Jak zagospodarować wody opadowe? – Nr 23
Coraz więcej miast i osiedli na świecie opracowało i wdrożyło efektywny system zagospodarowania wód opadowych. W budowlanym serwisie dla profesjonalistów muratorplus.pl czytamy:
„W wielu krajach europejskich odprowadzanie wód opadowych od dawna uregulowane jest przepisami.
W Niemczech, na przykład każdy inwestor, który zaczyna budowę, musi wykazać, gdzie i w jaki sposób będzie odprowadzał wody opadowe z posesji. Jeśli nie zagospodaruje ich w obrębie własnej działki, musi uiścić wysoką opłatę za odprowadzanie ich do kanalizacji. Jest to wysoce nieopłacalne, dlatego wielu inwestorów i deweloperów planuje systemy zagospodarowania opadów w obrębie własnej posesji, wdraża programy zagospodarowania wody deszczowej do celów bytowych (np. deszczówki używa się do spłukiwania toalet), buduje stawy kąpielowe albo osiedlowe systemy oczyszczania, i robi wszystko, by wody można było rozprowadzać w gruncie.
Przede wszystkim zaś ogranicza się stosowanie szczelnych nawierzchni, które uniemożliwiają rozsączanie wody deszczowej od razu do gruntu. Istnieje dziś wiele produktów do budowy przepuszczalnych nawierzchni chodników, ścieżek, dróg dojazdowych, parkingów i podjazdów”.
Gdy sięgnę pamięcią do roku 1993, kiedy to Osiedle było budowane, przypominam sobie, że tuż przed moją klatką przebiegał rów pełny wody. Sprawiało to, że piwnice i garaże były zawsze suche. Ku mojemu zmartwieniu rów pewnego dnia został zasypany. Otrzymałem odpowiedź z Dolcanu, że w przyszłości planowany jest na Osiedlu sztuczny akwen, który będzie miał za zadanie zbierania nadmiaru wód opadowych. Niestety nigdy on nie powstał.
Proste rozwiązania zazwyczaj są bardzo skuteczne.
Parking przy ul. Wyspowej (obok boiska, od strony działek), Foto: Czarek Meszyński
Wystarczyło wykopanie niewielkiego rowu (na zdjęciu słabo widoczny, ponieważ jest zarośnięty trawą) na głębokość szpadla pomiędzy słupkami a parkingiem by deszczówka mogła być skutecznie odprowadzana do gruntu.
Wszyscy z pewnością pamiętają, że w poprzednich latach przynajmniej trzy miejsca parkingowe były permanentnie zalewane. Resztki szlamu jako pozostałość po stojącej wodzie są widoczne jeszcze na zdjęciu.
Polecam artykuły:
Wody opadowe jak mądrze je zagospodarować?
Rozpoczyna się kopanie nowego jeziora w Warszawie
Autor: Czarek Meszyński
Toniemy – Nr 21
Toniemy dosłownie i w przenośni. Od wielu lat Osiedle regularnie jest podtapiane podczas letnich ulew. Zalewane są piwnice i garaże. Letnie burze i gwałtowne nawałnice – według klimatologów – będą się niestety nasilać.
Przy wychodzeniu z Osiedla trzeba było wkładać kalosze.
Brama wjazdowa przy ul. Wolińskiej, Foto: Janek Kos
Deszczowe „jeziorko” ul. Wolińska, Foto: Janek Kos
Katarzyna Burda dziennikarka działu naukowego Newsweeka w artykule „Skąd biorą się nawałnice” pisze:
„Coraz częściej silne ulewy prowadzące do gwałtownych podtopień będą zdarzały się w miastach – ostrzega prof. James Smith z Princeton University.
Kiedy letnie burze natrafiają na miasto, stają się wyjątkowo gwałtowne. Siła wyładowań wzrasta bardziej, niż gdyby na ich drodze były tylko pola czy lasy, dowiedli dr Alexandros Ntelekos i prof. James Smith z Princeton University. W mieście bije więcej piorunów niż na otwartym terenie, a obfite deszcze zamieniają się w oberwanie chmury. Próbkę tych zjawisk mieliśmy w Warszawie na początku czerwca (2013), kiedy w ciągu kilkunastu minut pod wodą znalazły się samochody jadące Trasą Toruńską. Spadło ok. 50 litrów wody na metr kwadratowy, czyli ponad dwa razy więcej niż podczas zwykłej burzy.
Meteorolodzy zauważyli, że chmury burzowe nad miastem zachowują się w sposób chaotyczny – przegrupowują się, dzielą na mniejsze. – Czasami rozdzielają się na dwie grupy, omijając miasto, a potem łączą ponownie, wywołując bardzo silną burzę na jego obrzeżach – mówi prof. Dev Niyogi z Purdue University. To zupełnie inaczej niż na terenach niezamieszkanych, nad którymi chmury są dość równomiernie rozłożone, co sprawia, że burze nie są tak intensywne jak w miastach.
Przyczyną gwałtownych burz w mieście jest przede wszystkim temperatura – zazwyczaj wyższa o jeden lub dwa stopnie niż na terenach podmiejskich. – Sztuczne, płaskie i pozbawione wilgoci powierzchnie, których pełno jest w naszych miastach, bardzo szybko i mocno się nagrzewają, rozgrzewając powietrze nad sobą. Nasila to zjawisko konwekcji, czyli ruchu ciepłego powietrza do góry, co jest podstawowym warunkiem powstania burzy – tłumaczy Michał Kowalewski. A im więcej rozgrzanych powierzchni, tym więcej gwałtownych burz.
Tworzeniu się burzowych chmur sprzyjają też wieżowce. Zatrzymują chmury, co powoduje, że przez długi czas tkwią one w jednym miejscu, zalewając otoczenie budynków deszczem i bombardując piorunami. – Zwłaszcza wyrastające nagle z płaskiego terenu osiedla wieżowców na skrajach miast sprawiają, że napływające, ciepłe masy powietrza unoszą się gwałtownie i wywołują burzę – mówi klimatolog”.
http://nauka.newsweek.pl/skad-sie-biora-nawalnice,105641,1,1.html
Zarząd Spółdzielni upatruje rozwiązania problemu zalewania osiedla w odprowadzeniu wody deszczowej do miejskiej kanalizacji, co ze względu na okoliczności należy uznać za mrzonkę.
W budowlanym serwisie dla profesjonalistów muratorplus.pl czytamy:
„Odprowadzanie wód opadowych do kanalizacji jest nieracjonalne, zmusza miasto nie tylko do budowy nowych, większych kolektorów ściekowych, ale wpływa niekorzystnie na zwiększanie przepustowości oczyszczalni ścieków. Na dodatek wymusza jeszcze nawadnianie terenów zielonych wodą z wodociągu. Wody deszczowe zamiast nawadniać tereny zielone są bowiem usuwane.
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że polskie miasta mają zapóźnienia w budowie sieci wodno-kanalizacyjnej, ciągle natomiast przybywa nowych obiektów”.
Post Scriptum
Jutro kolejny wpis dot. rozwiązania niniejszego problemu.
Autor: Czarek Meszyński
Śmietnik – Nr 20
Tak wygląda śmietnik zarządzany wspólnie przez SM „Osiedle Zacisze” i Midem Sp. z o.o.
Foto: Czarek Meszyński
Foto: Czarek Meszyński
Skutki uboczne: w upale 30 st. C rozciągający się FETOR wzdłuż i wszerz; tłuste MUCHY ze śmieciowymi bakteriami, które potrafiły dolecieć nawet na III piętro. Mieszkańcy pobliskich budynków byli zmuszeni do szczelnego zamykania okien. Pozostawione resztki pokarmu w śmietniku (odpady kuchenne), brud i brak zachowania elementarnych zasad higieny przyciągają od wieków wszelkiego rodzaju gryzonie: szczury, myszy i nornice, które są roznosicielami wielu epidemii. Przepełnione kontenery, pozostawione worki poza kontenerami uniemożliwiają wejście do pomieszczenia. Mieszkańcy chcieli nawet zawiadomić SANEPID.
ADMUS
A tak wygląda śmietnik zarządzany przez Admus na sąsiednim osiedlu.
Foto: Czarek Meszyński
Foto: Czarek Meszyński
Skutki uboczne: BRAK, chyba że uznamy, że czysta podłoga w śmietniku i brak odoru jest skutkiem ubocznym.
Post Scriptum
Dedykuję Zarządowi SM „Osiedle Zacisze” i Zarządowi Midem Sp. z o.o. powieść noblisty Alberta Camus „Dżuma”.
Autor: Czarek Meszyński
Warszawska Piątka – Nr 19
Warszawska Piątka to pięć blogów poświęconych problematyce spółdzielni mieszkaniowych, skupiających spółdzielców, którzy myślą nowocześnie, niezależnie i mają odwagę przeciwstawić się skostniałym organom spółdzielni. Marionetkowe rady nadzorcze, egoistyczne zarządy sprawiają, że nasz majątek topnieje w oczach.
Zgodnie z zasadą Temidy:
Skutecznym sposobem na eliminowanie szkodzących nam działań osób publicznych ( członków rad nadzorczych i zarządów) jest upublicznianie tego, co robią. Publiczne piętnowanie nagannych postaw tych, którzy mają wpływ na decyzje dotyczące naszych spraw, jest najbardziej skutecznym instrumentem ochrony naszego interesu.*
Oprócz naszego blogu „Osiedle Zacisze – moja mała ojczyzna” do Warszawskiej Piątki zaliczyć należy:
- MSM Energetyka blog członków spółdzielni MSM Energetyka w Warszawie założony w lipcu 2013 r.
Cel jaki został postawiony przez kolegium redakcyjne bloga jest następujący:
Od wielu lat obserwuję jak działa nasza spółdzielnia i mam już tego dosyć. Wspólnie z kilkoma mieszkańcami założyliśmy ten blog, na którym publikować będziemy różne ważne dla naszej spółdzielni informacje, które do tej pory były i są zamiatane pod dywan.
Ten blog nie jest obiektywny, bo my, mieszkając na terenie Spółdzielni MSM „Energetyka”, siłą rzeczy nie jesteśmy obiektywni i reprezentujemy interesy swoje i innych członków spółdzielni, którzy myślą podobnie do nas i widzą to co my! My po prostu nie chcemy płacić takich wysokich czynszów i chcemy mieszkać w cywilizowanych warunkach. A kto chce chwalić Zarząd, niech pisze do M6!
http://msmenergetyka.wordpress.com/
- SM „Mokotów” blog sześcioosobowej mniejszość w 15 osobowej Radzie Nadzorczej SM „Mokotów”
Zapraszamy Państwa do częstego odwiedzania tej strony gdyż będziemy tu umieszczać bieżące informację na temat tego co się faktycznie dzieje w naszej spółdzielni.
Uważamy że każdy członek spółdzielni ma prawo do wiedzy dlatego będziemy na tym portalu umieszczać skany dokumentów źródłowych, analizy i opinie aby każdy mógł wyrobić sobie samodzielnie zdanie na temat faktycznej sytuacji w SM „Mokotów.”
Pamiętajmy, że zgodnie z obowiązującym prawem, za nieudolność Zarządu i złe decyzje Rady Nadzorczej konsekwencje finansowe poniosą solidarnie wszyscy członkowie spółdzielni.
- Nasze Osiedle – blog mieszkańców osiedla
NIC O NAS BEZ NAS – Nasze cele: praworządność, przejrzystość, gospodarność
Chcemy dzielić się tu przemyśleniami z każdym, komu zależy, by mieszkało się nam bezpiecznie, wygodnie i żeby nasze portfele nie płakały. I byśmy nie musieli wstydzić się naszego osiedla przed przybyszami z zewnątrz.
Członkowie, którzy rozumieją swoje ustawowe, niepodważalne prawo do wiedzy, na co i jak wydawane są pieniądze z ich comiesięcznych opłat, mogą wpłynąć na gospodarność, zaś brak zainteresowania stanem wspólnego dobra jest wbrew ich interesom.
Nie jest nam wszystko jedno, jeśli majątek Spółdzielni niszczeje. I nie jest nam też wszystko jedno, jak wydawane są nasze pieniądze, wpłacane m. in. na fundusz remontowy. Chcemy przejrzystego trybu wyłaniania wykonawców robót remontowych.
Chcemy, żeby Rada Nadzorcza, zanim zatwierdzi wewnętrzne regulaminy lub podejmie ważne uchwały, konsultowała je z nami. Nic o nas bez nas.
http://naszeosiedle.warszawa.pl/
- Stowarzyszenie Mieszkańców Osiedli Paksowskich
„Niczego nie można zbudować na niewolnictwie, chyba, że bunty niewolników.” Antoine de Saint-Exupery (1900-1944) „
Każdy, kto mieszka w Spółdzielni PAX nie może być obojętnym na to, co dzieje się w naszej spółdzielni. A dzieje się bardzo źle. Gołym okiem widać, że nasza Spółdzielnia bankrutuje. Nasze mieszkania są zagrożone.
Autor: Czarek Meszyński
* Temida contra SM – Stowarzyszenie Poszkodowanych Bezczynnością Spółdzielni Mieszkaniowych
W odpowiedzi – Nr 17
Raduszka – bez wnikania w szczegóły dot. zarządu – dokonała porównania dwóch spółdzielni:
- Waszej ze stawką za eksploatację 1,60 zł/m2 i funduszem remontowym 1,60 zł/m2
i
- Naszej ze stawką za eksploatację 3,90 zł/m2 bez ogrzewania i podgrzania cieplej wody i z funduszem remontowym 2,50 zł/m2
Wasze budynki mają czystą elewację, a my sino – zieloną z rakotwórczym grzybem,
Wy macie regularne remonty a my zapuszczone osiedle,
Wy macie realną budowę, a my: rozpoczął się właśnie 6-ty rok budowy i nawet szpadel nie został wbity w ziemię pomimo, że kasa spora została wydana.
Dla lepszego zilustrowania użyję figury stylistycznej:
Wasza patologia przy naszej patologii wypada nieco blado. My znaleźliśmy się po prostu w dużo gorszej sytuacji niż Wy.
Realna budowa, Foto: Raduszka
Regularne remonty, Foto Raduszka
Piękne elewacje – bez rakotwórczego grzyba i wykwitów sino – zielonych, Foto: Raduszka
W najbliższym czasie umieszczę wpis dot. naszego osiedla wraz z dokumentacją fotograficzną.
Autor: Czarek Meszyński
Refleksje po urlopie – Raduszka – Nr 15
Piszesz Czarku o ‚kwitach comiesięcznych opłat’. Kochani, nie chcę was dobijać :-(. Urlopując tego lata nad morzem, gościłam na terenie największej na Pomorzu środkowym spółdzielni Przylesie. Niestety nie odpoczęłam zbytnio z powodu zewsząd dobiegającego hałasu trwających remontów, czyszczenia i reparacji elewacji, montowania nowego placu zabaw, [realnych] remontów opasek wokół bloków, kładzenia nowych ciągów pieszych, kosiarek, itp. itd..
Rozmawiałam z ekipą przesympatycznych budowlańców (notabene panów mieszkających na terenie tej spółdzielni, więc znających sprawę z obu stron barykady), którzy właśnie budowali nowe opaski (styropian wpuszczany na metr w ziemię, nowe okienka piwniczne, opaska w formie estetycznej kostki lub żwirku). Panowie potwierdzili, iż ciągle coś się remontuje (na placu obok trwala REALNA budowa nowych bloków realizowana przez spółdzielnię, mieszkania już w sprzedaży).
Kiedy im opisałam, iż nasza spółdzielnia ma ok. 400 tys. straty, najdroższego zarządcę luksusowego Midem [ze Zielonki], najwyższe stawki za eksploatację i fundusz remontowy – gruchnęli głośnym śmiechem!! I co gorsza, nie mogli przestać! Dlaczego?
Spółdzielnia Przylesie przy wszystkich przeprowadzanych remontach i inwestycjach za rok 2012 miała ponad 7 mln złotych nadwyżki, za rok 2013 również kilka mln-ów nadwyżki, przy stawkach za eksploatację 1,60 zł /m2 i uwaga! za fundusz remontowy 1,60 zł /m2 również. Dodatkowo, spółdzielnia zwraca mieszkańcom 50% za wymianę okien, klatki malowane co 4 lata, nowe plastikowe okna na klatkach, jeśli jest jakiś zaciek na elewacji-myją ją, obowiązkowe okresowe deratyzacje, itd, itd.
Cóż mi pozostało? Zrobiłam dokumentację fotograficzną, aby sobie od czasu do czasu popatrzeć, jak działa „normalna” spółdzielnia, przy normalnych stawkach. My mamy, to co mamy- luksusowego zarządcę (a właściwie dwóch zarządców pobierających wciąż rosnące wynagrodzenie- dziwne, gdzie ta obiecywana oszczędność???) po najwyższych stawkach w kraju, stratę, zniknięty całkowicie fundusz remontowy przy braku wcześniejszych remontów, enigmatyczne ‚koszty pozostałe’, horrendalne, drakońskie dla ciężko pracujących mieszkańców podwyżki, zarząd i radę – koło wzajemnej adoracji i to przyspawane.
Piszesz Czarku o przyzwoitości. Stare, wyświechtane słowo. Jest nowe słowo, które je zastąpiło – bezwstyd.
Autorka: Raduszka
Dach nad głową – Nr 14
„Dla niejednego z nas mieszkanie tu – to w zamyśle docelowe miejsce w życiu, dla wielu to życiowa inwestycja, dla większości zaś z pewnością to po prostu ważne miejsce.
O cztery rzeczy troszczymy i martwimy się szczególnie: zdrowie własne, zdrowie najbliższych, pracę i dach nad głową.
W tej ostatniej kwestii mamy się o co tu troszczyć i martwić – wielu z nas widzi to na co dzień, rozglądając się wokół i patrząc na kwity comiesięcznych opłat.
Foto: na licencji CC
Zaczynamy się zastanawiać,
stawiać pytania,
porównywać z innymi spółdzielniami i osiedlami”.
Powyższy tekst pochodzi ze strony: http://naszeosiedle.warszawa.pl
Ponieważ jest on adekwatny do naszej sytuacji pozwoliłem go sobie przytoczyć na prawach cytatu. Tekst został podzielony na akapity i uzupełniony o zdjęcie.
Okiem zewnętrznym – Nr 13
Mieszkańcy Osiedla powierzają zarządzanie nieruchomością Osiedla Zacisze władzom spółdzielni i wynagradzają ich pracę. Wszelka niegospodarność, niedbałość, brak kompetencji i elementarnej przyzwoitości powinna być karana!!!
Niestety są to problemy powszechne. Zapracowani mieszkańcy osiedla nie mają czasu i fachowej wiedzy niezbędnej do nadzorowania i remontowania nieruchomości.
Pracownicy spółdzielni wykorzystują tę sytuację i robią co chcą. Dlaczego tolerują partactwo? Mieszkańcy osiedla nie są świadomi krzywdy, jaką wyrządzają im „zaufani” pracownicy spółdzielni! Do czasu aż domy ich się rozpadną, jak domki z kart! Dosłownie nie w przenośni! Dach im się zawali!
Autorka: Grażyna
Pozew – Nr 12
I stało się – wczoraj złożyłem pozew przeciwko mojej Spółdzielni. W 1997 r. zostałem członkiem spółdzielni, chociaż moja intuicja mówiła mi, że to kiepski pomysł. Dlatego moje członkostwo nosi dopiero numer 102; pomimo, że jako jeden z pierwszych wprowadziłem się na osiedle. Co prawda jest to druga setka, ale numer członkowski jest przedni; żartuję sobie, że jestem członkiem spółdzielni na sto dwa – patrz komentarz.
Pochodzę z rodziny o pewnych tradycjach spółdzielczych; mój ojciec został członkiem MSM Energetyka w roku 1965. Z problematyką spółdzielni obcowałem już od dziecka. W latach 80. XX w. prowadziłem negocjacje z ówczesnym prezesem MSM Energetyka. Na przełomie lat 90/2000 byłem przewodniczącym RN.
Pozew liczy sobie 7 stron i 18 załączników – napracowałem się na nim nieco.
cdn
SM „Osiedle Zacisze” – (nie)dobra spółdzielnia – Nr 11
Oszacowany koszt termomodernizacji wraz z odsetkami i udziałem własnym (20%) wyniósł 1 399 087,50 zł – obliczono na podstawie sprawozdania finansowego za rok 2007.
Pytanie jakie należy postawić:
Jak to jest możliwe by przy własnym inspektorze budowy doszło do tak fatalnie wykonanej termomodernizacji?
Odpowiedzi są trzy:
1. Błędy zostały popełnione przez wykonawcę.
2. Błędy zostały popełnione na poziomie przygotowawczym i projektowym.
3. Błędy zostały popełnione zarówno przez wykonawcę jak i na poziomie przygotowawczym, projektowym.
Osobiście bym skłaniał się do odpowiedzi nr 2. Prawdopodobnie doszło do samowoli budowlanej. Wszytko wskazuje na to, że projekt ocieplenia nie był konsultowany i nie został zaakceptowany przez architekta naszego osiedla. W wyniku przeprowadzonych prac termomodernizacyjnych nastąpiła istotna zmiana konstrukcji dachu. Kołnierz z blachy falistej okalający elewację pod rynnami został usunięty a wypusty dachu znacznie zostały skrócone w ten sposób, że rynny się stykają bezpośrednio ze ścianą. To wszystko sprawia, że przy letnich ulewach nadmiar wody nieodprowadzony przez rynny – zbyt wąski przekrój – dostaje się pomiędzy ścianę a ocieplenie niszcząc skutecznie substancje budynku.
Na wyżej postawione pytania odpowiedzi powinna udzielić stosowna ekspertyza lub opinia.
Mamy tu do czynienia z trzema rodzajami odpowiedzialności:
- zawodowej: inspektor budowy, architekt…
- cywilnej z tytułu zawartej umowy: gwarancja, rękojmia,
- karnej
Ze względu na upływ czasu w rachubę wchodzi tylko ta trzecia. Zgodnie z kk art 296 § 1, 2, 3 (karalna niegospodarność) przedawnienie następuje w zależności od kwalifikacji prawnej po 10 lub 15 latach.
Elewacja przy ul. Róży Wiatrów, Foto: Raduszka
Najnowsze komentarze