Get Adobe Flash player

andrzej gałecki

Zarząd jak struś – Nr 56 (246)

Zarząd w składzie:

12804802_1046567468714899_8858415179524022875_n    photo0038    1743561_745794632106263_271466064_n

  Jacek Liebert – Prezes        Michał Starzewski – Wiceprezes      Julita Złotek – Członek

na stronie internetowej Spółdzielni chwali się, że powództwo członka zostało wyrokiem Sądu Okręgowego oddalone:

zrzut-ekranu-2016-10-28-o-15-51-21

Zarząd przemilczał, że wyrok jest nieprawomocny, ponieważ została złożona apelacja.

Proces w obu instancjach trwa już ponad dwa lata. I jak słusznie Zarząd zauważył kluczową rolę miała dla sprawy opinia biegłego sądowego Andrzeja Głackiego. Biegły sądowy stwierdził, że kwota 635 261,53 zł wniesiona do funduszu zasobowego (według biegłego udziałowego) tytułem wpisowego powinna być zweryfikowana od początku istnienia Spółdzielni.

Na marginesie należy zaznaczyć, że biegłemu Gałeckiemu pomylił się fundusz udziałowy z funduszem zasobowym, a są to przecież podstawowe własne fundusze każdej spółdzielni. Biegły Gałecki widocznie nie rozróżnia wpisowego od  udziałów, a przecież wystarczyło dokładnie przeczytać sprawozdanie finansowe (informacja dodatkowa str 8). Ponadto biegły Gałecki nie wie, że zarówno fundusz zasobowy jak i udziałowy są to fundusze własne służące do pokrywania powstałych strat i nie prowadzi się dla nich ewidencji łącznie czy też oddzielnie dla poszczególnych nieruchomości, ponieważ powstają z wpłat członków na rzecz spółdzielni a nie na rzecz eksploatacji czy też utrzymania nieruchomości.

Wiem – czepiam się, przecież biegły sądowy nie musi się na wszystkim znać – jaka wiedza taki biegły.

Ale przejdźmy do meritum sprawy. Zarząd wykazał w księgach rachunkowych kwotę 635 261,53 zł wpłaconą gotówką przez członków tytułem wpisowego. Problem polega tylko na tym, że w księgach rachunkowych te pieniądze są, a na koncie bankowym ich nie ma, innymi słowy wyparowały, zniknęły, rozpłynęły się…

Zarząd jak się sam przyznał zapoznał się z opinią i miał obowiązek dokonania rewizji zapisów. A może, któraś z pań księgowych (w ciagu pięciu lat przewinęło się ich aż 8) założyła konto w jakimś raju podatkowym z wysokim oprocentowaniem? Cypr, Bahama, Curacao, Makau, Seszele…

Zarząd po uzyskaniu tych informacji miał obowiązek bezzwłocznie dokonania weryfikacji tych zapisów. Członkowie Spółdzielni mają prawo przecież wiedzieć, gdzie są ich wpisowe w wysokości  635 261,53 zł, jeżeli ta kwota w ogóle pochodzi z tego źródła. Podawanie nieprawdziwych danych przez Zarząd jest w myśl przepisów czynem penalizowanym. Osobiście, jako członek Rady Nadzorczej, informowałem prezesa Jacka Lieberta o nieprawidłowościach w zapisach księgowych.

A tym czasem prezes Jacek Liebert

images

udaje, że nic się nie stało i chowa głowę w piasek by nie zobaczyć smutnej prawdy, co się stało z „drobną” kwotą 635 261,53 zł w funduszu zaobowym.

FUNDUSZ ZASOBOWY to fundusz spółdzielni, który powstaje z wpłat wpisowych dokonanych przez członków spółdzielni i z części zysku części nadwyżki bilansowej. Nie podlega podziałowi między członków, a w chwili likwidacji spółdzielni jest przeznaczony na cele spółdzielni lub społeczne (stąd dawna nazwa — fundusz społeczny). Jest, obok funduszu udziałowego, źródłem finansowania spółdzielni.

Powstaje z :
* wpłat wpisowego,
* części nadwyżki bilansowej (dochodu ogólnego),
* darowizn, spadków,
* zapisów dokonanych na rzecz spółdzielni
* innych źródeł określonych w odrębnych przepisach.
W razie wystąpienia w spółdzielni strat fundusze spółdzielcze są pokrywane w pierwszej kolejności z funduszu zasobowego, w przypadku jego niewystarczalności również z funduszu udziałowego.

Czy spółdzielnia może istnieć bez funduszu zasobowego?

Z pewnością nie, ponieważ jak każda działalność gospodarcza w warunkach wolnego rynku obarczona jest ryzykiem powstania straty. Strata w spółdzielniach mieszkaniowych po nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z roku 2007 może być tylko i wyłącznie pokrywana z z funduszu zasobowego albo udziałowego, ewentualnie z zysku wypracowanego z pozostałej działalności gospodarczej po opodatkowaniu. Pokrywanie strat z funduszu remontowego lub z opłat eksploatacji zdaniem prokuratury jest działaniem na szkodę spółdzielni. Tak samo jak pokrycie kosztów bieżących kosztów działania spółdzielni z funduszu remontowego – sprawa przeciwko Teresy R. dot. przeznaczenia 750 tys. zł z funduszu remontowego na pokrycie bieżącej działalności spółdzielni.

Czy członkowie poszczególnych Zarządów i Rad Nadzorczych w naszej Spółdzielni poniosą podobną odpowiedzialność?

To, że na funduszu zasobowym i udziałowym nie ma żadnych środków pisałem o tym tu:

200 tys. gdzie jesteście? – Nr 53

W normalnej spółdzielni taka kwota byłaby zdeponowana na wysoko oprocentowanej lokacie i by przynosiła korzyści finansowe. Z tego wynika, że my nie jesteśmy normalną Spółdzielnią; Zarząd nie tylko nie zdeponował tych środków na lokacie, ale nawet nie wie gdzie one są!

Czy pamiętacie znakomity duński film Gang Olsena? Niekompetentni, nieudolni, ale za to śmieszni…

unknown

Obserwując poczynania naszego Zarządu odnoszę takie samo wrażenie: niekompetentni, nieudolni, ale za to śmieszni, tylko że nam spółdzielcom nie jest do śmiechu, bo to nie jest film tylko smutna rzeczywistość, bo tu nie chodzi o rozrywkę tylko o nasz dach nad głową, czyli o szczególne dobro materialne ustawowo chronione. 

Autor: Czarek Meszyński

Postscriptum

  1. Biegły Sądowy stwierdził, że tak ustalony wynik finansowy (jest lub nie ma kwoty 635 261,53 zł) należy uznać za prawidłowy. Redakcja gratuluje celności poglądów Andrzejowi Gałeckiemu – Biegłemu Sądowemu wpisanego na listę biegłych rewidentów nr KIBR 1143.
  2. Z praktyki spółdzielczej (SM) wynika, że w jednostkach w których pieniądze są wyprowadzane księguje się je przeważnie na funduszach własnych, ponieważ zazwyczaj nikt ich nie weryfikuje ani lustrator, ani biegły rewident. Spółdzielcy też nie sprawdzają realności wykazywanych na nich kwot. Nierealne kwoty na funduszu zasobowym lub udziałowym stanowią dobre wytłumaczenie dla zarządów i księgowych, ponieważ wskazują na zapisy oddalone w czasie i tak jak biegły Gałecki postuluje: Pewne nieprawidłowości, będące skutkiem nieuzgodnionych funduszy (bełkot, albowiem fundusze są własne i co najwyżej podlegają weryfikacji lub złożeniu zawiadomienia do prokuratury; uzgadnia się salda z kontrahentami), są do wyeliminowania w przyszłych okresach sprawozdawczych… Opinia powstała 14 grudnia 2015 r., i co myślicie Państwo, że Zarząd wyeliminował te nieprawidłowości? Zarząd cieszy się jak dziecko, że wygrał w pierwszej instancji i nadal „karmi” spółdzielców fałszywymi danymi.
  3. Zarząd napisał „Obsługa prawna powyższej sprawy sądowej kosztowała członków spółdzielni 3997,50 zł. (dla porównania –  jest to więcej niż miesięczny koszt konserwacji i remontów bieżących na osiedlu.” Pisząc te słowa Zarząd wykazał się całkowitą ignorancją, albowiem ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych w art. 4 nie przewiduje pokrywania kosztów sądowych z opłat pobieranych z tytułu eksploatacji i utrzymania. A za tym z jakiego źródła można pokryć koszty sądowe? Z zysku wypracowanego z pozostałej działalności gospodarczej lub z funduszów własnych (zasobowego lub udziałowego). Każda sprawa sądowa jest to ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej przez spółdzielnię i nie jest pokrywana przez członków. Ponieważ, moja Spółdzielnia nie prowadzi pozostałej działalności gospodarczej, a fundusze własne świecą pustakami koszty bedą musiały być pokryte z prywatnej kieszeni. Liebert, Starzewski, Złotko szykujcie „kasę” na procesy sądowe bo obciążanie nimi spółdzielców jest nielegalne. A’propos Zarząd obecnie prowadzi 9 procesów sądowych (w tym 3 apelacja) i z tego co wiem Zarząd nie powiedział ostatniego słowa. No cóż mamy taki procesowy Zarząd.

Więcej na ten temat (komentarze):

„Wyparowało” 635 261,53 zł

Lubię to!(26)Nie lubię tego!(2)