Artystyczne OSIEDLE – Nr 4 (257)
Zarząd SM „Osiedle Zacisze” w składzie Liebert/Starzewski/Złotek przy udziale kreatywnej firmy WELL-BUD Sp. z o.o. należącej do Andrzeja Woźniaka postanowił przemienić nasze Osiedle w artystyczny performance.
A oto rezultaty:
Garaże na Zaciszu
Wilk Garażowo-Zaciszański
Pospolita pacynka przemieniła się dzięki Grupie Artystycznej PPA (Performance Pop Art) w dzieło sztuki:
Wilk Garażowo-Zaciszański w wersji Pop Art
Grupa Artystyczna PPA poinformowała, że przeprowadzane remonty są dla niej ogromną inspiracją twórczą. W najbliższym czasie będą wykonywane nowe prace, które Grupa chce wystawić w światowych galeriach.
Grupa Artystyczna PPA pragnie wyrazić podziękowania za twórczą inspiracje:
- Andrzejowi Woźniakowi z WELL-BUD Sp. z o.o.,
- Zarządowi SM „Osiedle Zacisze„ w składzie Liebert/Starzewski/Złotek
Autor: Grupa Artystyczna PPA
Zabrakło wyobraźni – Nr 3 (256)
Zarząd w składzie Liebert/Starzewski/Złotek postanowił zrobić remont dachu budynku przy ul. Wolińskiej 28 i podpisał umowę z firmą dekarską Techbud Andrzej Filipiak.
1 grudnia 2016 r. Techbud ustawił rusztowanie
13 grudnia 2016 r. pod osobistym nadzorem M. Starzewskiego złożono materiały budowlane przy ul. Wolińskiej 28 w postaci wełny mineralnej i płyt PIR.
Firma dekarska Techbud Andrzej Filipiak zobowiązała się do wymiany poszycia dachu tj. usunięcia starej balchodachówki, wełny i ułożenia nowej i to wszystko ma się dziać w miesiącach zimowych w polskim klimacie.
Należy wskazać na szczególny rodzaj konstrukcji dachu, który stanowi nie tylko część wspólną nieruchomości, ale jednocześnie jest prywatnym elementem, albowiem poszycie dachowe jest równocześnie sufitem lokalu mieszkalnego.
Po demontażu blachodachówki, folii i wełny mineralnej jedynym elementem chroniącym lokal mieszkalny od czynników atmosferycznych (mróz, opady śniegu, deszczu) jest cienka płyta gipsowa ok. 1 cm.
Właśnie rozpoczął się 7 tydzień jak Techbud ustawił rusztowanie. Pytanie kto za nie zapłaci?
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy Zarząd Liebert/Starzewski/Złotek ustawiają rusztowania i nic się nie dzieje. Tak było np. przy ul. Uznamskiej.
Robotników zaskoczyła zima i przerwali pracę. Rusztowanie stało ok. 7 tygodni po czym tuż przed wigilią zostało zdemontowane. Kto zapłaci za ten pseudo-remont?
Czy przypominacie sobie wioski potiomkinowskie – określenie pochodzące od nazwiska gubernatora Nowej Rosji Grigorija Potiomkina, używane w odniesieniu do mistyfikacji, oszustwa, mającego na celu wywarcie dobrego wrażenia i ukrycie prawdziwej natury sytuacji.
Dla Zarząd w składzie Liebert/Starzewski/Złotek ufundowałem złoty młoteczek.
Popukajcie się Drodzy Państwo w swoje czółka to może odrobine rozumu Wam przybędzie!
W nocy z 6 na 7 stycznia 2016 r. dla Warszawy zapowiadano silne mrozy, dla Powiśla -18 C, dla dzielnic wschodnich nawet ponad -20 C.
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
Powrót do przeszłości – Nr 1 (254)
Możliwość podróżowania w czasie fascynowała ludzkość od dawna. Wehikuł czasu jest najbardziej oczekiwanym wynalazkiem. Rzekomy Prezes Jacek Liebert też jest zafascynowany przemieszczaniem się w czasie.
Nie wierzycie? Oto dowód!
Pismem datowanym na 21/11/2016 r. zaprasza na spotkanie, które miało się odbyć prawie miesiąc wcześniej tj. 26/10/2016 r. Prezes do pisma zapomniał dołączyć ZEITWAGEN.
Czy takiej osobie, która nie umie sporządzić prostego pisma, można powierzyć zarządzanie prywatnym majątkiem?
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
Postscriptum
W artykule „Zastraszanie świadka” zarzuciłem Zarządowi arogancję, gdyż nikt nie raczył poinformować mieszkańców Wolińskiej 28 o terminie i zakresie planowanych prac. 22 listopada jak również 1 i 2 grudnia 2016 r. nie było żadnej informacji ani na tablicy ogłoszeń, ani w skrzynkach pocztowych, ani na stronie internetowej Spółdzielni. Zamieszczone powyżej pismo Zarządu znalazłem na parapecie w dniu 30 grudnia 2016 r.
Proszę zwrócić uwagę na zbieg okoliczności:
- 21 listopada 2016 r. pojawiam się na sprawie karnej i na wniosek prokuratora sąd powołuje mnie na świadka,
- 22 listopada 2016 r. J. Liebert „rzekomo” informuje o rozpoczęciu remontu dachu,
- 29 listopada 2016 r. do wykonawcy Andrzej Filipiak Techbud z wiadomością do Spółdzielni skierowałem pismo w sprawie planowanego remontu dachu; do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi,
- 1 grudnia 2016 r. ustawiono rusztowania przy Wolińskiej 28,
- 13 grudnia 2016 r. przywieziono wełnę mineralną i płyty izolacyjne,
- 20 grudnia 2016 r. złożyłem zeznania,
- 30 grudnia 2016 r. na parapecie znalazłem pismo podpisane przez J. Lieberta.
Nierzetelny prezes – Nr 63 (253)
Jacek Liebert w wieku 61 lat odkrył w sobie powołanie na prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Pomimo, że nigdy wcześniej nie zarządzał żadną spółdzielnią ani wspólnotą, ani też nie ma kierunkowego wykształcenia i nie posiada licencji zarządcy nieruchomości postanowił spróbować sił w tej nowej dla niego dziedzinie. Najdziwniejsze jest to, że J. Liebert zasiada aktualnie w zarządzie 3 spółek kapitałowych i w 2 stowarzyszeniach. I w tym miejscu należy postawić pytanie, jak on sobie radzi z tymi obowiązkami?
Otóż sobie nie radzi. Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, spółki Lieberta od 4 lat nie składają do KRS sprawozdań finansowych.
Stan wydruku na dzień 7/12/2016 godz. 10:16:51
Proszę, zwrócić uwagę, że sprawozdanie za rok 2010 i 2012 zostało złożone po terminie tj. 21.11.2012 r.
Widocznie Liebert zmęczył się pisaniem sprawozdania za dwa lata i zaprzestał ich składania.
16 października 2015 r. Dyrektor II Oddziału ZUS przystąpił w firmie Lieberta Classic Sp. z o.o. do trzech egzekucji na łączną kwotę 15 819,80 zł .
Do czasów afery Amber Gold tacy nierzetelni przedsiębiorcy czuli się w zasadzie bezkarni.
Sytuacja ta zmieniła się z dniem 1 stycznia 2015 r. wraz z wejściem w życie nowelizacji k.k.s.* oraz nowelizacji ustawy o KRS. W chwili obecnej zgodnie z art. 80b k.k.s. niezłożenie w terminie sprawozdania finansowego stanowi wykroczenie skarbowe zagrożone karą grzywny. Grzywna ta może zostać wymierzona w granicach od jednej dziesiątej do dwudziestokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę (w chwili obecnej od 175 zł do 35 000 zł).
Jeżeli chodzi o nowelizację ustawy o KRS, to od dnia 1 stycznia 2015 r. sądy rejestrowe w określonych przypadkach zostały zobligowane do wszczęcia postępowania mającego na celu wykreślenie z rejestru podmiotu, który nie wypełnia swoich obowiązków sprawozdawczych. W sytuacji gdy pomimo wezwania sądu rejestrowego nie złożono rocznych sprawozdań finansowych za 2 kolejne lata obrotowe lub mimo dwukrotnego wezwania sądu rejestrowego nie wykonano innych obowiązków sprawozdawczych, sąd rejestrowy z urzędu wszczyna postępowanie o rozwiązanie podmiotu wpisanego do rejestru bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego.
Czy Jacek Liebert, który celowo i świadomie naraził swoje firmy na to, że sąd rejestrowy bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego może wszcząć postępowanie o rozwiązanie podmiotu gospodarczego, powinien zarządzać naszym mieniem?
W mojej opinii absolutnie NIE. Spółdzielnie mieszkaniowe, które zgodnie z zasadami ruchu spółdzielczego są instytucjami zaufania publicznego, powinni stawiać członkom organów wysokie wymagania w zakresie, rzetelności, prawości i uczciwości. Do rad nadzorczych i zarządów powinni być wybierani najlepsi z najlepszych.
Tym bardziej, że J. Liebert dysponuje wątpliwej jakości doświadczeniem biznesowym. 2 października 2009 roku został on wpisany jako prokurent do pewnej spółki kapitałowej. A już 21 września 2010 komornik sądowy rozpoczął egzekucję w spółce. 29 kwietnia 2011 do Sądu Rejonowego Lublin-Wschód IX Wydział Gospodarczy do Spraw Upadłościowych i Naprawczych wpłynął wniosek o upadłość. Spółka ostatni raz złożyła sprawozdanie finansowe do KRS 25 września 2009 r. 18 lutego 2014 został J. Liebert wykreślony z rubryki Prokurenci z drugiego działu KRS.
Również pod względem etycznym można mu sporo zarzucić.
Z raportu administratora wynika, że Jacek Liebert na koniec maja 2015 r. był zadłużony na rzecz Spółdzielni na kwotę 3 407,46 zł. To był pierwszy i ostatni raport jaki został Radzie Nadzorczej udostępniony; wszystkie następne raporty Liebert utajnił po czym rozwiązał umowę z administratorem. Na koniec sierpnia 2016 r. Liebert nie tylko nie spłacił swojego zadłużenia, ale podobno je powiększył. A to wcale Liebertowi nie przeszkadzało by złożyć wniosek do RN o wykluczenie członka spółdzielni, który zalegał tylko kwotę 1 865,27 zł. Panie z Rady Nadzorczej w dniu 18 września 2015 r. jednomyślnie wykluczyły nieboraka. A innym wytacza proces sądowy za wątpliwe zaległości w wysokości 1 543,52 zł.
Czy nierzetelny menadżer z wątpliwą reputacją może zarządzać moim mieniem?
Pytanie jest z tych retorycznych.
Wniosek:
Nie wyszło „chłopinie” w biznesie to na „stare” lata próbuje w spółdzielczości.
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
k.k.s – kodeks karno skarbowy
Zastraszanie ŚWIADKA – Nr 62 (252)
21 listopada 2016 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie III Wydział Karny na ławie oskarżonej zasiedli byli i aktualni członkowie Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”.
Na rozprawę przyjechałem w charakterze publiczności. Niestety nie dane było mi uczestniczenie w niej, albowiem pełnomocnik oskarżonych Olgierd Pogorzelski wystąpił z wnioskiem, że ewentualnie rozważa możliwość powołania mnie na świadka. Po 3,5 godzinach siedzenia pod salą sądową, okazało się, że mecenas Pogorzelski zmienił zdanie, i nie widzi już potrzeby powołania mnie na świadka. Na szczęście prokurator mnie powołał i mam składać zeznania 20 grudnia 2016 r.
1 grudnia 2016 r. firma dekarska Andrzej Filipiak Techbud ustawiła rusztowanie, ponieważ Zarząd Spółdzielni podpisał umowę na remont mojego dachu.
Remont ma być przeprowadzony w grudniu. Kto remontuje dach w grudniu? Albo idiota* albo jest to ewidentna próba zastraszenia świadka. Pikanterii dodaje fakt, że moje mieszkanie znajduje się na ostatnim piętrze – poddasze użytkowe – dach jest jednocześnie moim sufitem.
Andrzej Filipiak jako doświadczony dekarz, zdaje sobie zapewne sprawę, że wymieniając poszycie dachowe w grudniu w mieszkaniu na poddaszu naraża mnie nie tylko na zwiększone koszty związane z ogrzewaniem, ale przede wszystkim na zniszczenie mojego mienia, a co najważniejsze na niebezpieczeństwo swoich pracowników – chodzenie zimą po zaśnieżonym stromym dachu grozi utratą życia lub kalectwem.
Rusztowanie zostało ustawiona 1 grudnia, kiedy w Warszawie zapowiadano obfite opady śniegu.
Zdjęcia wykonałem 2 grudnia br.
A myślicie Państwo, że arogancki Zarząd raczył powiadomić mieszkańców budynku przy u. Wolińskiej 28 w Warszawie o planowanych robotach budowlanych?
Proszę sobie wyobrazić, że arogancki Zarząd nie odczuwa takiej potrzeby i nie informuje.
A przecież J. Liebert jeszcze na Walnym Zgromadzeniu, które odbyło się 17 czerwca 2014 r. zaproponował, aby wywieszać zakres prac na klatkach do informacji mieszkańców.
Jak szybko człowiek traci pamięć.
Więcej na ten temat:
http://temidacontrasm.info/afera-na-zaciszu/#respond
Autor: Czarek Meszyński
Członek SM „Osiedle Zacisze”
*Idiota – osoba upośledzona umysłowo
Kosztorysy – ZAWYŻONE – NR 57 (247)
Co to jest kosztorys? Kosztorys to dokument finansowy realizacji określonego zadania.
Kosztorys sporządza się w celu:
- określenia kosztów wykonania określonego zadania: przez inwestora w celu określenia możliwości i opłacalności realizacji zadania, kontroli złożonych ofert, uzyskania kredytu i kontroli rozliczeń finansowych,
- przez wykonawcę: w celu złożenia oferty inwestorowi,
- rozstrzygania sporów,
- w celach dowodowych.
Kosztorys sporządzany jest przez kosztorysanta w procesie kosztorysowania.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 18 maja 2004 r. (Dz.U. 2004.130.1389) wartość kosztorysowa robót – należy przez to rozumieć wartość wynikającą z kosztorysu inwestorskiego stanowiącą podstawę określenia wartości zamówienia.
Innymi słowy kolejność przy składaniu zamówienia jest następująca:
- inwestor zamawia projekt,
- na podstawie projektu wykonywany jest kosztorys inwestorski,
- na bazie projektu i kosztorysu sporządza się zapytanie ofertowe, na podstawie którego wyłania się wykonawcę.
A jak było u nas z remontem dachów? Zarząd bez projektu i bez kosztorysu inwestorskiego* przystąpił do wyłonienia generalnego wykonawcy. Wyboru dokonał na podstawie zapytania ofertowego – bardzo ogólnego – przygotowanego przez administratorów (bez wiedzy techniczno – inżynierskiej) i otrzymanych kosztorysów dołączonych do oferty.
Zarząd wybrał tak jak wybrał. Problem polega na tym, że kosztorys może wykonać każdy, nawet osoba z podstawowym lub zawodowym wykształceniem i z tego tytułu nie ponosi żadnej odpowiedzialności w myśl prostej zasady „widziały gały co brały”.
Kiedyś kosztorysant musiał mieć przynajmniej średnie techniczne, kierunkowe wykształcenie tak jak technik budowlany Maliniak w serialu Czterdziestolatek.**
A co zrobił nowy prezes Liebert?
NIC, nawet do głowy mu nie przyszło, że należy dokonać weryfikacji kosztorysów.
Jemu to nie przyszło, ale redakcji i owszem. Zamówiła u profesjonalnej jednostki weryfikację dwóch kosztorysów dla Wyspowej 11-19 i Wolińskiej 15-17.
I co się okazało? Kosztorys dla Wyspowej 11-19 został zawyżony o 28 tys. zł tj. 9,4 %; tyle by kosztowała wymiana wełny o podwyższonych izolacyjności, np. ISOVER Super-Mata na powierzchni całego dachu.
Dla Wolińskiej 15-17 kosztorys został zawyżony o 23 tys. zł tj. o 22,5%.
Spółdzielnia zaciągnęła kredyt na termomodernizację w wysokości 476 393 zł + 20% wkład własny, w sumie 571 671,60 zł. Ze środków własnych Spółdzielnia wyremontowała dachy Róży Wiatrów, Wilków Morskich oraz dokonała wymiany i naprawy obróbek blacharskich garaży wolnostojących. Całkowity dotychczasowy koszt remontów dachów wyniósł ok. 900 tys. zł
Takie zamówienie otrzymał (cesja+zamówienie) Dariusz Tymiński. Jeżeli przyjmiemy, że kosztorysy zostały średnio zawyżone o ok. 20% to Zarząd nadpłacił Tymińskiemu ok. 180 tys. zł.
Czy taki Zarząd traktuje poważnie powierzone mu obowiązki i z szacunkiem odnosi się do opłat wnoszonych przez członków spółdzielni?
Taki Zarząd jest jak Gang Olsena: niekompetentny, nieudolny, ale za to śmieszny. Niestety śmieszny za nasze pieniądze.
W protokole lustracji za lata 2014-2015 na str. 37 czytamy: Pełnego projektu budowlanego dla przedmiotowych prac nie sporządzono…
A czy występuje niepełny projekt?
W Rozporządzeniu Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w sprawie szczegółowego zakresu i form projektu budowlanego z dnia 15 kwietnia 2012 r. (Dz.U. z 2012 r., poz. 462) są podane wymagania dla projektu budowlanego i nie ma tam mowy o niepełnym projekcie budowlanym. A czy Lustratorowi został okazany niepełny projekt budowlany?
Na tej samej stronie czytamy, że kosztorys ofertowy został zweryfikowany przez Spółdzielnię. Szkopuł w tym, że jako członek Rady Nadzorczej nie stwierdziłem sporządzenia takiego dokumentu, a wszystkie dokumenty związane z robotami budowlanymi dot. dachów przeglądałem. Lustrator weryfikacji kosztorysów do protokołu lustracji też nie dołączył.
Dziwię się Lustratorowi, że w protokole umieścił takie androny bez pisemnego oświadczenia Zarządu. Protokół lustracji jest dokumentem urzędowym i wszystkie informacje muszą być poświadczone w dokumentach.
W protokole Zarządu nr 18_2016 można przeczytać: Omawiano kwestię kosztorysów na prace bieżące oraz planowane remonty. Dyskutowano ich rzetelność i kompletność…
I do jakiego wniosku dyskutanci doszli? Czy kosztorysy są kompletne i rzetelne? To już z protokołu nie wynika. Jedno jest pewne, współczesna gospodarka w spółdzielniach mieszkaniowych oparta jest na pisemnej dokumentacji podpisanej przez uprawnione osoby, a nie na „potoku słów”. Ale widocznie Zarząd tego nie wie!
Zarząd podjął uchwałę: biorąc pod uwagę dotychczasową bezproblemową współpracę, wysoką jakość prac oraz rzetelność postanowił zlecić firmie Roboty Budowlane Dariusz Tymiński z wolnej ręki, remont dachu budynku przy ul. Wilków Morskich o wartości 71 470,49 zł brutto.
Przewrotność? Szydzenie z uczciwości? Bezczelność? Tupet? Można by tak długo wymieniać…
Fakty są następujące:
- Nikt z Zarządu nie chce się przyznać, kto podjął decyzję o fragmentarycznej wymianie wełny, ale jest to bezznaczenia, ponieważ Zarząd jako organ kolegialny determinuje, że wszyscy członkowie ponoszą odpowiedzialność.
- Nikt z Zarządu nie chce wyjaśnić dlaczego zamiast przeprowadzonej termomodernizacji (ulepszenia w postaci docieplenia stropów), na którą został zaciągnięty celowy kredyt bankowy został przeprowadzony „prostacki remont”.
- Po 2 latach od przeprowadzonej pseudomodernizacji dachów mieszkańcy lokali na poddaszu latem mają „prawdziwą saunę” – temperatura sięga prawie 40 st. Celsjusza, a zimą trzymają się „za kieszeń” z powodu wysokich opłat za ogrzewanie.
- Tymiński na rozprawie w dniu 29 lutego 2016 r. przed Sądem Okręgowym, wyparł się, że jego pracownicy trzepali starą, zdegradowaną, dwudziestoletnią wełnę. Twierdził, że tylko dokonywali przeglądu. Wszystko wskazuje na to, że wytrzepana, stara, zdegradowana wełna opadła i teraz może jest jej o grubości ok. 5 cm zamiast 15 cm.
- W wyniku przeprowadzonej pseudomodernizacji zostały przez ekipę Tymńskiego naruszone rynny, które zalewają elewację.
Zarząd nie zważając na powyższe okoliczności podpisał nową umowę z Tymińskim. Jeżeli zostanie zachowany dotychczasowy zakres robót to za blisko 72 tys. zł mieszkańcy otrzymają najtańszą blachodachówkę z 10 letnią gwarancją, ruszt z łat i kontr łat, folię pierwszego krycia i fragmentaryczną wymianę wełny. Normalnie kosztowałoby by to ok. 45 tys. zł, tylko po co wykonywać taki tandetny, fragmentaryczny remont?
Zarząd koniecznie, po raz kolejny, chce przepłacić za roboty budowlane, tzn. dba bardziej o portfel Tymińskiego niż spółdzielców.
Na szczęście Zarząd wykazał się gamoniowatością*** i nie wie, gdzie należy dokonać zgłoszenia robót budowlanych. Myśli, że roboty zgłasza się do PINB (Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego) – protokół Zarządu nr 21/2016.
Redakcja Zarządu z tego błędu nie będzie wyprowadzała.
Autor: Czarek Meszyński
*Sprawozdanie Zarządu za rok 2013 informuje, że dla Wolińskiej 15 i 17 zostały wykonane kosztorysy – oddzielnie dla każdej nieruchomości – w cenie 800 zł za każdy kosztorys. Kosztorysy te nie zostały dołączone do dokumentów dot. remontu dachu (umowa, kosztorys ofertowy, protokół odbioru), ani do dokumentacji dot. wyłonienia wykonawcy oraz nie zostały okazane mi jako członkowi Rady Nadzorczej. Na pozostałe obiekty Wyspowa 11-19 i Uznamska 32-34 ze sprawozdania Zarządu wynika, że kosztorysy inwestorskie nie zostały wykonane.
** Kosztorysant – Stowarzyszenie Kosztorysantów Budowlanych od 1998 roku starało się, aby zawód ten został umieszczony w klasyfikacji zawodów i specjalności. Udało się w grudniu 2002 ( załącznik do rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 10 grudnia 2002 r. Dz.U. Nr 222, poz.1868). Kosztorysant budowlany był sklasyfikowany pod nr 311 201. Niniejsze Rozporządzeniu z dniem 1 stycznia 2005 r. zostało uchylone.
*** Gamoń – człowiek nierozgarnięty, niezaradny.
Zarząd jak struś – Nr 56 (246)
Zarząd w składzie:
Jacek Liebert – Prezes Michał Starzewski – Wiceprezes Julita Złotek – Członek
na stronie internetowej Spółdzielni chwali się, że powództwo członka zostało wyrokiem Sądu Okręgowego oddalone:
Zarząd przemilczał, że wyrok jest nieprawomocny, ponieważ została złożona apelacja.
Proces w obu instancjach trwa już ponad dwa lata. I jak słusznie Zarząd zauważył kluczową rolę miała dla sprawy opinia biegłego sądowego Andrzeja Głackiego. Biegły sądowy stwierdził, że kwota 635 261,53 zł wniesiona do funduszu zasobowego (według biegłego udziałowego) tytułem wpisowego powinna być zweryfikowana od początku istnienia Spółdzielni.
Na marginesie należy zaznaczyć, że biegłemu Gałeckiemu pomylił się fundusz udziałowy z funduszem zasobowym, a są to przecież podstawowe własne fundusze każdej spółdzielni. Biegły Gałecki widocznie nie rozróżnia wpisowego od udziałów, a przecież wystarczyło dokładnie przeczytać sprawozdanie finansowe (informacja dodatkowa str 8). Ponadto biegły Gałecki nie wie, że zarówno fundusz zasobowy jak i udziałowy są to fundusze własne służące do pokrywania powstałych strat i nie prowadzi się dla nich ewidencji łącznie czy też oddzielnie dla poszczególnych nieruchomości, ponieważ powstają z wpłat członków na rzecz spółdzielni a nie na rzecz eksploatacji czy też utrzymania nieruchomości.
Wiem – czepiam się, przecież biegły sądowy nie musi się na wszystkim znać – jaka wiedza taki biegły.
Ale przejdźmy do meritum sprawy. Zarząd wykazał w księgach rachunkowych kwotę 635 261,53 zł wpłaconą gotówką przez członków tytułem wpisowego. Problem polega tylko na tym, że w księgach rachunkowych te pieniądze są, a na koncie bankowym ich nie ma, innymi słowy wyparowały, zniknęły, rozpłynęły się…
Zarząd jak się sam przyznał zapoznał się z opinią i miał obowiązek dokonania rewizji zapisów. A może, któraś z pań księgowych (w ciagu pięciu lat przewinęło się ich aż 8) założyła konto w jakimś raju podatkowym z wysokim oprocentowaniem? Cypr, Bahama, Curacao, Makau, Seszele…
Zarząd po uzyskaniu tych informacji miał obowiązek bezzwłocznie dokonania weryfikacji tych zapisów. Członkowie Spółdzielni mają prawo przecież wiedzieć, gdzie są ich wpisowe w wysokości 635 261,53 zł, jeżeli ta kwota w ogóle pochodzi z tego źródła. Podawanie nieprawdziwych danych przez Zarząd jest w myśl przepisów czynem penalizowanym. Osobiście, jako członek Rady Nadzorczej, informowałem prezesa Jacka Lieberta o nieprawidłowościach w zapisach księgowych.
A tym czasem prezes Jacek Liebert
udaje, że nic się nie stało i chowa głowę w piasek by nie zobaczyć smutnej prawdy, co się stało z „drobną” kwotą 635 261,53 zł w funduszu zaobowym.
FUNDUSZ ZASOBOWY to fundusz spółdzielni, który powstaje z wpłat wpisowych dokonanych przez członków spółdzielni i z części zysku części nadwyżki bilansowej. Nie podlega podziałowi między członków, a w chwili likwidacji spółdzielni jest przeznaczony na cele spółdzielni lub społeczne (stąd dawna nazwa — fundusz społeczny). Jest, obok funduszu udziałowego, źródłem finansowania spółdzielni.
Powstaje z :
* wpłat wpisowego,
* części nadwyżki bilansowej (dochodu ogólnego),
* darowizn, spadków,
* zapisów dokonanych na rzecz spółdzielni
* innych źródeł określonych w odrębnych przepisach.
W razie wystąpienia w spółdzielni strat fundusze spółdzielcze są pokrywane w pierwszej kolejności z funduszu zasobowego, w przypadku jego niewystarczalności również z funduszu udziałowego.
Czy spółdzielnia może istnieć bez funduszu zasobowego?
Z pewnością nie, ponieważ jak każda działalność gospodarcza w warunkach wolnego rynku obarczona jest ryzykiem powstania straty. Strata w spółdzielniach mieszkaniowych po nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z roku 2007 może być tylko i wyłącznie pokrywana z z funduszu zasobowego albo udziałowego, ewentualnie z zysku wypracowanego z pozostałej działalności gospodarczej po opodatkowaniu. Pokrywanie strat z funduszu remontowego lub z opłat eksploatacji zdaniem prokuratury jest działaniem na szkodę spółdzielni. Tak samo jak pokrycie kosztów bieżących kosztów działania spółdzielni z funduszu remontowego – sprawa przeciwko Teresy R. dot. przeznaczenia 750 tys. zł z funduszu remontowego na pokrycie bieżącej działalności spółdzielni.
Czy członkowie poszczególnych Zarządów i Rad Nadzorczych w naszej Spółdzielni poniosą podobną odpowiedzialność?
To, że na funduszu zasobowym i udziałowym nie ma żadnych środków pisałem o tym tu:
W normalnej spółdzielni taka kwota byłaby zdeponowana na wysoko oprocentowanej lokacie i by przynosiła korzyści finansowe. Z tego wynika, że my nie jesteśmy normalną Spółdzielnią; Zarząd nie tylko nie zdeponował tych środków na lokacie, ale nawet nie wie gdzie one są!
Czy pamiętacie znakomity duński film Gang Olsena? Niekompetentni, nieudolni, ale za to śmieszni…
Obserwując poczynania naszego Zarządu odnoszę takie samo wrażenie: niekompetentni, nieudolni, ale za to śmieszni, tylko że nam spółdzielcom nie jest do śmiechu, bo to nie jest film tylko smutna rzeczywistość, bo tu nie chodzi o rozrywkę tylko o nasz dach nad głową, czyli o szczególne dobro materialne ustawowo chronione.
Autor: Czarek Meszyński
Postscriptum
- Biegły Sądowy stwierdził, że tak ustalony wynik finansowy (jest lub nie ma kwoty 635 261,53 zł) należy uznać za prawidłowy. Redakcja gratuluje celności poglądów Andrzejowi Gałeckiemu – Biegłemu Sądowemu wpisanego na listę biegłych rewidentów nr KIBR 1143.
- Z praktyki spółdzielczej (SM) wynika, że w jednostkach w których pieniądze są wyprowadzane księguje się je przeważnie na funduszach własnych, ponieważ zazwyczaj nikt ich nie weryfikuje ani lustrator, ani biegły rewident. Spółdzielcy też nie sprawdzają realności wykazywanych na nich kwot. Nierealne kwoty na funduszu zasobowym lub udziałowym stanowią dobre wytłumaczenie dla zarządów i księgowych, ponieważ wskazują na zapisy oddalone w czasie i tak jak biegły Gałecki postuluje: Pewne nieprawidłowości, będące skutkiem nieuzgodnionych funduszy (bełkot, albowiem fundusze są własne i co najwyżej podlegają weryfikacji lub złożeniu zawiadomienia do prokuratury; uzgadnia się salda z kontrahentami), są do wyeliminowania w przyszłych okresach sprawozdawczych… Opinia powstała 14 grudnia 2015 r., i co myślicie Państwo, że Zarząd wyeliminował te nieprawidłowości? Zarząd cieszy się jak dziecko, że wygrał w pierwszej instancji i nadal „karmi” spółdzielców fałszywymi danymi.
- Zarząd napisał „Obsługa prawna powyższej sprawy sądowej kosztowała członków spółdzielni 3997,50 zł. (dla porównania – jest to więcej niż miesięczny koszt konserwacji i remontów bieżących na osiedlu.” Pisząc te słowa Zarząd wykazał się całkowitą ignorancją, albowiem ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych w art. 4 nie przewiduje pokrywania kosztów sądowych z opłat pobieranych z tytułu eksploatacji i utrzymania. A za tym z jakiego źródła można pokryć koszty sądowe? Z zysku wypracowanego z pozostałej działalności gospodarczej lub z funduszów własnych (zasobowego lub udziałowego). Każda sprawa sądowa jest to ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej przez spółdzielnię i nie jest pokrywana przez członków. Ponieważ, moja Spółdzielnia nie prowadzi pozostałej działalności gospodarczej, a fundusze własne świecą pustakami koszty bedą musiały być pokryte z prywatnej kieszeni. Liebert, Starzewski, Złotko szykujcie „kasę” na procesy sądowe bo obciążanie nimi spółdzielców jest nielegalne. A’propos Zarząd obecnie prowadzi 9 procesów sądowych (w tym 3 apelacja) i z tego co wiem Zarząd nie powiedział ostatniego słowa. No cóż mamy taki procesowy Zarząd.
Więcej na ten temat (komentarze):
Równi i równiejsi – Nr 47 (237)
Fundamentalna spółdzielcza zasada skodyfikowana w art. 18 § 1 Prawa spółdzielczego mówi, że:
Prawa i obowiązki wynikające z członkostwa w spółdzielni są dla wszystkich równe.
Tak stanowi prawo, ale niestety praktyka w spółdzielniach mieszkaniowych jest często inna. Mamy często do czynienia z tak zwanymi szeregowymi członkami i establishmentem spółdzielczym w postaci nadczłonków/superczłonków.
Zobaczmy jak to jest w naszej spółdzielni. W roku 2014 przeprowadzono remonty dachów, które dla wszystkich budynków powinny być wykonane w tym samym standardzie. Niestety nie wywiązano się z tego obowiązku.
I tak w budynku Wolińska 15-17 do pokrycia dachu użyto blachodachówki renomowanej firmy Lindab Topline LPA z powłoką poliester i z gwarancją 20 letnią (niemożna wykluczyć, że została zakupiona blacha z powłoką poliuretan z gwarancją na 50 lat) a dla pozostałych budynków polskiego producenta Finco-Stal VIVA400/MAT z gwarancją tylko na 10 lat.
Szeregowi członkowie spółdzielni dostali blachodachówkę z 10 letnią gwarancją, a tam gdzie mieszka Wiceprezes Starzewski użyto blachodachówki z gwarancja na 20 lub 50 lat. Takie działanie jest nie tylko niezgodne z fundamentalną, spółdzielczą zasadą równości, ale jest to przede wszystkim nieetyczne, niegodziwe, niemoralne i nikczemne.
A wiecie Państwa jak Zarząd tłumaczył się przed lustratorem, że użyto blachodachówki z różnym okresem gwarancji? W protokole lustracji za lata 2013-2014 na stronie 39 możemy przeczytać:
„Przyczyny zastosowania wskazanych materiałów nie są Lustratorowi znane. Zgodnie z wyjaśnieniem Zarządu:
budynek Wolińska 15-17 był robiony jako pierwszy i zakupiono blachę Lindab bedącą w tedy w promocji. Do następnych dachów zakupiono blachę Finco-Stal o identycznych parametrach z powodu uzyskania lepszej ceny przez wykonawcę remontu.”
W jednym zdaniu dwa kłamstwa!
Pierwsze kłamstwo – zakupiona blachodachówka producentów Finco-Stal i Lindab nie są o identycznych parametrach, ponieważ Finco-Stal to gwarancja tylko na 10 lat, a Lindab to przynajmniej 20 lat.
Drugie kłamstwo – z kosztorysu ofertowego wynika, że 1 m2 blachodachówki Finco-Stal wynosi 27,40 zł a Lindab 29,26 zł, co daje nam różnicę 1,86 zł na jednym metrze. Łączna powierzchnia największego na Osiedlu dachu przy Wyspowej 11-19 wynosi 1 661,8 m2. Z prostego rachunku wynika: 1 661,8 m2 x 1,86 zł = 3 090,95 zł, tyle zaoszczędzona łącznie, średnio na klatkę wypadło 618,19 zł. W świetle art. 67 Prawa spółdzielczego Spółdzielnia prowadzi działalność gospodarczą za zasadach rachunku ekonomicznego przy zapewnienie korzyści członkom spółdzielni podjęcie przez Zarząd decyzji o zaoszczędzeniu 618,19 zł na jedną klatkę i skróceniu gwarancji o 10 lat na blachodachówkę brzmi jak kiepski żart. Najlepsze jest sposób tłumaczenia się Zarządu, a mianowicie: Do następnych dachów zakupiono blachę Finco-Stal (…) z powodu uzyskania lepszej ceny przez wykonawcę remontu. Zdanie z pozoru wydaje się logiczne, ale gdy weźmiemy pod uwagę okoliczności to okazuję się, że rozliczenie wykonawcy remontów dachu odbywało się na podstawie kosztorysu ofertowego i bezznaczenia jest dla Spółdzielni po jakiej cenie została blacha zakupiona.
Okazuje się, że Zarząd Spółdzielni bardziej dba o interes wykonawcy niż o interes swoich członków. 10 letnia gwarancja została wyceniona na 618,19 zł (średnio na 1 klatkę).
Po co nam taki Zarząd???
Takie działanie jest penalizowane. Art. 267d. Prawa spółdzielczego wyraźnie określa:
Kto, będąc członkiem organu spółdzielni albo likwidatorem, ogłasza dane nieprawdziwe albo przedstawia je organom spółdzielni, władzom państwowym, członkom spółdzielni lub lustratorowi podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Czy Zarządu w składzie Jacek Liebert, Michał Starzewski i Julita Złotek poniosą odpowiedzialność, że świadomie i celowo wprowadzili lustratora w błąd?
Wiceprezes Michał Starzewski – „dziecko szczęścia”,
trafiła mu się promocja na blachodachówkę z gwarancją na 20 lat, a może nawet i na 50 lat.
Pozostali członkowie Spółdzielni okazali się prawdziwymi pechowcami i nie „załapali” się na promocję, dostali blachę z 10 letnią tylko gwarancją. JAK PECH TO PECH.
Autor: Czarek Meszyński
Kumoterstwo – Nr 45 (235)
Do 2011 roku panował w Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze” nepotyzm. Jak stwierdził lustrator „mąż” „żonie” wystawił faktury na 170 tys. zł, a ona je opłaciła z pieniędzy spółdzielców. W tym czasie Spółdzielnia miała 3 osobowy Zarząd i 5 osobową Radę Nadzorczą. 7 osób zasiadających w organach Spółdzielni tolerowało ten stan rzeczy. Nikt nie sprawdził czy prace były rzeczywiście wykonane! Nikt nie sprawdził czy faktury nie były zawyżone! Idealny biznes rodzinny: mąż wystawia faktury a żona płaci – i komu to przeszkadzało? Przeszkadzało to niepokornym spółdzielcom, którzy nagłośnili sprawę i pozbyli się „rodzinnego biznesu” ze swojej Spółdzielni.
Obecnie w Spółdzielni zapanowało kumoterstwo.
Kumoterstwo: wzajemne popieranie się osób należących do grupy powiązanej interesami; zwykle dla osiągnięcia pozycji społecznej lub korzyści materialnej.
Bo jak wytłumaczyć inaczej zjawisko, że wszystkie remonty zawsze zaczynają się od Wolińskiej 15-17, tam gdzie mieszka Michał Starzewski jak nie kumoterstwem?
Pierwsza termomodernizacja (ścian) zaczęła się od Starzewskiego, remont dachów również. Obecnie odbywa się hydroizolacja i docieplenie fundamentów. Oficjalne wytłumaczenie jest takie, że budynek był fatalnie wybudowany, przemarzały ściany i mieszkańcy zimą musieli siedzieć w mieszkaniach w czapkach i rękawiczkach, potem się okazało, że woda przez dach leje się do lokali i wszędzie trzeba było rozstawiać parasole, a teraz okazuje się, że w piwnicach panuje wilgoć i wszędzie szerzy się grzyb i dlatego w pierwszej kolejności trzeba zająć się fundamentami Starzewskiego.
Foto: Czarek Meszyński 18.08.2016, remont fundamentów Wolińska 15
Osiedle jest małe i mieszkańcy dobrze wiedzą, co się dzieje w sąsiednich budynkach. Zaglądali do piwnic przy Wolińskiej 15-17, a tam grzyba nie ma w przeciwieństwie do innych nieruchomości.
Oczywiście takie działanie nie ma nic wspólnego z zasadami spółdzielczości, ponieważ spółdzielnie realizują zadania gospodarcze w taki sposób, aby najlepiej zaspokoić potrzeby wszystkich członków, a nie wąskiej grupy.
Zasadne wydaje się postawienie następujących pytań:
Jakimi argumentami dał się przekonać Jacek Liebert by wprowadzić do swego pięcioletniego planu remontów hydroizolację i docieplenie fundamentów tylko w budynku przy ulicy Wolińskiej 15-17?
Czy budynek Starzewskiego ma być wzorcownią i kamienicą dla wybranych?
Na koniec należy wskazać, że roboty nie zostały zgłoszone – taką informację otrzymała redakcja w rozmowie telefonicznej z pracownikiem Wydziału Architektury i Budownictwa dla dzielnicy Warszawa Targówek. Tak więc mamy „dziki remont”.
Ponadto remont przeprowadzany jest w niewłaściwej technologii, a mianowicie tak jak dla piwnic ogrzewanych, a powinien być jak dla piwnic nieogrzewanych.
Autor: Czarek Meszyński
Najnowsze komentarze