Ściana płaczu – Nr 20 (210)
Po pierwszej nieudanej termomodernizacji /docieplenie murów, koszt 1, 419 mln zł (1 134 901,33 kredyt + 284 107,29 udział własny)/ – elewacje domów, gdy pada deszcz przypominają ścianę płaczu – nastąpiła druga mająca na celu eliminację zaciekania ścian zewnętrznych.
Przyczyną zalewania fasad była likwidacja okapów dachu; teraz podczas deszczu wody opadowe leje się po murach. Płacą i płaczą mieszkańcy, a z nimi razem ściany płaczu.
Druga termomodernizacja (nominalna bo bez docieplenia) za 595 tys. zł (476 3993 kredyt + 119 000 udział własny) w postaci generalnego remontu dachów wykonanego pod kierownictwem dekarza Dariusza Tymińskiego i pod nadzorem inspektora Mirosława Kruczyńskiego miała zapobiec biodegradacji budynków.
Jak widać na powyższych zdjęciach nic się nie zmieniło, mury jak wchłaniały wodę tak wchłaniają dalej.
Aktyw mieszkańców rozpoczął zbieranie podpisów by zmienić nazwę SM „Osiedle Zacisze” na SM „Ściana Płaczu”. Redakcja popiera tę inicjatywę, gdyż uważamy, że w tym względzie obowiązuje zasada PRAWDA CZASU PRAWDA EKRANU.
Autor: Czarek Meszyński
Post scrptum
Tak wygląda prywatny majątek po 21 latach zarządu w reżimie spółdzielczym.
Redakcja składa „kondolencje” mieszkańcom!
2 Odpowiedzi na Ściana płaczu – Nr 20 (210)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Szanowni Państwo
Podczas Walnego wskazywałem przyczynę owego zalewania i przemiękania niektórych elewacji. Sprawa jest prozaiczna. Jak zauważyli Państwo, na niektórych elewacjach (domach) ten problem nie występuje. Przeglądając zgromadzone w administracji dokumenty i faktury, natrafiliśmy z Panem Meszyńskim na ekspertyzę i zalecenia odnośnie stosowanej technologii i wymaganych farb aby uniknąć tego problemu. Otóż co się okazało. Zastosowano 2 rodzaje farb zewnętrznych, którymi pomalowano elewację. Jak się Państwo domyślają, tam gdzie nie występuje problem przemiękania, i jak to ujął Pan Meszyński "płaczu ścian" - zastosowano farbę syntetyczną o wysokiej odporności na wszelkie czynniki zewnętrzne, tzn. grzyb, zazielenienia i przemiękanie. Na tych ścianach ww. nie występują. Natomiast pozostałe domy i ich ściany zostały pomalowane tanią farbą - powiem wręcz - klejową, która chłonie wodę, czego efekt widzimy na powyższych zdjęciach. Sami Państwo możecie dopowiedzieć sobie, po uprzednim przejściu się po osiedlu, które to domy, i kto w nich mieszka bądź mieszkał. Oto cała prawda. Jeżeli myślicie Państwo, że coś się zmieniło to jesteście w błędzie. Najlepszym przykładem niech będzie sprawa Pani Parzonko, która od 4 lat nie może się doczekać na remont przeciekającego dachu i zalewanego mieszkania. Natomiast sprawa "przeciekającego dachu" (sic!) Pani Markiewicz - spotkała się z natychmiastową, błyskawiczną reakcją Zarządu. Prawie tego samego dnia. Zrobiono zdjęcia i szeroko opisano przyczynę. Sami Państwo widzicie są równi i równiejsi. Pozostaje tylko współczuć tzw. szaremu spółdzielcy. Z pozdrowieniami. Kazimierz Uchmański
Jak wiecie Państwo, na Osiedlu mieszkam od początku tj. od lutego 1995. Ponieważ w latach 90. XX w. często służbowo jeździłem do Białegostoku, na budowie bywałem regularnie raz lub dwa razy na miesiąc. O budowie Osiedla wiem sporo.
W największych koszmarach nie przyśniłoby mi się to co sąsiad może zrobić sąsiadowi - wszyscy 4 prezesi to mieszkańcy naszego Osiedla. Użycie niewłaściwych farb do pomalowania elewacji, które po 10 latach przypominają slumsy, a nie ekskluzywne Osiedle, które niewątpliwie kiedyś było jest tylko jednym z wielu przykładów. Na Walnym Zgromadzeniu 1 października 2014 roku doznałem szoku poznawczego jak prezentowano stan nieużytkowych strychów w budynku przy ul. Róży Wiatru: porzucone butelki po piwie, stoły montażowe i brak wełny w dociepleniu dachu - w wielkich ilościach.A właściciele lokali przez całe lata płacili zawyżone rachunki za gaz. W roku 2014 przy remoncie dachów - quasi-termomodernizacja - sytuacja się powtórzyła, do ocieplenia użyto starej, zdegradowanej 20-letniej wełny robiąc tym samym wielką krzywdę mieszkańcom ostatnich pięter. Na mojego maila z dnia 18/2/2015 skierowanego do Sekanu i Zarządu:
"Dzień dobry,
zwracam się z uprzejmą prośbą o przedstawienie ekspertyzy wraz z opinią producenta potwierdzającej, że użyta wełna 20 letnia w dalszym ciągu posiada swe właściwości izolacyjne i przez następne 20 / 30 lat ich nie utraci.
Proszę również o informację:
Czy projekt termomodernizacji dachów przewidywał tylko częściową wymianę ocieplenia.
Pragnę zwrócić uwagę na informację podaną w piśmie z dnia 30 czerwca 2014 r. podpisanego przez Panią Prezes Florczuk,
a mianowicie:
Zakres prac obejmuje wymianę wszystkich elementów pokrycia dachowego (łaty, kontrłaty, ocieplenie, folia, blacha), remont kominów, remont wyłazów dachowych, montaż ław kominiarskich.
Dziękuję z góry za szybką odpowiedź.
Pozdrawiam,
Czarek Meszyński"
do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi!
A najdziwniejsze jest to, że nikt z członków Zarządu nie chce się przyznać, KTO PODJĄŁ DECYZJĘ O UŻYCIU ZDEGRADOWANEJ WEŁNY.
W takich sytuacjach Zarząd zawsze się tłumaczy, że zrobił remont w takim zakresie jak mu na to pozwoliły zgromadzone fundusze; zapomina jednak dodać, że nie dotyczy to osiedlowego establishmentu - on ma zawsze remonto wykonany w standardzie delux.
Najwyższa pora skończyć z tym procederem. Wiadomo przecież, że tandeta jest nieopłacalna. Trzeba gromadzić środki w takiej w wysokości i tak długo, by pozwoliły na wykonanie remontów w dobrej/wysokiej jakości.