Polskie Spółdzielnie Mieszkaniowe są niereformowalne? – Nr 27 (121)
Myślę, że należy raczej być ostrożnym w formułowaniu takiego osądu:
„ Polskie SM-y są niereformowalne i dlatego należy je zlikwidować i przekształcić we wspólnoty.” To zdanie jest nieprawdziwe z powodu dwóch pierwszych słów; „polskie SM-y”. Po prostu nie ma takiego tworu w naszej rzeczywistości publiczno – społecznej, bo to co kryje się pod tą nazwą, to nie są żadne Spółdzielnie Mieszkaniowe. To przecież post-sowieckie twory, oparte o sowieckie prawo kołchozowe.
W Polsce jest brak ok. 3,5 mln mieszkań dla młodych osób w wieku 25-35 lat. Aby je wybudować, realnie mogą być podjęte takie działania:
- deweloperzy: cena mieszkania = koszt budowy + 35-85%-owa marża deweloperska, przy realnej dla tych młodych płacy „na rękę” rzędu 1,5-2,5 tys. zł, jest ceną ZAPOROWĄ;
- budownictwo indywidualne – ile spośród tych osób stać na to, zakładając nawet, że mają działkę budowlaną?;
- mieszkania komunalne i TBS-y – praktyka pokazuje to, że oni nie wypełnią tego rynku;
- mieszkania na wynajem – jakoś nie widać chętnych do budowy takich mieszkań;
- wspólnoty – przecież one nie mogą budować nowych mieszkań.
Co jeszcze pozostaje, jeżeli założymy, że KAŻDA SM jest z natury rzeczy patogenna? A przecież przykłady z Niemiec i Francji, krajów skandynawskich i Kanady, Szwajcarii i Włoch, a także z wielu innych NORMALNYCH krajów, świadczą o tym, ze wcale tak nie musi być. Nawet przykład polskich SM-ów z okresu międzywojnia także świadczy o tym. Świadczy też o tym ta osobiście znana mi SM, sąsiadka tej w której mieszkam.
Zgadzam się z tym, że obecne twory, umownie nazywane „Spółdzielnia Mieszkaniowa”, są trudno reformowalne i tak naprawdę bez zdecydowanych działań ze strony polityków ich transformacja do prawidłowej postaci spółdzielczej może trwać bardzo długo. Jeżeli jeszcze dołożymy do tego postawę „homosowieticus-a” dominującą wśród członków tych obecnych „kołchozów” i „molochów”, którą reprezentuje moim zdaniem ok. 95% tych członków, no to już mamy obraz pełny.
Nie twierdzę, że mam absolutną rację w tym co napisałem wyżej, ale wydaje mi się, że bez takiego też spojrzenia na tą sprawę, każde inne nie uwzględniające go, może nosić cechy dogmatyzmu.
Autor: Marcus
Najnowsze komentarze