Pani prezes okradła spółdzielnię – Nr 3 (97)
Ponad 300 tysięcy złotych z pieniędzy jednej z krakowskich spółdzielni mieszkaniowych przywłaszczyła sobie jej b. prezes Beata G. Prokuratura stawia ją za to przed sądem.
Według krakowskiej prokuratury pani prezes, która w spółdzielni pełniła też funkcję głównego księgowego, okradała ją przez dwa lata. Jak działała? Dokonywała przelewu na konto jednej z firm, po czym dzwoniła do niej, prosząc o zwrot „omyłkowo” przelanej kwoty. Tyle że podawała inne konto, tłumacząc się ewentualnymi kłopotami w miejscu pracy.
Potem, jak ustalili śledczy, zmieniła sposób działania, dokonując podwójnych przelewów za jedno wykonane dla spółdzielni zlecenie. Jeden trafiał do wykonawcy, drugi na prywatne konto Beaty G. – Zgodnie z umową z bankiem przelewy internetowe musiały być autoryzowane przez dwie osoby. Oskarżona wpisywała więc do tego na swoje konto dane z właściwego przelewu do wykonawcy, tylko zmieniała numer rachunku. Stąd druga osoba autoryzująca dany przelew nie nabierała podejrzeń co do zasadności dokonywanej płatności – tłumaczy prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Beata G. przyznała się do zarzucanego jej czynu, tłumacząc się trudną sytuacją finansową. Nie była dotychczas karana za przestępstwo. W prokuraturze złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze 3 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania 7 lat próby. Będzie musiała też w całości oddać zagarnięta kwotę.
Cały tekst: gazeta.pl


Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.