych przez osoby zamieszkałe w lokalu uznać należy za takie części budynku, które nie służą wyłącznie do użytku właściciela lokalu, zatem – na podstawie art. 3 ust. 2 u.w.l. – powinny być kwalifikowane jako stanowiące nieruchomość wspólną. W konsekwencji należy przyjąć, na podstawie art. 14 pkt 1 u.w.l., że wydatki na remonty i bieżącą konserwację nieruchomości wspólnej stanowią koszty zarządu tą nieruchomością, które obciążają wspólnotę mieszkaniową.
Foto: Cezary Meszyński
Foto: Cezary Meszyński
Bezsporne jest, że drewniane 22-letnie barierki są elementem architektonicznej konstrukcji balkonu trwale połączone z bryłą budynku, które są narażone na szkodliwe wpływy atmosferyczne i raz w roku powinny być poddawane kontroli przez zarządce.
Bezsporne jest, że Zarząd z tego ustawowego obowiązku się nie wywiązuje.
Bezsporne jest, że Zarząd w niniejszej kwestii wykazuje się ignorancją polegającą na całkowitej nieznajomości przepisów prawa.
Bezsporne jest, że Zarząd (w składzie: A. Florczuk, A. Muter, M. Starzewski) rozpowszechniając „egzotyczny” projekt opinii chciał wprowadzić mieszkańców w błąd.
A na koniec chciałbym postawić retoryczne pytanie, czy musi dojść do tragedii, aby Zarząd zaczął poważnie traktować swoje obowiązki?
Ale wtedy będzie już za późno, bo jak ustaliła prokuratura: Podstawą odpowiedzialności za przestępstwo z art. 160 § 1 kk (Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podlega każe pozbawienia wolności do lat 3) jest każde działanie albo zaniechanie, które stwarza bezpośrednie niebezpieczeństwo, tzn. zmienia sytuację z bezpiecznej na taką, w której występuje niezwłoczne zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka w zakresie ciężkiego uszczerbku.
Autor: Czarek Meszyński
* Słynne słowa Stefana Kisielewskiego określające władze PRL-u „dyktaturą ciemniaków” padły podczas burzliwych obrad Związku Literatów Polskich 29 lutego 1968 r. Zebranie, które trwało do drugiej w nocy zwołano w związku z decyzją władz o zdjęciu z afisza Teatru Narodowego słynnej adaptacji „Dziadów” Mickiewicza w reż. Kazimierza Dejmka.
** Niespójność regulaminów ze statutem oraz niezgodność statutu z obowiązującym porządkiem prawnym będzie przedmiotem osobnego wpisu.
Osiedle Glonowo – Nr 5 (195)
Na czerwcowym Walnym Zgromadzeniu Wiceprezes Starzewski w trakcie odczytywania sprawozdania Zarządu skomentował konieczność wykonania ekspertyzy dotyczącej rzekomego rakotwórczego grzyba na elewacjach budynków Spółdzielni, którą należało wykonać w wyniku naszych publikacji:
Ekspertyza – w cenie 1000 zł – wykazała, że nie ma grzyba, tylko glony powstające w wyniku zaciekania wodą, co nie jest nieprawidłowością według M. Starzewskiego.
Innymi słowy glony są OK i mieszkańcy powinni je polubić, a zaciekanie wodą jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym – woda musi lać się po ścianach!
A oto efekty:
Zdjęcie nr 1 – Elewacja zachodnia Zdjęcie nr 2 – Elewacja północna
Zdjęcie nr 3 – Elewacja północna Zdjęcie nr 4 – Elewacja zachodnia
Zdjecie nr 5 i 6 – Elewacje zachodnie
Zdjęcie nr 7 i 8 – Grzyb domowy w piwnicach
Oprócz glonów występuje również grzyb domowy wewnątrz budynków.
Ekspertyza Techniczna wykonana przez rzeczoznawce budowlanego mgr inż. Huberta Słupka stwierdza: „Pod wpływem wody opadowej płynącej po powierzchni elewacji następuje nasiąkanie pyłów wodą. Wobec powolnego osuszania powierzchni na ścianach północnych i wschodnich, miejsca zakurzone dają pożywkę dla glonów. Stąd wnikają po zazielone powierzchnie na ścianach północnych każdego z badanych budynków.
Zielone naloty istnieją na powierzchni elewacji są porostami, rozmnażającymi się zarodnikowo, zwane glonami lub inaczej algami. Są to najprostsze, samożywne rośliny występujące w środowisku wodnym lub wilgotnym. Do ich rozwoju niezbędna jest woda i światło. W dogodnych warunkach te jednokomórkowe rośliny tworzą kolonie, przeradzające się w plechy, a więc e dogodnych warunkach rozprzestrzeniają się na znacznej powierzchni. Glony te żyją nie tylko z przetwarzania chlorofilu (…), lecz również przez przyswajanie organicznych części podłoża.”
Z dokumentacji fotograficznej wynika, że glony na naszym Osiedlu mają szczególnie dogodne warunki i oprócz chlorofilu pożerają również nasze mury.
W innej ekspertyzie dostępnej w internecie zupełnie za darmo można przeczytać:
„Glony aerofityczne rozkładające materiały budowlane coraz częściej spotykane są w nowych budynkach mieszkalnych, nawet już w pierwszych latach użytkowania budynków. Związane jest to z licznymi błędami popełnionymi na etapie projektowania budynków, wykonawstwa, niewłaściwym użytkowaniem i niewłaściwym doborem materiałów budowlanych (często materiałów elewacyjnych) oraz systemów budowlanych i wykończeniowych.
Obecność glonów na elewacjach budynków mieszkalnych nie tylko pogarsza walory estetyczne elewacji budynków, ale przede wszystkim wpływa na trwałość elewacji i zdrowie osób przebywających w pobliżu.
W niewłaściwie użytkowanych lokalach mieszkalnych często panują odpowiednie i sprzyjające warunki do rozwoju grzybów pleśniowych. Podstawowym czynnikiem warunkującym ich wzrost jest przede wszystkim nadmierna i długotrwała wilgotność względna powietrza, a tym samym również wszystkich materiałów i elementów wykończeniowych znajdujących się w danym budynku mieszkalnym. Powoduje to również przyspieszenie porastania elewacji budynków mieszkalnych przez glony aerofityczne.
Pojawienie się wykwitów glonów aerofitycznych na przegrodach budowlanych nie tylko obniża estetykę budynku, ale przede wszystkim jest dowodem na to, że rozpoczął się proces biodeterioracji.
Efektem tego procesu jest korozja biologiczna lub biodegradacja materiałów budowlanych i systemów budowlanych i wykończeniowych oraz emisja do atmosfery wytwarzanych przez glony metabolitów (mikotoksyn i związków lotnych), a także fragmentów glonów i zarodników. Stanowi to zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, a w szczególności dla zdrowia osób mieszkających w pobliżu powrastanych elewacji budynków. Skutki tych zagrożeń dla zdrowia nie zawsze są natychmiast widoczne. Wiele skutków i powikłań zdrowotnych odczuwalnych jest w odległym czasie, nawet po kilkunastu latach.
Należy podkreślić, iż, jest to zagadnienie dość trudne do zrealizowania, wieloaspektowe, często związane z dyskomfortem estetycznym elewacji budynków mieszkalnych, tj. zmianą kolorystyki elewacji i różnymi przebarwieniami elewacji, degradacją materiału termoizolacyjnego i korozją biologiczną.”
Fragmenty pochodzą z Ekspertyzy Mykologiczno Budowlanej dr inż. Mariusz Książek Adiunkt w Instytucie Budownictwa Politechniki Wrocławskiej Sekretarz Generalny Polskiego Stowarzyszenia Mykologów Budownictwa we Wrocławiu*
Należy podkreślić, że:
Aflatoksyny rodzaj mikotoksyn, które występują w budynkach dotkniętych korozją biologiczną, znajdują się na liście rakotwórczych substancji chemicznych klasyfikowanych zgodnie z klasyfikacją IARC (Międzynarodowa Agencja Badań nad Nowotworami z siedzibą w Lyonie; zajmująca się koordynacją międzynarodowych badań nad rakiem).
Zastanawiacie się Państwo dlaczego Wiceprezes Starzewski pomimo groźnego zjawiska jakim są dorodne plechy glonów kompletnie się tym nie przejmuje i twierdzi, że to nie jest nieprawidłowością?
Odpowiedź jest banalna:
Zdjęcie nr 9 – Fasada północna domu, w którym mieszka Wiceprezes Starzewski
Zdjęcie nr 10 – fasada północna domu, w którym mieszka Eksprezes Florczuk
Zdjęcie nr 11 – Fasada wschodnia domu, w którym mieszkała długoletnia Prezes Dąbrowa.
Zdjęcie nr 12 – Fasada wschodnia, jedna nieruchomość, ta sama strona świata, a termomodernizacja przeprowadzona w różnych standardach, przy użyciu rozmaitych (drogich i tanich) materiałów.
Wniosek jest prosty: ESTABLISHMENT Spółdzielni – zgodnie z maksymą Jerzego Urbana: rząd się sam wyżywi – potrafi sam zadbać o swoje mieszkaniowe potrzeby.
Pozostałym członkom przyszło mieszkać w zaglonowanych jak również i zagrzybionych zasobach Spółdzielni.
Liczycie na to, że rzeczoznawca prawidłowo zdefiniuje problem?
„Na północnych powierzchniach ścian następuje dużo wolniejsze osuszanie powierzchni elewacji. (…) natomiast istnieją w niezliczonych ilościach plechy glonów.”
Nieliczne północne powierzchnie ścian są śnieżnobiałe – mieszka tam establishment – i liczne północne ściany z niezliczoną ilością plechy glonów – mieszkają tam szeregowi członkowie Spółdzielni.
By postawić kropkę nad „i” podam, że generalnym wykonawcą termomodernizacji elewacji budynków była firma VOLTBUD (wspólnicy: Zbigniew Koziara i Leszek Zdziarski).
Autor: Czarek Meszyński
Florczuk i Starzewski poczuli się dotknięci – Nr 80 (174)
W ustawie z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U.1984.5.24) art.1. czytamy:
Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.
Jedną z podstawowych cech społeczeństwa demokratycznego jest wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.
W tej samej ustawie art.6 ust. 1 czytamy:
Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a ust. 4 powiada:
Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytykę.
Taki stan rzeczy nie spodobał się dwóm członkom Zarządu A. Florczuk i M. Starzewskiemu i postanowili wytoczyć mi powództwo o naruszenie dóbr osobistych Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” zatrudniając profesjonalnego pełnomocnika, który liczy sobie 615 zł z VAT za każdą rozpoczętą godzinę rozprawy sądowej w każdej instancji.
Budżet przeznaczony na obsługę prawną został już w maju br przekroczony o blisko 10 tys. zł.
W każdej prywatnej firmie budżet jest rzeczą „świętą” i nie można go przekraczać bez zgody organu nadzorczego – w naszym wypadku Rady Nadzorczej – która uchwala plany gospodarcze. Tandem Florczuk – Starzewski tę zasadę mieli w „głębokim poważaniu” i ochoczo wydawali nasze pieniądze, a to na operacik, a to na konsultacje, a to na opinię „prawnopodobną”. Nie przyszło im do głowy, by wydać więcej pieniędzy niż zostało zaplanowane i uchwalone, to trzeba najpierw uzyskać zgodę Rady Nadzorczej. Na szczęście o tym tandemie można pisać już tylko w czasie przeszłym albowiem A. Florczuk zrezygnowała, tylko Starzewski jeszcze trawa.
Ponieważ, przez ostanie 1,5 roku na łamach tego czasopisma obnażałem nieprawidłowości w naszej drogiej Spółdzielni Tandem Florczuk – Starzewski chcąc mnie uciszyć przy pomocy procesu sądowego zapomnieli jednocześnie o bardzo ważnej regule:
Osoba piastująca funkcję publiczną narażona jest – co stanowi zjawisko naturalne w każdym państwie demokratycznym – na wystawienie swoich poczynań pod osąd opinii publicznej i musi się liczyć z krytyką swojego postępowania, która to krytyka jest społecznie pożyteczna i pożądana, jeżeli podjęta została w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz rzeczowości, a jednocześnie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. Granic tych nie da się ogólnie wyznaczyć, ponieważ określają je niepowtarzalne okoliczności konkretnej sprawy (wyrok SN z 28 września 2000 r., V KKN 171/98, LexisNexis nr 349107, OSNKW 2001, nr 3-4, poz. 31). Monika Brzozowska-Pasieka, Prawo prasowe. Komentarz Praktyczny – stan prawny 1 stycznia 2014 r.
Główny lifemotiv pozwu to: Pozwany wielokrotnie zamieszczał w czasopiśmie przez siebie redagowanym treści nieprawdziwe, szkalujące, pomawiające naruszające w sposób ewidentny i rażący dobra osobiste powódki* – dobre imię (dobrą sławę , renomę).
Czy tak było naprawdę? To możecie Państwo sami ocenić. Czytacie wpisy i porównujecie je z otaczającą rzeczywistością i sami wysnuwacie wnioski. Czy dochowałem rzetelności, przedstawiałem fakty zgodnie z rzeczywistością, czy wpisy były poparte dokumentacją zdjęciową i spółdzielczą? To każdy czytelnik oceni sam. Mam nadzieję, że sąd też wyda sprawiedliwy werdykt.
Ze względu na wysokie koszty pełnomocnika Spółdzielni Jarosława Ostrowskiego w dniu 14/09/2015 r. złożyłem wniosek do Zarządu o wycofanie pozwu. O spychologii i kołomyi jaka zapanowała w organach Spółdzielni po złożeniu wniosku napiszę innym razem.
Jedno jest pewne za pozew wytoczony przez Tandem Florczuk – Starzewski zapłacimy my wszyscy – SPÓŁDZIELCY. Czy to jest racjonalny sposób wydawania naszych pieniędzy, które powinny być przeznaczone na utrzymanie naszych nieruchomości?
A jeżeli chodzi o dobra osobiste powódki w postaci: dobre imię, dobrą sławę, renomę to my wszyscy widzieliśmy dokumentację zdjęciową z Walnego Zgromadzeniu (1 października 2014 r.) w jaki sposób powódka wybudowała budynki mieszkalne i garażowe. Słowa fuszerka, partactwo, dziadostwo, słabizna czy też marnizna nie oddają skali niegodziwości popełnionej na właścicielach mieszkań oddawanych w roku 1998 przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Osiedle Zacisze”. Pozostawione rusztowania, rozrzucone butelki po piwie, braki wełny mineralnej itd. świadczą najlepiej w jakim standardzie budowała powódka.
Więcej na ten temat: http://temidacontrasm.info/golgota-niepokornych-kwitnie/#comments
Autor: Czarek Meszyński
*Z niezrozumiałych względów pełnomocnik powódki używa terminu powód? Spółdzielnia jest rodzaju żeńskiego, więc w pismach procesowych powinna być powódka.
Paragraf 22 – Nr 74 (168)
Czy Państwo pamiętacie znakomitą powieść Paragraf 22?
Książka amerykańskiego pisarza Josepha Hellera, a także potoczne określenie sytuacji bez wyjścia (aby wypełnić jakieś kryterium, trzeba jednocześnie spełniać inny warunek, który to kryterium wyklucza), ukazuje życia absurdy.
Nasz dzielny Zarząd w składzie: Agnieszka Florczuk, Michał Starzewski, Henryk Górniewski postanowili też dorównać Hellerowi i stworzyli niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju paragraf 5. W dniu 14 lipca 2015 roku Zarząd podjął uchwałę nr 21/2015 sprawie zatwierdzenia wzoru aktu notarialnego do przewłaszczeń.
I to jest pierwsze kuriozum! Zarząd wszedł w kompetencje notariusza! Jemu oraz spółdzielcom narzuca swój własny, unikatowy wzór aktu notarialnego. Zarząd wie lepiej od notariusza jak ma wyglądać akt i co jest do szczęścia potrzebne członkom.
Drugie kuriozum to jest właśnie § 5.
Strony postanawiają, że zarząd wspólną nieruchomością wykonywać będzie Spółdzielnia Budowlano (sic) Mieszkaniowa „Osiedle Zacisze” z siedzibą w Warszawie, zaś jego sposób będzie określony przepisami kodeksu cywilnego oraz ustawy z dnia 15 grudnia 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych.
Zapis ten przypomina mi próbę wprowadzenia na początku lat 70. XX wieku zmiany konstytucji PRL z 1952, w postaci dodania w niej zapisu o „wiecznej przyjaźni z ZSRR”. O krótkowzroczności ówczesnych przywódców świadczą fakty historyczne: obecnie nie ma już ZSRR ani PRL.
Zgodnie z doktryną i komentarzami:
Zarząd nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni i właścicieli lokali jest wykonywany przez spółdzielnię jako zarząd powierzony, o którym mowa w art. 18 ust.1 u.w.l. (art. 27 ust. 2 ustawy). Innymi słowy, spółdzielnia jest quasi-zarządcą umownym, chociaż nie musi zawierać w aktach notarialnych przewłaszczenia lokali zapisu w tym zakresie.
W myśl noweli czerwcowej z 2007 r. u.s.m., gdy wszystkie lokale w danej nieruchomości zostały wyodrębnione lub gdy większość właścicieli podejmie stosowną uchwałę, do praw i obowiązków właścicieli oraz zasad zarządzania nieruchomością wspólną znajdą wprost zastosowanie przepisy ustawy o własności lokali. Ustaje reżim zarządu i administrowania wynikający z niniejszej ustawy.
Spółdzielnia traci prawo dalszego wykonywania funkcji zarządcy budynku lub budynków. Do czasu podjęcia przez właścicieli lokali uchwały o powołaniu zarządu jako organu (art.20 i nast. u.w.l.) wynikającego z ustawy o własności lokali, może zarządzać nowo powstałą wspólnotą mieszkaniową (art.28 u.w.l.), ewentualnie wystąpić o powołanie zarządcy przymusowego (art.24u.w.l.).
Artykuł 26 ust. 2, w brzmieniu nadanym nowelą grudniową z 2002 r., przesądza o obowiązkach właścicieli lokali (stanowiących już wspólnotę mieszkaniową). Pozostaje on w pewnej korelacji z art. 4 ust. 4 u.w.l.
Innymi słowy ustawodawca nie nakazuje obowiązku wprowadzania takiego zapisu do aktu notarialnego.
Ponadto należy podkreślić, że taki zapis jest niezgodny z obowiązującym statutem ponieważ w § 12 ust. 4
Prawa i obowiązki wynikające z członkostwa w Spółdzielni są dla wszystkich członków równe.
Blisko 30% spółdzielców zawarło akty notarialne bez paragrafu nr 5. W związku z tym Zarząd nie może różnicować sposobu przenoszenia prawa własności dla poszczególnych członków.
A na koniec trzecie kuriozum: Zarząd pracuje w Spółdzielni Budowlano Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”.
Sami widzicie Państwo, że ci zaganiani członkowie Zarządu nie widzą nawet w jakiej spółdzielni są zatrudnieni.
Strona 8 ze wzoru aktu notarialnego do przewłaszczeń
Autor: Czarek Meszyński
Blamaż – Nr 72 (166)
Jak wiecie Państwo z pewnością(!) Zarząd SM „Osiedle Zacisze” nie należy do moich ulubieńców. Od dłuższego czasu wnikliwie obserwuję poczynienia tego Zarząd i niestety nie mogę wyrazić się o nim z uznaniem. Na przestrzeni kilku lat zaliczył sporą liczbę spektakularnych wpadek. Ale to wszystko blaknie przy ostatnich wydarzeniach.
Otóż proszę sobie wyobrazić, że Zarząd postanowił opracować wzór aktu notarialnego do przewłaszczeń – uchwała nr 21/15, więcej na ten temat w następnym wpisie.
I taki wzór, ale z danymi osobowymi spółdzielców Zarząd zamieścił na stronie internetowej Spółdzielni. I w ten sposób wszyscy członkowie mogli poznać następujące dane:
- pierwsze i drugie imię,
- imiona rodziców,
- PESEL,
- datę urodzenia,
- adres zamieszkania,
- nr dowodu osobistego z terminem ważności.
Każdy członek Spółdzielni mający dostęp do strony www mógł przez blisko dwa miesiące pobrać dane osobowe spółdzielców w PDF lub je wydrukować, a następnie dowolnie przetwarzać.
To świadczy o całkowitej ignorancji Zarządu w składzie Agnieszka Florczuk, Michał Starzewski, Henryk Górniewski i dysfunkcji w zarządzaniu Spółdzielnią. Zarówno panie z Rady Nadzorczej i firma zarządzająca SEKAN też jakimś dziwnym trafem nie zauważyły, że zostało w poważny sposób naruszone prawo w postaci ochrony danych osobowych.
Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych w art. 51.1 mówi:
Kto administrując zbiorem danych lub będąc obowiązany do ochrony danych osobowych udostępnia je lub umożliwia dostęp do nich osobom nieupoważnionym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przestępstwo to jest przestępstwem umyślnym ściganym z oskarżenia publicznego.
„Raport przygotowany przez Dynamics Markets Limited UK mówi o tym, iż 17% z dorosłych Polaków padło ofiarą kradzieży tożsamości, a 46% zostało okradzionych ze środków znajdujących się na rachunkach bankowych. Kradzież tożsamości, określana również jako defraudacja, fałszerstwo, czy też przejmowanie tożsamości jest przestępstwem internetowym dotykającym coraz większą grupę osób. W 2009 roku odnotowano aż 387 przypadków związanych z przejęciem tożsamości.
Definicję taką można znaleźć w dokumencie Komisji Wspólnot Europejskich „W kierunku ogólnej strategii zwalczania cyberprzestępczości” z 22 maja 2007, w którym kradzież tożsamości to „wykorzystywanie identyfikujących danych personalnych np. numer karty kredytowej, jako narzędzia do popełnienia innych przestępstw”.
Kradzież tożsamości zdefiniowana została także w amerykańskiej ustawie o kradzieży tożsamości (ID Theft Act z 1998 roku). Wg tej ustawy kradzież tożsamości jest to „świadome transferowanie, posiadanie lub użycie bez upoważnienia informacji służących do identyfikacji innej osoby w celu popełniania czynu zabronionego przez prawo federalne, stanowe lub lokalne.
Jeżeli chodzi o prawo polskie, to przestępstwo kradzieży tożsamości można rozpatrywać na gruncie Ustawy o ochronie danych osobowych z 29 sierpnia 1997 oraz przepisów Kodeku Karnego z 6 czerwca 1997.” – fragment artykuł na podstawie opracowania autorstwa Katarzyny Oksiędzkiej. http://blog-daneosobowe.pl/kradziez-tozsamosci-w-internecie/
Biorąc powyższe pod uwagę pragnę zaapelować do Panów Górniewskiego i Starzewskiego by wzięli przykład ze swojej szefowej i podali się również do dymisji.
Autor: Czarek Meszyński
Nowe dachy i nowe zacieki – Nr 22 (116)
Zdjęcia zostały wykonane w dniu 10 lutego 2015 r.
Jesienią 2014 r. został zakończony remont dachów przy ul. Wyspowej od 11 do 19. Zakres prac miał obejmować wymianę wszystkich elementów pokrycia dachowego: łaty, kontrłaty, ocieplenie, folia, blacha. Spółdzielnia zaciągnęła tę inwestycję kredyt w wysokości 476 tys. zł.
20 letnia wełna była „trzepana” i ponownie użyta. Tylko fragmenty poszycia dachowego były uzupełniana nową wełną.
Czy w kwestii nowych zacieków z nowych dachów może wypowie się ktoś z Zarządu, ewentualnie inspektor nadzoru z Ciechanowa albo któryś z Panów dekarzy?
Autor: Czarek Meszyński
Mój dom – Nr 19 (113)
Budynek został zasiedlony na początku 1995 r. Przez pierwsze dwa lata nieruchomością zarządzaliśmy sami. Od 1997 do dzisiaj „przymusowy” zarząd sprawuje SM „Osiedle Zacisze”. Z funduszu remontowego dla tej nieruchomości „wyparowało” ok. 20 tys. zł. Do dnia dzisiejszego Zarząd nie chce lub nie potrafi rozliczyć kosztów wynikających z przeprowadzonych remontów.
W roku 2013 nie został uchwalony plan remontów. W roku 2014 został co prawda uchwalony, ale jednocześnie utajniony. Dopiero moja interwencja zmusiła Zarząd do opublikowania w materiałach na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie 1/10/2014 planu gospodarczego i finansowego na rok 2014. Użyto czcionki „6”, tak więc nawet przy powiększeniu był NIECZYTELNY (tekst się rozmazywał). http://osiedlezacisze.pl
Autor: Czarek Meszyński
Kneblowanie Niepokornych – Nr 18 (112)
Zamykanie ust niepokornym członkom organów spółdzielni mieszkaniowych przez spółdzielcze zarządy odbywa się licznymi sposobami.
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Osiedle Zacisze” w Warszawie też ma taki zamiar, bo chce schować przed opinią publiczną krytyczne uwagi swoich chlebodawców do sposobu zarządzania ich majątkiem.
Te uwagi emitowane są w eter Internetu za pośrednictwem strony zawieszonej w sieci, prowadzonej przez członka Rady Nadzorczej SM „Osiedle Zacisze” Czarka Meszyńskiego…
Autorka: Temida
Więcej na ten temat:
http://temidacontrasm.info/kneblowanie-niepokornych/
OSTATNI WPIS:
Do Walnego
Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” w Warszawie.
PRZECZYTAŁO W CIĄGU OSTATNICH 24 GODZIN PONAD 2000 OSÓB ZAINTERESOWANYCH PROBLEMATYKĄ SM.
Redakcja
Wasz Zarząd albo jest niekompetentny… Nr 16 (110)
Pan Czarek ma rację. Wasz Zarząd albo jest niekompetentny, albo działa w złej wierze na szkodę tych nieszczęsnych członków spółdzielni, których budynki stoją od 20 lat na gruncie o nieuregulowanym stanie prawnym. Oba te warianty są dla Zarządu wskaźnikiem dyskwalifikującym jego użyteczność, bo zarząd spółdzielni jest po to, żeby działać w interesie swoich członków a nie przeciwko ich interesowi.
Walne Zgromadzenie powinno się zastanowić, czy takiego Zarządu nie odwołać. Przecież grunty pod tymi budynkami, które stoją już na gruncie stanowiącym własność spółdzielni lub oddanym jej w wieczyste użytkowanie, też musiały być kiedyś wykupione przez spółdzielnię. I co? Na wykup gruntów pod budynkami o uregulowanym już stanie prawnym spółdzielnia miała środki a na wykup gruntów pod budynkami „na rowach” środków nie będzie? Dlaczego? Bo Zarząd chce mieć niewolników i podpuścił jednych na drugich? Taka metoda zarządzania spółdzielnią ma swoje korzenie w formacji ustrojowej, która podobno już dawno minęła. A Walne zachowało się w tych okolicznościach bardzo nieelegancko. I to ludzie z wyższym wykształceniem (ortopeda, emerytowani prawnicy), których uznaje się za intelektualną awangardę naszego kraju.
Problem braku środków, jak się wydaje, jest przez Zarząd Waszej spółdzielni po prostu demonizowany. Wykup gruntów na rowach nie będzie znowu taki kosztowny, bo ustawa o gospodarce nieruchomościami (tekst jednolity Dz. U. z 2014r. poz. 518 – art. 37, ust 1, pkt 6 w związku z art. 68, ust 1, pkt 10) przewiduje możliwość zastosowania bonifikaty dla spółdzielni mieszkaniowych, jeśli grunty są wykupywane pod budownictwo mieszkaniowe. Urząd miasta Łodzi zastosował dla Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście zniżkę w wysokości 98%. Ponadto spłata takiej należności może być rozłożona na raty na okres do 10 lat ( art. 70 ust 2 ). Jeśli Wasz zarząd i zatrudnieni przez zarząd prawnicy tego nie wiedzą, to należy zrezygnować z usług takich fachowców.
Mieszkania spółdzielcze – własnościowe, stojące na gruncie o nieuregulowanym na rzecz spółdzielni stanie prawnym są po prostu bezwartościowe. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dn. 24 maja 2013r w spr. III CZP 104/12 na takie mieszkania nie można założyć księgi wieczystej. Jeśli mieszkanie nie ma księgi wieczystej, to chętny do nabycia takiego mieszkania nie dostanie w banku kredytu, bo bank nie ma gdzie wpisać hipoteki zabezpieczającej spłatę kredytu.
Dlatego od dnia ogłoszenia w/w orzeczenia SN rynek mieszkań o statusie spółdzielczego-własnościowego prawa do lokalu z nieuregulowanym na rzecz spółdzielni gruntem się zawiesił. Takie mieszkanie po prostu coraz trudniej jest sprzedać, bo ten kto chciałby je kupić musi zapłacić gotówką. Nawet gdyby miał gotówkę, to byłby matołem, gdyby je kupił. Mam nadzieję, że Walne to przemyśli i przy najbliższej okazji zweryfikuje swoją egoistyczną postawę zaprezentowaną na ostatnim zgromadzeniu.
Autorka: Temida
Opłata za garaż – Nr 61
Spółdzielnia w latach 2007 do 2013
wykazała następujące koszty poniesione z tytułu garaży:
- 2007 – zero
- 2008 – zero
- 2009 – zero
- 2010 – 2500,90
- 2011 – 2471,00
- 2012 – zero
- 2013 – zero
W ciągu 7 lat Spółdzielnia poniosła koszty związane z garażami w wysokości 4 971,90 zł. Całkowita powierzchnia garaży w budynkach i wolnostojących wynosi 1 507,06 m2. Łączny (7-letni) koszt przypadający na 1 m2 garażu wyniósł 3,30 zł, natomiast miesięcznie o,o4 zł.
Taki jest stan faktyczny: 4 grosze z 1 metra kwadratowego miesięcznie wydatkowała Spółdzielnia, a pobrała 1,20 zł. Co się stało z nadpłatą, sprawozdania Spółdzielni milczą na ten temat. Art. 4 ust 6 Prawo Spółdzielcze nie zezwala na swobodne wydatkowanie pobranych zaliczek, przeznacza się wyłącznie na cele określone przez składniki opłat.
W piśmie z dnia 25 marca 2014 r Zarząd stwierdził: Wzorem innych spółdzielni mieszkaniowych opłaty za garaże zostały skalkulowane wg. struktury kosztów (…). Tak jak wykazałem koszty związane z garażami wyniosły 4 grosze / 1 m2 miesięcznie, czyli są na poziomie symbolicznym, bezpośrednie koszty związane z eksploatacją wynoszą zero.
Na szczególną uwagę zasługuje stwierdzenie Zarządu: Wzorem innych spółdzielni mieszkaniowych…
podpowiem:
Zarząd może wprowadzić wzorem innych spółdzielni mieszkaniowych dodatkową jeszcze opłatę za CO i ciepłą wodę i będzie to tak samo zasadne jak wprowadzenie opłaty za eksploatację garaży.*
W piśmie z dnia 26 czerwca 2014 r. Zarząd podniósł następującą kwestię: (…) zmniejszenie udziału garaży w pokryciu kosztów, spowoduje zwiększenie udziału lokali mieszkalnych, ponieważ koszty muszą być pokryte w całości.**
Należy podkreślić, że zarówno powyższe stwierdzenie, jak również przedstawiona kalkulacja stawek eksploatacji 2014 lokale i garaże jest niezgodna z prawem, gdyż art. 4 ust. 4 pkt.1 i 2 uosm nakłada obowiązek na zarząd spółdzielni prowadzenia odrębnie dla każdej nieruchomości ewidencji i rozliczenia przychodów i kosztów. Taka kalkulacja winna być zrobiona dla każdej nieruchomości. Spółdzielnia z tego obowiązku się nie wywiązuje i wszystko rozlicza na zasadzie „wspólnego” worka.
Wnioski:
- Absurdalność wyliczeń i argumentacji Zarządu przy pełnej aprobacie RN polega na tym, że Spółdzielnia podniosła opłaty za garaże nawet o 1000 % przy supersymbolicznych rzeczywistych kosztach poniesionych na poziomie 4 grosze z 1 m2 i przy braku rozliczenia się z pobranych zaliczek w wysokości 152 528,94 od 2007 r.
- Doprowadzenie do degradacji garaży poprzez zaniechanie jakichkolwiek napraw i remontów. Został naruszony w stopniu poważnym obowiązek wynikający z Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. art. 185 utrzymanie nieruchomości w stanie niepogorszonym zgodnie z jej przeznaczaniem.
Autor: Czarek Meszyński
Post Scriptum
Zarząd wyliczył wirtualne miesięczne koszty mojego garażu wraz z piwnicą na kwotę 186,82 zł (bez ogrzewania, wody, sprzątania, konserwacji i remontów) Za inną nieruchomość – apartament w Kołobrzegu 54 m2 – płacę 209 zł wraz z ogrzewaniem i ciepłą wodą, sprzątaniem, remontami itd.
Zamiast komentarza fragment tekstu piosenki Andrzeja Mogielnickiego:
Coś się pokręciło…
Pokreciło mi się w głowie
Od wydarzeń i od dat
Niech mi wreszcie ktoś odpowie
Kto zwariował – ja czy świat?
Ostatni wers należało zmienić: Kto zwariował ja czy spółdzielnia? – co prawda nie ma tu rymu, ale jest rzeczywistość.
*Błąd w argumentacji Zarządu polega na tym, że inne spółdzielnie ponoszą rzeczywiste koszty z garażami, a w zasadzie z podziemnymi miejscami parkingowymi w postaci: energii elektrycznej, sprzątania, konserwacji bram, wentylacji, malowania itd.
Dla osób niemieszkających na naszym osiedlu a odwiedzających nasz blog spieszę poinformować, że każdy lokal mieszkalny ma oddzielny piec gazowy dostarczający CO i ciepłą wodę; rachunki płacone są indywidualnie.
**Bardzo wysokie koszty zarządu nieruchomością wspólną wynikają z przepłacania usług, wprowadzania niezasadnych kosztów, niezgodnie z prawem ewidencjonowanie kosztów na zasadzie „wspólnego worka”, a w naszym przypadku jest to worek bez dna i pospolita niegospodarności.
Najnowsze komentarze