Get Adobe Flash player

dariusz wociór

NIELEGAŁ – nr 3 (354)

Nielegał/nielegalnik w rosyjskiej terminologii wywiadowczej: agent albo kadrowy pracownik wywiadu („nielegalnego”), który operuje na terytorium obcego państwa pod przykryciem, bez statusu dyplomatycznego. Organy Spółdzielni dokonały gigantycznego wysiłku aby wprowadzić do Rady Nadzorczej osobę bez stosownych uprawnień tak, by nikt nie zauważył jej geszefciarskiego backgroundu.

Przenosząc to na język spółdzielczy, nielegał to przedstawiciel partykularnej grupy interesów operujący na terenie spółdzielni pod przykryciem, nie posiadający praw członkowskich.

Okazuje się, że postmafijna spółdzielnia dochowała się swojego własnego nielegała.

Piotr Moskwa – nielegalnik spółdzielczy

Piotr Moskwa to członek założyciel postmafijnej spółdzielni i jej Wiceprezes Zarządu w latach 90. XX wieku. Po nabyciu ładnego bliźniaka w 2000 r. zaprzestał uczestniczenia w obradach WZ, nie udzielał się, aż tu nagle pojawił się na Walnym 5 i 17 listopada br. I zaczęło się. Gdy uczestnicy Walnego odrzucili sprawozdanie Zarządu Piotr Moskwa zabrał głos z troskliwą miną: Panie Mecenasie, czy może Pan wyjaśnić jakie będą konsekwencje dla Spółdzielni nie przyjęcie sprawozdania Zarządu?

Ręce opadają, czyżby długoletni Wiceprezes Spółki Akcyjnej nie znał kodeksu handlowego? Otóż wyjaśniam: nie przyjęcie sprawozdania Zarządu w każdym przedsiębiorstwie skutkuje tym, że uczestnicy mogą nie udzielić absolutorium z powodu utraty zaufania, nieprawidłowości, niegospodarności itd.. Katastrofy nie ma, następuje naturalna wymiana Zarządu lub poszczególnych jego członków. Moskwie wcale nie zależało na Spółdzielni tylko na uratowaniu skóry Zarządowi. To nie był jego taki pierwszy występ na Walnym. W czerwcu 2014 r, wszystko wskazuje, że na specjalne zaproszenie Zarządu przybył na WZ by ratować Drugą Prezes z opresji. Ale wystąpienie z 17 listopada 2022 r. przyćmiło jego poprzednie dokonania.

Piotr Moskwa postanowił kandydować do Rady Nadzorczej. To nic, że po nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w roku 2017 utracił członkostwo. Piotrek jak mały chłopiec tłumaczył się przed Walnym, że ma współwłasność lokalu mieszkalnego z mamusią. A co na to prawo. Przepisy są jednoznaczne.

Art. 3 ust. 5 usm. 

Jeżeli spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, prawo odrębnej własności lokalu albo ekspektatywa własności należy do kilku osób, czyłonkiem spódzielni może być tylko jedna z nich, chyba że przysługuje ono wspólnie małżonkom.

Art. 45 § 2 ups.

Do rady mogą być wybierani wyłącznie członkowie spółdzielni.

Czyżby szykował się nowy geszeft? Moje źródło informuje, że toczą się zakulisowe działania Zarządu, Rady Nadzorczej i prominentnych członków dotyczące nowego etapu inwestycyjnego – mają być wybudowane domy na tanich działkach.

W związku z tym, że z Piotrem znamy się od lat 90. XX w. zwracam się do niego z publicznym apelem:

Złóż oświadczenie, że rezygnujesz z członkostwa w Radzie.

Każdy przecież może się pomylić, mieć chwilową niedyspozycję…

Mądrość polega przecież na tym, że każde oświadczenie woli może zostać skorygowane, zwłaszcza w obliczu ujawnionych okoliczności.

Na koniec należy zadać pytanie o kondycje intelektualną organów spółdzielni? Zarządu, Rady Nadzorczej, Prezydium Walnego. Jeżeli ustawowe organy nie są w stanie przeprowadzić prawidłowo Walnego Zgromadzenia i to po trzech latach nieprzeprowadzania go, pod osłoną „plandemii”, to czy one są w ogóle zdolne do racjonalnego zarządzania spółdzielnią i cudzym majątkiem?

Czarek Meszyński

POSTSCRIPTUM

5 października br. Zarząd podjął uchwałę w sprawie umowy zlecenia z radcą prawnym Dariuszem Wociórem. Koszt jednej godziny – 369 PLN brutto. Z kontekstu wynika, że dotyczyło to obsługi prawnej WZ. Zatrudnienie prawnika do czuwania nad prawidłowym przebiegu walnego zgromadzenia stawia w bardzo złym świetle organy naszej Spółdzielni. Ponieważ oznacza to, że organy są ciemne jak tabaka w koncie.

Niemniej jednak powróćmy do radcy prawnego. Sytuacja z członkostwem Piotra Moskwy jest zero-jedynkowa. Albo ktoś jest członkiem lub nie, innymi słowy jest się w ciąży lub nie.

Z punktu widzenia prawa, należy ustalić rzeczywisty stan faktyczny, i to było zadaniem radcy prawnego. Czy to była chwilowa pomroczność jasna spowodowanej brakiem wystarczającej ilości tlenu na sali? D. Wociór zamiast skupić się na art. 3 (członkostwo) to bezprzedmiotowo odniósł się do art. 4 (zobowiązania/płatności) usm. A najlepsze było na koniec obrad Walnego – leciało to mniej więcej tak: Jak zapoznam się z dokumentami to będę mógł wydać opinię. Jeden z uczestników Walnego skwitował: To Pan Mecenasie przychodzi na Walne bez znajomości dokumentów?

Proponuję przeprowadzić sondaż wśród czytelników:

Czy radca prawny Dariusz Wociór powinien zwrócić pieniądze? TAK/NIE.

Biorąc pod uwagę że Walne odbyło się 5 i 17 listopada br. (z przerwą) to ilość godzin wynikającej z obsługi prawnej Walnego mogła oscylować pomiędzy 10 -15 godz., co stanowi kwotę 3.690 – 5 535 PLN – znaczna kwota – nieprawdaż?.

 

 

 

Lubię to!(33)Nie lubię tego!(3)

Opinia Prawna – Nr 3 (344)

W roku 2020 Zarząd Spółdzielni zamówił opinię prawną, w której zadał 5 szczegółowych pytań. Kluczowe pytania to są dwa pierwsze:

Pytanie nr 1: Kto ponosi koszt wykupu gruntu pod budynkami Spółdzielni w świetle obowiązujących przepisów (…)? Czy koszt obciąża wszystkich członków, czy tylko członków, których lokale znajdują się na nieuregulowanym gruncie i według jakiego klucza te koszty należy podzielić?

Pytanie  nr 2: Z jakich środków Spółdzielnia może sfinansować zakup gruntów, zakładając, że termin wykupu może być sprawą niezbyt odległą, a Spółdzielnia nie ma na ten cel zgromadzonych środków? Ewentualnie jak i z jakiego tytułu przeprowadzić zebranie potrzebnych środków od członków Spółdzielni?

Opinia została sporządzona przez Kancelarię Radcy Prawnego Dariusza Wocióra i  oparta jest na aktualnych przepisach prawa.

KONKLUZJA

Spółdzielnia powinna sfinansować nabycie gruntów z wpłat osób, którym przysługuje prawo do lokali na podstawie Statutu i regulaminów (…).

Wyliczenie na każdą osobę, które przysługuje prawo do lokalu kosztów nabycia gruntów w jej nieruchomości (proporcjonalnie do powierzchni każdego lokalu), podjęcie przez Radę Nadzorczą uchwał o obciążeniu finansowym ww. osób i poinformowanie pisemne ww. osób o  konieczności i zasadach zapłaty.

Opinia pod względem de jury jest pod pewnym zastrzeżeniem prawidłowa, natomiast pod względem de facto – chybiona, ponieważ jest nieadekwatna do rzeczywistego stanu faktycznego.

Osiedle Zacisze zostało wybudowane ze środków własnych, kredytów oraz wpłat klientów PB „DOLCAN”. Pierwszy etap został zakończony na przełomie 1994/95 „pod klucz” w postaci budynków przy ul. Uznamskiej, Wyspowej, Wolińskiej – w sumie 9 klatek.

Budynki przy ul. Wyspowa nr 9-19 –  był to stan surowy zamknięty. Budynki przy Wilków Morskich i Róży Wiatrów – stan częściowo zamknięty. A zatem developerem był PB „DOLCAN”, a Spółdzielnia jedynie dokończyła budowę tylko kilku budynków i to w nienajlepszym standardzie. Jedynym „autorskim” projektem Spółdzielni była budowa pięciu bliźniaków przy ul. Korsarskiej i wybudowanie dwóch domów wolnostojących w tym jeden posadowiony na nieuregulowanym gruncie.

W tym miejscu dochodzimy do konstatacji:

Następcom prawnym PB „DOLCAN” była SM ” Osiedle Zacisze”, która przejęła aktywa i pasywa tzn. przejęła nakłady inwestycyjne w postaci nieruchomości zabudowanych i niezabudowanych, przyłączy do mediów, roszczeń prawnych wobec dłużników oraz długu wobec Banku PBK, Skarbu Państwa, ZUS-u, UNIBUD-u, prywatnych wierzycieli ( ok. 20 osób, w tym Henryka Niewiadomskiego „DZIADA”) oraz klientów PB „DOLCAN”, z którymi zostały zawarte umowy przedwstępne sprzedaży nieruchomości (przyrzeczenia przeniesienia własności do zakontraktowanych lokali). Ten stan prawny wynika z dwóch zawartych umów przejęcia długów w formie aktów notarialnych, które znajdują się w moim archiwum prywatnym. Należy wskazać, że w stosunku do wszystkich wierzycieli my członkowie SM „Osiedle Zacisze” finansowo się wywiązaliśmy. Jedynie dysfunkcyjny Zarząd Spółdzielni w  stosunku do grupy osób, z którymi PB „Dolcan zawarł  przedwstępne umowy Spółdzielnia przez 26 lat nie chciała/nie potrafiła/nie życzyła sobie by „rów” został uregulowany. Dlaczego? Bo Spółdzielnia ma trwać, nieudolny, niekompetentny, nieuczciwy, pozbawiony kwalifikacji zawodowej/profesjonalnej Zarząd nie znalazby dobrze płatnej pracy na wolnym rynku. Jedyne miejsce to ciepła synekura w Zarządzie. Spółdzielnię zakładaliśmy na 2 lub 3 lata potem miały powstać wspólnoty. Obecnie Spółdzielnia trwa już 26 lat i nie ma zamiaru się zlikwidować. Przez 26 lat miała 1 500 000,00 zł nadwyżki budżetowej, co pozwolimy na ok. 10-krotne wykupienie „rowu”. Pieniądze zniknęły, a „rów” pozostał, pomimo że UNIBUD na sąsiednim osiedlu potrafił uregulować „rów” na początku lat 2000.

Opinię radcy prawnego Dariusza Wocióra uważam za rzetelną ze względu na fakt:

Powyższa opinia oparta została na informacjach dostarczonych przez Spółdzielnię, co powoduję, iż zawarte w niej stwierdzenia są aktualne pod warunkiem prawdziwości, poprawności i aktualności przekazanych analizy danych.

Bezspornym jest, że Zarząd nie przekazał pełnej wiedzy o rzeczywistym stanie faktycznym dotyczącym Osiedla w celu sporządzenie opinii prawnej w sposób prawidłowy.

W protokole lustracji za lata 2000 -2006 na stronie 22 czytamy: Stan prawny gruntów został uregulowany. Jak twierdzą spółdzielcy o rowie dowiedzieli się dopiero w roku 2007 tj. po 13 latach od powstania Spółdzielni.

Ponadto należy dodać, że Zarząd w latach 1995-2006 ukrywał fakt istnienia nieuregulowanych gruntów. Potwierdzają to dwa protokoły z lustracji, które na podstawie oświadczenia Zarządu stwierdzają, że wszystkie grunty są uregulowane. Dlaczego taka sytuacja powstała? Czytelnicy muszą już sami na to pytanie odpowiedzieć.

Przeglądając i archiwizując dokumenty Spółdzielni natrafiłem na Sprawozdanie Zarządu za okres od 01.06.2002 r. do 31.05.2003 podpisane przez Ewę Kustrę noszącą później nazwisko Dąbrowa – Prezesa Zarządu, Jerzego Kobylińskiego – V-ce Prezesa, Roberta Grabowskiego – Członka Zarządu na ostatniej stronie czytamy: „W minionym  roku Zarząd Spółdzielni wielokrotnie występował do Urzędu m.st. Warszawy o przyznanie prawa wieczystego użytkowania do działki gruntu o pow. 2 440,0 m kw, dla której urządzono Księgę Wieczystą nr 139364 – wszyscy znają tę działkę jako rów melioracyjny.”

W liście prolustracyjnym z dnia 31.03.2007 r. na stronie 4, akapit 3 czytamy: Z ustaleń lustracji wynika, że stan prawny gruntów będących we władaniu Spółdzielni jest uregulowany, co umożliwiło realizację przez Zarząd postanowień ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych dotyczącą określenia przedmiotu odrębnej własności lokali.”

Jest to dobitny dowód, że Zarząd celowo wprowadzał w błąd podmiot przeprowadzający lustrację i członków Spółdzielni.

Na koniec należy stwierdzić: Zgodnie z ustawą Prawo budowlane jeśli składamy wniosek o pozwolenie na budowę lub też działamy na podstawie zgłoszenia, to musimy mieć prawo do dysponowania nieruchomością. Oznacza to dokładnie tyle, że nie musimy być formalnie właścicielem gruntu. Warto jednak mieć pozwolenie na budowę od formalnego właściciela. I to najlepiej na piśmie. Miasto wydając pozwolenie na budowę PB „DOLCAN” – który budował w systemie deweloperskim tj. po przekazaniu lokalu musi nastąpić przeniesienie własności w formie aktu notarialnego – zakładało na podstawie ustaleń z inwestorem przeniesienia prawa do zasypanego rowu melioracyjnego. Taka procedura została zastosowana przez Miasto w stosunku do sąsiedniego osiedla wybudowanego przez UNIBUD.

Czarek Meszyński

Lubię to!(55)Nie lubię tego!(0)