Get Adobe Flash player

tandem florczuk starzewski

Florczuk i Starzewski poczuli się dotknięci – Nr 80 (174)

 W ustawie z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U.1984.5.24) art.1. czytamy:

Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.

Jedną z podstawowych cech społeczeństwa demokratycznego jest wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.

W tej samej ustawie art.6 ust. 1 czytamy:

Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a ust. 4 powiada:

Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytykę.

agnieszka_florczuk165398_349008591832993_1120863551_n

Taki stan rzeczy nie spodobał się dwóm członkom Zarządu A. Florczuk i M. Starzewskiemu i postanowili wytoczyć mi powództwo o naruszenie dóbr osobistych Spółdzielni Mieszkaniowej  „Osiedle Zacisze” zatrudniając profesjonalnego pełnomocnika, który liczy sobie 615 zł z VAT za każdą rozpoczętą godzinę rozprawy sądowej w każdej instancji.

Budżet przeznaczony na obsługę prawną został już w maju br przekroczony o blisko 10 tys. zł.

W każdej prywatnej firmie budżet jest rzeczą „świętą” i nie można go przekraczać bez zgody organu nadzorczego – w naszym wypadku Rady Nadzorczej – która uchwala plany gospodarcze. Tandem Florczuk – Starzewski tę zasadę mieli w „głębokim poważaniu” i ochoczo wydawali nasze pieniądze, a to na operacik, a to na konsultacje, a to na opinię „prawnopodobną”. Nie przyszło im do głowy, by wydać więcej pieniędzy niż zostało zaplanowane i uchwalone, to trzeba najpierw uzyskać zgodę Rady Nadzorczej. Na szczęście o tym tandemie można pisać już tylko w czasie przeszłym albowiem A. Florczuk zrezygnowała, tylko Starzewski jeszcze trawa.

Ponieważ, przez ostanie 1,5 roku na łamach tego czasopisma obnażałem nieprawidłowości w naszej drogiej Spółdzielni Tandem Florczuk – Starzewski chcąc mnie uciszyć przy pomocy procesu sądowego zapomnieli jednocześnie o bardzo ważnej regule:

Osoba piastująca funkcję publiczną narażona jest – co stanowi zjawisko naturalne w każdym państwie demokratycznym – na wystawienie swoich poczynań pod osąd opinii publicznej i musi się liczyć z krytyką swojego postępowania, która to krytyka jest społecznie pożyteczna i pożądana, jeżeli podjęta została w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz rzeczowości, a jednocześnie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. Granic tych nie da się ogólnie wyznaczyć, ponieważ określają je niepowtarzalne okoliczności konkretnej sprawy (wyrok SN z 28 września 2000 r., V KKN 171/98, LexisNexis nr 349107, OSNKW 2001, nr 3-4, poz. 31). Monika Brzozowska-Pasieka, Prawo prasowe. Komentarz Praktyczny – stan prawny 1 stycznia 2014 r.

Główny lifemotiv pozwu to: Pozwany wielokrotnie zamieszczał w czasopiśmie przez siebie redagowanym treści nieprawdziwe, szkalujące, pomawiające naruszające w sposób ewidentny i rażący dobra osobiste powódki* – dobre imię (dobrą sławę , renomę).

Czy tak było naprawdę? To możecie Państwo sami ocenić. Czytacie wpisy i porównujecie je z otaczającą rzeczywistością i sami wysnuwacie wnioski. Czy dochowałem rzetelności, przedstawiałem fakty zgodnie z rzeczywistością, czy wpisy były poparte dokumentacją zdjęciową i spółdzielczą? To każdy czytelnik oceni sam. Mam nadzieję, że sąd też wyda sprawiedliwy werdykt.

Ze względu na wysokie koszty pełnomocnika Spółdzielni Jarosława Ostrowskiego w dniu 14/09/2015 r. złożyłem wniosek do Zarządu o wycofanie pozwu. O spychologii i kołomyi jaka zapanowała w organach Spółdzielni po złożeniu wniosku napiszę innym razem.

Jedno jest pewne za pozew wytoczony przez Tandem Florczuk – Starzewski zapłacimy my wszyscy  – SPÓŁDZIELCY. Czy to jest racjonalny sposób wydawania naszych pieniędzy, które powinny być przeznaczone na utrzymanie naszych nieruchomości?

A jeżeli chodzi o dobra osobiste powódki w postaci: dobre imię, dobrą sławę, renomę to my wszyscy widzieliśmy dokumentację zdjęciową z Walnego Zgromadzeniu (1 października 2014 r.) w jaki sposób powódka wybudowała budynki mieszkalne i garażowe. Słowa fuszerka, partactwo, dziadostwo, słabizna czy też marnizna nie oddają skali niegodziwości popełnionej na właścicielach mieszkań oddawanych w roku 1998 przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Osiedle Zacisze”. Pozostawione rusztowania, rozrzucone butelki po piwie, braki wełny mineralnej itd. świadczą najlepiej w jakim standardzie budowała powódka.

Więcej na ten temat: http://temidacontrasm.info/golgota-niepokornych-kwitnie/#comments

Autor: Czarek Meszyński

*Z niezrozumiałych względów pełnomocnik powódki używa terminu powód? Spółdzielnia jest rodzaju żeńskiego, więc w pismach procesowych powinna być powódka.

Lubię to!(32)Nie lubię tego!(0)