Get Adobe Flash player

Czarek Meszyński

Bezprawie? – Nr 82 (186)

Odwołali prezesa, wyrzucono ich ze spółdzielni. Bezprawie?

z19357588Q,SBM-Zachod-to-17-budynkow-z-lat-60--na-Woli--w-Sro

Grupa osób ze spółdzielni mieszkaniowej doprowadziła do odwołania prezesa. Wykluczono ich ze spółdzielni. Sąd uznał, że niesłusznie.

SBM Zachód to 17 budynków z lat 60. na Woli, w Śródmieściu i na Ochocie. To 1,5 tys. mieszkań i kilkadziesiąt lokali użytkowych. Prezesem od 1993 r. jest Zbigniew Gawron. Trzy lata temu rada nadzorcza zdecydowała, by zarząd odwołać, bo jej zdaniem źle gospodaruje. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. wynajmu lokali użytkowych, transakcji sprzedaży jednej z działek i remontów.

– Zrobił się tumult, członkowie spółdzielni zaczęli zbierać podpisy pod zwołaniem walnego zgromadzenia – wspomina akcję w jego obronie prezes Gawron. Spółdzielcy (na zebranie przyszło ok. 180 osób) zdecydowali wtedy większością głosów, że trzeba odwołać członków rady nadzorczej, którzy pozbawili funkcji prezesa Gawrona. Ale na tym się nie skończyło. Spółdzielcy uchwalili też, że trzeba „niepokornych” (tak mówią o sobie byli członkowie rady) ze spółdzielni wykluczyć. I do tego obciążyć kosztami zorganizowania walnego zgromadzenia, które ujęło się za prezesem. Księgowy wyliczył koszty na prawie 55 tys. zł, kwotę podzielono na „niepokornych”, spółdzielcy na walnym domagali się też od nich pieniędzy, które wypłacono osobom skierowanym do zarządu po odwołaniu wieloletnich szefów spółdzielni.

 

Szkalowanie spółdzielni 

Nowa rada nadzorcza uchwaliła więc wykluczenie, dołożyła jeszcze argument o szkalowaniu spółdzielni. Antoni Przechrzta, który głosował za odwołaniem prezesa Gawrona, pofatygował się do Sejmu na komisję, która pracowała nad nowym prawem dotyczącym spółdzielczości. Skarżył się na SBM Zachód, mówił m.in. o tym, że utrudnia się tam dostęp do dokumentów, łamie procedury. Najmocniej miały uderzyć słowa „o tłustych kotach i ich rodzinach”, na których płacą lokatorzy.

Do sądu poskarżyło się pięć wykluczonych ze spółdzielni osób. Rozprawy ciągnęły się od ponad roku. Wczoraj sędzia sądu okręgowego Krystyna Dymek wydała wyrok. Uchyliła uchwały „wykluczające”. – Wskazane przyczyny wykluczenia nie potwierdziły się w materiale dowodowym – mówiła sędzia Dymek. – To szczególna represja, musi wynikać z długotrwałych uchybień. Tu było wręcz przeciwnie, chodziło o jednorazowe działanie, odwołanie zarządu. Państwo jako rada nadzorcza mieliście prawo i obowiązek kontrolować działania zarządu.

Sędzia uznała, że wykluczenie ze spółdzielni nosiło „cechy odwetu” za odwołanie prezesa i jego zastępcy. Skoro członkom spółdzielni nie podobała się działalność rady nadzorczej, to wystarczającą sankcją było odwołanie z tych właśnie funkcji. Pięcioro „niepokornych” nie musi też płacić za zwołanie walnego zgromadzenia, bo jego zwołanie było obowiązkiem statutowym.

 

Prezes żałuje

Gawron zapewnia, że nie chodziło o odwet. – Ja do tych ludzi nic nie mam – zapewnia. Skąd więc rachunki wystawione za organizację zebrania? – To była samodzielna decyzja rady nadzorczej, ja tłumaczyłem mojej radzie, że to niedobry pomysł – mówi.

Prezes żałuje, że odwołanie odbyło się w nagłych okolicznościach, trzy lata temu był gotów, by wytłumaczyć się z zarzutów, które stawiała mu wtedy zbuntowana rada nadzorcza.

Teraz tymi zarzutami zajmuje się prokuratura na Woli zawiadomiona przez „niepokornych”. Dowiedzieliśmy się, że postępowanie jest zawieszone, śledczy czekają na opinię biegłego.

Autor: Małgorzata Zubik

 wyborcza.pl

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19357596,niepokornych-spoldzielcow-wyrzucono-ze-spoldzielni.html

 

 

Komentarze:

Iwona Możejko: P. Gawron: „Ja do tych ludzi nic nie mam – zapewnia” – Panie Gawron, ci ludzie to Pana pracodawcy! Co ma Pan mieć do pracodawcy? Przecież jest Pan tylko pracownikiem sezonowym, który dzięki usłużnym idiotom gotowym na wszystko w obronie koryta (emerytur, co m-c ok. 2 tys. zł. ) bezczelnie, sezon zamienili na dożywocie? …… Co to znaczy? … Ja tłumaczyłem mojej Radzie Nadzorczej? …. P. P. Gawron „trzy lata temu był gotów, by wytłumaczyć się z zarzutów, które stawiała mu wtedy zbuntowana rada nadzorcza” i nie zdążył?… A prokuratura na Woli, oby nie „zamiotła” pod dywan jak olsztyńska – uprowadzenie ponad 8 mln. zł. z kont budynków z dociepleń budynków! Skandalem jest odznaczanie takich prezesów laurkami…………… Pani Red. M. Zubik służymy dowodami, może być ciekawy artykuł: uprowadzanie pieniędzy spółdzielców, utrudnianie przeniesień własności zg. z ustawą z 2000 r. zbywanie obiektów bez pieniędzy, kłamstwa, szykany na Posła RP – na podstawie działań Zarządu SM „Jaroty” w Olsztynie. .. A także, procedowanie ustaw prawa spółdzielczego na zamówienie zorganizowanej grupy przestępczej. …… Na tej samej Komisji Nadzwyczajnej NPS ( ustawy spółdzielcze ) powiedziałam nie o „tłustych kotach” tylko: PANIE I PANOWIE POSŁOWIE, ZRÓBCIE PORZĄDEK ZE ZORGANIZOWANĄ GRUPĄ PRZESTĘPCZĄ – Z USTAWY. ….. Brawo Panie Antoni i Koledzy – powodzenia w walce z zarazą”.

anwaw100: na słowo spółdzielnia mdli mnie. bastion ustawionych komuchów i tyle,

antropolog-na-marsie: Moja rodzina toczyła w sądzie batalię z prezesem Gawronem. To wyjątkowy łobuz, oszust i krętacz, który zachowuje się jak udzielny książę na swoich włościach, a nie osoba powołana do zarządzania majątkiem spółdzielców. Już dawno jego przekrętami powinna zająć się prokuratura.

klm747: spółdzielnie mieszkaniowe to państwa w państwie, a prezesi i zarządy to banda nietykalnych złodziei…

aceton66: Nie same komuchy i tzw. ludowcy!!! Mafia funkcyjna złożona także z nowych osobliwości.
Z tzw. niepodległościowym werbalnie rodowodem. Bo mentalnie toto jednakowo wrogie podmiotowemu usytuowaniu członków SM!!! Interesy i sitwy. Z chorymi ustawami spółdzielczymi i jeszcze bardziej kaleczonymi w praktyce.

ginztonickiem: od zarządu ogródków działkowych po sejm i senat, gdzie dwóch polaków tam trzy zdania. Ten naród nie jest zdolny do samostanowienia. Od lat to powtarzam.

Lubię to!(19)Nie lubię tego!(3)

Dramatem… – Nr 81 (185)

11219654_1689647821269239_5689363913907910125_n

 

Parafrazując powyższe słowa wybitnego francuskiego myśliciela Jean Cocteau można by napisać:

Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do rządzenie SM.

Redakcja

Lubię to!(15)Nie lubię tego!(1)

Florczuk i Starzewski poczuli się dotknięci – Nr 80 (174)

 W ustawie z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U.1984.5.24) art.1. czytamy:

Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.

Jedną z podstawowych cech społeczeństwa demokratycznego jest wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.

W tej samej ustawie art.6 ust. 1 czytamy:

Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, a ust. 4 powiada:

Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytykę.

agnieszka_florczuk165398_349008591832993_1120863551_n

Taki stan rzeczy nie spodobał się dwóm członkom Zarządu A. Florczuk i M. Starzewskiemu i postanowili wytoczyć mi powództwo o naruszenie dóbr osobistych Spółdzielni Mieszkaniowej  „Osiedle Zacisze” zatrudniając profesjonalnego pełnomocnika, który liczy sobie 615 zł z VAT za każdą rozpoczętą godzinę rozprawy sądowej w każdej instancji.

Budżet przeznaczony na obsługę prawną został już w maju br przekroczony o blisko 10 tys. zł.

W każdej prywatnej firmie budżet jest rzeczą „świętą” i nie można go przekraczać bez zgody organu nadzorczego – w naszym wypadku Rady Nadzorczej – która uchwala plany gospodarcze. Tandem Florczuk – Starzewski tę zasadę mieli w „głębokim poważaniu” i ochoczo wydawali nasze pieniądze, a to na operacik, a to na konsultacje, a to na opinię „prawnopodobną”. Nie przyszło im do głowy, by wydać więcej pieniędzy niż zostało zaplanowane i uchwalone, to trzeba najpierw uzyskać zgodę Rady Nadzorczej. Na szczęście o tym tandemie można pisać już tylko w czasie przeszłym albowiem A. Florczuk zrezygnowała, tylko Starzewski jeszcze trawa.

Ponieważ, przez ostanie 1,5 roku na łamach tego czasopisma obnażałem nieprawidłowości w naszej drogiej Spółdzielni Tandem Florczuk – Starzewski chcąc mnie uciszyć przy pomocy procesu sądowego zapomnieli jednocześnie o bardzo ważnej regule:

Osoba piastująca funkcję publiczną narażona jest – co stanowi zjawisko naturalne w każdym państwie demokratycznym – na wystawienie swoich poczynań pod osąd opinii publicznej i musi się liczyć z krytyką swojego postępowania, która to krytyka jest społecznie pożyteczna i pożądana, jeżeli podjęta została w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz rzeczowości, a jednocześnie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki. Granic tych nie da się ogólnie wyznaczyć, ponieważ określają je niepowtarzalne okoliczności konkretnej sprawy (wyrok SN z 28 września 2000 r., V KKN 171/98, LexisNexis nr 349107, OSNKW 2001, nr 3-4, poz. 31). Monika Brzozowska-Pasieka, Prawo prasowe. Komentarz Praktyczny – stan prawny 1 stycznia 2014 r.

Główny lifemotiv pozwu to: Pozwany wielokrotnie zamieszczał w czasopiśmie przez siebie redagowanym treści nieprawdziwe, szkalujące, pomawiające naruszające w sposób ewidentny i rażący dobra osobiste powódki* – dobre imię (dobrą sławę , renomę).

Czy tak było naprawdę? To możecie Państwo sami ocenić. Czytacie wpisy i porównujecie je z otaczającą rzeczywistością i sami wysnuwacie wnioski. Czy dochowałem rzetelności, przedstawiałem fakty zgodnie z rzeczywistością, czy wpisy były poparte dokumentacją zdjęciową i spółdzielczą? To każdy czytelnik oceni sam. Mam nadzieję, że sąd też wyda sprawiedliwy werdykt.

Ze względu na wysokie koszty pełnomocnika Spółdzielni Jarosława Ostrowskiego w dniu 14/09/2015 r. złożyłem wniosek do Zarządu o wycofanie pozwu. O spychologii i kołomyi jaka zapanowała w organach Spółdzielni po złożeniu wniosku napiszę innym razem.

Jedno jest pewne za pozew wytoczony przez Tandem Florczuk – Starzewski zapłacimy my wszyscy  – SPÓŁDZIELCY. Czy to jest racjonalny sposób wydawania naszych pieniędzy, które powinny być przeznaczone na utrzymanie naszych nieruchomości?

A jeżeli chodzi o dobra osobiste powódki w postaci: dobre imię, dobrą sławę, renomę to my wszyscy widzieliśmy dokumentację zdjęciową z Walnego Zgromadzeniu (1 października 2014 r.) w jaki sposób powódka wybudowała budynki mieszkalne i garażowe. Słowa fuszerka, partactwo, dziadostwo, słabizna czy też marnizna nie oddają skali niegodziwości popełnionej na właścicielach mieszkań oddawanych w roku 1998 przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Osiedle Zacisze”. Pozostawione rusztowania, rozrzucone butelki po piwie, braki wełny mineralnej itd. świadczą najlepiej w jakim standardzie budowała powódka.

Więcej na ten temat: http://temidacontrasm.info/golgota-niepokornych-kwitnie/#comments

Autor: Czarek Meszyński

*Z niezrozumiałych względów pełnomocnik powódki używa terminu powód? Spółdzielnia jest rodzaju żeńskiego, więc w pismach procesowych powinna być powódka.

Lubię to!(32)Nie lubię tego!(0)

Vademecum Prezesa – 79 (173)

Każdą sprawę, o którą występuje lokator, należy załatwiać w maksymalnie wydłużonym czasie, a jeśli tylko można, np, nie ma dużego zagrożenia sądowego, nie należy jej załatwiać w ogóle. Poza bardzo nielicznymi wyjątkami, lokator wcześniej czy później rezygnuje. 

Wyjątkiem są sprawy wykluczenia lokatora (członka) ze spółdzielni, które należy załatwiać niezwłocznie oraz sprawy w których grozi wypłata odszkodowania z tytułu ubezpieczenia, np. zacieki, jeśli lokator przyleci z pismem. Na te przypadki trzeba szczególnie uważać.

Udzielanie lokatorowi informacji na piśmie jest OSTATECZNOŚCIĄ. Dopóki się daje, wszelkich informacji należy udzielać wyłącznie ustnie. Lokatorowi nigdy nie należy przedstawiać całej prawdy. Dobrze jest mówić o tej samej sprawie raz tak, za drugim razem przeciwnie. Lokator się dziwi i głupieje, bo nie wie, jak jest naprawdę, a przekazując taką informację innym lokatorom, wychodzi na oszołoma, bo kto uwierzy w TAK-NIE. Nigdy nie należy podawać lokatorom dokładnych danych, będą się później czepiać każdego szczegółu. Trzeba zawsze zostawiać sobie pole do manewru. 
Jeśli lokator przypiera cię do muru, powiedz, że nie znasz dokładnych danych i sprawdzisz jutro, a podasz je przy następnej okazji, Ewentualnie możesz powiedzieć, że musisz się skonsultować z prawnikiem. Lokatorzy nie znają prawa, więc odpuszczą. Jeśli nie odpuszczą, to powiedz, żeby napisali pismo, to udzielisz stosownej odpowiedzi. Raczej nie napiszą, a jeśli nawet, to trudno, sprawa się przeciągnie, aż lokator się zmęczy i odpuści.
Niektórym lokatorom przychodzą do głowy pomysły, żeby składać donosy do US. Dlatego podczas nieoficjalnych spotkań z lokatorem należy mówić, że nie warto nasyłać na zarząd ludzi z Urzędu. Dobrze jest przy tym wspomnieć, że już ktoś to zrobił, ale ty wiesz kto, żeby zasugerować, że masz tam znajomości. Lokator i tak tego nie sprawdzi, a jeśli faktycznie masz znajomości, to masz dodatkowy atut. Ponadto dobrze jest dodać, że złożenie donosu, który okaże się fałszywy, wiąże się z ogromnymi odszkodowaniami, które lokator będzie musiał zapłacić.
Lokator należy mówić, że droga sądowa będzie dla niego długa i kosztowna. Wyraźnie trzeba dawać do zrozumienia, że w walce z zarządem i tak jest bez szans.
Lokatorowi należy przedstawiać jego sąsiadów w jak najbardziej niekorzystnym świetle, najlepiej z przykładami. Dobrze jest wiedzieć coś konkretnego na temat poszczególnych lokatorów, tak by zawsze był w tym element prawdziwy, wtedy nasza legenda brzmi prawdopodobnie. Nawet jeśli nie jest prawdziwa, to lokator i tak tego nie sprawdzi, a już zawsze będzie miał wątpliwości. A najlepiej jest ich na siebie napuszczać.
 ——————-
W orginale użyto słowo frajer (osoba dająca się łatwo nabraćnaiwnaosoba nadmiernie wierna normom moralnym
które przez innych nie  przestrzegane). Uważam, że nie wszyscy spółdzielcy są frajerami, a tylko ci, którzy nie interesują się własnym majątkiem tj. KIJEM TEGO CO NIE PILNUJE SWEGO. 
Frajera zastąpiłem lokatorem. Prezesi SM tak chętnie nazywają członków spółdzielni. Takie określenie jest niezgodne ze względu na definicję terminu:Lokator (łac. locator ‚najemca lokalu’ od locare ‚umieścić; wynająć’ z locus ‚miejsce’) – pojęcie prawne, dotyczące mieszkańców, zdefiniowane w ustawie o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 21 czerwca 2001 (Dz. U. z 2014 r. Nr 0, poz. 150).Obejmuje wszystkie osoby, mające tytuł prawny (wynikający z umowy lub aktu urzędowego) do zajmowania lokalu mieszkalnego, inny niż prawo własności. Lokatorami nie są więc właściciele i współwłaściciele lokalu. W praktyce najczęściej lokatorami są najemcy, ale należą do tej grupy również osoby zajmujące lokal na podstawie umowy użyczenia (nieodpłatnie), osoby uprawnione do zamieszkiwania z mocy przepisów (małżonek, dzieci) czy spółdzielcy (niezależnie od istnienia odrębnych regulacji dotyczących spółdzielni, które mogą mieć pierwszeństwo przed zasadami ogólnymi dotyczącymi lokatorów). Źródło: Wikipedia

Opracował: Czarek Meszyński

Lubię to!(8)Nie lubię tego!(0)

Rada Nadzorcza – 78 (172)

Rada nadzorcza jest organem kontrolnym i nadzorczym (w tym sensie odpowiada wobec członków spółdzielni za należyte funkcjonowanie i rozwój spółdzielni). Jej podstawową rolą jest sprawowanie stałego, wewnętrznego nadzoru nad działalnością spółdzielni mieszkaniowej. Kompetencje tego organu spółdzielni powinny być wysokie, albowiem do obowiązków członków rady należą:

  • badanie podejmowanych decyzji,
  • powoływanie i odwoływanie członków zarządu spółdzielni,
  • badanie rachunku zysku i strat jak i samego bilansu oraz porównywanie ich z księgami,
  • zatwierdzanie rocznych planów działania spółdzielni,
  • kontrola sprawozdań zarządu, co do podziału zysków i pokrycia strat, oraz składanie walnemu zgromadzeniu corocznych pisemnych sprawozdań z tej kontroli,
  • zawieszanie poszczególnych członków lub wszystkich członków zarządu, oraz delegowanie członków rady nadzorczej do wykonywani zadań w zastępstwie członków zarządu,
  • nabywanie nieruchomości lub też ich udziałów oraz ich zbyt,
  • reprezentowanie spółdzielni w razie sprzeczności interesów lub w umowach spółdzielni z członkami zarządu,

Rada Nadzorcza powinna w taki sposób działać, by właścicielom zagwarantować bezpieczeństwo w zarządzaniu nieruchomościami.

Rada Nadzorcza, jak wszystkie organy w spółdzielni mieszkaniowej jest organem kolegialnym. Składa się z co najmniej trzech osób, będących członkami danej spółdzielni mieszkaniowej i którzy są wybierani na określoną kadencjęCzłonkowie Rady Nadzorczej nie mogą pełnić funkcji dłużej niż przez 2 kolejne kadencje Rady Nadzorczej.

Wskazane ograniczenia mają zapewnić bezstronność rady nadzorczej, która sprawując nadzór i kontrolę nad działalnością spółdzielni mieszkaniowej, kontroluje zarząd, jego decyzje, a także decyzje podejmowane przez osoby zajmujące stanowiska kierownicze w spółdzielni.

Ponadto członkowie Rady Nadzorczej nie mogą zajmować się interesami konkurencyjnymi wobec spółdzielni, a w szczególności uczestniczyć jako wspólnicy lub członkowie władz przedsiębiorców prowadzących działalność konkurencyjną wobec spółdzielni. Naruszenie zakazu konkurencji stanowi podstawę odwołania członka rady nadzorczej spółdzielni oraz powoduje inne skutki prawne przewidziane w odrębnych przepisach.

Prawodawca nie formułuje definicji legalnej zarówno pojęcia interesów konkurencyjnych, jak i pojęcia interesów spółdzielni. Można przyjąć, że w rozważanym aspekcie, pojęcie interesu oznacza stan rzeczy obejmujący (w określonej dacie) stosunki majątkowe oraz korzyści możliwe do osiągnięcia w przyszłości. W literaturze podkreśla się, że badając czy nastąpiło naruszenie omawianego zakazu, należy odnieść to do okoliczności konkretnej sprawy, po dokonaniu ustaleń co do zakresu działania danego podmiotu i przesłanek rozstrzygających o istnieniu stosunku konkurencji.

Zgodnie z art. 46 § 1 u.p.s.  do zakresu działania rady nadzorczej w spółdzielni, należy:

1) uchwalanie planów gospodarczych i programów działalności społecznej i kulturalnej;

2) nadzór i kontrola działalności spółdzielni poprzez:

a) badanie okresowych sprawozdań oraz sprawozdań finansowych,

b) dokonywanie okresowych ocen wykonania przez spółdzielnię mieszkaniową jej zadań gospodarczych, ze szczególnym uwzględnieniem przestrzegania przez spółdzielnię praw jej członków,

c) przeprowadzanie kontroli nad sposobem załatwiania przez zarząd wniosków organów spółdzielni i jej członków,

3) podejmowanie uchwał w sprawie nabycia i obciążenia nieruchomości oraz nabycia zakładu lub innej jednostki organizacyjnej,

4) podejmowanie uchwał w sprawie przystępowania do organizacji społecznych oraz występowania z nich,

5) zatwierdzanie struktury organizacyjnej spółdzielni,

6) rozpatrywanie skarg na działalność zarządu,

7) składanie walnemu zgromadzeniu sprawozdań zawierających w szczególności wyniki kontroli i ocenę sprawozdań finansowych,

8) podejmowanie uchwał w sprawach czynności prawnych dokonywanych między spółdzielnią a członkiem zarządu lub dokonywanych przez spółdzielnię w interesie członka zarządu oraz reprezentowanie spółdzielni przy tych czynnościach; do reprezentowania spółdzielni wystarczy dwóch członków rady przez nią upoważnionych.

Ponadto do kompetencji Rady Nadzorczej spółdzielni należy:

1) podejmowanie uchwał niezbędnych do prawidłowego prowadzenia działalności spółdzielni,

2) wyznaczanie, w razie konieczności, jednego lub kilku ze swoich członków do czasowego pełnienia funkcji członka (członków) zarządu,

3) zawarcie umowy z likwidatorem o wykonanie czynności likwidacyjnych,

Prawodawca wyposaża Radę Nadzorczą w szereg kompetencji związanych z nadzorem i kontrolą działalności zarządu. Ma to służyć zapewnieniem spółdzielni mieszkaniowej fachowego, sprawnego i realizującego oczekiwania członków, zarządu, przy zachowaniu właściwego utrzymania nieruchomości jako instytucji zaufania publicznego.

Rada Nadzorcza spółdzielni powinna współpracować ze związkiem rewizyjnym.

Oprócz wskazanych wyżej kompetencji Rady Nadzorczej spółdzielni wynikających zarówno z ustawy – Prawo spółdzielcze, jaki Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, statut może zastrzec do zakresu działania rady jeszcze inne uprawnienia. Przykładem kompetencji, które może zastrzec statut dla rady nadzorczej, uregulowanej w prawie spółdzielczym, jest uprawnienie do wykluczenia albo wykreślenia członka spółdzielni

W celu wykonania swoich zadań Rada Nadzorcza spółdzielni mieszkaniowej może żądać od zarządu, członków i pracowników spółdzielni wszelkich sprawozdań i wyjaśnień, przeglądać księgi i dokumenty oraz sprawdzać bezpośrednio stan majątku spółdzielni.

Tryb zwoływania posiedzeń organów, a także sposób i warunki podejmowania uchwał przez Radę Nadzorczą określa statut lub przewidziany w nim regulamin Rady NadzorczejRada może, w zależności od postanowień statutu, wybrać spośród swoich członków przewodniczącego, zastępcę przewodniczącego lub sekretarza. W celu organizacji pracy rady nadzorczej może zostać powołane prezydium rady bądź sekretarz. Rada może powoływać komisje, o ile statut tak stanowi, na przykład komisję rewizyjną.

Należy wskazać, że Rada Nadzorcza jest powoływana w celu reprezentowania interesów członków spółdzielni mieszkaniowej. W tym zakresie można powiedzieć, że uczestniczy ona w procesie zarządzania spółdzielnią, ponieważ ma czuwać nad prawidłowym rozwojem spółdzielni zgodnym z wytycznymi właścicieli (członków spółdzielni mieszkaniowej), dbając o interesy zarówno właścicieli spółdzielni jak i o dobro spółdzielni, odpowiadając za poczucie bezpieczeństwa właścicieli i kontrahentów. Powoływana przez właścicieli i spośród nich, odpowiada przed nimi za prawidłowe wykonywanie swoich funkcji, a w przypadku niewypełnienia obowiązków zgodnie z oczekiwaniami członków spółdzielni mieszkaniowej może być przez nich zmieniona.

Wypełnienie tych oczekiwań nie jest łatwe, tym bardziej że w radzie nadzorczej spółdzielni zasiadają często członkowie, którzy nie wykonują zawodowo funkcji w organach jednostek o charakterze korporacyjnym. Trzeba podkreślić, że niezależnie od stopnia profesjonalizmu członków Rady Nadzorczej, w każdym przypadku powinni oni wykonywać swoje funkcje w sposób rzetelny i odpowiedzialny, pozwalający pozytywnie ocenić pozostałym członkom spółdzielni ich wiarygodność i kompetencje.

Za wykonywane przez siebie obowiązki każdy członek rady ponosi odpowiedzialność nie tylko przed właścicielami spółdzielni, ale także odpowiedzialność cywilną i karną. Przedmiotem ochrony ustanowionej przez prawodawcę jest szeroko rozumiana prawidłowość funkcjonowania spółdzielni mieszkaniowej, czemu służy wprowadzenie odpowiedzialności członków rady nadzorczej w przypadku narażenia spółdzielni na działania dla niej szkodliwe z ich strony. Ochrona ta przebiega wielopłaszczyznowo. Mają tu bowiem zastosowanie przepisy prawa spółdzielczego, ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, ale także k.c. i k.k., regulujące zasady tej odpowiedzialności.

Zgodnie z art. 58 u.p.s. członek Rady Nadzorczej odpowiada za szkodę poniesioną przez spółdzielnię (zarówno majątkową jak i niemajątkową) wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami statutu spółdzielni, chyba że nie ponosi winy. Spółdzielnia może także domagać się naprawienia szkód przez powyższe osoby na zasadach ogólnych, czyli z deliktu (art. 415 i n. k.c.), odpowiedzialności pracownika za szkody wyrządzone pracodawcy, odpowiedzialności za nienależyte wykonanie zobowiązania (art. 471 i n. k.c.).

Odpowiedzialność karną przewiduje zarówno Prawo spółdzielcze, Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych jak i Kodeks karny. Ma ona miejsce, gdy członek rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej popełnia przestępstwo niegospodarności i nadużycia zaufania, działa na szkodę spółdzielni, nie spełnia ciążących na nim ustawowo obowiązków związanych z lustracją spółdzielni, ogłasza nieprawdziwe dane albo przedstawia je organom spółdzielni, władzom państwowym, członkom spółdzielni lub lustratorowi, narusza obowiązki związane z nadzorem si kontroląW Kodeksie karnym przewidziane jest także ściganie przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu.

Na koniec należy zaznaczyć, że kontrola wewnętrzna w spółdzielniach mieszkaniowych może być wykonywana nie tylko przez członków rady nadzorczej (komisja rewizyjna) lustratora, ale również przez nadzwyczajne komisje składające się z członków spółdzielni – art.35 §3 u.p.s.

Opracował: Czarek Meszyński

Lubię to!(20)Nie lubię tego!(0)

Zmowa – Nr 77 (171)

Wielu spółdzielców się zastanawia: jaka jest przyczyna, że w ich spółdzielniach dzieje się źle?

Jedną z przyczyn jest zmowa pomiędzy członkami Rady Nadzorczej i Zarządu. Te nieformalne powiązania sprawiają, że członkowie RN nie nadzorują i nie kontrolują Zarządu, a Zarząd za to ich  wynagradza, dając im większe lub mniejsze bonusy.

W terminologii prawniczej występuje termin współsprawstwo.

Wedle dominującego aktualnie w orzecznictwie poglądu dla przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała własnoręcznie znamiona czynu zabronionego, czy nawet części tych znamion. Wystarczy natomiast, że osoba taka działa w ramach uzgodnienia ról, ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację wspólnie zamierzonego celu. W rezultacie o wspólnym działaniu możemy mówić nie tylko wtedy, gdy każdy ze współsprawców realizuje część znamion czynu zabronionego, ale także wtedy, gdy współdziałający nie realizuje żadnego znamienia czasownikowego uzgodnionego czynu zabronionego, ale wykonane przez niego czynności stanowią istotny wkład we wspólne przedsięwzięcie (wyrok SN z dnia 16 czerwca 2006 r. VKK391/05, Prok i Pr.2007, nr 1, poz.2).

W innym orzeczeniu, przyjmując tę samą koncepcję, Sąd Najwyższy stwierdził, że dla przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, aby każda osoba działająca w porozumieniu realizowała osobiście znamiona czynu zabronionego, gdyż wystarczy, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, umożliwiając innemu sprawcy wykonanie czynu zabronionego (postanowienie SN z dnia 1 marca 2005 r. III KK 208/04, OSNKW 2005, nr 7-8, poz. 62).

W jeszcze innym w ujęciu ten model interpretacyjny stanowił podstawę do wyrażonego przez Sąd Najwyższy twierdzenia, że wykonywany czyn zabroniony wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, także ten, kto nie biorąc osobiście udziału w czynności sprawczej tego czynu, swoim zachowaniem zapewnia realizację uzgodnionego z tą osobą wspólnego przedsięwzięcia, oraz wskazania, że współsprawcę należy traktować nie tylko tego, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego wspólnie z innymi osobami (osobą) realizuje czynność czasownikową, ale także tego, kto sam nie wykonuje, nawet w części, czasownikowego znamienia przestępstwa, lecz działając wspólnie z innymi osobami, w realizacji zawartego z nimi porozumienia, w ramach przyjętego podziału ról, przyczynia się w istotny sposób do urzeczywistnienia wspólnie zamierzonego przestępstwa (postanowienie SN z dnia 2 marca 2006 r., II KK7/06, Prok. i Pr. 2006, nr 11, AKa 41/98, KZS 1999, z 3,poz.32).

Innymi słowy, współsprawstwo jest penalizowane. Jeżeli tak to dlaczego w wielu spółdzielniach dochodzi do zmowy/współsprawstwa? Ponieważ osoby, które w tym uczestniczą czują się bezkarnie, gdyż zasiadają w organach, które działają kolegialnie.

W polskiej mentalności obowiązuje zasada indywidualizacji odpowiedzialności karnej, tzn. X zawinił, Y ukradł, a Z popełnił przestępstwo.

Jednakże w ramach struktury organizacyjnej osób prawnych występują organy kolegialne, których działania bądź zaniechania mogą wyczerpywać znamiona czynów zabronionych.

Przed przystąpieniem do prawnokarnych rozważań na temat odpowiedzialności członków kolegialnych organów w spółdzielniach mieszkaniowych niezbędne jest określenie kompetencji tych organów i ich wzajemnych powiązań.

Największe znaczenie ma oczywiście zarząd spółdzielni, który jest organem prowadzącym bieżące sprawy spółdzielni, jak również reprezentującym jej interesy we wszelkich czynnościach sądowych i pozasądowych. Osoby wchodzące w skład tego organu są więc tymi osobami, które posiadają uprawnienia do rozporządzania majątkiem spółdzielni, zaciągania zobowiązań, czyli dokonywania tych czynności, które wywołują skutki prawne w sferze majątkowej reprezentowanego podmiotu.

Rada nadzorcza jest organem sprawującym stałą kontrolę nad działalnością spółdzielni. Dokonuje ona oceny efektywności działania zarządu. Z mocy zaś postanowień umownych, kompetencje rady nadzorczej mogą być rozszerzone  i obejmować mogą w szczególności prawo do wyrażenia zgody na dokonywanie określonych czynności prawnych przez zarząd.

Najwyższy organ spółdzielni mieszkaniowej, jakim jest walne zgromadzenie członków, ma szereg kompetencji. Jest to bowiem organ, który niewątpliwie wyznacza podstawowe kierunki działania spółdzielni, dokonuje oceny jej funkcjonowania oraz ocenia wykonywanie obowiązków przez członków pozostałych jej organów (coroczne zatwierdzanie sprawozdań finansowych i udzielanie absolutorium członkom zarządu ), jak również z mocy postanowień ustawy wyraża zgodę na dokonywanie określonych czynności prawnych przez zarząd, np. zbycie lub nabycie nieruchomości.

Odmienne kompetencje zarządu i pozostałych organów spółdzielni zmuszają do odrębnej oceny uchwał tych organów. Bezpośrednie prowadzenie spraw majątkowych spółdzielni przez zarząd powoduje bowiem, że organ ten zawsze będzie podejmował czynności wykonawcze związane z określonym czynem zabronionym, co przy pozostałych organach jest właściwie wyłączone. Stąd też przy zarządzie problem oceny „przestępczych” uchwał może mieć mniejsze znaczenie praktyczne. Jest to o tyle oczywiste, że to właśnie zarząd, z uwagi na posiadane uprawnienia i obowiązki, odpowiada za kondycję finansową spółdzielni oraz za jej działania zgodne z prawem. Obowiązek prowadzenia bieżących spraw spółdzielni przez wszystkich członków zarządu jest generalną zasadę. W doktrynie prawa karnego przyjmuje się, że jest możliwe współsprawstwo przy przestępstwach materialnych i formalnych z zaniechania w sytuacji, kiedy na wszystkich sprawcach spoczywa wykonywanie tego samego rodzaju obowiązku. Oznacza to, że za niewykonywanie obowiązków związanych z należytym prowadzeniem spraw spółdzielni mogą odpowiadać jako współsprawcy wszyscy członkowie zarządu spółki.

Przed próbą oceny „przestępczych” uchwał rady nadzorczej wskazać należy, że uchwały te mogą mieć różny charakter i mogą się dzielić na uchwały nakazujące lub zezwalające zarządowi na podjęcie lub zaniechanie określonych czynności. Zasadniczym zagadnieniem, jakie wiąże się z podejmowaniem tego typu uchwał, jest to, czy osoby biorące udział w tym akcie mogą ponieść odpowiedzialność karną jako współsprawcy, czy też jako sprawcy indywidualni wykonawczy.

Z treści art. 18 § 1 k.k. wynikają dwie przesłanki współsprawstwa, które muszą wystąpić kumulatywnie. Po pierwsze, wykonywanie czynu zabronionego wspólnie (przesłanka przedmiotowa) i po drugie, porozumienie istniejące między sprawcami (przesłanka podmiotowa). W przypadku wskazanych wyżej uchwał spełniona jest pierwsza z przesłanek. Wynika to z istoty uchwały organu spółki, która jest zawsze efektem zbiorowego działania jej członków. Podjęcie uchwały jest bowiem następstwem oddania głosów przez osoby wchodzące w jego skład.

Konkludując dotychczasowe rozważania należy stwierdzić, że członkowie organów kolegialnych w spółdzielniach mieszkaniowych, podejmujący przestępczą uchwałę, mogą odpowiadać jako współsprawcy  kiedy istnieje między nimi wyraźne porozumienia.

Opracował: Czarek Meszyński

Lubię to!(9)Nie lubię tego!(0)

Spółdzielcza biurokracja – Nr 76 (170)

tumblr_inline_ng2dg4AnDB1t5b3r5

Niestety w wielu spółdzielniach mieszkaniowych rozrosła się biurokracja, czyli nadmiar pracowników w stosunku do potrzeb danej nieruchomości. Brak transparentności to główna zasada funkcjonowania zarządów i rad nadzorczych. Nieprzejrzystość w połączeniu z brakiem kompetencji to prawdziwa mieszanka wybuchowa.

I dlatego:

Im spółdzielca mniej wie tym lepiej.

Nadmiar wiedzy mógłby mu zaszkodzić, po co „bidulek” ma się denerwować.

Często się zdarza, że zaliczki wnoszone przez członków na utrzymanie nieruchomości wykorzystywane są zupełnie na inne cele. Prezesi nic w tym złego nie widzą, ponieważ spółdzielnia to ich prywatny folwark – przynajmniej wielu tak myśli.

Unknown-1

Dobry spółdzielca, ale czemu narzeka?

 

Najważniejszą cechą dobrego spółdzielcy to elastyczność wnoszeniu opłat.  Jak opłaty rosną to członek ma je bez szemrania akceptować i punktualnie wnosić. Najważniejsze jest pełne zaufanie do prezesa, a pożądana postawa to: nie dyskutować i nie stawiać trudnych pytań.

wyzysk

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(15)Nie lubię tego!(0)

Spółdzielczość po polsku – Nr 75(169)

Każdy podmiot gospodarczy działający w realiach wolnego rynku zmuszony jest kierować się rachunkiem ekonomicznym. W przeciwnym razie, albo przestanie być konkurencyjny i trzeba będzie firmę zamknąć, albo zamiast zysku pojawią się straty i czeka go bankructwo. Te mechanizmy wolnorynkowe rozumie każdy przedsiębiorca, nawet jeżeli kieruje działalnością jednoosobową.

Ale jest pewien wyjątek! To polska spółdzielczość mieszkaniowa, oczywiście w ujęciu globalnym. Osobiście znam kilka spółdzielni, które są dobrze, albo przynajmniej poprawnie zarządzane, ale niestety stanowią one w naszej rzeczywistości rzadkość. W przeważnej mierze zarządy traktują spółdzielców jak ludzi, którzy dysponują nieograniczonymi zasobami finansowymi. Ale każdy menadżer z ekonomii wie o zasadzie: nieograniczone potrzeby – ograniczone zasoby. Ale prezesi SM tym się nie przejmują, uważają, że długi, nienasycony, spółdzielczy przewód pokarmowy można finansować w nieskończoność z kieszeni spółdzielców.

 

oddaj-kase-

 

Po części za ten stan rzeczy są winni sami członkowie, albowiem nie domagają się by każda nieruchomość była rozliczana oddzielnie i nie pilnują, że pobierane zaliczki na opłaty mogą być przeznaczone tylko na utrzymanie lokali spółdzielców, części wspólnych i majątku należącego do SM, jeżeli taki oczywiście spółdzielnia posiada – art. 4 u.s.m.

Nierzetelni prezesi to skrupulatnie wykorzystują i zawyżają opłaty. Ponieważ zgodnie z ustawą o rachunkowości spółdzielnie mieszkaniowe muszą prowadzić pełną księgowość tj. bilans, rachunek zysków i strat, informacja dodatkowa, a duże spółdzielnie w sprawozdaniu finansowym wykazują dodatkowo rachunek przepływów pieniężnych. Jeżeli w sprawozdaniu finansowym nie ma rozliczenie każdej nieruchomości oddzielnie to konia z rzędem temu, kto w tym gąszczu cyferek i żargonu księgowego – prawniczego się połapie.

I o to właśnie w tym wszystkim chodzi, ustawa ustawą, a życie swoje. Nic więc dziwnego, że w wielu spółdzielniach opłaty są zawyżone, a spółdzielcy nawet o tym nie wiedzą.

Proponuję dokonać prostej symulacji. Załóżmy hipotetycznie, że w SM, która liczy sobie 5 tys. lokali opłaty niech będą zawyżone tylko o 100 zł. Zapewniam, że żaden mieszkaniec w tym się nie połapie czy zasadne jest płacić 450 zł miesięcznie czy też 550 zł. A jeżeli nawet komuś się nie będzie zgadzało to i tak wobec wielkiej spółdzielczej machiny prezes-księgowa-prawnik jest w zasadzie bezbronny.

A zatem policzmy: 5000 x 100 = 500 000 zł miesięcznie, w skali roku 6 mln zł. Jest to nadwyżka, która tak na dobrą sprawę pozostaje do wyłącznej dyspozycji prezesa. Rozumiecie teraz Państwo, dlaczego prezesi są tak bardzo przywiązani do swoich stołków i dobrowolnie nie zrezygnują. Przy tym doprowadzili do perfekcji pijarowskie chwyty w postaci: jestem zamiłowania spółdzielcą, ze spółdzielczością mieszkaniową jestem związany od lat, ja tak ciężko pracuję dla członków mojej spółdzielni, poświęcam się dla Was, dbam o Wasze mieszkania, klatki schodowe, place zabaw itd.

Nawet z małej spółdzielni (150 – 200 lokali) obrotny prezes może uzyskać nadwyżkę 100 – 200 tys rocznie. Są to duże pieniądze – nie do pogardzenia!

 

Ostatnio miałem okazję przeczytać takie „cudeńko” w sprawozdaniu: Analizując wydatki budżetowe Zarząd nie widzi już dalszych możliwości oszczędności na działalności operacyjnej.

To może okulary by się przydały, albo przyspieszony kurs menadżerski w zakresie zarządzania kosztami.

A czy jakiekolwiek oszczędności były?

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(16)Nie lubię tego!(0)

Paragraf 22 – Nr 74 (168)

Czy Państwo pamiętacie znakomitą powieść Paragraf 22? 

Książka amerykańskiego pisarza Josepha Hellera, a także potoczne określenie sytuacji bez wyjścia (aby wypełnić jakieś kryterium, trzeba jednocześnie spełniać inny warunek, który to kryterium wyklucza), ukazuje życia absurdy.

Nasz dzielny Zarząd w składzie: Agnieszka Florczuk, Michał Starzewski, Henryk Górniewski postanowili też dorównać Hellerowi i stworzyli niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju paragraf 5. W dniu 14 lipca 2015 roku Zarząd podjął uchwałę nr 21/2015 sprawie zatwierdzenia wzoru aktu notarialnego do przewłaszczeń.

I to jest pierwsze kuriozum! Zarząd wszedł w kompetencje notariusza! Jemu oraz spółdzielcom narzuca swój własny, unikatowy wzór aktu notarialnego. Zarząd wie lepiej od notariusza jak ma wyglądać akt i co jest do szczęścia  potrzebne członkom.

Drugie kuriozum to jest właśnie § 5. 

Strony postanawiają, że zarząd wspólną nieruchomością wykonywać będzie Spółdzielnia Budowlano (sic) Mieszkaniowa „Osiedle Zacisze” z siedzibą w Warszawie, zaś jego sposób będzie określony przepisami kodeksu cywilnego oraz ustawy z dnia 15 grudnia 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych.

Zapis ten przypomina mi próbę wprowadzenia na początku lat 70. XX wieku zmiany konstytucji PRL z 1952, w postaci dodania w niej zapisu o „wiecznej przyjaźni z ZSRR”. O krótkowzroczności ówczesnych przywódców świadczą fakty historyczne: obecnie nie ma już ZSRR ani PRL.

 

Zgodnie z doktryną i komentarzami:

Zarząd nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni i właścicieli lokali jest wykonywany przez spółdzielnię jako zarząd powierzony, o którym mowa w art. 18 ust.1  u.w.l. (art. 27 ust. 2 ustawy). Innymi słowy, spółdzielnia jest quasi-zarządcą umownym, chociaż nie musi zawierać w aktach notarialnych przewłaszczenia lokali zapisu w tym zakresie.

W myśl noweli czerwcowej z 2007 r. u.s.m., gdy wszystkie lokale w danej nieruchomości zostały wyodrębnione lub gdy większość właścicieli podejmie stosowną uchwałę, do praw i obowiązków właścicieli oraz zasad zarządzania nieruchomością wspólną znajdą wprost zastosowanie przepisy ustawy o własności lokali. Ustaje reżim zarządu i administrowania wynikający z niniejszej ustawy.

Spółdzielnia traci prawo dalszego wykonywania funkcji zarządcy budynku lub budynków. Do czasu podjęcia przez właścicieli lokali uchwały o powołaniu zarządu jako organu (art.20 i nast. u.w.l.) wynikającego z ustawy o własności lokali, może zarządzać nowo powstałą wspólnotą mieszkaniową (art.28 u.w.l.), ewentualnie wystąpić o powołanie zarządcy przymusowego (art.24u.w.l.).

Artykuł 26 ust. 2, w brzmieniu nadanym nowelą grudniową z 2002 r., przesądza o obowiązkach właścicieli lokali (stanowiących już wspólnotę mieszkaniową). Pozostaje on w pewnej korelacji z art. 4 ust. 4  u.w.l.

Innymi słowy ustawodawca nie nakazuje obowiązku wprowadzania takiego zapisu do aktu notarialnego.

Ponadto należy podkreślić, że taki zapis jest niezgodny z obowiązującym statutem ponieważ w § 12 ust. 4

Prawa i obowiązki wynikające z członkostwa w Spółdzielni są dla wszystkich członków równe.

Blisko 30% spółdzielców zawarło akty notarialne bez paragrafu nr 5.  W związku z tym Zarząd nie może różnicować sposobu przenoszenia prawa własności dla poszczególnych członków.

A na koniec trzecie kuriozum: Zarząd pracuje w  Spółdzielni Budowlano  Mieszkaniowej „Osiedle Zacisze”.

Sami widzicie Państwo, że ci zaganiani członkowie Zarządu nie widzą nawet w jakiej spółdzielni są zatrudnieni.

§5_p&g

Strona 8 ze wzoru aktu notarialnego do przewłaszczeń

Autor: Czarek Meszyński

Lubię to!(25)Nie lubię tego!(1)

Demokracja na wokandzie sądu – Nr 73 (167)

http://temidacontrasm.info/demokracja-na-wokandzie-sadu/#comments

Lubię to!(12)Nie lubię tego!(0)