Get Adobe Flash player

Aktualności

Polska ma strukturę państwa kolonialnego! – Nr 13 (203)

Lubię to!(11)Nie lubię tego!(0)

Zdrowych i wesołych świąt – Nr 85 (189)

096e973023df1543114b0c3107b32109-1

Lubię to!(13)Nie lubię tego!(0)

Oświetlamy dzień – Nr 84 (188)

 

IMG_4665

Zdjęcie wykonane 16 grudnia 2015 r. o godz. 7:39

 

IMG_4677

Zdjęcie wykonano 16 grudnia 2015 r. o godz. 7:48

 

Na Osiedlu jest kilkadziesiąt lamp ulicznych, do tego dochodzi oświetlenie wiatrołapów w budynkach mieszkalnych. Profesjonalny zarządca Sekan wraz Zarządem SM ma poważny problem, by wyłączać latarnie na czas. Latarnie załączane są za wcześnie i świecą za długo. Oświetlenie powinno być wyłączone w dniu 16 grudnia o około 6:40, kiedy następuje brzask (świt astronomiczny – okres przed wschodem Słońca, gdy promienie Słońca (brzask) na tyle rozświetlają niebo, że najsłabsze gwiazdy przestają być widoczne; niebo przestaje być czarne). Astronomiczny wschód słońca był w tym dniu o godzinie 7:40, a lampy świeciły się beztrosko do godz. 7:49. W ten sposób zmarnowano wiele kWh, pieniądze spółdzielców i przyczyniono się do degradacji środowiska naturalnego.

IMG_4248

Zdjęcie wykonano 13 października 2015 r. o godz. 7:13

Zmiana z czasu letniego na zimowy, czyli astronomiczny nastąpiła w nocy z soboty 24 października na niedzielę 25 października 2015 r.

 

IMG_3844

Zdjęcie wykonano 21 lipca 2015 r. o godz. 4:33

 

Jak widać z powyższej dokumentacji zdjęciowej taki stan trwa przynajmniej od lipca br.

Mieszkańcy zgłaszali zaistniały problem już w styczniu 2015 r. – i NIC. Sekan wraz Zarządem postanowił oświetlać Słońce na koszt spółdzielców.

Czy tak wygląda profesjonalne zarządzanie spółdzielczym majątkiem?

Czy to jest gospodarność? Czy to jest jest racjonalne wykorzystanie pieniędzy spółdzielców?

Zrzut ekranu 2015-12-20 o 14.32.50

W dniu 3 sierpnia 2015 r. poinformowałem Zarząd i profesjonalnego Zarządce o marnotrawstwie w postaci zużywania niepotrzebnej energii elektrycznej – korespondencja mailowa powyżej.

W odpowiedzi otrzymałem maila od Zarządu. Proszę zwrócić uwagę na tok myślenia byłej na szczęście Prezes Florczuk:

  • prawie 2 x mniej niż 0,55 zł  – napisała w mailu. Podała cenę netto i to tylko za energię czynną, w rozliczeniu należy uwzględnić cenę brutto, opłatę handlową, opłatę dystrybucyjną zmienną, opłatę  sieciową stałą, opłatę przejściową, opłatę abonamentową.
  • Mera Technik jest osiedlu (2 x).  Wystarczy raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie wyregulować wyłącznik czasowy, by lampy zapalały się we właściwych godzinach.

Podane przez ze mnie wyliczenia były jedynie szacunkowe, problem tkwi w tym, że zarówno Zarząd jak i Sekan zobowiązani są do profesjonalnego zarządzania naszymi nieruchomościami, które powinno polega na racjonalizacji kosztów. Marnotrawstwo – niezależnie od kwoty – zawsze jest marnotrawstwem i nikt nie ma prawa do niegospodarności. Potwierdza się stara zasada: gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Mija 12 miesięcy, a tu nic(!) nadal oświetlamy słońce.

A stwierdzenie Zarządu: „Analizując wydatki budżetowe Zarząd nie widzi już dalszej możliwości oszczędzania na działalności operacyjnej” – protokół nr 20/2015 –  trzeba stwierdzić, że brzmi to jak kiepski żart, ponieważ:

po pierwsze: żeby pisać o dalszej możliwości oszczędzania, trzeba wykazać się oszczędnościami jakie zostały już dokonane; zamiast oszczędności mamy drożyznę (!),

po drugie: Drodzy Panowie z Zarządu mogę wskazać Wam mnóstwo obszarów, gdzie  można dokonać oszczędności np. zlikwidować koszty związane z podwójnym zarządzaniem, oszczędzać energię elektryczną, uszczelnić finanse Spółdzielni i rozliczać każdą nieruchomość oddzielnie, tak by mieszkańcy mieli kontrolę nad wydatkami związanymi z eksploatacją i utrzymaniem swoich nieruchomości. Nasze opłaty są zawyżone o przynajmniej 40% w porównaniu chociażby do sąsiedniego Osiedla Budimeksu.

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(17)Nie lubię tego!(1)

TW Prezes – Nr 83 (187)

Zbigniew-Gawron

Screenshot_3

Screenshot_2

Screenshot_1

Screenshot_5

Screenshot_4

Screenshot_6

Screenshot_9

 

Źródło: http://temidacontrasm.info/tw-wlatcy-spoldzielczosci/comment-page-1/#comment-6878

 

Chapeau bas dla Temidy i Marcusa.

Jestem pełny podziwu dla Was, za to co robicie!

Obnażanie niegodziwości, cwaniactwa, krętactwa i pospolitego okradania ludzi, którzy mieszkają w zasobach spółdzielni jest niezwykle ważne. Te patologiczne cechy mogły się rozplenić w polskich SM tylko dzięki temu, że spółdzielcy byli bierni, apatyczni i przymykali oko na niegodziwość.

Ale dzięki Waszej odwadze i inteligencji wielu spółdzielców się przebudziło, przestali się bać prezesów, ich prawników i spraw sądowych. Stanowczo i odważnie zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie żądając respektowania swoich praw.

Ujawnienie przez Witrynę TEMIDA contra SM Domagalskiego i Gawrona jako TW uważam za krok milowy w historii spółdzielczości mieszkaniowej w Polsce. To tego formatu ludzie opanowali nasze spółdzielnie i powinni być jak najszybciej wyrugowani.

Czarek Meszyński

Lubię to!(28)Nie lubię tego!(1)

Bezprawie? – Nr 82 (186)

Odwołali prezesa, wyrzucono ich ze spółdzielni. Bezprawie?

z19357588Q,SBM-Zachod-to-17-budynkow-z-lat-60--na-Woli--w-Sro

Grupa osób ze spółdzielni mieszkaniowej doprowadziła do odwołania prezesa. Wykluczono ich ze spółdzielni. Sąd uznał, że niesłusznie.

SBM Zachód to 17 budynków z lat 60. na Woli, w Śródmieściu i na Ochocie. To 1,5 tys. mieszkań i kilkadziesiąt lokali użytkowych. Prezesem od 1993 r. jest Zbigniew Gawron. Trzy lata temu rada nadzorcza zdecydowała, by zarząd odwołać, bo jej zdaniem źle gospodaruje. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. wynajmu lokali użytkowych, transakcji sprzedaży jednej z działek i remontów.

– Zrobił się tumult, członkowie spółdzielni zaczęli zbierać podpisy pod zwołaniem walnego zgromadzenia – wspomina akcję w jego obronie prezes Gawron. Spółdzielcy (na zebranie przyszło ok. 180 osób) zdecydowali wtedy większością głosów, że trzeba odwołać członków rady nadzorczej, którzy pozbawili funkcji prezesa Gawrona. Ale na tym się nie skończyło. Spółdzielcy uchwalili też, że trzeba „niepokornych” (tak mówią o sobie byli członkowie rady) ze spółdzielni wykluczyć. I do tego obciążyć kosztami zorganizowania walnego zgromadzenia, które ujęło się za prezesem. Księgowy wyliczył koszty na prawie 55 tys. zł, kwotę podzielono na „niepokornych”, spółdzielcy na walnym domagali się też od nich pieniędzy, które wypłacono osobom skierowanym do zarządu po odwołaniu wieloletnich szefów spółdzielni.

 

Szkalowanie spółdzielni 

Nowa rada nadzorcza uchwaliła więc wykluczenie, dołożyła jeszcze argument o szkalowaniu spółdzielni. Antoni Przechrzta, który głosował za odwołaniem prezesa Gawrona, pofatygował się do Sejmu na komisję, która pracowała nad nowym prawem dotyczącym spółdzielczości. Skarżył się na SBM Zachód, mówił m.in. o tym, że utrudnia się tam dostęp do dokumentów, łamie procedury. Najmocniej miały uderzyć słowa „o tłustych kotach i ich rodzinach”, na których płacą lokatorzy.

Do sądu poskarżyło się pięć wykluczonych ze spółdzielni osób. Rozprawy ciągnęły się od ponad roku. Wczoraj sędzia sądu okręgowego Krystyna Dymek wydała wyrok. Uchyliła uchwały „wykluczające”. – Wskazane przyczyny wykluczenia nie potwierdziły się w materiale dowodowym – mówiła sędzia Dymek. – To szczególna represja, musi wynikać z długotrwałych uchybień. Tu było wręcz przeciwnie, chodziło o jednorazowe działanie, odwołanie zarządu. Państwo jako rada nadzorcza mieliście prawo i obowiązek kontrolować działania zarządu.

Sędzia uznała, że wykluczenie ze spółdzielni nosiło „cechy odwetu” za odwołanie prezesa i jego zastępcy. Skoro członkom spółdzielni nie podobała się działalność rady nadzorczej, to wystarczającą sankcją było odwołanie z tych właśnie funkcji. Pięcioro „niepokornych” nie musi też płacić za zwołanie walnego zgromadzenia, bo jego zwołanie było obowiązkiem statutowym.

 

Prezes żałuje

Gawron zapewnia, że nie chodziło o odwet. – Ja do tych ludzi nic nie mam – zapewnia. Skąd więc rachunki wystawione za organizację zebrania? – To była samodzielna decyzja rady nadzorczej, ja tłumaczyłem mojej radzie, że to niedobry pomysł – mówi.

Prezes żałuje, że odwołanie odbyło się w nagłych okolicznościach, trzy lata temu był gotów, by wytłumaczyć się z zarzutów, które stawiała mu wtedy zbuntowana rada nadzorcza.

Teraz tymi zarzutami zajmuje się prokuratura na Woli zawiadomiona przez „niepokornych”. Dowiedzieliśmy się, że postępowanie jest zawieszone, śledczy czekają na opinię biegłego.

Autor: Małgorzata Zubik

 wyborcza.pl

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19357596,niepokornych-spoldzielcow-wyrzucono-ze-spoldzielni.html

 

 

Komentarze:

Iwona Możejko: P. Gawron: „Ja do tych ludzi nic nie mam – zapewnia” – Panie Gawron, ci ludzie to Pana pracodawcy! Co ma Pan mieć do pracodawcy? Przecież jest Pan tylko pracownikiem sezonowym, który dzięki usłużnym idiotom gotowym na wszystko w obronie koryta (emerytur, co m-c ok. 2 tys. zł. ) bezczelnie, sezon zamienili na dożywocie? …… Co to znaczy? … Ja tłumaczyłem mojej Radzie Nadzorczej? …. P. P. Gawron „trzy lata temu był gotów, by wytłumaczyć się z zarzutów, które stawiała mu wtedy zbuntowana rada nadzorcza” i nie zdążył?… A prokuratura na Woli, oby nie „zamiotła” pod dywan jak olsztyńska – uprowadzenie ponad 8 mln. zł. z kont budynków z dociepleń budynków! Skandalem jest odznaczanie takich prezesów laurkami…………… Pani Red. M. Zubik służymy dowodami, może być ciekawy artykuł: uprowadzanie pieniędzy spółdzielców, utrudnianie przeniesień własności zg. z ustawą z 2000 r. zbywanie obiektów bez pieniędzy, kłamstwa, szykany na Posła RP – na podstawie działań Zarządu SM „Jaroty” w Olsztynie. .. A także, procedowanie ustaw prawa spółdzielczego na zamówienie zorganizowanej grupy przestępczej. …… Na tej samej Komisji Nadzwyczajnej NPS ( ustawy spółdzielcze ) powiedziałam nie o „tłustych kotach” tylko: PANIE I PANOWIE POSŁOWIE, ZRÓBCIE PORZĄDEK ZE ZORGANIZOWANĄ GRUPĄ PRZESTĘPCZĄ – Z USTAWY. ….. Brawo Panie Antoni i Koledzy – powodzenia w walce z zarazą”.

anwaw100: na słowo spółdzielnia mdli mnie. bastion ustawionych komuchów i tyle,

antropolog-na-marsie: Moja rodzina toczyła w sądzie batalię z prezesem Gawronem. To wyjątkowy łobuz, oszust i krętacz, który zachowuje się jak udzielny książę na swoich włościach, a nie osoba powołana do zarządzania majątkiem spółdzielców. Już dawno jego przekrętami powinna zająć się prokuratura.

klm747: spółdzielnie mieszkaniowe to państwa w państwie, a prezesi i zarządy to banda nietykalnych złodziei…

aceton66: Nie same komuchy i tzw. ludowcy!!! Mafia funkcyjna złożona także z nowych osobliwości.
Z tzw. niepodległościowym werbalnie rodowodem. Bo mentalnie toto jednakowo wrogie podmiotowemu usytuowaniu członków SM!!! Interesy i sitwy. Z chorymi ustawami spółdzielczymi i jeszcze bardziej kaleczonymi w praktyce.

ginztonickiem: od zarządu ogródków działkowych po sejm i senat, gdzie dwóch polaków tam trzy zdania. Ten naród nie jest zdolny do samostanowienia. Od lat to powtarzam.

Lubię to!(19)Nie lubię tego!(3)

Dramatem… – Nr 81 (185)

11219654_1689647821269239_5689363913907910125_n

 

Parafrazując powyższe słowa wybitnego francuskiego myśliciela Jean Cocteau można by napisać:

Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do rządzenie SM.

Redakcja

Lubię to!(15)Nie lubię tego!(1)

Vademecum Prezesa – 79 (173)

Każdą sprawę, o którą występuje lokator, należy załatwiać w maksymalnie wydłużonym czasie, a jeśli tylko można, np, nie ma dużego zagrożenia sądowego, nie należy jej załatwiać w ogóle. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami, lokator wcześniej czy później rezygnuje. 

Wyjątkiem są sprawy wykluczenia lokatora (członka) ze spółdzielni, które należy załatwiać niezwłocznie oraz sprawy w których grozi wypłata odszkodowania z tytułu ubezpieczenia, np. zacieki, jeśli lokator przyleci z pismem. Na te przypadki trzeba szczególnie uważać.

Udzielanie lokatorowi informacji na piśmie jest OSTATECZNOŚCIĄ. Dopóki się daje, wszelkich informacji należy udzielać wyłącznie ustnie. Lokatorowi nigdy nie należy przedstawiać całej prawdy. Dobrze jest mówić o tej samej sprawie raz tak, za drugim razem przeciwnie. Lokator się dziwi i głupieje, bo nie wie, jak jest naprawdę, a przekazując taką informację innym lokatorom, wychodzi na oszołoma, bo kto uwierzy w TAK-NIE. Nigdy nie należy podawać lokatorom dokładnych danych, będą się później czepiać każdego szczegółu. Trzeba zawsze zostawiać sobie pole do manewru. 
Jeśli lokator przypiera cię do muru, powiedz, że nie znasz dokładnych danych i sprawdzisz jutro, a podasz je przy następnej okazji, Ewentualnie możesz powiedzieć, że musisz się skonsultować z prawnikiem. Lokatorzy nie znają prawa, więc odpuszczą. Jeśli nie odpuszczą, to powiedz, żeby napisali pismo, to udzielisz stosownej odpowiedzi. Raczej nie napiszą, a jeśli nawet, to trudno, sprawa się przeciągnie, aż lokator się zmęczy i odpuści.
Niektórym lokatorom przychodzą do głowy pomysły, żeby składać donosy do US. Dlatego podczas nieoficjalnych spotkań z lokatorem należy mówić, że nie warto nasyłać na zarząd ludzi z Urzędu. Dobrze jest przy tym wspomnieć, że już ktoś to zrobił, ale ty wiesz kto, żeby zasugerować, że masz tam znajomości. Lokator i tak tego nie sprawdzi, a jeśli faktycznie masz znajomości, to masz dodatkowy atut. Ponadto dobrze jest dodać, że złożenie donosu, który okaże się fałszywy, wiąże się z ogromnymi odszkodowaniami, które lokator będzie musiał zapłacić.
Lokator należy mówić, że droga sądowa będzie dla niego długa i kosztowna. Wyraźnie trzeba dawać do zrozumienia, że w walce z zarządem i tak jest bez szans.
Lokatorowi należy przedstawiać jego sąsiadów w jak najbardziej niekorzystnym świetle, najlepiej z przykładami. Dobrze jest wiedzieć coś konkretnego na temat poszczególnych lokatorów, tak by zawsze był w tym element prawdziwy, wtedy nasza legenda brzmi prawdopodobnie. Nawet jeśli nie jest prawdziwa, to lokator i tak tego nie sprawdzi, a już zawsze będzie miał wątpliwości. A najlepiej jest ich na siebie napuszczać.
 ——————-
W orginale użyto słowo frajer (osoba dająca się łatwo nabraćnaiwnaosoba nadmiernie wierna normom moralnym
które przez innych nie  przestrzegane). Uważam, że nie wszyscy spółdzielcy są frajerami, a tylko ci, którzy nie interesują się własnym majątkiem tj. KIJEM TEGO CO NIE PILNUJE SWEGO. 
Frajera zastąpiłem lokatorem. Prezesi SM tak chętnie nazywają członków spółdzielni. Takie określenie jest niezgodne ze względu na definicję terminu:Lokator (łac. locator ‚najemca lokalu’ od locare ‚umieścić; wynająć’ z locus ‚miejsce’) – pojęcie prawne, dotyczące mieszkańców, zdefiniowane w ustawie o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 21 czerwca 2001 (Dz. U. z 2014 r. Nr 0, poz. 150).Obejmuje wszystkie osoby, mające tytuł prawny (wynikający z umowy lub aktu urzędowego) do zajmowania lokalu mieszkalnego, inny niż prawo własności. Lokatorami nie są więc właściciele i współwłaściciele lokalu. W praktyce najczęściej lokatorami są najemcy, ale należą do tej grupy również osoby zajmujące lokal na podstawie umowy użyczenia (nieodpłatnie), osoby uprawnione do zamieszkiwania z mocy przepisów (małżonek, dzieci) czy spółdzielcy (niezależnie od istnienia odrębnych regulacji dotyczących spółdzielni, które mogą mieć pierwszeństwo przed zasadami ogólnymi dotyczącymi lokatorów). Źródło: Wikipedia

Opracował: Czarek Meszyński

Lubię to!(8)Nie lubię tego!(0)

Zmowa – Nr 77 (171)

Wielu spółdzielców się zastanawia: jaka jest przyczyna, że w ich spółdzielniach dzieje się źle?

Jedną z przyczyn jest zmowa pomiędzy członkami Rady Nadzorczej i Zarządu. Te nieformalne powiązania sprawiają, że członkowie RN nie nadzorują i nie kontrolują Zarządu, a Zarząd za to ich  wynagradza, dając im większe lub mniejsze bonusy.

W terminologii prawniczej występuje termin współsprawstwo.

Wedle dominującego aktualnie w orzecznictwie poglądu dla przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała własnoręcznie znamiona czynu zabronionego, czy nawet części tych znamion. Wystarczy natomiast, że osoba taka działa w ramach uzgodnienia ról, ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację wspólnie zamierzonego celu. W rezultacie o wspólnym działaniu możemy mówić nie tylko wtedy, gdy każdy ze współsprawców realizuje część znamion czynu zabronionego, ale także wtedy, gdy współdziałający nie realizuje żadnego znamienia czasownikowego uzgodnionego czynu zabronionego, ale wykonane przez niego czynności stanowią istotny wkład we wspólne przedsięwzięcie (wyrok SN z dnia 16 czerwca 2006 r. VKK391/05, Prok i Pr.2007, nr 1, poz.2).

W innym orzeczeniu, przyjmując tę samą koncepcję, Sąd Najwyższy stwierdził, że dla przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, aby każda osoba działająca w porozumieniu realizowała osobiście znamiona czynu zabronionego, gdyż wystarczy, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, umożliwiając innemu sprawcy wykonanie czynu zabronionego (postanowienie SN z dnia 1 marca 2005 r. III KK 208/04, OSNKW 2005, nr 7-8, poz. 62).

W jeszcze innym w ujęciu ten model interpretacyjny stanowił podstawę do wyrażonego przez Sąd Najwyższy twierdzenia, że wykonywany czyn zabroniony wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, także ten, kto nie biorąc osobiście udziału w czynności sprawczej tego czynu, swoim zachowaniem zapewnia realizację uzgodnionego z tą osobą wspólnego przedsięwzięcia, oraz wskazania, że współsprawcę należy traktować nie tylko tego, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego wspólnie z innymi osobami (osobą) realizuje czynność czasownikową, ale także tego, kto sam nie wykonuje, nawet w części, czasownikowego znamienia przestępstwa, lecz działając wspólnie z innymi osobami, w realizacji zawartego z nimi porozumienia, w ramach przyjętego podziału ról, przyczynia się w istotny sposób do urzeczywistnienia wspólnie zamierzonego przestępstwa (postanowienie SN z dnia 2 marca 2006 r., II KK7/06, Prok. i Pr. 2006, nr 11, AKa 41/98, KZS 1999, z 3,poz.32).

Innymi słowy, współsprawstwo jest penalizowane. Jeżeli tak to dlaczego w wielu spółdzielniach dochodzi do zmowy/współsprawstwa? Ponieważ osoby, które w tym uczestniczą czują się bezkarnie, gdyż zasiadają w organach, które działają kolegialnie.

W polskiej mentalności obowiązuje zasada indywidualizacji odpowiedzialności karnej, tzn. X zawinił, Y ukradł, a Z popełnił przestępstwo.

Jednakże w ramach struktury organizacyjnej osób prawnych występują organy kolegialne, których działania bądź zaniechania mogą wyczerpywać znamiona czynów zabronionych.

Przed przystąpieniem do prawnokarnych rozważań na temat odpowiedzialności członków kolegialnych organów w spółdzielniach mieszkaniowych niezbędne jest określenie kompetencji tych organów i ich wzajemnych powiązań.

Największe znaczenie ma oczywiście zarząd spółdzielni, który jest organem prowadzącym bieżące sprawy spółdzielni, jak również reprezentującym jej interesy we wszelkich czynnościach sądowych i pozasądowych. Osoby wchodzące w skład tego organu są więc tymi osobami, które posiadają uprawnienia do rozporządzania majątkiem spółdzielni, zaciągania zobowiązań, czyli dokonywania tych czynności, które wywołują skutki prawne w sferze majątkowej reprezentowanego podmiotu.

Rada nadzorcza jest organem sprawującym stałą kontrolę nad działalnością spółdzielni. Dokonuje ona oceny efektywności działania zarządu. Z mocy zaś postanowień umownych, kompetencje rady nadzorczej mogą być rozszerzone  i obejmować mogą w szczególności prawo do wyrażenia zgody na dokonywanie określonych czynności prawnych przez zarząd.

Najwyższy organ spółdzielni mieszkaniowej, jakim jest walne zgromadzenie członków, ma szereg kompetencji. Jest to bowiem organ, który niewątpliwie wyznacza podstawowe kierunki działania spółdzielni, dokonuje oceny jej funkcjonowania oraz ocenia wykonywanie obowiązków przez członków pozostałych jej organów (coroczne zatwierdzanie sprawozdań finansowych i udzielanie absolutorium członkom zarządu ), jak również z mocy postanowień ustawy wyraża zgodę na dokonywanie określonych czynności prawnych przez zarząd, np. zbycie lub nabycie nieruchomości.

Odmienne kompetencje zarządu i pozostałych organów spółdzielni zmuszają do odrębnej oceny uchwał tych organów. Bezpośrednie prowadzenie spraw majątkowych spółdzielni przez zarząd powoduje bowiem, że organ ten zawsze będzie podejmował czynności wykonawcze związane z określonym czynem zabronionym, co przy pozostałych organach jest właściwie wyłączone. Stąd też przy zarządzie problem oceny „przestępczych” uchwał może mieć mniejsze znaczenie praktyczne. Jest to o tyle oczywiste, że to właśnie zarząd, z uwagi na posiadane uprawnienia i obowiązki, odpowiada za kondycję finansową spółdzielni oraz za jej działania zgodne z prawem. Obowiązek prowadzenia bieżących spraw spółdzielni przez wszystkich członków zarządu jest generalną zasadę. W doktrynie prawa karnego przyjmuje się, że jest możliwe współsprawstwo przy przestępstwach materialnych i formalnych z zaniechania w sytuacji, kiedy na wszystkich sprawcach spoczywa wykonywanie tego samego rodzaju obowiązku. Oznacza to, że za niewykonywanie obowiązków związanych z należytym prowadzeniem spraw spółdzielni mogą odpowiadać jako współsprawcy wszyscy członkowie zarządu spółki.

Przed próbą oceny „przestępczych” uchwał rady nadzorczej wskazać należy, że uchwały te mogą mieć różny charakter i mogą się dzielić na uchwały nakazujące lub zezwalające zarządowi na podjęcie lub zaniechanie określonych czynności. Zasadniczym zagadnieniem, jakie wiąże się z podejmowaniem tego typu uchwał, jest to, czy osoby biorące udział w tym akcie mogą ponieść odpowiedzialność karną jako współsprawcy, czy też jako sprawcy indywidualni wykonawczy.

Z treści art. 18 § 1 k.k. wynikają dwie przesłanki współsprawstwa, które muszą wystąpić kumulatywnie. Po pierwsze, wykonywanie czynu zabronionego wspólnie (przesłanka przedmiotowa) i po drugie, porozumienie istniejące między sprawcami (przesłanka podmiotowa). W przypadku wskazanych wyżej uchwał spełniona jest pierwsza z przesłanek. Wynika to z istoty uchwały organu spółki, która jest zawsze efektem zbiorowego działania jej członków. Podjęcie uchwały jest bowiem następstwem oddania głosów przez osoby wchodzące w jego skład.

Konkludując dotychczasowe rozważania należy stwierdzić, że członkowie organów kolegialnych w spółdzielniach mieszkaniowych, podejmujący przestępczą uchwałę, mogą odpowiadać jako współsprawcy  kiedy istnieje między nimi wyraźne porozumienia.

Opracował: Czarek Meszyński

Lubię to!(9)Nie lubię tego!(0)

Spółdzielcza biurokracja – Nr 76 (170)

tumblr_inline_ng2dg4AnDB1t5b3r5

Niestety w wielu spółdzielniach mieszkaniowych rozrosła się biurokracja, czyli nadmiar pracowników w stosunku do potrzeb danej nieruchomości. Brak transparentności to główna zasada funkcjonowania zarządów i rad nadzorczych. Nieprzejrzystość w połączeniu z brakiem kompetencji to prawdziwa mieszanka wybuchowa.

I dlatego:

Im spółdzielca mniej wie tym lepiej.

Nadmiar wiedzy mógłby mu zaszkodzić, po co „bidulek” ma się denerwować.

Często się zdarza, że zaliczki wnoszone przez członków na utrzymanie nieruchomości wykorzystywane są zupełnie na inne cele. Prezesi nic w tym złego nie widzą, ponieważ spółdzielnia to ich prywatny folwark – przynajmniej wielu tak myśli.

Unknown-1

Dobry spółdzielca, ale czemu narzeka?

 

Najważniejszą cechą dobrego spółdzielcy to elastyczność wnoszeniu opłat.  Jak opłaty rosną to członek ma je bez szemrania akceptować i punktualnie wnosić. Najważniejsze jest pełne zaufanie do prezesa, a pożądana postawa to: nie dyskutować i nie stawiać trudnych pytań.

wyzysk

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(15)Nie lubię tego!(0)

Spółdzielczość po polsku – Nr 75(169)

Każdy podmiot gospodarczy działający w realiach wolnego rynku zmuszony jest kierować się rachunkiem ekonomicznym. W przeciwnym razie, albo przestanie być konkurencyjny i trzeba będzie firmę zamknąć, albo zamiast zysku pojawią się straty i czeka go bankructwo. Te mechanizmy wolnorynkowe rozumie każdy przedsiębiorca, nawet jeżeli kieruje działalnością jednoosobową.

Ale jest pewien wyjątek! To polska spółdzielczość mieszkaniowa, oczywiście w ujęciu globalnym. Osobiście znam kilka spółdzielni, które są dobrze, albo przynajmniej poprawnie zarządzane, ale niestety stanowią one w naszej rzeczywistości rzadkość. W przeważnej mierze zarządy traktują spółdzielców jak ludzi, którzy dysponują nieograniczonymi zasobami finansowymi. Ale każdy menadżer z ekonomii wie o zasadzie: nieograniczone potrzeby – ograniczone zasoby. Ale prezesi SM tym się nie przejmują, uważają, że długi, nienasycony, spółdzielczy przewód pokarmowy można finansować w nieskończoność z kieszeni spółdzielców.

 

oddaj-kase-

 

Po części za ten stan rzeczy są winni sami członkowie, albowiem nie domagają się by każda nieruchomość była rozliczana oddzielnie i nie pilnują, że pobierane zaliczki na opłaty mogą być przeznaczone tylko na utrzymanie lokali spółdzielców, części wspólnych i majątku należącego do SM, jeżeli taki oczywiście spółdzielnia posiada – art. 4 u.s.m.

Nierzetelni prezesi to skrupulatnie wykorzystują i zawyżają opłaty. Ponieważ zgodnie z ustawą o rachunkowości spółdzielnie mieszkaniowe muszą prowadzić pełną księgowość tj. bilans, rachunek zysków i strat, informacja dodatkowa, a duże spółdzielnie w sprawozdaniu finansowym wykazują dodatkowo rachunek przepływów pieniężnych. Jeżeli w sprawozdaniu finansowym nie ma rozliczenie każdej nieruchomości oddzielnie to konia z rzędem temu, kto w tym gąszczu cyferek i żargonu księgowego – prawniczego się połapie.

I o to właśnie w tym wszystkim chodzi, ustawa ustawą, a życie swoje. Nic więc dziwnego, że w wielu spółdzielniach opłaty są zawyżone, a spółdzielcy nawet o tym nie wiedzą.

Proponuję dokonać prostej symulacji. Załóżmy hipotetycznie, że w SM, która liczy sobie 5 tys. lokali opłaty niech będą zawyżone tylko o 100 zł. Zapewniam, że żaden mieszkaniec w tym się nie połapie czy zasadne jest płacić 450 zł miesięcznie czy też 550 zł. A jeżeli nawet komuś się nie będzie zgadzało to i tak wobec wielkiej spółdzielczej machiny prezes-księgowa-prawnik jest w zasadzie bezbronny.

A zatem policzmy: 5000 x 100 = 500 000 zł miesięcznie, w skali roku 6 mln zł. Jest to nadwyżka, która tak na dobrą sprawę pozostaje do wyłącznej dyspozycji prezesa. Rozumiecie teraz Państwo, dlaczego prezesi są tak bardzo przywiązani do swoich stołków i dobrowolnie nie zrezygnują. Przy tym doprowadzili do perfekcji pijarowskie chwyty w postaci: jestem zamiłowania spółdzielcą, ze spółdzielczością mieszkaniową jestem związany od lat, ja tak ciężko pracuję dla członków mojej spółdzielni, poświęcam się dla Was, dbam o Wasze mieszkania, klatki schodowe, place zabaw itd.

Nawet z małej spółdzielni (150 – 200 lokali) obrotny prezes może uzyskać nadwyżkę 100 – 200 tys rocznie. Są to duże pieniądze – nie do pogardzenia!

 

Ostatnio miałem okazję przeczytać takie „cudeńko” w sprawozdaniu: Analizując wydatki budżetowe Zarząd nie widzi już dalszych możliwości oszczędności na działalności operacyjnej.

To może okulary by się przydały, albo przyspieszony kurs menadżerski w zakresie zarządzania kosztami.

A czy jakiekolwiek oszczędności były?

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(16)Nie lubię tego!(0)