Mój dom – Nr 19 (113)
Budynek został zasiedlony na początku 1995 r. Przez pierwsze dwa lata nieruchomością zarządzaliśmy sami. Od 1997 do dzisiaj „przymusowy” zarząd sprawuje SM „Osiedle Zacisze”. Z funduszu remontowego dla tej nieruchomości „wyparowało” ok. 20 tys. zł. Do dnia dzisiejszego Zarząd nie chce lub nie potrafi rozliczyć kosztów wynikających z przeprowadzonych remontów.
W roku 2013 nie został uchwalony plan remontów. W roku 2014 został co prawda uchwalony, ale jednocześnie utajniony. Dopiero moja interwencja zmusiła Zarząd do opublikowania w materiałach na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie 1/10/2014 planu gospodarczego i finansowego na rok 2014. Użyto czcionki „6”, tak więc nawet przy powiększeniu był NIECZYTELNY (tekst się rozmazywał). http://osiedlezacisze.pl
Autor: Czarek Meszyński
10 Odpowiedzi na Mój dom – Nr 19 (113)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pierwsze trzy zdjęcia zostały zrobione w lutym 2015 r. Widać na nich wyrazie, jak z nieszczelnych rynien leje się po murze woda.
Mam pytania do Zarządu, do Pani Florczuk i Panów Górniewskiego i Starzewskiego:
Czy Państwo zauważyliście, że lejąca się woda niszczy elewację?
Czy Państwo wiecie jak to można małym kosztem naprawić?
Poniżej obszerny fragment odpowiedzi Prezes Florczuk z dnia 26 lipca 2013 r. dot. mojej reklamacji naliczeń FR.
"Po przeczytaniu Twojego maila, a zwłaszcza post scriptum, trudno się powstrzymać od zadania pytania, dlaczego tak się nie "troszczyleś" za czasów kiedy Prezesem była Ewa...
Przejęliśmy Spółdzielnię, w tym finanse, bez wiedzy dot. przeszłości. Nie mamy kogo zapytać, dlaczego koszty były księgowane tak, a nie inaczej. Pani Krysia była niekompetentna, a Ewa prowadziła finanse w taki sposób, aby pewnych rzeczy nie było widać (ukrywanie straty) i od lat zaniżała czynsze (koszty znacznie przewyższały zaliczki) utrzymując nas wszystkich w błogiej nieświadomości.... Nie chciała wprowadzać podwyżek czynszów bo "ludzie nas zjedzą". Wiele informacji i kluczy rozliczeniowych było prowadzonych ręcznie w zeszytach (!). Pani Krysia nie wykorzystywała możliwości programu na którym pracowała, pracowała "na piechotę", wskutek czego dane w systemie nie są polinkowane i nie widać w prosty sposób co z czego wynika. Powoli systematyzujemy wiedzę i informacje.
Przede wszystkim jednak pokazujemy mieszkańcom prawdziwe cyferki, tak jak jest w księgach, które przejęliśmy i które odzwierciedlają wyniki akceptowane rok po roku przez Walne Zgormadzenie. To jest nasz punkt wyjścia i nie zmienimy danych wstecz.
Wg nas ciągłość FR powinna być zachowana. Nie mamy podstaw, aby uznać, że coś jest nie tak, i nie mamy podstaw do dokonywania zmian. Aby dowiedzieć się w jaki sposób ustalono w 2007 roku salda początkowe i jakie były od tego czasu księgowania, trzeba sięgnąć do starego programu, którego od 2 lat nie używamy, bo wszyscy pracują dziś na tzw. słoniach. Jak będzie trzeba zakupić licencję, to zakupimy. Jeśli będzie trzeba zapłacić za taką za analizę, to może zapytamy o zdanie Walne Zgromadzenie. Wszystkie decyzje muszą być jednak przemyślane i odpowiedzialne, nie podejmowane pod presją."
I jak się okazało również i ta firma księgowa (wybrana przez panią Florczuk) prowadziła księgowość nie tak jak należało. Dopiero po awanturze na zebraniu czerwcowym 2014 r. i po wskazaniu przez Pana Cezarego wielu błędów jaśnie prezes, łaskawie za namową niepokornych, dokonała audytu za 2013 r. Wnioski, które przedstawiła pani dokonująca audytu, nie pozostawiają wątpliwości, że Pan Czarek Meszyński miał rację. Mało tego - pokazał również, a raczej wskazał firmę, która za mniejsze pieniądze przynajmniej księgowość wyprowadzi na spokojne tory. Ale przypuszczam, że Pani Florczuk jak zwykle zasługi przypisze sobie.
Odnośnie programów i prawdziwych cyferek. Wystarczyło przeprowadzić lustrację za lata minione, obejmując fumkcję prezesa. Ale jak w tym dowcipie lepiej jest mieć w szufladzie 3 koperty.
Pozdrawiam Kazimierz Uchmański
"Odnośnie programów(...)"
W roku 2013 rozmawiałem z dostawcami programów na, których pracowała Spółdzielnia - nie ma potrzeby ponownego wykupienia licencji, ponieważ jest ona dożywotnia.
W roku 2014 odpowiedź dot FR była utrzymana w takiej "tonacji":
"Przygotowanie jednak danych sprzed 2012 roku będzie bardzo czasochłonne ..."
Oto jeden z komentarzy autorstwa SLUSARZ na Temidzie:
"Okna macie w klasie exkluziw, kominy w klasie premium, a reszta w standzie limuzyna."
A nasza prezes to klasa Top Management
http://temidacontrasm.info/kneblowanie-niepokornych/#comments
4 osoby kliknęły na "nie lubię tego".
Tak się zastanawiam, czy te osoby są zadowolone, że stan nieruchomości tak wygląda?
Czy to oznacza, że te osoby godzą się, że pomimo przyjmowania przez Spółdzielnię zaliczek na FR nastąpiła tak posunięta dewastacja?
Czy te osoby są zadowolone, że ich mieszkania straciły na wartości?
Czy taką postawę można wytłumaczyć w sposób racjonalny?
A może te 4 osoby to są 3 osoby z zarządu (a jak się zorientowałam zarząd w Twojej SM jest bardzo zadowolony z efektów swojej pracy i ciężko obrażony na tych, co uważają inaczej), a ta czwarta osoba to TadeuszWu chwalący na facebooku Waszą jedynie słuszną władzę 😉 ?
Tak się zastanawiam! My wszyscy przecież kupiliśmy mieszkania, garaże za własne pieniądze! To dlaczego tego nie szanujemy, nie rozliczamy Zarządu z wydanej każdej złotówki? Dlaczego patrzymy spokojnie jak nasza własność ulega degradacji?
Jeżeli jesteśmy w restauracji to po otrzymaniu rachunku sprawdzamy odruchowo czy wszystko się zgadza. A tu spółdzielnia dopisuje nam do rachunku "datę urodzeni", a my udajemy, że wszystko jest OK.
Pingback: Prawo nie chroni naszej własności przed dewastacją – Nr 43 (137) | Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna